562: Murat wraca do domu. Tulay i Veysel podnoszą się z kanapy i patrzą na niego z przerażeniem. „Murat, co ci się stało? Wyglądasz bardzo źle” – stwierdza kobieta. „Erkut mi powiedział, że rzuciłeś pracę” – oznajmia Veysel. – „Czy to dlatego taki jesteś?”. „Poniekąd, ale to nie jest jedyny problem…” – odpowiada chłopak. „Więc o co chodzi?” – dopytuje Tulay. „Ayla i ja pobierzemy się w którymś z najbliższych dni…”. „Co?!” – zakrzykują jednocześnie Veysel i Tulay. Akcja przenosi się do dawnej posiadłości Necdeta. Asuman i Gonca siedzą w salonie i raczą się kawą.

„Przez chwilę myślałam, że nie będziemy w stanie tu wejść” – oznajmia siostra Inci. „To niesamowite. Jak mogłaś zobaczyć to otwarte okno?” – pyta Gonca. – „Gdybyś mi nie pokazała, sama nigdy bym tego nie zauważyła”. „Za każdym razem kiedy masz kłopoty, musisz po prostu użyć swojej intuicji”. „Naprawdę bałam się, że ktoś nas zobaczy i pomyśli, że robimy tu coś złego. Przez okna wchodzą tylko złodzieje albo bandyci”. „Jesteś w swoim domu, przyjaciółko. Masz już gdzie żyć i to jest coś bardzo dobrego”. „Ale ten dom jest tak duży… Naprawdę należy do mnie?”.

„Cały ten dom, meble, ziemia, firma Doruklar… To wszystko jest twoje” – oznajmia Asuman. „Ale skąd miałam tak dużo pieniędzy na to wszystko?” – pyta Gonca. „Wyjaśnię ci, ale teraz pozwól mi cieszyć się moją kawą. Tobie też to polecam”. Akcja wraca do domu Veysela. „Nic z tego nie rozumiem” – mówi zaskoczony mężczyzna. – „Przecież dopiero co zarzekałeś się, że nie chcesz mieć nic wspólnego z tą dziewczyną, a teraz zamierzasz ją poślubić?”. „To prawda, Murat” – potwierdza Tulay. – „Dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie?”. „Ponieważ ludzie Latifa mnie porwali…” – odpowiada chłopak. – „Wywieźli mnie do pewnego miejsca, gdzie był też Latif”.

„Skrzywdzili cię?” – pyta Veysel. „Nie tak bardzo, ale związali mnie i przewiązali oczy opaską” – odpowiada Murat. – „Latif zaczął opowiadać o Ayli. Powiedział, że sprawiłem jej wiele bólu. Uważa, że to moja wina i powiedział, że mnie zabije…”. „Jak mógł coś takiego powiedzieć? Jak śmie?!” – oburza się Tulay. „Wtedy nagle pojawił się Erkut i mnie uratował”. „Erkut? Ale dlaczego?” – dziwi się Veysel. „Też się nad tym zastanawiałem. Okazało się, że on i Latif dobrze się znają”. „To dla mnie zaskoczenie. Powiedziałem Erkutowi, że masz problemy z Latifem, ale on nic nie powiedział o tym, że go zna”.

„Nie wiem, dlaczego nic ci nie powiedział, ale zapewniam, że znają się doskonale” – oznajmia Murat. „I co Erkut tam zrobił?” – docieka Veysel. „Powiedział, że spłaci mój dług i poprosił Latifa, by zostawił mnie w spokoju”. „Spłaci twój dług? Dlaczego miałby robić coś takiego?”. „Nie wiem, ale to jeszcze nie koniec tej sprawy. Erkut powiedział coś, co kompletnie zrujnuje moje życie…”. „Co takiego?”. „Powiedział, że w przeciągu najbliższych dwóch dni poślubię Aylę… Dopiero wtedy Latif zostawił mnie w spokoju. W przeciwnym razie po prostu by mnie zabił”.

„Przecież ty nie chcesz jej poślubić” – stwierdza Tulay. – „Nie można kogoś zmusić do czegoś takiego. Jeśli jej nie kochasz, jak możesz spędzić z nią resztę swojego życia?”. „Nie wiem. Faktem jest, że będę musiał ją poślubić” – oświadcza załamany Murat. – „Jedynym ratunkiem dla mnie jest małżeństwo”. „Nie rozumiem, synu. Dlaczego?” – pyta zdziwiony Veysel. „Chodzi o to, że… Ayla jest w ciąży…”. „Co?!” – Tulay i Veysel robią wielkie oczy.

Akcja wraca do rezydencji Karapinara. Asuman pokazuje Goncy album ze zdjęciami Necdeta. „Pamiętasz, jak pewnego dnia zapytałaś mnie, kim jest ten mężczyzna?” – przypomina żona Erkuta. „Ach, no tak, pamiętam” – mówi Gonca. „Ten mężczyzna to ojciec Arzu, Necdet Karapinar. Przede wszystkim jednak to twój mąż, który bardzo cię kochał. Niestety zmarł w zeszłym roku”. „To był mój maż? Ale… Jak to możliwe? Nie sądzisz, że jest dla mnie trochę za stary…?”. Asuman załamuje bezradnie ręce. „Gonca, to najmniej istotne. Wysil się i spróbuj sobie przypomnieć!” – prosi siostra Inci. – „Przyjrzyj się uważnie tym zdjęciom i pozwól, aby twój umysł zaczął pracować. Zrób to, to nie jest trudne”.

Gonca wysila się i nagle przypomina sobie, jak Necdet przenosił ją w sukni ślubnej przez próg pokoju, a następnie podarował jej naszyjnik. „Posłuchaj, wszyscy ludzie są niesprawiedliwi wobec ciebie” – odzywa się Asuman. – „Jak sępy krążą wokół ciebie. Nie pozwól im dłużej uważać cię za głupca, bo zostaniesz na lodzie”. „Posłuchaj, przypomniałam sobie scenę tuż po tym, jak wzięłam ślub” – oznajmia Gonca. „Wspaniale! Pamiętasz, że byłaś kobietą z wyższych sfer i wszyscy mówili o tobie i Necdecie, prawda? Każdy przychodził pod twoje drzwi, ponieważ byłaś kobietą bardzo wpływową!”.

„Wystarczy! Wystarczy!” – krzyczy Gonca i odkłada album. – „Nie pamiętam tego! Przestań wciąż na mnie naciskać!”. Oburzona dziewczyna odchodzi na górę. Tymczasem Selim przychodzi do antykwariatu i opowiada o sytuacji, w jakiej postawiła ich Bahrije. „To niewiarygodne. Ona nie ma prawa czegoś takiego robić” – oznajmia bibliotekarz. „Uważam to samo” – mówi mąż Zeynep. – „Poza tym ta historia, że jej były mąż chce sprzedać dom, wcale mnie nie przekonuje. Właśnie po wielu latach wyszedł z więzieniu i akurat pierwsze, o czym pomyślał, to sprzedaż domu”. „Nawet gdyby to była prawda, wymaganie czegoś takiego nie jest zgodne z prawem. Macie umowę, prawda?”. „Tak. Melek mówiła jej to samo, ale Bahrije powiedziała, że ten człowiek to psychopata i prawo go nie obchodzi”.

„Chciałem prosić cię o jedną przysługę” – kontynuuje Selim. – „Czy mógłbyś porozmawiać z tą kobietą?”. „Tak, oczywiście. Jutro z nią porozmawiam” – odpowiada Yusuf. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Bibliotekarz wychodzi z antykwariatu i staje naprzeciwko zmierzającej do pracy Bahrije. „O co chodzi?” – pyta kobieta. – „Melek jeszcze nie ma w warsztacie, jeśli to ona cię interesuje”. „Nie przychodzę do Melek. Przychodzę porozmawiać z panią” – oświadcza Yusuf. „O czym ja niby miałabym z tobą rozmawiać?”. „O wynajmie, który chcesz wypowiedzieć Melek”. „To nie twój interes”. „Chcę panią ostrzec, że to niezgodne z prawem”. „Tak, i co jeszcze? Może teraz będziesz adwokatem Melek?”.

„Nikt mnie tu nie przysłał. Sam przyszedłem panią ostrzec” – oznajmia Yusuf. „Już powiedziałam Melek. Mój mąż…” – próbuje tłumaczyć Bahrije, ale bibliotekarz od razu wchodzi jej w słowo: „Artykuł 65 jasno wskazuje, że nie wolno eksmitować lokatorów w ten sposób. Jeśli lokatorzy nie zalegają z płatnościami, nie możesz ich tak po prostu wyrzucić. W każdym bądź razie Melek i jej rodzina wkrótce planowali opuścić ten dom. Zostaną w nim jednak, dopóki nie znajdą odpowiedniego miejsca. Mam nadzieję, że to dla pani jasne”. Mężczyzna odchodzi do swojej księgarni.

Następna scena rozgrywa się w szwalni. Bahrije podchodzi do Melek. „Rozmawiałam już z twoim adwokatem” – oznajmia była kierowniczka. – „Zapewniam cię jednak, że w niczym ci nie pomoże”. „Co? Jaki adwokat?” – dziwi się mama Elif. – „O kim ty mówisz?”. „Dobrze wiesz, o kim mówię. Yusuf zatrzymał mnie dziś z samego rana i zaczął straszyć jakimiś paragrafami. Ale to bez znaczenia, Melek. Czy nie powiedziałam ci, że Burhan ignoruje prawo? To psychopata! Jeśli nie dbasz o własne bezpieczeństwo, pomyśl przynajmniej o córce. Ja też nie jestem szczęśliwa z powodu utraty pieniędzy z czynszu, ale co innego mogę zrobić? Ten człowiek wiele lat spędził w więzieniu. Jeśli zrobi wam coś złego, nie mów, że cię nie ostrzegałam”.

Murat i Ayla idą razem chodnikiem. „Ach, jak jest pięknie” – zachwyca się dziewczyna, trzymając ukochanego pod rękę. – „Jestem bardzo szczęśliwa. Nie bój się, tata może wygląda nieco groźnie, ale w rzeczywistości jest bardzo miły. Zobaczysz, będziecie jak ojciec i syn”. „Ojciec i syn?” – pyta chłopak ze spuszczoną głową. „Tak. Jestem taka podekscytowana. Murat, trzymaj się bliżej mnie. Nie musisz się już wahać. Już za chwilę będziemy mężem i żoną. Razem z naszym dzieckiem stworzymy szczęśliwą rodzinę”.

Melek udaje się na zaplecze i dzwoni do Selima. „Poprosiłem Yusufa, by z nią porozmawiał” – tłumaczy mężczyzna. „Wiem. Już mi o tym powiedziała” – odpowiada mama Elif. – „Selim, nie powinniśmy się opierać. W tym domu nie będziemy już spokojnie mieszkać. Nie możemy ryzykować”. „Co ty mówisz? Chcesz, żebyśmy się poddali?”. „Jestem naprawdę przerażona. Zacznijmy szukać nowego domu”. „Dobrze, porozmawiamy o tym w domu”. „Okej, uważaj na siebie”.

Selim rozłącza się. Po chwili podchodzi do niego właściciel firmy taksówkarskiej. „Ile zarobiłeś wczoraj?” – pyta mężczyzna. „Po odliczeniu benzyny wyszło 350 lir” – mąż Zeynep przekazuje szefowi pieniądze. „To twój udział” – właściciel zwraca Selimowi część banknotów. „Policzył pan za mało. Dał mi pan tylko 75 lir, a dzielimy się przecież po połowie”. „Auto było w serwisie. Świece zapłonowe już niedomagały. Odliczyłem po prostu koszt naprawy”. „Nie rozumiem. Jaka jest w tym moja wina? Dlaczego mam płacić za naprawę samochodu?”. „Nie tylko ty płacisz, bo podzieliłem koszt naprawy na nas dwóch. Teraz bierz się już do pracy. Powodzenia”. Właściciel odchodzi.

Akcja przenosi się do domu lichwiarza, gdzie właśnie przyszli Murat i Ayla. Chłopak całuje swojego przyszłego teścia w rękę, a następnie siada na fotelu. „Tatusiu, zobacz jaki jest grzeczny” – mówi zachwycona Ayla. – „Bał się nawet tutaj przyjść, ale powiedziałam mu, żeby się nie martwił. Za chwilę pobierzemy się i będziemy jedną rodziną. Ale on wciąż jest taki poważny”. „I dobrze. Lepiej, żeby zachowywał się poważnie” – stwierdza Latif. „Pokochasz go, kiedy lepiej się poznacie. Tato, spójrz tylko, jak jest we mnie zapatrzony”. „I tak powinno być. Ponieważ kto skrzywdzi moją córkę, będzie miał do czynienia ze mną”. „Ach, to nie będzie konieczne. Prawda, Murat?”.

„Aha, aha…” – potwierdza syn Veysela. „Zaczniemy zatem procedury” – oznajmia lichwiarz. – „Ceremonia będzie gotowa na jutro. Moi chłopcy zajmą się także szukaniem domu dla was”. „Nie ma takiej potrzeby, tato” – mówi Ayla. – „Możemy zostać z rodzicami Murata. Rozmawiałam z nimi o tym. Kiedy urodzę, Tulay będzie pomagała mi z dzieckiem”. „Niech będzie jak chcesz”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Veysel wchodzi do pokoju syna. „Dalej, śpiochu, wstawaj!” – rozkazuje mężczyzna. – „Śniadanie jest gotowe. Co się tak gapisz? Niebawem zostaniesz ojcem, musisz być silny!”.

Nagle do pokoju Murata dochodzi głos jego przyszłej żony, która właśnie weszła do domu. „Dlaczego musiała przyjść tak wcześnie?! To mój ostatni ranek wolności! Off…” – wzdycha załamany chłopak. Zwleka się z łóżka i udaje do pokoju dziennego. – „Co się tu dzieje?”. „Murat, dzień dobry” – Ayla całuje ukochanego w policzek. – „Przywiozłam swoje rzeczy. Ciężarówka jest przed domem”. W tym momencie do środka wchodzi dwóch mężczyzn z łóżeczkiem dziecięcym. Murat opiera się o jego ramę, czując się jeszcze bardziej przybitym. W tym czasie Tulay jest w domu Emiroglu i informuje ich, że Murat dzisiaj bierze ślub. „Żeni się? Poważnie? Naprawdę nie mogę w to uwierzyć” – oświadcza zdumiona Zeynep.

Następna scena rozgrywa się w sali, gdzie za chwilę ma dojść do ślubu Murata i Ayli. Tulay i Veysel witają wchodzących do środka gości. „Więc nasz chłopiec dorósł i bierze ślub” – zwraca się do żony Veysel. – „Dopiero co był taki mały”. „Dzieci rosną, a my się starzejmy” – stwierdza Tulay. „Jakie starzejemy? Ja i ty mamy jeszcze dużo energii. W sumie to moglibyśmy postarać się jeszcze o dziecko. Dorastałoby razem z dzieckiem Murata”. „Och, Veysel…”.

Do antykwariatu przychodzi jakiś mężczyzna. „Nazywam się Gokhan Topal” – przedstawia się nieznajomy. – „Właściciel domu na Validebagu”. „Czy jest jakiś problem?” – pyta Yusuf. „Nie nazwałbym tego problemem. Chcę po prostu sprzedać dom”. „Sprzedać? Dlaczego?”. „Miałem pewne plany związane z tym domem, ale z powodu pracy muszę wyjechać do innego miasta. Pomyślałem więc, że najlepiej będzie sprzedać dom”. „Więc jest już pan zdecydowany?”. „Tak. Tym bardziej, że potrzebuję pieniędzy. Postanowiłem porozmawiać z panem przed wystawieniem ogłoszenia. Pomyślałem, że może chcesz odzyskać dom, który jest twoją ojcowizną”.

„Dziękuję, ale nie spodziewałem się takiego obrotu spraw” – oznajmia Yusuf. – „Jestem zaskoczony”. „Nie zależy mi na zysku z tej transakcji” – oświadcza Gokhan. – „Jestem gotów oddać panu dom w tej samej cenie, za którą go nabyłem”. Akcja wraca na salę ślubną. Murat i Ayla zasiadają przy stoliku. Goście biją im brawa. „Powiedz swoje imię i nazwisko” – urzędnik zwraca się do córki lichwiarza. „Ayla Tasdemir” – odpowiada głośno dziewczyna. „Pańskie imię i nazwisko?”. „Eee… Murat Simsek…” – odpowiada niepewnie syn Veysela. „Z dostarczonych do mojego biura dokumentów wynika, że chcecie wejść w związek małżeński i dlatego zgromadziliśmy się tutaj. Teraz pytam was przed świadkami: Czy ty, Aylo Tasdemir, bierzesz Murata Simseka za męża?”.

„Tak!” – krzyczy dziewczyna, aż Murat chwyta się za ucho. „Czy ty, Muracie Simsek, bierzesz obecną tu Aylę Tasdemir za żonę?” – pyta urzędnik. Chłopak robi przerażoną minę. Wszyscy goście patrzą na niego, wyczekując na odpowiedź. Lichwiarz zaciska pięści ze zniecierpliwieniem i kieruje groźne spojrzenie na syna Veysela. Ten zerka na Aylę, zbliża usta do mikrofonu i w końcu mówi: „Eee… Eee… Tak…”.

„Teraz potrzebuję tylko waszych podpisów” – oznajmia urzędnik. Ayla ochoczo składa podpis pod aktem małżeństwa. Murat nie podziela jej entuzjazmu, ale walcząc z samym sobą i wiedząc, że popełnia właśnie największy błąd w swoim życiu, także on podpisuje dokument. Następnie to samo czynią świadkowie. „W imieniu gminy Kartal ogłaszam was mężem i żoną!” – oświadcza urzędnik. – „Mam nadzieję, że wasze małżeństwo będzie bardzo szczęśliwe”. Goście biją brawo, Ayla uśmiecha się od ucha do ucha, a Murat robi minę, jakby właśnie szedł na ścięcie. Jaka przyszłość czeka nowożeńców? Czy będą żyli ze sobą długo i szczęśliwie?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy