612: Onur spaceruje na wybrzeżu. „Kłamca! Kłamie mi prosto w oczy, a oni jeszcze go chronią!” – mówi do siebie mężczyzna. – „Zaraz zwariuję. Co za wstyd, niewiarygodne! Nie mogę już zaufać nikomu. Jeszcze śmie nazywać mnie przyjacielem! Powinienem go tam zabić! Nie powinieneś mi tego robić, Yusufie. Trafiłeś na niewłaściwą osobę! Przysięgam, że mi zapłacisz!”. Akcja przenosi się do domu Yusufa, gdzie nadal jest Leyla. „On naprawdę ci to powiedział?” – kobieta udaje zdumienie. – „Że ty i ja… Och, co za szaleństwo. Skąd mu się to wszystko wzięło?”. „Nie warto opowiadać tej historii” – oznajmia Yusuf. „Jak można w ogóle wejść do czyjegoś domu i zachowywać się w ten sposób?” – pyta Selim. – „Kim on jest? Czy on nie zna żadnych granic?”.
„Synu, uspokój się” – prosi Aliye. „Jak mam się uspokoić, mamo? Zrujnował urodziny Elif i przestraszył dziewczynki!”. „Jak on mógł to zrobić? Zawstydził nie tylko siebie, ale też mnie” – Leyla chowa twarz w dłoniach i udaje, że szlocha. „Leyla, nie płacz” – prosi pani Emiroglu. – „Nie mówimy tego, żeby sprawić ci przykrość. W tym, co się stało, nie ma twojej winy. Nie torturuj samej siebie”. „Jak mógł ubzdurać sobie coś takiego? Yusuf i ja jesteśmy przecież przyjaciółmi z dzieciństwa!”. „Leyla, w porządku. Nie zadręczaj się już” – mówi bibliotekarz.
„Naprawdę mi wstyd. Strasznie…” – Leyla zrywa się z fotela i wybiega z domu. Gdy jest już za rogiem ulicy, na jej twarzy pojawia się uśmiech od ucha do ucha. „Leyla, jesteś świetna!” – mówi do siebie. – „Twoje działania są znakomite! Przekonałaś ich wszystkich! A najlepsza jest przygnębiona twarz Melek. To miód dla moich oczu!”. Tymczasem Onur jest przed antykwariatem. Kamieniem wybija szybę w drzwiach. Momentalnie zjawia się przy nim dwóch mężczyzn. Każą mu się uspokoić, a kiedy nie przynosi to skutku, dwoma ciosami w brzuch powalają go na ziemię. „Żebym cię tu więcej nie widział!” – ostrzega jeden z mężczyzn. – „Nie stawaj ponownie przeciwko Yusufowi, bo źle skończysz!”.
Zadowolona Leyla wraca do domu. „Wyglądasz na bardzo szczęśliwą” – zauważa od razu Fevziye. „Tak, ponieważ czuję się bardzo szczęśliwa” – odpowiada Leyla. „Zawsze taka bądź. Tego najbardziej pragnę”. „Przekonasz się, że tak będzie. Nie zobaczysz już poprzedniej Leyli. Od teraz będziesz widziała tylko nową, szczęśliwą Leylę”. Akcja przenosi się do domu Yusufa. Wszyscy domownicy kontynuują imprezę urodzinową Elif. Po konsumpcji tortu, solenizantka przystępuje do otwierania prezentów. Bierze w ręce duży prezent od Yusufa i zaczyna czytać dołączony do niego liścik: Nigdy nie przestawaj się uśmiechać. Mam nadzieję, że pewnego dnia, kiedy przyjdę posłuchać, jak wykonujesz jakąś piękną piosenkę, będziesz uśmiechała się tak samo, jak teraz.
„Co jest w środku, wujku Yusufie?” – pyta zaintrygowana Elif. „Otwórz, zamiast pytać” – sugeruje Aliye. Za radą babci dziewczynka przystępuje do otwarcia prezentu. W środku znajduje… skrzypce. „Od zawsze marzyłam o takich” – mówi. – „Ale nie wiem, jak na nich grać”. „Jeśli dasz z siebie wszystko, nauczysz się” – zapewnia bibliotekarz. „Bardzo ci dziękuję, wujku Yusufie”. Akcja przenosi się na farmę. Umit wchodzi do sypialni, gdzie Arzu siedzi na łóżku i przegląda jakiś magazyn. „Co robisz, kochanie?” – pyta. „Nic takiego. Oglądam różne rzeczy dla naszego syna”.
„Przygotowałem ci pyszny i pełen witamin sok” – Umit podaje żonie szklankę. „Spędzasz dużo czasu w kuchni” – stwierdza Arzu. – „Ostrzegam cię, przyzwyczajasz mnie do tego”. „Właśnie o to chodzi. Robię to wszystko po to, by cię uszczęśliwić. Aby uzyskać twoje przebaczenie. Wciąż jestem zły na siebie. Naprawdę nie wiem, co stało się ze mną. To było tak, jakby Gonca zabrała mi umysł. Niewiele brakowało, a urodziłabyś dziecko w więzieniu”. „W porządku, moje życie. To koniec. Teraz jest tak, jak zawsze powinno być”. „Zgadza się. A kiedy urodzi się nasz syn, wszystko będzie jeszcze piękniejsze”.
Yusuf wchodzi do kuchni, gdzie Melek zmywa naczynia. „Odnośnie tego, co stało się dziś popołudniu… To było bardzo niefortunne zdarzenie” – tłumaczy mężczyzna. – „Nic z tego nie było prawdą. Między mną a Leylą nie ma niczego. To tylko nieporozumienie i nic więcej. To niesamowite, że Onur mógł ubzdurać sobie coś takiego. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni”. „Cóż, stało się… Zapomnij o tym” – mówi Melek. „Ale to wszystko bardzo mnie martwi. Nie chcę, żebyś myślała, że może być to prawdą. Dlatego właśnie musiałem ci to wyjaśnić”. Kobieta jest wyraźnie zakłopotana. Nie wie, co odpowiedzieć. Niezręczną ciszę przerywa wejście do kuchni Zeynep.
W pokoju dziewczynek Elif cały czas trenuje grę na skrzypcach. Inci zakrywa dłońmi uszy, by nie słyszeć pierwszych, nieporadnych prób swojej przyjaciółki. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Arzu budzi się i chce wstać z łóżka. Nagle czuje jednak silny ból brzucha. „Dlaczego to tak mnie boli?” – pyta siebie. Po chwili do pokoju wchodzi Umit i oznajmia, że śniadanie jest już gotowe. Kobieta udaje przed nim, że wszystko jest w porządku. Gdy mężczyzna odchodzi, na twarzy Arzu znów pojawia się grymas bólu.
„Boże, nie pozwól, aby coś stało się z moim dzieckiem” – mówi Karapinarówna. – „Nie mogę tu tak zostać, muszę iść do lekarza. Powiedzieć o wszystkim Umitowi? Nie, będzie wtedy bardzo zmartwiony. Proszę, niech nic nie przytrafi się naszemu dziecko. Ono jest naszą przyszłością”. Tymczasem Leyla odbiera telefon od matki Onura. „Dlaczego dzwonisz?” – pyta córka Fevziye. – „Czy nie dość już obelg mi powiedziałaś?”. „Nie zadzwoniłabym do ciebie, ale Onura nigdzie nie ma” – odpowiada kobieta. „Nie ma go?”. „Tak. Nie widziałam go od wczoraj. Może ty wiesz, gdzie on jest? Dzwonił do ciebie?”.
„Nie, nic nie wiem” – odpowiada Leyla. „Ach, gdzie może być ten młodzieniec?” – wzdycha matka Onura. – „Wiem, że mieliśmy różne spory, ale jeśli czegoś się dowiesz, daj mi znać, proszę”. „Nie sądzę, żebym się czegoś dowiedziała, ale dobrze”. Tymczasem Onur budzi się na starym tapczanie w jakimś garażu. Ma potworny ból głowy. Na podłodze leżą odłamki rozbitej butelki po jakimś trunku. „Ach, Leyla… Spójrz, do jakiego stanu mnie doprowadziłaś” – mówi mężczyzna i z trudem podnosi się.
Arzu jest już w szpitalu. Czeka na korytarzu, a jej telefon nieustannie dzwoni. „Nie odpowiadać?” – zastanawia się kobieta. – „Jeśli nie odbiorę, będzie się martwić i wciąż dzwonić”. „Halo?” – Karapinarówna wreszcie postanawia odebrać. „Kochanie, co robisz? Jak się masz?” – pyta Koroglu. „Czuję się dobrze, duszo”. „Jesteś sama w domu, więc martwię się o ciebie”. „Nie martw się, u mnie wszystko w porządku. Leżę właśnie w pokoju”. „W porządku. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, dzwoń. Kocham cię”.
Onur stoi na chodniku przed kamienicą, w której mieszka Leyla. „Zapłacisz mi, Leyla!” – grzmi mężczyzna. – „Jesteś tak samo winna jak ten drań Yusuf!”. Onur wchodzi do środka i dobija się do drzwi mieszkania. Po chwili otwiera mu Fevziye. Akcja wraca do szpitala. Arzu jest już w gabinecie lekarskim. „Nie wiem, co to było” – mówi kobieta. – „Bolało mnie tak bardzo, że nie mogłam wstać”. „Czy zdarzało się to już wcześniej?” – pyta doktor. „Nie, nigdy nie byłam tak chora. Z dzieckiem jest wszystko w porządku, prawda?”. „Proszę zachować spokój. Najpierw muszę panią zbadać”.
Akcja wraca do kamienicy. „Gdzie jest Leyla, ciociu Fevziye?!” – pyta rozjuszony Onur. – „U siebie w pokoju? Usłyszała, że przyszedłem i boi się wyjść, tak?!”. „Nie ma jej. Już wyszła, synu” – odpowiada kobieta. – „Skąd u ciebie taki gniew?”. „Twoja córka mnie zdradziła!”. „Co ty mówisz, synu?”. „Mówię otwarcie!”. „To nie tak. Zrobię kawę i wszystko na spokojnie mi wytłumaczysz”. „Jaka kawa?! Mówię ci, że twoja córka zagrała ze mną tak, jak z małym dzieckiem! Zrujnowała mój honor i dumę!”. „Synu, czy ty słyszysz, co mówisz?”. „Powiedz córce, że musi mi to wszystko wyjaśnić! W przeciwnym razie nie poddam się! Nigdy!”.
Wzburzony mężczyzna odchodzi. „Onur, nie idź…” – prosi Fevziye. Chwyta się za klatkę piersiową i upada na podłogę! Jakiś czas później w kamienicy pojawia się Yusuf. Widzi, że drzwi mieszkania Leyli są uchylone. Otwiera je ostrożnie i wpada w przerażenie na widok leżącej na podłodze nieprzytomnej Fevziye. Natychmiast sięga po komórkę i wzywa pogotowie. W następnej scenie Yusuf jest już w szpitalu. Próbuje dodzwonić się do Leyli, ale ta nie odbiera. Po chwili na korytarzu pojawia się lekarz. „Doktorze, jaki jest stan pani Fevziye?” – pyta bibliotekarz. „Teraz jest stabilny, ale kiedy pacjentka przyjechała, jej stan był bardzo poważny. Doznała silnej arytmii”.
„Czy wyjdzie z tego?” – pyta Yusuf. „Podjęliśmy niezbędne środki i podaliśmy leki” – odpowiada doktor. – „Musi teraz dużo odpoczywać, a my będziemy monitorować sytuację. Na szczęście pacjentka trafiła do nas na czas. Jeśli będzie kontynuować leczenie zgodnie z naszymi wskazówkami, powinna szybko wyzdrowieć”. Lekarz odchodzi. Po chwili telefon bibliotekarza zaczyna dzwonić. To Leyla. „Yusuf, jak się masz?” – pyta kobieta. – „Nie słyszałam, kiedy do mnie dzwoniłeś, przepraszam”. „Twoja mama… Pani Fevziye jest bardzo chora”. „Co?! Co się stało z mamą?!”.
„Doznała silnej arytmii serca” – wyjaśnia Yusuf. „Co ty mówisz?!” – przeraża się Leyla. „Nie bój się, jesteśmy właśnie w szpitalu”. „W którym szpitalu? Dobrze, zaraz tam będę”. Akcja przenosi się do sali, w której jest Arzu. Lekarz przeprowadza właśnie badanie USG. „Doktorze, czy dzieje się coś złego?” – pyta zaniepokojona kobieta. – „Czy z moim dzieckiem wszystko w porządku?”. „Proszę zachować spokój. Coś jest nie tak…” – odpowiada lekarz. „Co? Co jest nie tak?”. „Pani Arzu… Przykro mi, serce dziecka nie bije…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.