549: Elif wraca ze sklepu. W ręku niesie reklamówkę z kupionym chlebem. Zapłakana Melek, która była przekonana, że jej córka znowu zaginęła, przytula ją mocno. „Bogu niech będą dzięki” – wzdycha z ulgą Aliye. Akcja przenosi się do domu Veysela. Zmieszany Murat chodzi po pokoju, a Ayla leży pod kołdrą. „Nadal nie mogę tego zrozumieć” – mówi chłopak. – „Nie słuchałem niczego, co mówisz, ponieważ mój mózg się zatrzymał. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć!”. „Ale czego jeszcze nie pojmujesz, mój książę?” – pyta Ayla. – „Nie będę mówić tego ponownie. Wiesz doskonale, co zrobiliśmy”.
„Nie, to nie może być prawda… To nie jest możliwe!” – nie może uwierzyć Murat. – „Poza tym, co z Tulay i moim tatą? Dlaczego nie wrócili na noc do domu?”. „Nie wrócili, to nie wrócili. Byłeś pijany, a ja nie mogłam zostawić cię na ulicy” – tłumaczy dziewczyna. – „W ten sposób doceniasz to, co zrobiłam dla ciebie? Byłeś w bardzo złym stanie i potrzebowałeś pomocy. Chciałam iść do domu, ale ty prosiłeś mnie, bym została”. „Ja ciebie prosiłem? Prosiłem cię, żebyś ze mną spała?!”. „Dokładnie tak było. Wiesz, co do ciebie czuję, Murat. Nie mogłam się oprzeć. Ach, ta noc była taka gorąca…”.
„Boże, proszę, pozwól mi się obudzić” – wznosi modły przerażony Murat. – „Niech to wszystko okaże się tylko koszmarem…”. „Dlaczego jesteś taki zaskoczony? Jesteśmy tylko dwójką osób, które bardzo się kochają” – stwierdza Ayla. „Mówisz o mnie i o sobie?”. Dziewczyna potakuje głową. „Przysięgam, niczego nie pamiętam. Nie wiedziałem, co robię. Na pewno nie chciałem tego!”. „Nie sądzę. Bawiłeś się bardzo dobrze. Ta noc była fantastyczna! Dlaczego nie zrobimy tego ponownie? Co myślisz?”.
Akcja przenosi się do pokoju dziennego w nowym domu Emiroglu. „Mamo, po prostu chciałam przygotować śniadanie” – tłumaczy Elif. – „Chciałam cię zaskoczyć. Nie myślałam, że wszystko pójdzie tak źle. Proszę, wybacz mi”. „W porządku, kochanie” – mówi Melek. – „Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało”. „Nie powinnam była zostawiać włączonej kuchenki gazowej. Nie wiedziałam, że coś takiego może się stać”. „Nie martw się, wszystko jest dobrze” – zapewnia Tulay. „Ale mogłam spowodować coś bardzo poważnego.
Akcja przenosi się do kuchni, gdzie są Selim i Yusuf. „Będziemy musieli ponownie pomalować całą kuchnię” – stwierdza bibliotekarz. „Oprócz malowania ścian będę musiał wymienić także drzwiczki od szafki” – oznajmia Selim. – „Cieszę się, że szkoda nie okazała się aż tak poważna. Będziemy musieli jednak powiedzieć o niej właścicielce”. „Najbardziej niebezpieczne w tym wszystkim było to, że wszyscy spaliście. To cud, że nikomu nic się nie stało”. „Byłoby znacznie gorzej, gdyby nie twoja pomoc. Bardzo ci dziękuję”.
Murat i Ayla wychodzą z pokoju. „W nocy powiedziałeś, że jestem piękna” – opowiada córka lichwiarza. – „Powiedziałeś, że moje usta smakują jak truskawki. Powiedziałeś, że moje oczy są jak morze; że możesz wpatrywać się w nie bez przerwy. A o moich włosach powiedziałeś, że są jak wiatr…”. „Co?! Co ty mówisz? Ja powiedziałem to wszystko?”. „Tak. Dzięki mojej urodzie stałeś się prawdziwym poetą”. „W porządku, ale dlaczego ja nic z tego nie pamiętam?!”. „To pewnie przez alkohol. Ale spokojnie, pomogę ci wszystko sobie przypomnieć. Kiedy tylko zechcesz… Ale na razie muszę już iść do mojego domu, zanim tata się obudzi”. „Tak, to bardzo dobry pomysł. Idź już do domu, proszę…”.
„Dobrze, ale najpierw pozwól mi się pocałować” – mówi dziewczyna. Murat broni się przed nią rękoma i nogami, ale i tak Ayla daje mu dwa całusy. Następnie zabiera swoją kurtkę i wychodzi. Syn Veysela wyciera swoje policzki i zaczyna płakać. Jest kompletnie załamany. Akcja przenosi się do rezydencji Arzu. Kobieta siedzi w salonie na fotelu i rzuca gazetę. „Nie, nie mogę!” – krzyczy. – „Nie mogę uspokoić się, bez względu na to, co robię! To niemożliwe, że oni są tacy szczęśliwi, chociaż stracili wszystko!”.
Do salonu wchodzi Asuman. „Arzu, jedna kobieta chce cię widzieć” – oznajmia służąca. „Ale nie oczekuję nikogo. Kto to jest?” – pyta żona Umita. „Nie wiem, podobno przysłał ją pan Umit”. „W porządku, niech wejdzie”. Chwilę później Asuman wchodzi do pokoju dziennego z jakąś kobietą w średnim wieku. „Jestem terapeutką specjalizującą się w technice oddychania i relaksacji” – przedstawia się nieznajoma. Arzu robi wielkie oczy, ale prosi, by kobieta usiadła. „Co powiedział pani mój mąż? Dlaczego panią tutaj wezwał?” – docieka właścicielka farmy. „Chce, żebym ćwiczyła z panią technikę oddychania. To bardzo ważne. Właściwe oddychanie pozwala nam zniwelować stres i poczuć się bardziej zrelaksowanymi. Jestem tutaj, by tego panią nauczyć”.
„Dziękuję, ale ja już umiem oddychać” – oznajmia Arzu. „Tak, wiem, ale nie robi pani tego w sposób właściwy” – stwierdza specjalistka. – „Wszyscy rodzimy się już z umiejętnością oddychania. Niestety emocje, które odczuwamy, z biegiem czasu zmieniają nasz sposób oddychania. Szczególnie zły wpływ mają emocje negatywne, takie jak uczucie niepokoju oraz gniew. Jeśli posiądzie pani umiejętność prawidłowego oddychania, będzie pani mogła pozbyć się tych wszystkich negatywnych emocji. Poczuje się pani wolna od tego ciężaru. Nauczy się żyć szczęśliwie i będzie zrelaksowana”.
Arzu kładzie się na podłodze i terapeutka rozpoczyna z nią ćwiczenia. Żona Umita szybko jednak traci cierpliwość, wpada w szał i wyrzuca specjalistkę za drzwi. Akcja przenosi się do kuchni, gdzie znajdują się służące. „Asuman, co się dzieje?” – pyta Gonca, słysząc trzask zamykanych drzwi. „Do Arzu przyszła jakaś terapeutka” – odpowiada siostra Inci. – „Wydaje się, że właśnie ją wyrzuciła”. „Ale dlaczego?”. „Nie wiem, ale Arzu nie potrzebuje powodu. Wiesz, że jest szalona. Zastanawia mnie, gdzie jest moja siostra. Chciałabym, żebyśmy mieszkały razem…”.
W tym momencie do kuchni wchodzi Arzu. „Siostra? O czym ty mówisz?” – pyta pani domu. „Ja…” – odzywa się służąca, ale nie wie, co powiedzieć. „Asuman, nawet o tym nie myśl! Nie chcę żadnych dzieci w tym domu!”. „Ale ja martwię się o nią”. „Do tej pory cię nie obchodziła i nagle sobie o niej przypomniałaś?”. „Nie, ja…”. „Nie myśl o tym! Jeśli ją tu przyprowadzisz, od razu wylatujesz!”. Arzu opuszcza kuchnię. „Wrr, co za wiedźma!” – mówi oburzona Asuman.
„Masz siostrę? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?” – pyta Gonca. „Mam. Nazywa się Inci i jest maleńką dziewczynką” – odpowiada żona Erkuta. „Gdzie ona teraz jest?”. „Powiem ci później. Ona nadal może słuchać”. Tymczasem Selim odbywa wiele rozmów o pracę w różnych firmach. W każdej z nich odmawiają mu jednak zatrudnienia. Akcja przenosi się do domku dla służby, gdzie Asuman chodzi od ściany do ściany. „Powiedziała, że nie chce żadnych dzieci” – mówi ze złością dziewczyna. – „W jaki sposób może przeszkadzać jej taka maleńka dziewczynka? To wariatka! Jak mogłabym zapomnieć o własnej siostrze? Gdyby wiedziała o wszystkim, przez co musiałam przejść… Muszę przynajmniej z nią porozmawiać”.
Asuman sięga po komórkę i wybiera numer do Melek. Następnie prosi kobietę, by dała jej siostrę do komórki. „Inci, jak się masz? Co robisz, moje życie?” – pyta żona Erkuta. „Melek i ja rozpalamy w piecu” – odpowiada dziewczynka. „Jest ci zimno?”. „Tak, trochę”. „Powiedz mi, gdzie teraz jesteście? Masz swój pokój?”. „Nie. Śpię wraz z Melek i Elif na kanapie, więc nie muszę się bać”. „Śpisz na kanapie?”. Inci chce odpowiedzieć, ale zaczyna głośno kasłać. „Inci, jesteś chora? Dlaczego kaszlesz, kochanie?”. „Trochę jestem chora, ale kiedy Melek rozpali ogień, położymy skórki z mandarynek na piecu i przygotujemy lekarstwo. Robiłyśmy kiedyś takie razem, pamiętasz?”. „Tak, pamiętam. Inci, na razie muszę się rozłączyć, ale porozmawiamy później”. „Dobrze. Kocham cię, siostro”.
„Nie, Inci nie może tam zostać” – mówi do siebie po skończonej rozmowie Asuman. – „Muszę ją stamtąd zabrać”. Akcja przenosi się do rezydencji. Małżeństwo Koroglu rozmawia ze sobą w salonie. „Nie wierzę w takie rzeczy, przecież wiesz” – mówi Arzu. – „To oszustwo oddechowe nie rozwiąże moich problemów”. „Myślałem, że to zadziała” – tłumaczy Umit. – „Myślałem, że ci to pomoże i przynajmniej na kilka godzin usunie złe myśli z twojej głowy”. „Zrobiłeś bardzo dobrze, dziękuję… Ta głupia baba tylko mnie zdenerwowała, a potem po prostu sobie poszła”. „To ty ją wyrzuciłaś”. „Tak. Ponieważ była dla mnie uciążliwa! Wiesz, co ona powiedziała? Nazwała mnie szaloną! Możesz to sobie wyobrazić?! Nie rób więcej takich rzeczy za moimi plecami. Nie potrzebuję niczyjej pomocy!”.
Oburzona Arzu podnosi się z fotela i odchodzi. Tymczasem Selim wraca z nieudanych poszukiwań pracy. „Jestem największym nieudacznikiem w swojej rodzinie” – mówi w myślach mężczyzna, gdy jest już przed domem. – „Nie wiem, co im powiem, kiedy tam wejdę. Nie mam dobrych wiadomości, które mógłbym przekazać mamie. Co mam zrobić? Nie mogę kłamać, muszę powiedzieć im prawdę”. W tym momencie z domu wychodzi Aliye. „Synu, wróciłeś już” – mówi kobieta. – „Jak poszły twoje przesłuchania? Dostałeś pracę?”. Selim spuszcza głowę i bez słowa wchodzi do domu.
Następna scena rozgrywa się w pokoju dziennym wynajmowanego domu. Aliye, Melek i Zeynep pocieszają Selima. „Odbyłeś dopiero kilka rozmów” – mówi córka Veysela. – „Nie załamuj się, proszę”. „Wszyscy potraktowali mnie bardzo surowo” – oznajmia mężczyzna. – „Nawet nie dali mi szansy na pokazanie własnych umiejętności. Jak mam znaleźć pracę?!”. „Uspokój się. Zachowujesz się tak, jakbyś od miesięcy nie mógł znaleźć pracy”. „Dokładnie, Selim” – potwierdza Melek. – „Nie znalazłeś pracy dziś, ale na pewno znajdziesz ją jutro lub w którymś z kolejnych dni”. „Nie wiem, Melek. Czuję się bardzo źle. Czuję, że każdego dnia jest coraz mniej warty. Nikt nie daje mi szansy. Wszyscy mają jakąś wymówkę. Naprawdę nie wiem, co jest ze mną nie tak”.
„Synu, nie ma w tobie nic złego, ale oni mają swoje powody” – oznajmia Aliye. – „Jeszcze wczoraj byłeś szefem własnej firmy. Musisz teraz nauczyć się roli pracownika”. „Dom, firma, pieniądze… Wszystko straciliśmy przeze mnie” – oskarża siebie Selim. – „Wybaczcie mi, proszę…”. „Dość! Nie mów w ten sposób, synu!” – zabrania Aliye. – „Bądź silny, a wszystko będzie dobrze. Bóg pomaga dobrym ludziom, ale ty także musisz walczyć o swoje cele”. „Selim, nie możesz siebie obwiniać” – odzywa się Melek. – „Najważniejsze, że jesteśmy razem i tworzymy rodzinę. Wszystko będzie dobrze”.
Selim luzuje swój krawat i oznajmia: „Potrzebuję świeżego powietrza”. Mężczyzna wstaje z kanapy i wychodzi na zewnątrz. Tymczasem Murat idzie przez miasto i rozmawia przez telefon. „Tak, Erkut, rozmawiałem z panem Ayhanem, bez obaw” – mówi chłopak do słuchawki. – „Tak, jestem w drodze do biura. W porządku, porozmawiamy później”. Brat Zeynep rozłącza się i nagle… Na jego drodze staje dwóch drabów lichwiarza! „Co za spotkanie” – mówi jeden z bandziorów. – „Dokąd się wybierasz?”. „Proszę, pozwólcie mi odejść. Nie chcę mieć problemów…” – mówi przerażony chłopak.
„Jest inteligentny. Wie, że ma poważne problemy” – mówi drugi z drabów. – „I wie na pewno, co się zaraz stanie…”. „Gdzie są pieniądze?!” – pyta bandzior, przyjmując groźną postawę. „Przepraszam. Zapłacę, jak najszybciej…” – zapewnia Murat. „Kiedy? Termin zapłaty upłynął trzy dni temu!”. „Oczekuję na płatność. Jak tylko ją dostanę, od razu pojadę do pana Latifa”. „Nie kłam!”. „Nie okłamuję was, bracie. Przysięgam, pieniądze są gotowe. Pojadę do pana Latifa za kilka godzin”. „Czy pieniądze spadną ci z nieba?”. „Dajcie mi dwie minuty. Zadzwonię tylko do kogoś”.
Murat odchodzi na kilka kroków i wybiera numer do Umita. „Bracie, pomóż mi” – błaga chłopak. – „Ludzie Latifa mnie znaleźli i chcą pieniądze. Jeśli nie zapłacę, to może być nasza ostatnia rozmowa…”. „Gdzie jesteś?”. „Jestem w drodze do firmy i spotkałem ich na środku ulicy. Pomóż mi, błagam”. „W porządku. Zajmę się tym”. Umit rozłącza się i siada do laptopa. Czy faktycznie pomoże Muratowi?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.