629: Leyla idzie drogą prowadzącą na farmę. „Jak mam się dostać do tego domu?” – zachodzi w głowę kobieta. – „Co jeśli ktoś mnie złapie?”. Tymczasem Onur próbuje dodzwonić się do Leyli. Gdy ta nie odbiera, udaje się do jej mieszkania. Drzwi otwiera mu Fevziye. „Czy Leyla jest w domu?” – pyta mężczyzna. „Niedawno wyszła. Może gdzieś się zatrzymała? Spróbuj do niej zadzwonić”. „Dzwoniłem, ale nie odpowiada”. „Hmm, nie rozmawialiście dzisiaj przez telefon?”. „Nie”. „Cóż, może nie słyszała, że dzwonisz”. „Słyszała, ale odrzuciła połączenie”. „Na pewno gdzieś się spieszy, to dlatego…”. „Być może. No nic, do zobaczenia”.
Onur odchodzi, a Fevziye zamyka drzwi mieszkania. „Ach, Leyla! Co ty znowu robisz, córko?” – wzdycha ciężko kobieta. Tymczasem Leyla jest już przed bramą rezydencji. Na podwórku wciąż stoi samochód żandarmerii, a przed wejściem kręci się kilku funkcjonariuszy. „Czyli to Arzu miała na myśli, gdy powiedziała, że ma kłopoty” – stwierdza Leyla. Sięga po komórkę i wybiera numer, z którego ostatnio kontaktowała się z nią Karapinarówna. „Weszłaś już do domu?” – pyta żona Umita. „Nie mogę. Przy drzwiach stoi żandarm”. „Niech to szlag!”. „Arzu, dlaczego oni tu są? Czy dowiedzieli się, że Elif była z tobą? Mam nadzieję, że nikomu o mnie nie powiedziałaś. Nie chcę mieć problemów…”.
„Spokojnie, nikt o tobie nie wie” – zapewnia Arzu. „Wracam do domu!” – oświadcza córka Fevziye. „Nie możesz! Musisz najpierw zabrać pieniądze. Wejdź do rezydencji i weź je”. „Przecież nie mogę! Oni przez cały czas pilnują domu”. „Poczekaj na odpowiedni moment i wtedy wejdź. Z prawej strony jest wejście do piwnicy. Uważaj tylko, by mój mąż cię nie zobaczył”. „Co? On jest w domu?”. „Nie wiem, może być. Chodzi o to, byś była ostrożna. Gdy będziesz już w środku, wyślij do mnie wiadomość”.
Arzu nie czeka na odpowiedź i rozłącza się. Leyla słyszy nagle dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Szybko chowa się za zaroślami. Po chwili przed bramą zatrzymuje się auto Umita. „Co tu robi żandarmeria? Co ty znowu zrobiłaś, Arzu?” – zastanawia się mężczyzna. W stronę jego pojazdu zmierza jeden z funkcjonariuszy. „Otwórz drzwi i wyjdź na zewnątrz!” – rozkazuje żandarm. Umit postępuje zgodnie z poleceniem. – „Ty jesteś Umit Koroglu, mąż Arzu Karapinar?”. „Tak, to ja. Czy Arzu coś się stało?”. „Spokojnie, nic. Przynajmniej na razie… Jest podejrzana o uprowadzenie dziecka. Czy wiesz coś na ten temat?”.
Arzu próbuje dodzwonić się do Leyli. „Dlaczego nie odbiera telefonu? Czyżby została złapana?” – snuje domysły kobieta. Nagle do pokoju wchodzi Hasan. „Czy coś nie tak?” – pyta mężczyzna. – „Do kogo ciągle dzwonisz? Potrzebujesz pomocy?”. „Proszę nie zadawać mi tylu pytań. Jestem naprawdę wdzięczna za udzieloną mi pomoc i przyprowadzenie mnie do domu, ale już wystarczy. Nie potrzebuję, byś zrobił dla mnie coś więcej”. „Nie rozumiem, dlaczego się pani tak zdenerwowała”. „Nie jestem zdenerwowana. Proszę tylko o niezadawanie mi pytań. Jeśli zrobisz to, o co proszę, zostaniesz nagrodzony. Dam ci pięćdziesiąt tysięcy. To chyba dobra kwota, czyż nie?”.
Akcja wraca przed bramę rezydencji. „Nic nie wiesz?” – pyta żandarm. „Nie, nic…” – odpowiada Umit. „Nie mieszkasz w tym domu?”. „Mieszkam, ale byłem w podróży służbowej. Nie wiem zupełnie, co się stało. Jak nazywa się ta porwana dziewczynka?”. „To córka byłego właściciela tej nieruchomości. Została już znaleziona, nic jej nie jest”. „Chwała Bogu”. „Nie skończyliśmy jeszcze z tobą. Mamy więcej pytań. Proszę za mną”. Umit i żandarm wchodzą na podwórko. „Uff, Elif ma się dobrze” – wzdycha z ulgą Leyla. – „Przynajmniej nie będę już miała poczucia winy. Nie mogę wejść do tego domu. Muszę stąd odejść, zanim wpadnę w większe kłopoty”.
Po chwili Leyla jest już na drodze. Ponownie na jej telefon dzwoni Arzu. „I co? Masz już pieniądze?” – pyta żona Umita. „Nie mam. Właśnie wracam stamtąd”. „Co to ma znaczyć? Ja potrzebuję tych pieniędzy!”. „To niemożliwe. Teraz na farmę przyjechał Umit. Żandarmi go przesłuchują”. „Posłuchaj, musisz wrócić na farmę i zabrać te pieniądze”. „Nie mogę. Nie dam rady przedostać się do środka. Żandarmi złapią mnie od razu. Oni są dosłownie wszędzie”. „Mówiłam ci, w jaki sposób możesz się tam dostać. Dasz radę!”. „Wejdź sama, skoro to takie proste! I nie zawracaj mi więcej głowy!”. „Doprawdy? Posłuchaj, jeśli ja zatonę, wiedz, że pociągnę ciebie za sobą!”.
Zbulwersowana Arzu rozłącza się. „Co za głupiec!” – mówi wściekła. – „Nie potrafi wykonać jednego prostego zadania. Co ja teraz zrobię? Niech to szlag!”. Akcja przenosi się na farmę. „Gdzie byłeś?” – pyta jeden z żandarmów. „Powiedziałem już, że byłem w podróży służbowej” – odpowiada Umit. „Nie widziałeś się więc ze swoją żoną?”. „Rozmawialiśmy tylko przez telefon, ale o niczym mi nie powiedziała”. „Nie wiedziałeś, że przetrzymuje dziecko w domu?”. „Nie, nic takiego mi nie powiedziała”. „Pojedziesz z nami na posterunek. Tam będziemy kontynuować przesłuchanie”.
Arzu chodzi przed domem Hasana i rozmyśla: „Co powinnam teraz zrobić? Nie mogę tu dłużej zostać. Jeśli zaś odejdę, natychmiast zostanę ujęta. No jasne, wiem!”. Karapinarówna wchodzi do domu i udaje się do pokoju, gdzie znajdują się Hasan i jego żona. „Otrzymałam już wiadomość, na którą czekałam” – oznajmia i oddaje mężczyźnie telefon. – „Czy możesz odwieźć mnie do Beykoz? Chyba, że nie potrzebujesz pięćdziesięciu tysięcy, to poradzę sobie sama”. „Nie, oczywiście, że potrzebuję. Zastanawiam się tylko, czy w samochodzie jest jakieś paliwo…”. „Nie ma” – oświadcza natychmiast żona. „Ach, teraz sobie przypomniałem, że wystarczy. Podrzucę cię, Beykoz jest w końcu blisko”.
Akcja przenosi się do pokoju przesłuchań. „Ile raz mam wam powtarzać?” – pyta Umit. – „Ja niczego nie wiem!”. „Nie wiedziałeś, że twoja żona porwała Elif?” – pyta przesłuchujący. „Nie wiedziałem. W ogóle od dawna jej nie widziałem. Nie mam pojęcia, co Arzu robiła podczas mojej nieobecności”. „Powiedziałeś, że widziałeś Elif kilka miesięcy temu, tak?”. „Zgadza się”. „To ciekawe, bo Elif zeznała, że byłeś na farmie przez wiele dni. I kiedy widziała cię po raz ostatni, bardzo pokłóciłeś się ze swoją żoną. Dlaczego kłamiesz?!”.
„Nie mam z tym nic wspólnego” – oświadcza Umit. „Odpowiedz na moje pytanie!” – rozkazuje funkcjonariusz. – „Według zeznań Elif wiesz wszystko. Byłeś w domu, kiedy ona tam była! Dlaczego nie powiesz prawdy? Jak długo będziesz chronił swoją zonę? Gdzie pomogłeś jej się ukryć?!”. „Czy zdajesz sobie sprawę, o co mnie oskarżasz? Nie wiem, gdzie ona jest ani co robi”. „W tej chwili masz mi powiedzieć całą prawdę!”. „Dopóki nie przyjdzie mój prawnik, nie powiem ani słowa”.
Akcja przenosi się do samochodu Hasana. W czasie podróży Arzu nagle zasłania swoje usta dłonią. „Co się stało?” – pyta mężczyzna. „Mój brzuch… Będę wymiotować” – odpowiada Karapinarówna. – „Nie wytrzymam dłużej! Zatrzymaj się!”. Hasan zatrzymuje pojazd. Arzu szybko wysiada i udaje odgłosy, jakby wymiotowała. „W pobliżu jest stacja benzynowa. Przyniosę ci wodę mineralną” – oznajmia mężczyzna. – „Słyszysz mnie? Wszystko z tobą w porządku?”.
Mąż Saniye zbliża się do swojej towarzyszki. Ta nagle odwraca się i drewnianym kijem uderza go w głowę! Hasan momentalnie traci przytomność i pada na ziemię. „Masz to, na co zasłużyłeś, idioto” – oznajmia Arzu, po czym wsiada do auta i odjeżdża. Tymczasem w firmie Doruklar pojawia się dwóch podejrzanie wyglądających typów. „Dzień dobry. Chcieliśmy zobaczyć się z panem Erkutem” – oznajmia jeden z nich. „To niemożliwe, nie ma go w firmie” – odpowiada sekretarka. „Więc zadzwoń do niego i powiedz, żeby natychmiast tu przyszedł”. „Nie mogę. Mogę umówić was na spotkanie, kiedy pan Erkut będzie dostępny”.
„Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbuję!” – ostrzega drab. – „Erkut jest nam winien pieniądze! Albo dzisiaj odda nam pełną kwotę, albo zrównamy to miejsce z ziemią!”. „Co ja mogę zrobić? Nie mam dostępu do pieniędzy. Porozmawiajcie z kimś z księgowości”. „Chcemy się widzieć z Erkutem, rozumiesz czy nie?! Zadzwoń do niego!”. „Rozumiem, ale…”. „Nie ma żadnego ale!” – bandzior ręką odsłania marynarkę, ukazując znajdującą się za paskiem broń. Sekretarka posłusznie sięga po telefon i wybiera numer do szefa. Ten jednak nie odpowiada. Nagle pojawia się Veysel. „O co chodzi?” – pyta. – „Czy mogę wam jakoś pomóc?”.
„Panowie chcą widzieć się z szefem, ale jego tu nie ma” – wyjaśnia sekretarka. „W takim przypadku nic nie można zrobić” – oznajmia Veysel. – „Najlepiej by było…”. „Wydaje się, że nas nie zrozumiałeś” – wchodzi w słowo drab i pokazuje swoją broń. „Nie, nie, wszystko rozumiem… W porządku, uspokójcie się”. „Posłuchaj, Erkut jest nam winny pieniądze. Nie ruszymy się stąd, dopóki ich nie odzyskamy”. „Dobrze, spróbuję skontaktować się z Erkutem. Jestem pewien, że nigdzie nie uciekł. Przyjdzie i ureguluje wszystkie swoje zobowiązania”. „Kiedy to nastąpi? Chcemy odzyskać nasze pieniądze natychmiast!”. „Dajcie nam trochę czasu. Znajdziemy Erkuta, a on wam zapłaci”. „W porządku. Poinformuj go, że bardzo gorzko pożałuje, jeśli nie odda nam pieniędzy”. Wierzyciele Erkuta odchodzą.
Hasan jest na komisariacie. Składa zawiadomienie o popełnionym przestępstwie i dłonią masuje swój obolały kark. „Ta kobieta ma na imię Arzu?” – pyta policjant. „Tak mi powiedziała” – odpowiada mąż Saniye. – „Nie zdawałem sobie sprawy, że może być tak przebiegłym wężem”. „Po raz pierwszy zobaczyłeś ją w lesie?”. „Tak, znalazłem ją tam nieprzytomną. Miała ranę na głowie. Zrobiło mi się jej żal i zabrałem ją do swojego domu. Żona wielokrotnie powtarzała mi, żebym jej nie ufał, ale w ogóle jej nie słuchałem. Użyczyłem tej kobiecie telefonu i ona dzwoniła do kogoś kilkukrotnie. Potem poprosiła mnie, żebym ją odwiózł”.
„Wsiedliśmy do samochodu i podróżowaliśmy przez chwilę” – kontynuuje Hasan. – „Nagle powiedziała, że źle się czuje. Zatrzymałem się, a ona wysiadła z auta. Ja także wyszedłem na zewnątrz myśląc, że mogę jej pomóc. Nie zauważyłem, że w ręku trzyma drewniany kij. Uderzyła mnie nim, a ja straciłem przytomność. Kiedy doszedłem do siebie, nie było ani jej, ani samochodu”. „Ta Arzu jest wysoką brunetką?” – pyta policjant. „Dokładnie tak. Skąd o niej wiesz? Czy została już złapana?”. „Ma pokaźną kartotekę. Jest właśnie poszukiwana w związku z innym przestępstwem. Przekazałem numery rejestracyjne twojego samochodu do wszystkich patrolów. Mam nadzieję, że szybko go znajdziemy”.
Akcja wraca do firmy Doruklar. „Nie mogę tutaj dłużej zostać, wychodzę” – oświadcza sekretarka. „Przecież ich już tu nie ma, odeszli” – stwierdza Veysel. „Przykro mi, nie znalazłam życia na ulicy”. „Już dzwonię do Erkuta, poczekaj”. „Dzwoń do kogo chcesz. Nie mam zamiaru narażać swojego życia za tę marną wypłatę”. „Czyli odchodzisz?”. „Tak. I tobie też to radzę, jeśli życie ci miłe”. Pracownica opuszcza firmę. Veysel kolejny już raz wybiera numer do Erkuta i po raz wtóry nikt mu nie odpowiada.
Akcja przenosi się do domu Yusufa. W salonie siedzą Elif, Melek, Aliye i Zeynep. Dziewczynka opowiada, że śnił jej się koszmar. „Była w nim Arzu i jeszcze jedna kobieta…” – oznajmia. „Jaka kobieta, kochanie?” – docieka Melek. „Ta, która porwała mnie ze szkoły…”. Czy wyjdzie na jaw, że Leyla i jej przyjaciółka brały udział w porwaniu Elif? Co z Arzu? Czy zostanie złapana przez policję?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.