593: Suna i Aysel żegnają się z innymi pracownicami. Gdy mają już na dobre opuścić szwalnię, do środka wchodzi Cevahir. „Co się tu znowu dzieje?” – pyta mężczyzna. – „Dokąd idziecie?”. „Arzu nas zwolniła, proszę pana” – odpowiada Aysel. – „Właśnie opuszczamy warsztat”. „Chwila, chwila. Ja także jestem zdenerwowany zaistniałą sytuacją, ale nigdzie was nie zwalniam. Włóżcie swoje fartuchy i wracajcie do maszyn”. Z gabinetu wychodzi Arzu. „Co się tu dzieje?” – pyta kobieta. – „Wydałam rozkaz. Nie chcę was tu widzieć!”. „Arzu, twoim obowiązkiem jest konsultacja takich decyzji ze mną” – poucza Cevahir, stając naprzeciwko wspólniczki. – „Co ma znaczyć taka samowolka? Dziewczyny dalej będą pracowały w warsztacie”.
„Tak? Dasz im szansę na dźgnięcie nas w plecy?” – pyta Karapinarówna. – „One zdradziły tych, którzy ich karmią!”. „W porządku, może i masz trochę racji, ale…” – odzywa się mężczyzna. „Ta decyzja nie podlega żadnej dyskusji. Nie ma tutaj miejsca dla nich. Nie chcę ich więcej widzieć. Wynocha!”. „Nie mam mowy”. „Już postanowiłam. One tu nie pracują!”. „Panie Cevahirze, proszę się nie przejmować” – zabiera głos Aysel. – „My i tak nie chcemy pracować w tym miejscu”. „To prawda” – potwierdza Suna. Obie dziewczyny opuszczają szwalnię. Akcja przenosi się do domu Yusufa. Selim wchodzi do sypialni, gdzie jego żona stoi przy oknie i jest bardzo smutna.
„Wciąż się złościsz?” – pyta mężczyzna. – „Wcale stąd nie wychodzisz. Dlaczego jesteś tutaj sama, kochanie?”. „Nie wiesz?” – pyta Zeynep. „Okej, wiem, że możesz być trochę…”. „Selim! Mieliśmy wyjść razem na kolację, a ty co zrobiłeś zamiast tego? Spędziłeś całą noc z kobietą, którą znasz raptem kilka dni!”. „Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz?”. „A ty z tego, co robisz?!”. „To był wypadek! Nie chciałem tego, przecież wiesz”. „Mówisz, że będziesz za pół godziny, a wracasz na drugi dzień!”. „Ile razy mam ci powtarzać? Nie było sygnału i padła mi bateria?”. „No jasne. Powiedz po prostu, że Sitare jest dla ciebie na pierwszym miejscu!”.
„Posłuchaj, Sitare mogła umrzeć. Musiałem jej pomóc” – tłumaczy Selim. „Jest dorosła i dobrze wiedziała, co robi!” – odpowiada Zeynep. – „Melek i ja powiedziałyśmy jej, by nie wychodziła, ale oczywiście jej to nie obchodziło”. „Była bardzo zmartwiona, dlatego wyszła szybko. Powinniśmy się cieszyć, że nic jej nie jest”. „Odpowiedz mi na jedno pytanie. Dlaczego to do ciebie zawsze zwraca się o pomoc?”. „Ponieważ nie ma rodziny. Nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc”. „Jasne, a ty jesteś jej wybawcą na każde zawołanie. Zamiast zadzwonić na policję, wolała zepsuć nasze plany wspólnego wyjścia!”.
„Zeynep, co ty mówisz? Naprawdę uważasz, że zrobiła to celowo?” – nie może uwierzyć Selim. „Biorąc pod uwagę wszystko, co zrobiła, wydaje się to bardzo prawdopodobne” – stwierdza dziewczyna. „Posłuchaj mnie. Sitare opuściła swój dom, ponieważ mąż się nad nią znęcał. Uważasz, że nie powinniśmy jej pomagać?”. „Nie rozumiesz, że ostatniej nocy ja omal nie oszalałam z udręki?! Nie wiedziałam nawet, czy żyjesz! Odchodziłam od zmysłów, rozumiesz?!”. „Okej, ale czego oczekujesz? Uważasz, że powinienem odmówić pomocy komuś, kto mnie o nią prosi?”. „Byłam podekscytowana jak głupiec. Wystroiłam się i nie mogłam doczekać wspólnej kolacji. Ty oczywiście miałeś ważniejsze sprawy. Ważniejsza jest dla ciebie obca kobieta, niż własna żona!”.
„Dość! Jak możesz tak do mnie mówić?!” – oburza się mężczyzna. „Przestań! Zostawmy już to!” – ucina dyskusję Zeynep. – „W ten sposób do niczego nie dojdziemy. Lepiej w ogóle ze sobą nie rozmawiajmy”. „Masz rację” – Selim opuszcza pokój. Tymczasem Elif wchodzi do pokoju dziewczynek. Jest bardzo smutna. „Powiem ci coś” – zwraca się do siedzącej na łóżku Inci. – „Mój wujek i Zeynep bardzo się ze sobą pokłócili”. „Skąd to wiesz?” – pyta siostra Asuman. „Przechodziłam obok ich pokoju i usłyszałam jak na siebie krzyczą”. „Ale dlaczego?”. „Nie wiem. Byli naprawdę źli. Kiedy mój wujek miał już wychodzić, szybko przybiegłam tutaj, by mnie nie zauważył. Musimy coś zrobić. Nie chcę ich widzieć w takim stanie”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Elif i Inci z pomocą Yusufa białym obrusem nakrywają stolik w ogrodowej altanie. Następnie przystrajają ją różnymi dekoracjami. Tymczasem do pokoju Zeynep wchodzi Sitare. „Wszystko w porządku?” – pyta pracownica klubu nocnego. – „Nie wychodzisz z pokoju. Selima także nigdzie nie ma. Mam nadzieję, że nie ma żadnych problemów między wami?”. „Nie, nie ma…” – odpowiada Zeynep. „Wyglądasz na przygnębioną. Sprawiłoby mi smutek, gdybyś była taka z mojego powodu”. „Nie, nie chodzi o ciebie… Ostatniej nocy nie mogłam spać. Jestem po prostu zmęczona i to wszystko”. „W porządku. W takim razie zostawiam cię w spokoju”.
Sitare opuszcza pokój. Na korytarzu uśmiecha się szeroko. Jest zadowolona ze swojej udanej intrygi. Akcja przenosi się na farmę. Gonca i Asuman są w domku dla służby. „Weź to” – służąca przekazuje swojej rozmówczyni jakieś pismo. – „To jest dokument, o którym ci mówiłam. Musisz zmusić Erkuta do jego podpisania. Nie gódź się na rozwód, jeśli tego nie zrobi”. „Rozprawa jest już jutro” – oznajmia Asuman. „No właśnie. Erkut musi podpisać dokument wcześniej”. „Jeśli zrobię to, co mówisz, on nie będzie mógł mnie zwolnić, nawet jeśli się rozwiedziemy, tak?”. „Dokładnie tak. Ta umowa jest konieczna, by Erkut dotrzymał danego słowa. Będziesz miała pewność, że zachowasz zatrudnienie po rozwodzie”.
Selim wraca do domu. Gdy dochodzi już do bramy, nagle zatrzymuje go Elif. „Wujku, przyszłam cię poinformować, że Zeynep czeka na ciebie na podwórku” – oznajmia dziewczynka. „Dlaczego?” – na twarzy mężczyzny pojawia się zaintrygowanie. „Nie wiem. Chodź, wujku, idziemy”. W tym czasie Inci wbiega do sypialni, gdzie znajduje się siostra Murata. „Zeynep! Zeynep!” – krzyczy zaaferowana siostra Asuman. – „Chodź szybko na podwórko! Wujek Selim czeka tam na ciebie!”. „Dlaczego?”. „Nie wiem. Chodź!” – Inci chwyta Zeynep za rękę i siłą wyprowadza ją z pokoju.
W następnej scenie widzimy, jak Selim i Zeynep idą w kierunku altany. Zatrzymują się naprzeciwko siebie i uśmiechają. Następnie zajmują miejsce przy przystrojonym stoliku. Yusuf, Melek i dziewczynki wyglądają przez okno. „Uśmiechnęli się!” – zakrzykuje radośnie Elif. „Jak w filmie!” – dopowiada Inci. „Myślę, że się pogodzili”. „I ja!”. W tym momencie telefon Melek zaczyna dzwonić. Kobieta udaje się do kuchni i odbiera połączenie. „I co? Jesteś szczęśliwa?” – po drugiej stronie rozlega się głos Bahrije. „Co, przepraszam?” – mama Elif robi zdziwioną minę. „Teraz nagle nie rozumiesz, tak? Nie interesuje cię nikt, oprócz samej siebie, prawda?”.
„Bahrije, o co chodzi? Co takiego ci zrobiłam?” – pyta Melek. „Mi akurat nic. Mówię o Aysel i Sunie” – oświadcza obecna kierowniczka. „Co się stało Aysel i Sunie?”. „Straciły pracę! Nie powinnaś ich była angażować w swój proces. To twoja wina! Obie je wrzuciłaś prosto do ognia!”. „Arzu je zwolniła, prawda?”. „Nie zasłaniaj się Arzu! Gdybyś ich nie poprosiła o zeznania, nadal miałyby pracę. To twoja wina! Suna została nawet bez mieszkania. I co, teraz zostanie na ulicy? Zobacz, co narobiłaś, Melek”. „Ale… Jest mi bardzo przykro…”. „Och, nie udawaj teraz współczucia. Nawet jeśli wygrasz tę sprawę, co ci to da? Przez ciebie dwie dziewczyny straciły pracę. Zostały zdradzone przez własną przyjaciółkę. To faktycznie bardzo przykre”.
Bahrije rozłącza się. Melek jest wyraźnie wstrząśnięta. Czuje się odpowiedzialna, że Aysel i Suna straciły przez nią zatrudnienie. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Asuman zjawia się w sądzie, gdzie czeka już na nią Erkut. „Wreszcie przyszłaś” – mówi zniecierpliwiony mężczyzna. „Był duży ruch. Rozprawa się jeszcze nie zaczęła?” – pyta siostra Inci. „Wkrótce nas wezwą”. „Dobrze, wciąż mamy czas” – Asuman wyciąga z torebki papiery, które dostała od Goncy. „Co to takiego?”. „To jest dokument, który musisz podpisać”. „Jaki dokument?”. „Gwarancja, że nie zwolnisz mnie z pracy po naszym rozwodzie”.
Akcja przenosi się do szwalni, gdzie właśnie wchodzi Melek. Kobieta mija część pracowniczą, nawet nie przywitawszy się ze swoimi koleżankami, i wchodzi prosto do gabinetu, gdzie za biurkiem siedzi Arzu. „Och, kogóż to moje oczy widzą?” – mówi Karapinarówna. „Wygrałaś. Wracam do pracy” – oświadcza Melek. „Brawo, mądra decyzja”. „Ale mam jeden warunek. Aysel i Suna także muszą wrócić”. „Więc błagasz mnie, żebym przywróciła cię do pracy?”. „Nie błagam. Po prostu nie chcę, aby moje przyjaciółki zostały skrzywdzone”. „Och, jesteś taka dobrotliwa. Czuję się wzruszona… Ale to jedyna decyzja, którą mogłaś podjąć. Nie masz pieniędzy, a musisz utrzymywać swoją rodzinę. Poza tym nie miałabyś z czego zapłacić odszkodowania”.
„Moja decyzja nie ma nic wspólnego z pozwem” – oznajmia mama Elif. – „Robię to tylko dla Aysel i Suny”. „Nieważne. Dla mnie liczy się rezultat, czyli to, że wróciłaś” – odpowiada Arzu i wzywa do gabinetu Bahrije. Następnie zwraca się do niej: „Melek wróciła do pracy. Daj jej zajęcie, które jej przystoi”. Akcja wraca do sądu. „Żartujesz sobie ze mnie?!” – oburza się Erkut. „Czy wyglądam, jakbym żartowała?” – odpowiada Asuman. „Naprawdę myślisz, że podpiszę coś takiego?”. „Jeśli zależy ci na rozwodzie, musisz to podpisać”. „Asuman, kto podsuwa ci takiego głupie pomysły? Bardzo mnie to ciekawi”. „Dzięki Bogu sama jestem wystarczająco mądra”.
„Asu, ty mi nie wierzysz?” – pyta Erkut. „Nie jesteś w pozycji, by toczyć ze mną spory” – uświadamia męża Asuman. „Zdajesz sobie sprawę, że ta sprawa z umową to jakiś skończony nonsens?”. „W porządku. Skoro twierdzisz, że to nonsens, to nie dostaniesz rozwodu”. W tym momencie z sali wychodzi protokolant i wyczytuje nazwiska Erkuta oraz Asuman. Dziewczyna chce odejść, ale mąż ją zatrzymuje. „Dobra, podpiszę to” – oznajmia, a następnie składa podpis pod dokumentem.
Akcja wraca do szwalni. Melek i Bahrije są w kuchni. „Po wyrzuceniu śmieci wyczyść dokładnie kosz” – instruuje kierowniczka. – „I postaraj się nie przeszkadzać nam w pracy”. „Proszę się nie martwić, pani Bahrije. Będę ostrożna” – zapewnia mama Elif. „Gdy już skończysz, co powiedziałam, pozmywaj naczynia”. „W porządku, zrobię to”. „Dobrze, że ponownie jesteś z nami. Powodzenia w pracy”. Bahrije opuszcza kuchnię. Z korytarza Arzu przygląda się pracy Melek. Jest wyraźnie usatysfakcjonowana swoim zwycięstwem.
W warsztacie pojawia się Cevahir. Staje obok swojej wspólniczki i zauważa: „Widzę, że jest pani w świetnym nastroju”. Następnie mężczyzna patrzy w tym samym kierunku, co Arzu. Robi wielkie oczy. „Co tu robi Melek?” – pyta. „Robi to, co ja chcę” – odpowiada Karapinarówna. – „Melek wróciła do pracy, a ja wycofałam pozew”. „Jak tego dokonałaś?”. „Każdy ma swój słaby punkt. Musisz po prostu go znaleźć. Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych”. „Ale dlaczego jest ona w kuchni?”. „Chyba nie myślałeś, że będzie menadżerem? No nic, skoro już wróciła, możemy zająć się pracą”. „A Yusuf? Myślisz, że nie będzie nam przeszkadzał?”.
„Och, umieram ze strachu przed tym całym Yusufem…” – mówi z drwiną Arzu. „On jest prawnikiem. Widziałaś, jak bronił Melek w sądzie” – przypomina Cevahir. „Powtarzam ci, że nie ma już żadnej sprawy. To koniec. Yusuf może teraz robić przemowy przed samym sobą. Nie masz czym się martwić”. Tymczasem Elif wchodzi do antykwariatu. „Czy twoja mama nie odprowadziła cię do szkoły?” – pyta Yusuf. „Odprowadziła, ale muszę ci coś powiedzieć” – oznajmia dziewczynka. – „Mama powiedziała mi coś po drodze”. „Co takiego?”. „Mama znów będzie pracować w szwalni…”. „Jak to? Jesteś pewna? Nic mi o tym nie powiedziała”. „Nikomu o tym nie powiedziała. Tylko mi”.
„Powinienem był się domyślić” – mówi w myślach Yusuf. – „Arzu zwolniła Aysel i Sunę, a Melek z ich powodu postanowiła się poddać”. „Elif, poczekaj na mnie tutaj” – bibliotekarz zwraca się do dziewczynki. – „Zaraz wrócę”. „Dokąd idziesz?” – pyta córka Melek. „Pójdę do szwalni. Pod żadnym pozorem stąd nie odchodź”. Akcja wraca do warsztatu. Melek zamiata podłogę. Arzu celowo upuszcza filiżankę z kawą. „Och, co za nieszczęście” – wzdycha teatralnie żona Umita. – „Dobrze, że tu jesteś i posprzątasz wszystko”.
Melek schyla się przed nogami Arzu, by pozbierać odłamki filiżanki i umyć podłogę. W tym samym momencie do szwalni wchodzi Yusuf. „Wstań, proszę. Nie musisz tego robić” – mężczyzna zwraca się do Melek. Następnie staje naprzeciwko Arzu i oświadcza: „To, co robisz, to tyrania!”. „Zlitowałam się nad Melek i dałam jej pracę. To nazywasz tyranią?” – pyta wspólniczka Cevahira. „Wyrzuciłaś Bogu ducha winne pracownice tylko po to, żeby Melek wróciła! A teraz ją torturujesz! Tak nie będzie, skończę tę grę!”. „Kim ty jesteś, żeby mieszać się do nieswoich spraw? Melek osobiście błagała mnie o tę pracę”. „Mów normalnie, w przeciwnym razie…”.
„Panie Yusufie, proszę” – uspokaja mężczyznę Melek. – „Wyjdź stąd, zanim sprawy posuną się za daleko”. „Słyszałeś ją. Wynoś się!” – rozkazuje Arzu. „Nigdzie się nie ruszę bez Melek!”. „Panie Yusufie, pomyśl o Sunie i Aysel” – przekonuje mama Elif. – „One potrzebują tej pracy”. „Nie martw się, zadbam o ochronę ich praw. Teraz zabierz swoje rzeczy i wychodzimy stąd” – oświadcza bibliotekarz. Melek posłusznie odchodzi. „Co ty próbujesz zrobić?” – Arzu wbija groźne spojrzenie w Yusufa. – „Dlaczego ciągle kręcisz się wokół mnie? Jaki jest twój problem? No tak, to oczywiste. Ty ją kochasz. Zakochałeś się w Melek”.
Sukriye wchodzi za Melek do kuchni. „Nie martw się” – mówi. – „Wszystkie wiemy, jakim potworem jest Arzu. Ona jest zdolna do wszystkiego. Skąd wiesz, że Aysel i Suna zgodzą się w ogóle tutaj wrócić?”. „Nie wiem, ale nie mogę zaznać spokoju” – oznajmia Melek. „Musisz zachować spokój. Zrozum, że nie możesz nic dla nich zrobić. Arzu chce cię po prostu zdeptać. Nie pozwól na to”. „Dziękuję, przyjaciółko”. Kamera przenosi się na Arzu i Yusufa. „Myślisz, że wszyscy są tacy, jak ty, ale tak nie jest” – oznajmia mężczyzna. – „Nie możesz zrozumieć pojęcia dobroci. Jeśli coś robisz, to tylko we własnym interesie”.
Z kuchni wychodzi Melek. Nie ma już na sobie fartucha. „Jeśli znowu będziesz mnie prosić o pracę, nie dam ci jej ponownie” – oświadcza Arzu. – „Przemyśl to dobrze”. „To ty sobie dobrze przemyśl” – radzi Yusuf. – „Jeśli nie przywrócisz Aysel i Suny do pracy, sąd potraktuje to zachowanie jako próbę wpływania na świadków. Miej to na uwadze”. Melek i bibliotekarz opuszczają warsztat. W następnej scenie Arzu i Cevahir są w gabinecie. „I co, jesteś zadowolona?” – pyta mężczyzna. – „Jeszcze bardziej wszystko skomplikowałaś!”. „Ja nic nie zrobiłam. To oni tego chcieli” – odpowiada żona Umita. – „Jeśli czują się tak pewnie, będą musieli zapłacić cenę”.
„Teraz będziemy mieli jeszcze większe trudności. I wszystko to twoja wina!” – grzmi Cevahir. – „Yusuf nam teraz nie odpuści!”. „Co ty mówisz? Kogo obwiniasz?” – pyta Arzu. „Po co było zwalniać Sunę i Aysel? Nie dość nam problemów?!”. „Jakim jesteś mężczyzną? Łatwo ci teraz na mnie krzyczeć, ale gdzie byłeś, kiedy przyszedł Yusuf? Jesteś zwykłym tchórzem!”. „Zatrzymaj się! Jak śmiesz tak mówić?!”. „Co? Prawda cię boli? Jesteś tchórzem!”. Cevahir zaciska pięści, z wściekłością uderza w biurko i opuszcza gabinet. Jak przyszłość czeka szwalnię?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.