571: „Kim on jest?! Kim?!” – krzyczy wściekły Cevahir po wyjściu Yusufa i Melek ze szwalni. – „Wypełnił głowy moich pracownic, że grozi im tu jakieś niebezpieczeństwo! To tak, jakbym był ich wrogiem!”. „Panie Cevahirze, proszę na razie odpuścić temat Yusufa” – sugeruje Feraye. – „Są teraz dużo ważniejsze sprawy do załatwienia”. „To wszystko przez niego! Możliwy pożar, porażenie prądem i tak dalej. Będzie teraz mnóstwo wydatków!”. „Musimy jak najszybciej poprawić wszystko to, co wskazali kontrolerzy”. „Skąd weźmiemy pieniądze? Czy zdajesz sobie sprawę, ile to wszystko kosztuje? Tańsze byłoby wybudowanie szwalni na nowo!”. „Ma pan rację, koszty są ogromne i do tego mamy mało czasu. Pilnie potrzebujemy pieniędzy”. „Wiem to, nie musisz mi mówić”.
Akcja przenosi się na farmę. Umit w swoim gabinecie sprawdza rachunek bankowy Arzu. Dowiaduje się, że przelała ona dużą kwotę pieniędzy na konto Cevahira. „Niech to szlag! Ona nadal pracuje z tym przeklętym facetem!” – mówi do siebie rozzłoszczony Koroglu. – „Zawsze mnie oszukuje. Ale dobrze, zobaczymy, jak długo uda jej się utrzymać w tajemnicy tę mistyfikację”. Arzu tymczasem jest w kuchni. Zamyka drzwi i odbiera telefon od Cevahira. „Co stało się tym razem?” – pyta kobieta. „Szwalnia przechodzi krytyczny moment” – odpowiada mężczyzna. – „Byli tutaj inspektorzy”. „Z Ministerstwa Pracy?”. „Dokładnie. Ten idiota Yusuf złożył skargę przeciwko mnie. Kontrolerzy sprawdzili każdy zaułek warsztatu”.
„Może pan przejść do rzeczy?” – prosi Arzu. „Kontrolerzy wykryli wiele problemów i dali mi dwadzieścia cztery godziny na ich usunięcie” – oznajmia Cevahir. – „Musimy to wszystko naprawić. Jeśli tego nie zrobimy, zamkną szwalnię i nałożą dużą karę”. „Przykro mi, ale co ja mogę zrobić?”. „Możesz mi pomóc za pomocą pieniędzy”. W tym momencie Umit schodzi na dół. Słysząc dochodzące z kuchni odgłosy rozmowy, dyskretnie zbliża się do drzwi. „Po raz kolejny?” – pyta Karapinarówna. – „Zawsze jest tak samo. Zawsze prosisz mnie o pieniądze. Dopiero co wysłałam ci pieniądze na nowe maszyny”.
„Dobrze, jak sobie chcesz. Oboje zatem zostaniemy bez pracy” – stwierdza Cevahir. „Nie będę dawać ci pieniędzy za każdym razem, gdy mnie o to poprosisz!” – grzmi Arzu. „Myślę, że mnie nie zrozumiałaś. Jeśli nie naprawimy tych problemów do jutra, inspektorzy zamkną warsztat! Dali nam tylko dwadzieścia cztery godziny! Musisz mi pomóc, zrozum to. Jeśli nie, zainwestowane wcześniej przez ciebie pieniądze po prostu przepadną. Co teraz powiesz?”. „Uff, w porządku. Spróbuję naprawić tę sytuację”. Kobieta rozłącza się.
Akcja przenosi się przed warsztat, gdzie zebrały się wszystkie pracownice, oprócz Melek. „W jaki sposób? Co się dzieje, panie Cevahirze?” – pyta przerażona Gulay. „Słyszałaś dobrze” – odpowiada Cevahir. – „Mieliśmy kontrolę z Ministerstwa Pracy. Kontrolerzy wszystko skrupulatnie posprawdzali. Szwalnia, która od lat działa na rynku i która daje wam chleb, została tymczasowo zamknięta”. „Co?!” – Aysel robi duże oczy. „Zamknięta?!” – nie może uwierzyć Bahrije. „O Boże, zaraz zemdleję!” – mówi Gulay. „Dali nam dwadzieścia cztery godziny” – oznajmia szef. – „Jeśli do tego czasu nie naprawimy wszystkiego, inspektorzy zamkną warsztat już na zawsze. Niestety z dużym prawdopodobieństwem możecie zostać bez pracy”.
„Ale jak do tego doszło? Gdzie my teraz znajdziemy pracę?” – pyta zmartwiona Gulay. „Powiem wam, jak znaleźliśmy się w tej rozpaczliwej sytuacji” – mówi Cevahir. – „Powodem są pewne dwie osoby… Jak powiedziałem, sytuacja nie jest świetna. Na wszystko bądźcie gotowe. Módlcie się, aby jutro inspekcja dała nam pozwolenie na pracę. W innym razie wszyscy zostaniemy bez pracy”. Cevahir i Feraye wracają do szwalni. Reszta pracownic udaje się przed antykwariat, gdzie stoją mama Elif oraz Yusuf. „Melek, Cevahir powiedział nam, że przyszła inspekcja i chcą zamknąć nasz warsztat” – mówi Gulay. „Czy to oznacza, że zostaniemy bez pracy? Co to za kontrola?” – pyta Sukriye.
„Yusuf pozwał pana Cevahira za to, że nie zapewnił podstawowych warunków bezpieczeństwa swoim pracownikom” – przyznaje Melek. – „Dzięki tej skardze, pan Cevahir musi teraz naprawić maszyny oraz usunąć wszystkie usterki, które zagrażają bezpieczeństwu”. „Czyli nie zamkną warsztatu?” – pyta Gulay. „Ale dlaczego pan Cevahir był taki wściekły?” – pyta Sukriye. „To logiczne” – oznajmia Yusuf. – „Naprawy będą go kosztować dużo pieniędzy”. „No jasne. Zawsze gdy musi wydać pieniądze, jest w złym humorze” – potwierdza Gulay. „Dziękuję, panie Yusufie” – mówi Suna. – „Dobrze zrobiłeś. Od czasu wypadku Zeynep, boję się nawet przejść obok żelazka”.
„Z każdego nieszczęścia można wyciągnąć coś dobrego” – stwierdza Melek. – „Wypadek, który przydarzył się Zeynep, zapobiegnie innym takim zdarzeniom w przyszłości”. Kamera robi zbliżenie na Cevahira, który właśnie wyszedł przed szwalnię. „Patrzcie ich, zebrały się jak muchy wokół Yusufa” – mówi mężczyzna, patrząc na antykwariat. – „Daję im pracę, a one rozmawiają z moim wrogiem”. Akcja przenosi się na farmę. Umit i Arzu siedzą w salonie, racząc się kawą. „Pomyślałem o czymś. Kupmy nowy samochód” – proponuje Koroglu. – „W ten sposób nie będziesz musiała podróżować taksówkami”. „Nie, to nie jest konieczne…” – zapewnia Arzu. „Myślę, że samochód byłby dla ciebie bardzo pomocny”. „Być może, ale prawda jest taka, że moje wydatki bardzo wzrosły w ostatnich dniach”.
„I na co tak wydawałaś pieniądze?” – docieka Umit. „Cóż, zrobiłam trochę zakupów, kochanie…” – odpowiada kobieta. „Chciałbym wiedzieć, co to za zakupy?”. „W porządku, masz mnie. Kupiłam coś bardzo drogiego, co naprawdę mi się podobało. Naprawdę starałam się oprzeć tej pokusie, ale nie dałam rady. Poczekaj, zaraz ci pokażę”. Arzu udaje się do swojego pokoju. Otwiera szufladę i przeszukuje swoją biżuterię. „To nie. To też nie” – mówi kobieta, przerzucając kolejne naszyjniki. – „To musi być coś o większej wartości. Umit nie może sprawdzić mojego konta, ponieważ wtedy dowiedziałby się o przelewie dla Cevahira”.
Arzu w końcu otwiera czerwone pudełko z naszyjnikiem. „Ten mógłby być, choć nie jestem pewna, czy już go nie nosiłam…” – mówi kobieta, ale mimo to zabiera kolię ze sobą. Następnie pokazuje „nowy zakup” mężowi. „Naprawdę to kupiłaś?” – pyta Umit. Następnie przypomina sobie, jak ten sam naszyjnik już kiedyś zakładał na szyję swojej żony. „Podoba ci się?” – pyta Arzu. „Tak, jest piękny” – przyznaje mężczyzna, nie zdradzając się, że przyłapał żonę na kolejnym kłamstwie. Kiedy ta odchodzi, mówi do siebie: „Więc teraz zamierzasz traktować mnie jak głupca, Arzu? To w ogóle mi się nie podoba. To stary naszyjnik, jestem tego pewien”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Selim, Aliye i Melek siedzą w pokoju dziennym w domu Yusufa. „Selim, idziesz do pracy? Chcę ci powiedzieć kilka rzeczy, jeśli masz czas” – oznajmia mama Elif. „Tak, oczywiście, możemy porozmawiać” – mówi mężczyzna. „Córko, to coś ważnego?” – pyta zaniepokojona Aliye. „Arzu… Teraz jest współwłaścicielem miejsca, w którym pracuję” – oznajmia Melek. – „Jest moim szefem…”. „Nie rozumiem. Skąd się o tym dowiedziałaś?” – pyta zaskoczony Selim. „Yusuf usłyszał, jak ona i Cevahir rozmawiają ze sobą”. „Dobrze, ale co ta kobieta próbuje osiągnąć? Melek, musisz natychmiast zwolnić się z tego miejsca i nie chcę słyszeć żadnych wymówek. To koniec, więcej tam nie pójdziesz!”.
„Ale Selim…” – odzywa się Melek. „Mówiłem, że nie chcę słyszeć żadnych wymówek” – powtarza mąż Zeynep. „Córko, przecież bez problemu znajdziesz inną pracę” – przekonuje Aliye. „Tak, wiem, ale nie mogę” – oznajmia mama Elif. – „Nie mogę, nawet gdybym chciała…”. „Dlaczego niby nie możesz odejść z tej pracy?”. „Ponieważ podpisałam umowę…”. Selim i Aliye robią wielkie oczy. Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Yusuf rozmawia z Orhanem. „Naprawdę nie ma żadnego sposobu, by zerwać umowę bez płacenia kary?” – pyta adwokat. „Szukałem bardzo długo, ale ta umowa jest naprawdę dobrze skonstruowana” – oznajmia bibliotekarz. „Czyli co? Melek będzie kontynuować pracę w tym miejscu?”. „Jest tylko jedno wyjście, którym jest zapłata kary umownej za przedwczesne zerwanie umowy”.
Akcja wraca do domu Yusufa. „Więc jeśli chcesz odejść z tej pracy, będziesz musiała zapłacić odszkodowanie?” – pyta Aliye. „Tak, niestety…” – przyznaje Melek. „Niech to szlag!” – przeklina Selim. „Nie rozumiem, czego ta kobieta chce od nas? Czy ona nigdy nie zostawi nas w spokoju?”. „Ona nigdy nie nauczy się być człowiekiem” – stwierdza pani Emiroglu. „Wciąż myślę i nie mogę zrozumieć. Zabrała nam wszystko. Teraz ta umowa. Czego jeszcze chce?”. „To jasne, siostro. Ona chce uczynić cie swoją niewolnicą!”. „Nie wiem, co teraz zrobię. Jeśli zrezygnuję z pracy, z czego zapłacę odszkodowanie? Gdzie znajdę tyle pieniędzy?”.
Akcja wraca do antykwariatu. „Ty chcesz zapłacić odszkodowanie?” – pyta Orhan. „Zgadza się” – potwierdza Yusuf. „W jaki sposób? Przecież po zakupie domu nie masz wolnej gotówki”. „To prawda, ale znajdę jakiś sposób”. „Nawet jeśli znajdziesz, myślisz, że Melek zgodzi się na coś takiego?”. „Ona nie może się dowiedzieć. Jestem pewien, że nie zaakceptuje tego”.
Akcja przenosi się na farmę. Arzu w swoim pokoju rozmawia przez telefon. „Sprzedaj akcje, o których mówiłam” – mówi kobieta do słuchawki. – „Zrób to jak najszybciej”. „Jest pani pewna?” – pyta mężczyzna po drugiej stronie. – „Posiada pani papiery wartościowe, które podbijają rynek wtórny. Nie podejmuj pochopnie takiej decyzji”. „Nie mogę dłużej czekać”. „Proszę pozwolić mi wyjaśnić. Wszystko wskazuje, że wycena pani akcji będzie tylko rosła. Dlaczego tak bardzo pani się spieszy?”. „Zrób to, co powiedziałam. Nie ingeruj w resztę!”. „Dobrze, zrobię wedle pani życzenia. Gdy tylko jutro otworzy się giełda, sprzedam wszystkie akcje. Pieniądze wpłacę na pani konto”.
Arzu rozłącza się. „Gdybym nie musiała, nie sprzedawałabym ich” – mówi do siebie kobieta. – „Ale jeśli Umit zobaczy obecny stan konta, będzie źle. Na razie jednak wezmę kąpiel, żeby się zrelaksować”. Karapinarówna odchodzi do łazienki. W tym momencie jej komórka zaczyna wibrować, ale Arzu już tego nie dostrzega. Akcja przenosi się do gabinetu Umita. Koroglu odbiera połączenie. „Niedawno rozmawiałem z panią Arzu” – słychać męski głos po drugiej stronie. – „Zadzwoniłem raz jeszcze, by wyjaśnić drobny szczegół, ale telefon pani Arzu już nie odpowiadał. Czy mógłbym z nią porozmawiać?”.
„O jaki szczegół chodzi?” – docieka Umit. „Chodzi o akcje, które pani Arzu chce sprzedać” – wyjaśnia mężczyzna. „Chwila, chwila… Arzu kazała panu sprzedać akcje, które ma na giełdzie?”. „Zgadza się. Nie powiedziała panu?”. „Cóż, miałem ostatnio dużo pracy. Pewnie mi mówiła, ale nie zwróciłem uwagi… Arzu nie jest w tej chwili dostępna. Proszę spróbować zadzwonić do niej później. Nie mówi jej pan tylko, że rozmawiał ze mną. Wie pan, ona lubi zajmować się sama swoimi sprawami. Jeśli się dowie, będzie zła, proszę mi zaufać. Znam ją dobrze”. „W porządku, panie Umicie. Dobrej nocy”.
W następnej scenie widzimy Sitare, która stoi na chodniku i czeka na przybycie taksówki. Zza drzewa obserwuje ją jakiś mężczyzna. To ten sam człowiek, który kiedyś przyłożył Selimowi nóż do gardła! „Zapłacisz mi, Sitare!” – mówi mężczyzna. Chce wyjść z ukrycia, ale w tym samym momencie nadjeżdża Selim. Sitare wsiada do jego taksówki i razem odjeżdżają. – „No nie, to znowu ten głupiec!”. Akcja przenosi się do środka taksówki. „Jest bardzo zimno. Cała się trzęsę” – mówi Sitare. „Chcesz, żebym włączył ogrzewanie?” – pyta Selim. „Nie, zostaw to w ten sposób. Jesteś dzisiaj jakiś pochmurny, czy mi się wydaje?”. „Nie, mam się dobrze”. „Cóż, twoja twarz tego nie mówi”. „Nie, nic mi nie jest”.
Komórka Selima zaczyna dzwonić. To jego żona. „Co słychać, kochanie?” – pyta mężczyzna, a na twarzy Sitare pojawia się uczucie zazdrości. – „Spałaś?”. „Nie, właśnie się obudziłam” – odpowiada Zeynep. – „Nie zdałam sobie sprawy, kiedy wyszedłeś”. „Spałaś tak smacznie, że nie chciałem cię budzić. Zeynep, już prawie czas na twoje lekarstwa, nie zapomnij”. „Nie zapomnę, nie martw się. Chciałabym, żebyś tu był ze mną. Bardzo za tobą tęsknię”. „Ja także tęsknię za tobą, ale muszę pracować. Odpoczywaj, kochanie. Wrócę, gdy tylko skończy się moja zmiana”. „W porządku, bardzo cię kocham”. „Ja także cię kocham, pa” – mężczyzna rozłącza się.
„I co się stało?” – pyta Sitare. – „Dlaczego twoja żona bierze lekarstwa?”. „Miała wypadek w pracy” – odpowiada Selim. „Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. Wydaje się, że bardzo się kochacie, czyż nie?”. „Tak, i to bardzo”. „Masz szczęście. Pracujesz, zarabiasz pieniądze, ale myślami cały czas jesteście przy sobie”. „Cały czas chciałbym przebywać z żoną, ale muszę też pracować. Dzisiaj jestem trochę spóźniony. Długo na mnie czekałaś?”. „Nie…”.
W następnej scenie widzimy mężczyznę, który niedawno ukrywał się za drzewem. W tej chwili idzie chodnikiem i mówi do siebie: „Teraz już rozumiem, czemu się tak zachowujesz, Sitare. Ale nie ufaj zbytnio temu taryfiarzowi. Nie ufaj…”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Selim i Zeynep wracają ze szpitala. „I co się stało?” – pyta Melek. – „Co powiedział lekarz?”. „Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać. Przepraszam…” – odpowiada Zeynep ze smutną miną. „Zeynep, nie martw się” – prosi Aliye. – „Doktor powiedział, że leczenie zajmie trochę czasu. Musisz być cierpliwa”.
„Nie martwię się, ja się cieszę!” – oznajmia niespodziewanie Zeynep, a na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Dziewczyna pokazuje swoje ręce, na których nie ma już ani śladu po oparzeniach! „Och, jak możesz tak okrutnie żartować?” – wzdycha Melek. „Mało mi serce nie stanęło” – dodaje Aliye. „Doktor sam był zaskoczony tak szybkim zagojeniem się ran” – oznajmia uśmiechnięta Zeynep. „Nawet używanie bandaży nie będzie już konieczne” – oznajmia Selim.
Po chwili wszyscy Emiroglu zasiadają do śniadania. „Nawet nie wiecie, jaką przyjemność sprawi mi powrót do pracy” – odzywa się nagle Zeynep. Po jej słowach wszyscy nagle milkną i poważnieją. – „Co się stało? Powiedziałam coś złego?”. „Nie, to nie tak” – odpowiada Selim. – „Ale ten temat mieliśmy już zamknięty”. „Przecież wiesz, jak bardzo lubię i chcę pracować. Co w tym złego?”. „Zeynep, możemy porozmawiać później?” – prosi Melek. „To się nigdy nie skończy…” – wzdycha ciężko siostra Murata.
Akcja przenosi się do warsztatu, gdzie właśnie wchodzą robotnicy. „Zacznijcie jak najszybciej” – mówi Cevahir. – „Mam nadzieję, że zdążycie na czas”. „Oczywiście, że zdążymy, ale najpierw chcemy zaliczkę” – oznajmia jeden z pracowników. „Dam wam całą kwotę, ale dopiero po skończonej robocie”. „To niemożliwe. Dopóki nie zobaczymy pieniędzy, nie kiwniemy nawet palcem”. „Dlaczego jesteście tacy? Czy ja kiedyś komukolwiek nie zapłaciłem?”. „W zeszłym roku mieliśmy ten sam problem. Nie zamierzamy ryzykować ponownie”. „Dostaniecie swoje pieniądze, ale jeszcze nie mam ich na koncie. Będą gotowe za kilka minut”. „Zobaczymy pieniądze i dopiero wtedy zaczniemy pracę”. „Uwierzcie mi, tu chodzi nie tylko o moją przyszłość, ale przede wszystkim przyszłość moich pracownic”.
„Być może, ale proszę zrozumieć. Nie ma pieniędzy, nie ma pracy” – oświadcza budowlaniec. W następnej scenie widzimy, jak inspektor z ministerstwa pracy zamyka warsztat. „Nie, inspektorze, proszę mi tego nie robić” – błaga zrozpaczony Cevahir. „Proszę pana, ja tylko wykonuję swoją pracę” – odpowiada urzędnik. „Błagam o jeszcze jeden dzień. Nie jest łatwo wprowadzić tak wiele zmian w tak krótkim czasie. Powiedziałem, że to zrobię. Obiecuję! Przysięgam, że to zrobię!”. Czy Cevahirowi uda się odzyskać warsztat? Co z umową Melek? Czy kobieta wreszcie uwolni się od Arzu?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.