Elif odcinek 950: Safak powtarza swoje oświadczyny! Alev i Tufan spiskują przeciwko niemu! [Streszczenie + Zdjęcia]

950: Alev wchodzi do sklepu. W środku znajdują się Emirhan i Julide. „Nudziłam się w domu i przyszłam do ciebie” – mówi dziewczyna. – „Ale pójdę, jeśli jesteś zajęta”. „Właściwie to mam coś do zrobienia, ale na zewnątrz” – odpowiada Julide. – „Nie mogę jednak zostawić Emirhana samego”. „Od czego masz mnie? Ja się nim zajmę”. „Nie chciałabym cię wykorzystywać”. „No coś ty, jesteśmy przecież sąsiadami. Poza tym Emirhan to bardzo uroczy chłopiec”. „No nie wiem, pani Leman…”. „Nie martw się o nią. Powiedziałam ci, że ciocia Leman ostatnio złagodniała. Spokojnie możesz zająć się swoimi sprawami”. Akcja przenosi się do domu Figen. Właścicielka wchodzi do kuchni, gdzie Melek właśnie sprząta.

„Skończyłaś już?” – pyta pani domu. „Tak” – odpowiada Melek. „Dobrze wytarłaś nogi krzeseł?”. „Tak. Pani Figen, raz jeszcze przepraszam za wczorajszą nieobecność. Ja naprawdę…”. „Dobrze, tym razem przymknę na to oko, ale mam jeden warunek. Jutro przyjdą do mnie goście. Będziesz nas obsługiwać”. „Ale nie umawiałyśmy się na to. Miałam tu tylko sprzątać”. „Tylko sprzątać, tak? Gdzie wczoraj byłaś, kiedy miałaś tu tylko sprzątać? Zrobiłaś sobie wagary, tak?”. „Nie, ja naprawdę…”. „Dobrze, nic już nie mów. Przyjdziesz jutro i będziesz nam służyć albo zwrócisz zaliczkę, którą dostałaś, i więcej nie przejdziesz przez te drzwi. Zrozumiałaś?”. „Zrozumiałam. Będę na czas”.

Alev zabiera Emirhana do domu Leman. „Co on tu robi?” – pyta matka Safaka. „Jego mama nam go powierzyła”. „Nam? Powierzyła? Boże, co jeszcze moje oczy muszą zobaczyć? Zabierz go stąd natychmiast, niech sama zaopiekuje się swoim bachorem. Nie znalazła nikogo innego? Zabieraj go stąd, zanim ciśnienie mi się podniesie!”. „Ciociu Leman, chodź na chwilę.” – Alev zabiera kobietę na schody, by mogła jej wszystko wyjaśnić. – „Ciociu Leman, uspokój się. Safak chce dzisiaj oświadczyć się Julide”. „Nie, ten bachor nie może… Co powiedziałaś?” – Do Leman dociera nagle to, co przed chwilą usłyszała. – „Oświadczyć się jej?”.

„Słyszałam, jak rozmawia przez telefon” – mówi Alev. „O Boże, zabierz moją duszę, żebym nie musiała tego wszystkiego przeżywać. Lepiej, żebym umarła raz, a nie umierała każdego dnia”. Leman osuwa się na ścianę, jakby zaraz miała zemdleć. „Ciociu Leman, uspokój się. Przynieść ci wody? Naprawdę nie ma potrzeby, żebyś tak się zamartwiała”. „Jak to nie ma? Oszalałaś? Może powinnam tańczyć i śpiewać?”. „Gdybyś mnie posłuchała, odprężyłabyś się”. „Dobrze, słucham. Mów”. „Ciociu Leman, znasz Tufana?”. „Tego nikczemnika?”. „Tak. Rozmawiałam z nim i mam pewien plan, który zapobiegnie popełnieniu największego błędu przez Safaka. Dlatego mówię, żebyś się nie martwiła”. „Odchodzę od zmysłów, córko. Jak tylko słyszę imię Julide, to krew uderza mi do mózgu”.

„Dobrze, ja muszę teraz pójść zobaczyć się z Tufanem” – oznajmia Alev. – „Muszę upewnić się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem”. „Dobrze, idź. Jakoś sobie poradzę z tym małym wężem”. Tymczasem Julide przychodzi do kawiarni na wybrzeżu, gdzie czeka już na nią Safak. Mężczyzna odsuwa jej krzesło i sam zajmuje miejsce naprzeciwko. „Jest tutaj naprawdę ładnie. I kwiaty są piękne” – mówi Julide. „Ty jesteś jeszcze piękniejsza. Julide, jakiś czas temu zapytałem cię o coś. Niektóre kwestie cię niepokoiły, ale porozmawiałem z mamą. Wie, jak bardzo kocham ciebie i Emirhana, i że chcę spędzić z wami życie. Stopniowo się do wszystkiego przyzwyczai. Ja… Jestem trochę zestresowany, nie przejmuj się. Prawdopodobnie wiesz, dlaczego cię tu zaprosiłem”.

Tufan i Alev docierają do kawiarni na wybrzeżu. Zatrzymują się przed wejściem do lokalu i z ukrycia obserwują siedzących przy stoliku Safaka i Julide. „Co oni tam robią?” – pyta oburzony mężczyzna. – „Zobacz, ten goguś trzyma ją za rękę! I jeszcze są tam kwiaty! Co to ma być?!”. „Ten goguś prosi Julide o rękę”. „Co ty powiedziałaś?!”. „To, co słyszałeś. Oświadcza się jej”. Kamera robi zbliżenie na stolik. „Chcę spędzić życie, patrząc w twoje piękne oczy. Chcę budzić się każdego ranka, widząc twój szczery uśmiech. Czy chcesz iść ze mną jedną drogą? Chcesz się razem zestarzeć? Julide, wyjdziesz za mnie?”.

„Ten człowiek szuka kłopotów! Już ja mu pokażę!” – odgraża się Tufan i chce ruszyć w stronę stolika. „Zatrzymaj się!” – Alev chwyta swojego towarzysza za ramię. – „Co ty robisz? Chcesz na zawsze stracić Julide?”. „O czym ty mówisz?”. „Uspokój się. Jeśli będziesz kontynuować w ten sposób, stracisz Julide”. Kamera wraca do stolika. „Nie musisz odpowiadać od razu” – mówi Safak. – „Nie chcę się spieszyć. Przemyśl wszystko dobrze. Pomyśl o swoich uczuciach do mnie”. „Oprócz tych wszystkich pięknych uczuć, czuję także wdzięczność” – oznajmia Julide. – „Każdego dnia dziękuję Bogu, że postawił cię na mojej drodze. Ale…” – Kobieta puszcza rękę mężczyzny. – „Nie mogę myśleć tylko o sobie. Muszę mieć także na uwadze zdanie Emirhana. Chcę porozmawiać o tym także z nim”.

„Oczywiście, jak uważasz” – mówi Safak. – „Tak a propos, gdzie jest teraz Emirhan?”. „U was…”. „U nas?”. „Tak. Alev nalegała, by go tam zostawić”. „Dziwne. Nie spodziewałbym się tego po niej. Jestem zaskoczony”. Kamera przenosi się przed lokal. „Jeśli chcesz odzyskać byłą żonę, musisz zmienić sposób myślenia” – poucza Tufana Alev. „Ale dlaczego ty się w to angażujesz?”. „Ty i Julide mnie w ogóle nie obchodzicie”. „Aha, teraz już rozumiem”. „Brawo, bystrzacha z ciebie. Od teraz będziemy działać razem. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie łatwo. Jeśli jednak za każdym razem będziesz wyglądał, jakbyś chciał ich zaatakować, stracisz Julide”. „Dobrze, rozumiem. Ile jeszcze razy mi to powiesz?”.

„Posłuchaj, nie rób niczego, czego nie powiem” – zabrania Alev. – „Dobrze, oni zaraz wstaną. Ja idę do domu, a ty nie kręć się tutaj”. W następnej scenie Alev jest już w domu. Na schodach spotyka Leman, która wyszła właśnie z pokoju ze szklanką mleka i ciastkiem na talerzyku. „Nakarmiłaś Emirhana?” – pyta zaskoczona dziewczyna. „Ależ skąd, to moje jedzenie” – okłamuje matka Safaka. – „Zjadłam tylko kilka kęsów z mlekiem. Zostaw to teraz. Powiedz mi lepiej, co zrobiłaś z Tufanem. Udało ci się coś naprawić?”. „Spokojnie, to dopiero pierwsza faza”. „Co to znaczy?”. „Tufan zobaczył, jak Safak i Julide trzymają się za ręce”. „Boże, czy mój syn wcale nie ma rozumu?”. „Poczekaj, posłuchaj mnie. Z oczu Tufana dosłownie tryskał ogień”.

„Daj Boże, by ten ogień podpalił Julide” – mówi Leman. „Podpali, nie martw się. Od teraz Tufan zrobi wszystko, co chcemy. Trzymamy go w garści. Miłość Julide i Safaka nie rozwinie się”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. „Kto to?” – pyta pani domu. „Julide na pewno przyszła po swojego bachora”. „To będę musiała zobaczyć jej paskudną twarz?”. „Niestety” – odpowiada Alev i chce zejść na dół. „Stój! Nie otwieraj od razu. Niech sobie trochę poczeka”.

W następnej scenie Julide rozmawia z synem w ich domu. „Pamiętasz, jak powiedziałeś, kiedy wracaliśmy z pikniku, że jesteś zachwycony, kiedy Safak jest z nami?” – przypomina kobieta. „Aha, pamiętam”. „Dobrze. A gdyby był z nami przez cały czas?”. „Jak tata?”. „Cóż…”. „Tata Canera jest zawsze razem z nim. To masz na myśli?”. „Tak. Chciałbyś tego?”. „Rozmawiałaś z nim dzisiaj? Dlatego zostawiłaś mnie z ciocią Leman, tak? Widziałem, że oboje byliście niespokojni. Chcecie wziąć ślub?”. „Cóż, jeśli nie będziesz miał nic przeciwko… Jeśli powiesz, że będziesz szczęśliwy, wtedy może…”.”Weźcie ślub, oczywiście. Będę bardziej szczęśliwy niż wy!” – zapewnia Emirhan.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Rana wchodzi do pokoju, w którym pracują Birce i Akin. „Dzień dobry, pani Rano. Potrzebujesz czegoś?” – pyta stażysta. „Tak, ale nie od ciebie” – odpowiada kobieta, po czym kieruje wzrok na Birce i rzuca przed nią teczkę z dokumentami. „Co to jest?” – pyta dziewczyna. „Dokumenty, które przygotowałaś, o ile można je tak nazwać. Na pierwszy rzut oka widać błędy i twórczą słabość”. „Dobrze, muszę przejrzeć niektóre wyniki. Pójdę po nie” – odzywa się Akin i opuszcza pomieszczenie.

„Powiem ci coś” – Rana zwraca się do pracownicy. – „Na przyszłość nie rób niczego, czego potem będziesz się wstydzić”. „Pani Rano, poświęciłam tym dokumentom wiele godzin. Naprawdę się do tego przyłożyłam”. „Jakoś zupełnie tego nie widać”. „Coś jeszcze chce mi pani powiedzieć?”. „Owszem. Jeśli myślisz, że jesteś uprzywilejowanym pracownikiem i możesz popełniać błędy, to się mylisz. Poprawisz każdą stronę!”. „Ale pani Rano…”. „Nie przerywaj mi! Jeśli znowu zobaczę choć jeden błąd, wyrzucę cię za drzwi!”. „Pan Kerem to zaakceptował”. „Ale ja tego nie akceptuję! Możesz poskarżyć się panu Kremowi, ale wtedy sytuacja ulegnie eskalacji. Wszyscy zdadzą sobie sprawę, że ktoś cię tutaj chroni. Jutro rano poprawiona wersja ma leżeć na moim biurku!”.

„Ale…” – odzywa się Birce. „Jeśli twierdzisz, że nie dasz rady tego zrobić, wiesz, gdzie są drzwi” – oświadcza Rana i odchodzi. Tymczasem Asli i Elif docierają do szkoły. „Nikomu ze swoich przyjaciół nie powiedziałaś o naszym sekrecie?” – pyta nauczycielka. „Nie powiedziałam”. „A poznałaś już pana dyrektora?”. „Nie. Nawet nie przechodziłam obok jego gabinetu”. „Dobra robota. Widział nas wczoraj razem, więc musimy być bardziej ostrożne”. Kamera robi zbliżenie na stojącego przy swoim samochodzie dyrektora. Mężczyzna z zaintrygowaniem patrzy na zmierzające do budynku szkoły nauczycielkę i dziewczynkę.

Akcja przenosi się do domu Figen. Kobieta siedzi w salonie razem ze swoimi przyjaciółkami. Melek im usługuje. „To ta nowa?” – pyta jedna z koleżanek, wskazując palcem na Melek. „Tak”. „Jesteś z niej chociaż zadowolona?”. „Nie jest najgorsza”. „Ja sprawdziłam już wiele, ale żadna się do niczego nie nadawała”. „To prawda, nie jest z nimi łatwo” – potwierdza druga z zaproszonych kobiet. – „Cały czas trzeba mieć je na oku. Są nieprzewidywalne!”. „Och, tak. Znam to bardzo dobrze” – potwierdza Figen. – „Każdego dnia robię, co w mojej mocy, by swoją wychować”. „Wychowasz ją, a później odejdzie. Wszystkie tak mają. Odchodzą, gdy tylko ktoś zaoferuje im więcej pieniędzy”.

„Niczego innego się nie spodziewam” – mówi Figen i zwraca się do Melek: „Rozłóż szybciej sztućce, żebyśmy mogły zacząć jeść”. Melek rozkłada szybko widelce na stole, zabiera tacę i odchodzi do kuchni. „Boże, nie mogę już tego znieść” – mówi do siebie. – „Musisz wytrzymać, Melek. Wszystko robisz dla dobra swojej córki. Wytrzymaj”. Jak długo kobieta zdoła znieść to, jak jest traktowana przez Figen? Czy dalej będzie pozwala na bycie upokarzaną? Czy Alev uda się rozdzielić Julide i Safaka?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.