631: Erkut wraca do firmy. Mija siedzącego przy biurku sekretarki Veysela i bez słowa wchodzi do swojego gabinetu. Mąż Tulay podnosi się z krzesła i udaje za szefem. „Co jest?” – pyta Erkut. „Jak to co? Nuray rzuciła pracę, a twoi wierzyciele szturmowali to miejsce. Byli uzbrojeni. Z trudem przekonałem ich, aby poczekali do wieczora”. „Dlaczego poprosiłeś ich o jakiś termin? Dlaczego podejmujesz decyzje bez konsultacji ze mną?!”. „Łatwo ci krzyczeć, ale co innego miałem zrobić? Ci ludzie chcieli nas zabić! Wkrótce wrócą tu ponownie. Dobrze byłoby do tego czasu znaleźć jakieś wyjście”. „Co mam zrobić, Veysel? Niech sobie przychodzą, nie boję się ich!”.

Veysel kręci głową i opuszcza gabinet. Erkut zagląda do sejfu, ale ten jest pusty. „Nic nie zostało” – mówi mężczyzna i zamyśla się głęboko. Akcja przenosi się do szwalni. Cevahir wychodzi ze swojego biura i udaje się do części pracowniczej. Przy maszynach siedzi jedynie połowa pracownic. „Gdzie reszta dziewczyn?” – pyta szef. „Zaraz przyjdą” – odpowiada Gulay. Po chwili do warsztatu wchodzą Aysel i Suna. „O, panienki wróciły” – mówi Cevahir. – „Przerwa już dawno się skończyła. Gdzie byłyście?”. „Przepraszamy. Poszłyśmy do Melek” – wyjaśnia Suna.

„Do Melek? Są jakieś wieści na temat malucha?” – docieka właściciel szwalni. „Dzięki Bogu, znaleźli już ją” – oznajmia Aysel. „Czy wiadomo, kto to zrobił?”. „Tak jak zakładaliśmy” – mówi Suna. – „To Arzu ją porwała”. „I co, złapali ją? Czy jest już w więzieniu? Co jest z wami? Dlaczego milczycie?”. „Panie Cevahirze, Arzu miała wypadek… Jej samochód spadł z klifu…”. Wszyscy w warsztacie są wyraźnie poruszeni. „Co?! Czyli ona zginęła?!” – dopytuje zdumiony Cevahir. „Tak…”.

Cevahir wraca do gabinetu. Tam uśmiecha się szeroko. Jest wyraźnie zadowolony z informacji o śmierci swojej wspólniczki. Akcja przenosi się do domu Yusufa. Melek odbiera telefon od bibliotekarza, który wraz z Selimem chodzi po mieście i szuka meczetu, który widziała Elif z domu Sule. „Co powiedział?” – pyta Zeynep, gdy Melek kończy rozmowę. „Powiedział, że znaleźli meczet, o który mówiła Elif. Teraz będą rozpytywać o tę kobietę w okolicy”. Tymczasem Sule wychodzi z domu. Uważnie rozgląda się dokoła. „Jeszcze miesiąc temu byłam osobą bez problemów” – mówi do siebie kobieta. – „A teraz nawet na miasto nie mogę wyjść spokojna”.

Selim i Yusuf zatrzymują przechodzącą staruszkę. „Przepraszamy” – mówi mąż Zeynep. – „Szukamy jednej kobiety, być może ją znasz”. „Nie znamy jej imienia, ale możemy ją opisać” – mówi Yusuf. „Szukacie igły w stogu siana” – stwierdza staruszka. – „Ale dobrze, opiszcie ją. Może będę mogła wam pomóc”. „Mieszka w pobliżu meczetu. Ma jakieś 25-30 lat. Ma brązowe włosy, czarne oczy i jest średniego wzrostu”. Następuje zbliżenie na wyglądającą zza rogu uliczki Sule. „Niech to szlag!” – przeklina przyjaciółka Leyli. – „Oni mnie opisują! Tylko nic im nie mów, ciociu Ayse!”.

„Wydaje się, że ta kobieta mieszka sama” – dodaje Selim. „Cóż, jest tutaj taka jedna. Nazywa się Sule” – oznajmia staruszka. – „Pewnie to jej szukacie. Nie jesteśmy zbyt blisko jej domu, ale ją znam”. „Dobrze, po prostu powiedz nam, gdzie znajduje się jej dom”. „Idźcie w tę stronę, a następnie skręćcie tam. Zobaczycie duży dom z ogrodem. Tam właśnie mieszka Sule”. Przerażona przyjaciółka Leyli ucieka co sił w nogach. „To, czego najbardziej się obawiałam, spełniło się” – mówi do siebie, zatrzymuje się za drzewem i wybiera numer do Leyli. Ta jednak nie odpowiada. – „I co mam teraz zrobić? Nie ma mowy, bym wróciła do domu!”.

Selim i Yusuf są już przed domem Sule. Pukają do drzwi, zaglądają w okna, ale nikogo nie dostrzegają w środku. „Co robimy?” – pyta mąż Zeynep. „Poczekamy trochę, może przyjdzie” – postanawia bibliotekarz. Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Wierzyciele wchodzą do gabinetu Erkuta. „Co to ma być?!” – oburza się były mąż Asuman. – „Nie wstyd wam tak włamywać się do mojego biura?!”. „To ty się powinieneś wstydzić, Erkut!” – oświadcza drab. – „Ukrywasz się przed nami od kilku dni. Nie jesteśmy głupcami!”. „Nigdzie się nie ukrywam. Widzicie, że jestem tutaj”. „Więc spłać swój dług! Termin już dawno minął! Zapłać albo załatwimy to inaczej!”.

„Nie prosiłem o żaden termin” – mówi Erkut. „Jesteś dłużnikiem! Nie mam już cierpliwości!” – grzmi bandzior. „Nie mam w sejfie żadnej gotówki. Przyjdźcie wieczorem, wtedy wam zapłacę…”. Wierzyciele nie wierzą w zapewnienia Erkuta. Bezlitośnie okładają go pięściami i kopią po całym ciele. „To jest ostatnie ostrzeżenie!” – oświadcza jeden z nich. – „Następnym razem nie wyjdziesz żywy! Sprzedaj firmę, siebie lub cokolwiek chcesz! Masz nam zapłacić!”. Draby opuszczają gabinet.

Sule przychodzi do mieszkania Leyli. „Zamykaj szybko drzwi!” – rozkazuje. „Co się dzieje?” – pyta zaniepokojona córka Fevziye. „Ciągle mnie pytasz, co się dzieje. Niech Bóg da ci to, na co zasłużyłaś!”. „Sule, uspokój się, proszę”. „Jak mam się uspokoić? Przez ciebie wpadłam w poważne kłopoty!”. „Uspokój się, proszę, i usiądź”. „Jaki spokój?! Jakie siedzenie?! Zrujnowałaś mi życie! Jakim jesteś człowiekiem?! Żeby własny przyjaciel cię zdradzał!”. „Sule…”. „Żadne Sule! Spójrz w jakie problemy wpadłam przez tę twoją głupią miłość! Lada dzień i trafię do więzienia za porwanie dziecka!”.

„Sule, uspokój się! Dlaczego tak nagle oszalałaś?” – pyta Leyla. „Dwóch mężczyzn przyszło do mojej dzielnicy i opisywali mnie mojej sąsiadce!” – oznajmia porywaczka Elif. „Co?!” – córka Fevziye robi duże oczy. „To, co słyszysz! Sąsiadka powiedziała im wszystko! To, jak się nazywam, i wskazała im mój dom!”. „Nie rozumiem tego… Kim mogą być ci mężczyźni?”. „Skąd mam to wiedzieć? To prawdopodobnie policjanci w strojach cywilnych”. „Nie mogę uwierzyć. Jakim cudem cię znaleźli?”. „Nie wiem, ale znaleźli! Przez ciebie wyląduje w więzieniu!”. „Hmm, na pewno Elif musiała im powiedzieć…”.

„Czyli Elif się znalazła?” – pyta Sule. „Tak…” – potwierdza Leyla. „No po prostu wspaniale! Dzieją się takie rzeczy, a ja oczywiście nic nie wiem! Myślisz tylko o sobie, Leyla! Kim ja dla ciebie jestem?!”. „Sule, proszę…”. „A ta kobieta, Arzu?”. „Nigdzie jej nie ma. Nie mogą jej znaleźć”. „No jasne, ona uciekła, a ja zostanę ukarana!”. Akcja przenosi się przed dom Sule. „Od kiedy już tu czekamy, a jeszcze nikt nie przyszedł” – mówi zniecierpliwiony Selim. „Poczekajmy trochę dłużej” – przekonuje Yusuf. Nagle obok nich zatrzymuje się nieznajoma. „Przepraszam, kogo szukacie?” – pyta. „Kobiety, która tu mieszka”. „Sule?”. „Tak”. „Dlaczego? Kim dla niej jesteście? Może jesteście z policji?”.

„Nie. Chcieliśmy tylko z nią porozmawiać” – wyjaśnia bibliotekarz. „Nie ma jej w domu. Czy wiesz, gdzie ona jest?” – pyta Selim. „Nie wiem, ale widziałam ją pół godziny temu na mieście. Biegła gdzieś. Nawet do niej zawołałam, ale chyba nie zauważyła tego. Wyglądało to tak, jakby się gdzieś spieszyła”. „Dobrze, dziękujemy za pomoc”. Nieznajoma odchodzi. „Ta Sule jest z pewnością tą kobietą, której szukamy” – stwierdza Selim. – „Zobaczyła nas i uciekła”.

Akcja wraca do domu Leyli. „Myślałam, że jesteś inteligentną kobietą, która wie, co robi” – mówi Sule. – „Ale prawda jest taka, że byłaś po prostu zdesperowana. Masz obsesję na punkcie Yusufa i zobacz, w jakie problemy nas wpakowałaś!”. „Myślisz, że nie żałuję tego, co się stało? Sumienie zjada mnie od środka!”. „Trochę już na to za późno”. „Skąd miałam wiedzieć, że sprawy potoczą się tak źle?”. „Leyla, od samego początku było wiadome, że to duże ryzyko”.

Nagle telefon Leyli zaczyna dzwonić. To jej matka. „Córko, za dwie minuty będę w domu” – oznajmia Fevziye. – „Chcesz, żebym wzięła coś z runku?”. „Nie, chyba nie ma takiej potrzeby… Albo kup mąkę”. „Dobrze, do zobaczenia”. Leyla rozłącza się i zwraca do swojej towarzyszki: „Sule, moja mama zaraz tu będzie. Powinnaś wyjść przed nią”. „Gdzie? Policja jest przed moim domem, jakbyś zapomniała! Nigdzie się nie wybieram, dopóki problem nie zostanie rozwiązany!”. „Posłuchaj, mama nie może cię tutaj zobaczyć”. „Jak wspaniale! To wszystko stało się przez ciebie! A teraz na dodatek wyrzucasz mnie z domu! Co z ciebie za człowiek?!”. „Wstań. Chodźmy w inne miejsce. Proszę…”.

Elif i Inci bawią się piłką na podwórku. Nagle futbolówka wylatuje poza ogrodzenie. Córka Melek udaje się po nią. W tym samym momencie po drugiej stronie ulicy idą chodnikiem… Sule i Leyla! Sule w porę dostrzega dziewczynkę, odwraca się i ucieka w te pędy. Następnie chowa się za pobliskimi samochodami, skąd obserwuje sytuację. Elif podchodzi do Leyli, a po chwili dołącza do niej także Inci. Wkrótce pojawia się Melek i każe dziewczynkom wrócić do domu. Sama zaś zostaje z Leylą.

„Elif wygląda całkiem dobrze” – stwierdza córka Fevziye. – „Czy wiadomo coś nowego w sprawie Arzu?”. „Właściwie to tak… Żandarmi namierzyli ją i zorganizowali pościg” – oznajmia Melek. – „Podczas ucieczki samochód Arzu spadł z urwiska…”. „To znaczy, że ona…” – Leyla robi duże oczy. „Nie mogła tego przeżyć”. „Niech Bóg wybaczy jej grzechy. Nic innego nie mogę powiedzieć”. „Dobrze, muszę iść zobaczyć, co z dziewczynkami. Do zobaczenia”. Melek odchodzi, a Leyla udaje się do swojej przyjaciółki.

„Sule, muszę ci coś powiedzieć, ale bądź spokojna, proszę” – mówi córka Fevziye. „Co się stało?” – pyta Sule. – „Jeśli to coś złego, to lepiej nic nie mów”. „Chodzi o Arzu… Ona nie żyje”. „Co?! Jak to możliwe?!”. „Jej samochód spadł z klifu. Nie rozumiem, jak mogło do tego dojść”. „I tak jesteśmy skończone…”. „Nie gadaj bzdur, Sule!”. „A czy jest w tym coś dobrego? Czuję, że wszyscy nas obserwują. To koniec, rozumiesz? Arzu nie żyje, więc cała wina spadnie na nas. Nie będziemy w stanie udowodnić, że jesteśmy niewinne. Zniszczyłaś nas, Leyla!”. „Spokojnie, nie przeżywaj tak tego od razu”. „Łatwo ci mówić. Kazałaś mi porwać tego dzieciaka i kogo teraz szukają? Mnie! Zrujnowałaś mi życie!”.

„Posłuchaj, gdyby Arzu żyła, groziłoby nam zdecydowanie większe niebezpieczeństwo” – przekonuje Leyla. – „Ale teraz nie żyje, więc nie ma ryzyka. Tak na to patrz”. „Nie mogę wyjść na miasto bez oglądania się za siebie, rozumiesz?” – oświadcza Sule. – „Moje życie jest zrujnowane!”. „Dobra, uspokój się, jakoś to rozwiążę. Na razie wynośmy się stąd jak najszybciej”. Akcja przenosi się do aresztu. Przed celą Umita pojawia się policjant. „Inspektorze, wypuść mnie stąd” – prosi Koroglu. – „Mówię ci, że jestem niewinny. Czy znaleźliście Arzu? Ona wam to wszystko potwierdzi”.

„Niestety nie będziemy mogli wysłuchać jej zeznań” – oznajmia funkcjonariusz. „Dlaczego? Nie aresztowaliście jej jeszcze?” – dziwi się Umit. „Kiedy pani Arzu uciekała przed żandarmerią, doszło do wypadku. Samochód twojej żony… spadł z klifu. Najpierw eksplodował, rozbijając się o skały, a potem wpadł do morza”. „Arzu jest żywa, prawda? Ona jest w szpitalu, tak?”. „Poszukiwania trwają, ale… Nie ma najmniejszej nadziei, że znajdziemy ją żywą”.

„Nie! Arzu nie może być martwa!” – nie może uwierzyć Umit. Do jego oczu napływają łzy. – „Czy ktoś ją widział? Jesteś pewien, że to ona była w tym samochodzie?”. „To pewne, że to była ona. Poszukiwania wciąz trwają, tak jak powiedziałem” – policjant odchodzi. Załamany Umit upada na kolana. „Nie, ona nie może być martwa…” – mówi do siebie, zanosząc się szlochem. – „Nie, ona nie mogła mnie zostawić…”. Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Erkut rozmawia przez telefon. „Jak to nie dostanę kredytu? Potrzebuję pilnie gotówki, nie rozumiesz tego?! Dobra, przestań!” – wściekły mężczyzna rzuca słuchawką.

Do gabinetu wchodzi Veysel. „Panie Erkucie, czy pamiętasz o zamówieniach od pana Hikmeta?” – pyta. „O co chodzi?” – pyta Erkut. „Nie ma ich…”. „Jak to nie ma?!”. „Zadzwonili i odwołali dostawę”. „Niech to szlag! Jesteśmy skończeni! Nie ma już czego ratować! Dotarliśmy do końca drogi!”. „Banki odmawiają nam udzielenia kredytu, a w sejfie nie mam ani centa! Tonę w długach, rozumiesz?! Zostało mi tylko jedno jedyne wyjście”. „Jakie?”. „Sprzedać firmę. Muszę to zrobić. Wystawię ją poniżej wartości godziwej”. „Ale czy firma nie jest zapisana na Goncę?”. „Ten problem jest akurat prosty do rozwiązania”. Czy Erkutowi uda się sprzedać firmę i wyjść z długów? Czy Sule zostanie złapana?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy