596: Arzu budzi się ze snu. Trzyma się za głowę i nie wygląda najlepiej. „Och, całą noc spędziłam w toalecie” – mówi do siebie. – „Zwróciłam wszystko, co zjadłam. Jak strasznie boli mnie brzuch…”. Kobieta sięga po komórkę i sprawdza, czy nie ma na niej wiadomości od Umita. „Nie zadzwonił ani nie napisał. W ogóle o mnie nie dba”. Karapinarówna podnosi się z łóżka. W tym samym momencie do pokoju wchodzi jej mąż. „Umit, gdzie byłeś? Właśnie miałam do ciebie dzwonić”. „To nie ma znaczenia” – odpowiada mężczyzna. „Twój telefon był wyłączony. W ogóle się o mnie nie martwiłeś?”. „Dlaczego miałbym się martwić?”. „No jasne, nie musisz… Dlaczego w takim razie przyszedłeś?”.

„Na pewno nie stęskniłem się za tobą. To także mój dom” – odpowiada Koroglu. – „Z jakiegoś powodu ciągle o tym zapominasz”. Akcja przenosi się do domku dla służby. Asuman szykuje się do wyjścia. „Masz być zimnokrwista” – instruuje przyjaciółkę Gonca. – „Nie pozwól mu w siebie zwątpić. Pojedziesz tam, jakby wszystko było w porządku. Te wydarzenia nie mają z tobą nic wspólnego” – służąca wygląda za okno. – „Droga wolna, możesz iść”. Dziewczyny opuszczają domek dla służby. Akcja wraca do rezydencji. „Umit, czuję się naprawdę źle” – oznajmia Arzu. – „Myślę, że powinnam trafić do szpitala”.

„Co za szkoda” – mówi Umit. – „Nie mogę nawet uwierzyć w to, że jesteś chora”. „Przysięgam, że nie kłamię” – zarzeka się Karapinarówna. – „Jeśli ci to mówię, to tylko dlatego, że potrzebuję pomocy, abyś zawiózł mnie do szpitala”. „Jeśli myślisz, że się na to nabiorę, to jesteś w błędzie. Dlaczego nie wymyślisz innej strategii?”. „Dlaczego tak mówisz? Dlaczego zachowujesz się w ten sposób, kiedy potrzebuję twojej pomocy?”. „Ponieważ znam cię bardzo dobrze. Wiem, że kiedy coś planujesz, dbasz o najdrobniejsze szczegóły. Twoje kłamstwa niestety są bardzo przewidywalne”. „Umit, mówię poważnie. Jestem chora…”.

„Arzu, zrozum to, że ci nie wierzę!” – grzmi mężczyzna. – „Poszukaj sobie kogoś innego, bo ja nie mam zamiaru nabrać się na twoje gierki! Nie zrobię tego!”. „Próbowałam naprawić nasze małżeństwo!” – odpowiada Arzu. – „Przygotowałam romantyczną kolację, a ty co zrobiłeś? Kiedy stałeś się taki zimny i bezduszny?”. „Cóż, ty mnie tego nauczyłaś”. „Pamiętaj, że wciąż jestem twoją żoną. Nie masz prawa tak mnie traktować. Nie wróciłeś na noc do domu, a ja cierpiałam straszne katusze. Nie obchodziło cię, jak się czuję. Umit, ja naprawdę cierpię i nawet nie mogę liczyć na pomoc własnego męża”.

„Nie przesadzaj. To tylko ból brzucha” – stwierdza Koroglu. „Chyba już nigdy mi nie uwierzysz” – mówi Arzu. „To prawda. Nigdy więcej nie uwierzę w żadne twoje słowo. Nie mogę uwierzyć, że wciąż czekasz na wyjaśnienia. Lada dzień się rozwodzimy. Jeśli myślisz, że zmienię zdanie, mylisz się”. Kobieta osuwa się na szafkę. Z trudem trzyma się na nogach. „Nie czuję się dobrze, przysięgam…” – powtarza. „Nie dam się więcej nabrać na twoje sztuczki, Arzu. Nie rób ze mnie głupka”. „Dobrze, więc idź! Dlaczego wciąż na mnie patrzysz? Wynoś się! Wynoś!”.

Umit opuszcza pokój. Do środka wchodzi Gonca i współczującym głosem pyta: „Pani Arzu, co się stało? Wszystko z panią w porządku?”. Karapinarówna siada na łóżko. Jest bardzo blada. W następnej scenie widzimy Umita wybiegającego z domu. „Ze zwykłego bólu brzucha robi nie wiadomo co!” – krzyczy mężczyzna. – „Zachowuje się jak małe dziecko!”. Akcja wraca do pokoju Arzu. Gonca podaje jej szklankę wody i mówi: „Pan Umit wyszedł bardzo zdenerwowany. Chyba się kłóciliście. To dlatego jest pani taka słaba?”. „To nie ma nic wspólnego z Umitem” – odpowiada Karapinarówna. – „Czuję się okropnie. Mój brzuch bardzo mnie boli”.

„W porządku, przyniosę pani herbatę cytrynową” – oznajmia służąca. – „Jeśli ona nie pomoże, pójdę po leki do apteki. Chociaż nie chciałabym zostawiać pani samej. Zaraz wrócę”. Gonca opuszcza pokój. Arzu także wstaje z łóżka, przechodzi kilka kroków i pada nieprzytomna na podłogę! Gonca słysząc odgłos upadającego ciała, szybko wraca do pokoju. Pochyla się nad swoją pracodawczynią i poklepuje ją po policzkach. Ta jednak nie reaguje.

Asuman idzie po drodze. Nagle obok niej zatrzymuje się samochód. „Przepraszam, jest pani stąd?” – pyta mężczyzna, opuszczając szybę. – „Chcę zapytać o jeden adres. Wiesz, jak możemy dostać się do urzędu skarbowego w Beykoz?”. „Jedź dalej prosto, skręć w prawo na światłach…” – wskazuje drogę dziewczyna, ale nagle podbiega do niej inny mężczyzna. Wraz z kolegą siłą zaciągają ją do pojazdu i odjeżdżają! Czy to ludzie Erkuta? Co z nią zrobią?

Akcja przenosi się do szpitala. Arzu leży na łóżku. W jej sali jest także Gonca. „O której godzinie będą wyniki?” – pyta żona Umita. „Za chwilę przyjdzie lekarz” – odpowiada służąca. I faktycznie, już po chwili doktor wchodzi do sali. „Mam już pani wyniki” – oznajmia mężczyzna. „Czy dzieje się coś złego?” – pyta zaniepokojona Arzu. „Nie, wręcz przeciwnie. Mam dla pani bardzo dobre wieści”. „Jakie dobre wieści?”. „Jest pani w ciąży”. Karapinarówna robi wielkie oczy i w zdumieniu dotyka swojego brzucha. „Będę mamą?” – pyta, wciąż nie dowierzając. „Wydaje się, że nie spodziewała się pani takiej informacji?”. „Nie… Oczywiście, że nie”.

„Ale to bardzo dobra nowina, proszę pani” – odzywa się Gonca. „Przepiszę pani leki na nudności i może pani wracać do domu” – oznajmia lekarz. – „Moje gratulacje. Miłego dnia”. Mężczyzna wychodzi z pokoju. Akcja przenosi się do samochodu porywaczy. Asuman jest związana i zakneblowana. „Bądź cicho!” – krzyczy jeden ze zbirów. – „Nie obchodzi mnie, że jesteś kobietą. Uderzę cię, jeśli się nie uspokoisz”. „Szef poprosił nas, żebyśmy cię nie skrzywdzili, dopóki nie przyjedziemy na miejsce” – odzywa się drugi z bandziorów. – „Zdejmiemy ci knebel, jeśli obiecasz, że będziesz cicho, dobrze?”.

Siostra Inci potakuje głową. Gdy zbir ściąga szmatę z jej ust, zaczyna krzyczeć na cały głos: „Pomocy! Ratunku! Wypuśćcie mnie!”. Bandzior, który siedzi obok niej, wyciąga broń i przykłada lufę do skroni Asuman. „Jeśli znowu to zrobisz, wypełnię twoją głowę ołowiem” – ostrzega. – „Rozumiesz?!”. „Rozumiem…” – potwierdza dziewczyna, cichym i pełnym przerażenia głosem. – „Proszę, wypuście mnie. Bardzo was proszę… Kim jesteście? Co chcecie ze mną zrobić? Dokąd mnie zabieracie?”. „Zobaczysz, kiedy dojedziemy na miejsce”.

Arzu i Gonca opuszczają szpital. „Myślę, że się tego nie spodziewałaś i jesteś zaskoczona” – mówi służąca. – „Posiadanie dziecka to wielka odpowiedzialność. Musi być ci bardzo trudno. Szczególnie po ostatniej kłótni z panem Umitem… Myślę jednak, że dziecko jest dla was świetną okazją, by naprawić relacje między wami”. Tymczasem porywacze przywożą Asuman do magazynu. Sadzają ją na krześle i przywiązują do niego. „Czy wy mnie zabijecie?” – pyta dziewczyna. „Nie wiem” – odzywa się Latif, który pojawił się nagle w pomieszczeniu. – „Wolisz karę śmierci czy straszne męki przez resztę życia? Co wybierasz?”.

Arzu i Gonca są już w rezydencji. „Doktor powiedział, że musi pani bardzo dużo odpoczywać” – mówi służąca, wprowadzając swoją pracodawczynię do pokoju. – „Wygląda pani na wyczerpaną. Przez cały dzień nic pani nie zjadła. Połóż się teraz, a ja przygotuję zupę”. Karapinarówna kiwa przecząco głową. „Musi pani coś zjeść, aby poczuć się lepiej. Zaraz wracam”. Gdy Gonca jest już w kuchni, z wściekłością mówi do siebie: „Niech to szlag, nie mogę uwierzyć! Dlaczego musiała zajść w ciąże? To zrujnuje wszystko! Uff, Umit nie może dowiedzieć się, że Arzu spodziewa się jego dziecka. Wszystkie moje plany zostaną wtedy zrujnowane. Muszę coś szybko wymyślić, aby uwolnić go od niej. Nie może mu niczego powiedzieć. Nie mogę na to pozwolić. Co mam zrobić?”.

Akcja przenosi się do magazynu. Jeden ze zbirów uderza Asuman. „Nie róbcie tego” – błaga zapłakana dziewczyna. – „To bardzo boli…”. „Ból jest najkrótszą drogą do prawdy” – stwierdza Latif. „Błagam, pozwólcie mi odejść”. „Dokąd? Ze mną mają okazję rozmawiać dwa typy ludzi. Jedni, którzy chcą mnie poznać, i drudzy, z którymi to ja chcę się spotkać. Ty należysz do tej drugiej grupy. Chciałem zobaczyć na własne oczy osobę, która postanowiła skrzywdzić Erkuta”. „Co? To Erkut kazał ci mnie porwać?”. „Bardzo go zraniłaś”. „Obiecuję, że nie będę go więcej niepokoić. Przepraszam za wszystko. Proszę was, puśćcie mnie…”.

„Nie mogę tego zrobić” – oświadcza Latif. – „Nie lubię ludzi, którzy błagają. Powinnaś była pomyśleć o konsekwencjach, zanim mu zaszkodziłaś”. „Co ze mną zrobicie?” – pyta Asuman. „Decyzja została już podjęta. Oskarżona jest winna nękania Erkuta. Jest wasza”. „Zajmiemy się nią, szefie” – potwierdza jeden ze zbirów i silnie szarpie dziewczynę za włosy. „Doskonale. Dajcie jej dobrą nauczkę”. Latif odchodzi. Bandziory zaczynają okładać Asuman pięściami. Kamera chowa się za murem i słyszymy tylko przeraźliwe krzyki uprowadzonej…

Akcja przenosi się na farmę. Arzu leży na łóżku i głaszcze się po swoim brzuchu. Jest uśmiechnięta. „Kolejny raz będę mamą” – mówi do siebie rozmarzona. – „Kto by pomyślał, że znowu mnie to spotka. To niesamowite. Myślę, że życie dało mi nową szansę. Chociaż wydaje się to niewiarygodne, jestem szczęśliwa. Los uśmiechnął się do mnie w najwłaściwszym momencie. Dziecko będzie moim wybawieniem od rozwodu. Jego ojciec porzuci myśl o oddzieleniu się od nas”. W tym momencie do pokoju wchodzi Gonca. Dziewczyna podsłuchała cały monolog swojej pracodawczyni przez uchylone drzwi. „Przyniosłam pani trochę jedzenia” – oznajmia.

„Postaw to tutaj” – Arzu wskazuje na szafkę nocną. „Mogę pani pomóc” – oświadcza służąca. „Jak? Chcesz karmić mnie jak małe dziecko? Jestem tylko kobietą w ciąży”. Gonca opuszcza pokój. „Patrzcie ją tylko. Myśli, że Umit do niej wróci” – mówi do siebie. – „Niedoczekanie! Nigdy na to nie pozwolę!”. Jaką intrygę tym razem wymyśli Gonca? Akcja przenosi się do magazynu. „Jestem bardzo spragniona. Proszę, dajcie mi wody” – mówi wycieńczona Asuman. „Chcesz wody? Dobra” – zbir sięga po stojące na podłodze wiadro i całą jego zawartość wylewa na twarz uprowadzonej.

„Mój cukier spadł, obniżyło się moje ciśnienie…” – oznajmia Asuman, krztusząc się. – „Proszę was, jestem bardzo głodna”. „Ahmet, kup jej coś do jedzenia” – odzywa się zbir. – „Nie chcemy, by zemdlała”. „Nie zwracaj na nią uwagi. Nie umrze tylko dlatego, że jest trochę głodna” – odpowiada Ahmet. – „Poza tym, gdzie teraz znajdę jedzenie?”. „Weź auto. Nie wiemy, jak długo będziemy musieli tu zostać”. Dwóch mężczyzn odchodzi. Z Asuman zostaje tylko jeden zbir. „Wszystko w porządku, piękna?” – pyta, głaszcząc dziewczynę po włosach. „Ręce bardzo mnie bolą. Czy możesz poluzować linę” – prosi siostra Inci. „Oczywiście. Masz piękne dłonie. Są zimne, ale rozgrzeje je. Chciałem, żeby tych dwóch odeszło. Teraz możemy być sami, prawda?”.

„Dziękuję” – mówi Asuman, gdy mężczyzna zdejmuje sznury z jej rąk. – „Jestem bardzo spragniona. Czy możesz przynieść mi wodę?”. „Przyniosę ci, piękna” – odpowiada bandzior i odchodzi. Akcja przenosi się na farmę. Gonca wchodzi do kuchni i z torebki wyciąga fiolki z różnymi lekami. Następnie wysypuje je na kawałek ręcznika papierowego. „Dam ci twoje witaminy” – mówi służąca i fiolkę z przepisanymi przez lekarza tabletami, uzupełnia zupełnie innymi pastylkami. – „Jestem pewna, że teraz poczujesz się lepiej, Arzu…”.

Akcja wraca do magazynu. Gdy zbir udaje się po wodę dla Asuman, nagle jego telefon zaczyna dzwonić. Bierze go do rąk i nagle drewnianym kijem zostaje uderzony w tył głowy! To Asuman! Dziewczyna naprędce przeszukuje kieszenie nieprzytomnego mężczyzny. W jednej z nich znajduje swoją komórkę. „Ach, Gonca! Wszystko to stało się z twojej winy!” – krzyczy dziewczyna. Tymczasem Gonca wchodzi do pokoju Arzu. „Przyniosłam pani leki” – oznajmia, niosąc na tacy dwie fiolki z tabletkami i szklankę wody. – „Nie skończyła pani jeszcze swojego posiłku”. „Nie mam apetytu. Daj mi leki” – odpowiada Karapinarówna.

Arzu zażywa pastylki i popija je wodą. Gonca uśmiecha się szeroko. W tym momencie jej telefon zaczyna dzwonić. Akcja wraca do magazynu. „Niech to szlag!” – przeklina Asuman. – „Dlaczego nie odbiera tego przeklętego telefonu?!”. Dziewczyna, nie widząc innego wyjścia ani ratunku, wybiega z magazynu i próbuje uciec jak najdalej. Akcja przenosi się do szwalni. Cevahir przegląda jakieś dokumenty. Naprzeciwko niego siedzi adwokat Arzu. „Co to ma być?” – pyta właściciel warsztatu. „Tak, jak powiedziałem, pani Arzu nie chce dłużej być pana wspólniczką. Chce całej szwalni” – odpowiada prawnik.

„Że co? To niemożliwe!” – oświadcza Cevahir. – „Inwestuję w to miejsce od przeszło dwudziestu lat. Budowałem je od zera!”. „Rozumiem, ale gdyby nie pani Arzu, już dawno straciłby pan to miejsce” – stwierdza adwokat. „Znajdę jakieś wyjście”. „Proszę nie mieć złudzeń. To dzięki pani Arzu otrzymał pan licencję”. „Licencja to tylko szczegół. Czy mam oddać jej cały zakład, ponieważ zawiesiła na ścianie kartkę papieru?”. „Pani Arzu jest precyzyjna i jasna w swoim planie. Pomimo poniesionej straty, chce zapłacić ci za twój udział”. „Nie ma takiej możliwości. Ta szwalnia nie jest na sprzedaż”. „Proszę się uspokoić. Po prostu przekazuję panu ofertę mojej klientki”.

Cevahir sięga po telefon i dzwoni do Arzu. Akcja przenosi się na farmę. Gonca wchodzi do pokoju swojej pracodawczyni i wycisza jej komórkę. Arzu pogrążona jest w głębokim śnie. „Śpij słodko” – mówi służąca i opuszcza pokój. Tymczasem dwóch drabów wraca z zakupów. Znajdują swojego kolegę, który nieprzytomny leży na ziemi. „Bekir!” – wydziera się zbir. Powalony przez Asuman bandzior odzyskuje przytomność, chwyta się za obolały kark i pyta: „Co mi się stało?”. „Mów, gdzie jest dziewczyna?!”. „Uciekła…”. „Niech cię szlag!”. „Zamknij się! Strasznie boli mnie głowa…”. „Co teraz powiemy Latifowi? Jak nic nas zabije!”.

Akcja przenosi się do gabinetu Erkuta, gdzie mężczyzna rozmawia z Latifem. „Moi chłopcy zajmują się właśnie twoją żoną” – oznajmia ojciec Ayli. – „Nie będzie dłużej dla ciebie problemem”. „Dziękuję, ale nie nazywaj jej już moją żoną” – prosi Erkut. „Taki jest zwyczaj. Powiem ci jedną rzecz. Nawet trochę jest mi jej żal. To bardzo ładna dziewczyna. Mam nadzieję, że dobrze przemyślałeś swoją decyzję”. „Bardzo dobrze. Miałem nadzieję, że po rozwodzie uwolnię się od niej. Ona jednak wciąż działała za moimi plecami”. „Nie wiem, co było między wami, ale założenie rodziny to ważna rzecz”.

„Wiem o tym” – oświadcza Erkut. – „Chciałem mieć z nią dzieci i być szczęśliwym. Ale to była zła kobieta…”. „Nie martw się. Znajdziesz dobrą kobietę, z którą będziesz szczęśliwy” – zapewnia Latif. W tym momencie jego telefon zaczyna dzwonić. Mężczyzna odbiera i momentalnie robi się wściekły. – „Czy wy jesteście idiotami?! Nigdzie się nie ruszajcie! Nie chcę, żebyście popełnili jeszcze jedną głupotę! Zaraz tam będę!”. Ojciec Ayli rozłącza się. „Co się stało? Coś złego?” – pyta zaniepokojony Erkut. „Moi chłopcy są idiotami! Powiedzieli, że dziewczyna uciekła…”. „Asuman?!”. „Tak, niestety”. „I co teraz zrobimy?”. „Już się o to nie martw, zajmę się tym. Nie mogła uciec daleko, znajdę ją”.

Tymczasem Arzu wybudza się. „Och, moja głowa” – wzdycha, kładąc dłoń na swoim czole. – „Czuje się okropnie. Chyba zaraz zwymiotuję…”. Kobieta wsuwa kapcie na stopy. „Gonca! Gonca!” – woła słabym głosem. Nikt jednak nie przychodzi. Karapinarówna zakrywa usta dłonią i pędzi do łazienki. Akcja przenosi się do kuchni, gdzie Gonca wyciera blat. Słyszy krzyki swojej pracodawczyni, ale nic sobie z tego nie robi. „Jasne, nie poradzi sobie beze mnie” – mówi do siebie. – „Przynajmniej odpoczęłam trochę, kiedy spała”.

W następnej scenie widzimy Asuman, która stoi przy budce telefonicznej. „Odbierz, Gonca, odbierz” – mówi dziewczyna, trzymając słuchawkę przy uchu. – „Jesteś moim jedynym ratunkiem. Niech to szlag!” – odkłada słuchawkę. – „Za ostatnie pieniądze kupiłam kartę! Co mam teraz zrobić? Ścigają mnie paskudni gwałciciele i mordercy. To wszystko przez tego imbecyla Erkuta!”. Akcja przenosi się do magazynu. Latif uderza swoich ludzi po twarzy. „Nie mogę uwierzyć, że jesteście takimi palantami i zostawiliście ją samą!” – grzmi mężczyzna. „Proszę pana, to nie nasza wina…” – tłumaczy Ahmet. Jego szef ponownie go policzkuje.

„Tak, to ja jestem winny, bo wam zaufałem!” – stwierdza ojciec Ayli. – „Wszyscy jesteście skończonymi idiotami!”. „Nieprawda” – nie zgadza się Ahmet i wskazuje na Bekira. – „To ten idiota uwolnił dziewczynę. Dał się zwieść jej flirtowi”. „A wy, gdzie wtedy byliście?”. „Poprosiłem ich o kupienie jedzenia” – tłumaczy Bekir. – „Niestety zajęło to trochę czasu i dlatego to wszystko się wydarzyło…”. „Wszyscy jesteście głupcami! Macie znaleźć tę dziewczynę albo was zabiję! Zejdźcie mi z oczu w tej chwili!”.

Gonca wyprowadza Arzu z łazienki. „Gdzie byłaś?” – pyta Karapinarówna. – „Wzywałam cię wiele razy. Co by się stało, gdybym tu zemdlała?”. „Przyszłam, gdy tylko usłyszałam, że mnie pani woła” – zapewnia służąca. „W porządku, wystarczy. Nie chcę znowu słuchać twoich wymówek”. „Dobrze. Proszę spróbować odpocząć” – Gonca pomaga pracodawczyni położyć się na łóżku. „Chcę, żebyś miała na mnie oko. Wiesz, że spodziewam się dziecka. Opieka nade mną jest dla ciebie priorytetem, rozumiesz?”. „Oczywiście, proszę się nie martwić. Zadbam o wszystko, czego pani potrzebuje”. Czy Arzu donosi ciążę? Jak zareaguje Umit, kiedy dowie się, że jego żona spodziewa się dziecka? Czy zbirom uda się ponownie złapać Asuman?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy