640: Elif i Inci siedzą na łóżku. Razem przeliczają zebrane pieniądze. Nagle do pokoju wchodzi Melek. Dziewczynki szybko siadają obok siebie, zasłaniając leżące na kołdrze banknoty i monety. „Co tu się dzieje?” – pyta kobieta. „Nic…” – odpowiada Elif. „Po prostu się bawimy” – wyjaśnia Inci. „Co tam próbujecie ukryć? Pokażcie mi to”. Dziewczynki opuszczają głowy i wstają z łóżka. Melek robi duże oczy na widok znacznej sumy pieniędzy. „Ale… Skąd to wzięłyście?” – pyta. – „Elif, chcę usłyszeć odpowiedź!”. „Mamo, nie denerwuj się, proszę. Chciałyśmy ci powiedzieć…”.
„To miała być niespodzianka” – oznajmia Inci. „Niespodzianka?” – pyta Melek. „Zarobiłyśmy te pieniądze, mamo” – mówi Elif. „Co przez to rozumiesz?”. „Pracowałyśmy. Zrobiłyśmy to wszystko dla wujka Yusufa, żeby uratować jego księgarnię”. „Powiedzcie mi więcej na temat tej pracy. Co takiego robiłyście?”. „Ja grałam na skrzypcach, a Inci tańczyła. To wszystko…”. „Co powiedziałaś? Zdajesz sobie sprawę, jak niebezpieczne to zajęcie? Jak mogłaś coś takiego zrobić, Elif?!”. „Chciałyśmy tylko pomóc… Spójrz, ile zarobiłyśmy pieniędzy”.
„Dziewczynki, czy do was nie dociera?!” – oburza się Melek. – „Z takim zarabianiem wiąże się duże niebezpieczeństwo. Na ulicy mogą wydarzyć się różne rzeczy!”. „Ale…”. „Nie ma żadnego ale, Elif! Okłamałaś mnie. Powiedziałaś, że będziecie grać. Wiesz, do czego mogło to doprowadzić?”. „Zrobiłyśmy to dla Yusufa, mamo…”. „Nie obchodzi mnie, jaki był powód! Okłamywanie swojej mamy i swoich bliskich jest czymś bardzo złym! Oboje bardzo mnie rozczarowałyście. Ile pieniędzy zebrałyście?”.
„Trzysta trzydzieści pięć lir. I jeszcze…” – Elif wyciąga z szuflady plik banknotów, które dziewczynki dostały od przechodzącego biznesmena. „To znaczy… Zarobiłaś te wszystkie pieniądze, grając po prostu na skrzypcach?” – nie może uwierzyć Melek. „Aha. Słyszałam wszystko, co mówiłaś, mamo. Zrobiłyśmy to, aby uratować księgarnię. Ona jest bardzo ważna dla wujka Yusufa”. Akcja przenosi się pod klub nocny. „Powiedziałem, żebyście stąd poszli, jeśli nie chcecie napytać sobie biedy!” – krzyczy klient, który zalecał się do Sitare. „Ona nie chce z tobą nigdzie iść!” – oświadcza Yusuf. „Nie jesteśmy obcy. Znamy się od bardzo długiego czasu”.
„Selim, Yusuf przestańcie, proszę” – odzywa się Sitare. – „Nikt nie zmusił mnie do pracy tutaj”. „Słyszeliście ją. Wynoście się w tej chwili!” – rozkazuje klient. „Sitare, to nie jest konieczne, byś pracowała tutaj” – przekonuje bibliotekarz. – „Chodź z nami, proszę”. „Czy wy jesteście głusi?! Pani powiedziała, żebyście sobie poszli! Zostanie teraz ze mną. Sama tego chce”. „Selim, Yusuf odejdźcie, proszę” – powtarza kobieta. „Słyszeliście! Ile jeszcze razy Sitare ma wam to powtórzyć?!”.
Selim rzuca się na klienta i zaczyna się z nim szarpać. Szybko interweniują ochroniarze i rozdzielają ich. „Co tu się dzieje, panienko?” – pyta jeden ze strażników. „Ten człowiek jest pijany” – Sitare wskazuje na klienta. – „Prześladował mnie i nalegał, bym poszła do jego domu. Na szczęście moi przyjaciele przybyli w porę i uratowali mnie”. „Jeszcze mi zapłacisz, idioto! Zabiję cię, zobaczysz!” – krzyczy klient, grożąc Selimowi palcem. Ochroniarze chwytają go za ramiona i wprowadzają do środka klubu.
„Dlaczego tu przyszliście? Dlaczego mi to robicie?” – pyta Sitare. „To chyba my powinniśmy zadać to pytanie tobie” – stwierdza Selim. – „Co tu robisz? Dlaczego wróciłaś do tego miejsca?”. „Bo to miejsce, do którego należę. Tak było i tak będzie zawsze”. „Nie rozumiem, dlaczego myślisz w ten sposób”. „Słuchaj, wiemy, dlaczego naprawdę tu jesteś” – oświadcza Yusuf. – „To oczywiste, że masz problemy”. „Ta praca to jedyna rzecz, w której jestem dobra”. „Miałaś zacząć nowe życie. Nie rozumiem, dlaczego złamałaś swoje postanowienie. Co chcesz przez to osiągnąć?”.
„W porządku, Yusuf, to nie ma znaczenia” – mówi Selim. – „Wracajmy do domu. Tam o tym porozmawiamy”. Akcja przenosi się do domu bibliotekarza. Melek wchodzi do salonu, gdzie znajdują się Zeynep i Aliye. „Miałam rację, podejrzewając dziewczynki” – oświadcza Melek. „Nie spały?” – pyta żona Selima. „Oczywiście, że nie. Nie uwierzycie, co zobaczyłam, kiedy weszłam do ich pokoju. Przeliczały dużą ilość pieniędzy…”.
Na twarzach Aliye i jej synowej pojawia się zdumienie. „O czym ty mówisz? Jak to możliwe?” – pyta pani Emiroglu. „Skąd wzięły te pieniądze?” – pyta Zeynep. „Poszły do parku i dawały występy. Elif grała na skrzypcach, a Inci tańczyła. Elif dowiedziała się o kredycie hipotecznym i chciała w ten sposób pomóc Yusufowi”. „Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Są jeszcze maleńkie, ale mają wielkie serca”. „Mogło przytrafić im się coś złego, a my o niczym byśmy nie wiedziały” – stwierdza Aliye.
„Ukryły to, ponieważ wiedziały, że nie zgodziłybyśmy się na to” – mówi Melek. – „Musiałam udzielić im reprymendy. Na całe szczęście nie stało się nic złego”. W następnej scenie Selim, Yusuf i Sitare są już w domu. Wszyscy zasiadają w salonie. „Nie chcieli wpuścić nas do środka, więc postanowiliśmy poczekać na zewnątrz” – opowiada mąż Zeynep. – „Potem stało się coś złego…”. „Co się stało?” – pyta zaniepokojona córka Veysela. „Jeden z klientów zaatakował Sitare, ale pomogliśmy jej”. „Sitare, dlaczego wróciłaś do tego miejsca?” – pyta Aliye. – „Wiesz, że powinnaś zająć się czymś innym”.
„Posłuchajcie, mieszkam z wami już tyle czasu” – mówi Sitare. – „Przyjęliście mnie pod swój dach, a ja po prostu chciałam wam pomóc. Próbowałam pracować gdzie indziej, ale nie potrafię. To było jedyne rozwiązanie. Dlatego to zrobiłam”. „Posłuchaj, nikt w tym domu nie musi wykonywać pracy, której nie lubi” – zapewnia Yusuf. – „Ty także, Melek. Nie musisz dłużej pracować w warsztacie”. „Tak, ale…” – odzywa się mama Elif. „To ja obciążyłem księgarnię hipoteką. To było moja własna decyzja, i taka też jest moja odpowiedzialność za nią. Nie chcę, żeby ktokolwiek z was czuł się obciążony moimi decyzjami”.
„Doceniam to, ale naprawdę nie mam żadnych problemów w warsztacie” – oświadcza Melek. – „Ty także, Sitare, możesz kontynuować pracę w kuchni. Wiem, że miałaś pewne trudności, ale to minie. Jestem pewna, że dasz sobie radę”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Yusuf i Orhan zmieniają szyld nad wejściem do antykwariatu. Wkrótce przy księgarni pojawiają się Melek, Sitare i dziewczynki. „Jeszcze was sobie nie przedstawiłem” – mówi bibliotekarz. – „Orhan, mój najlepszy przyjaciel, a to Sitare”.
Orhan i Sitare wymieniają się zapoznawczym uściskiem dłoni. Widać wyraźnie, że prawnik jest pod wrażeniem nieprzeciętnej urody kobiety. Wydaje się być nawet nieco zawstydzony. Wszyscy wchodzą do środka i podziwiają, jak bardzo księgarnia się odmieniła. W pewnym momencie Yusuf prosi dziewczynki na rozmowę na zewnątrz. „Melek powiedziała mi o wszystkim, co zrobiłyście” – oznajmia mężczyzna. „Zrobiłyśmy to, ponieważ…” – próbuje wytłumaczyć Elif. „Znam powód”. „Ale mama powiedziała, że pieniądze, które zebrałyśmy, nie są wystarczające, by uratować księgarnię”.
„Słuchajcie. To, co zrobiłyście, jest dla mnie bezcenne” – mówi Yusuf. – „Gdybym jednak o tym wiedział, nie pozwoliłbym na to”. „My tylko chciałyśmy pomóc. Zrobiłyśmy to dla ciebie” – oznajmia córka Melek. „I właśnie o tym mówię. Gdyby przydarzyło wam się coś złego, byłbym bardzo smutny”. „Ale nic złego się nie stało” – zabiera głos Inci. „Nikt wcześniej nie zrobił tak wiele dla mnie. Ale nie róbcie tego ponownie, dobrze?”. „Dobrze” – potwierdzają dziewczynki. „Za zebrane pieniądze kupimy maszynę do lemoniady” – oznajmia siostra Asuman.
„Czy mama powiedziała ci o tym?” – pyta Elif. „Tak, powiedziała” – odpowiada Yusuf. „Nie odmawiaj nam, proszę”. „Nie mógłbym odrzucić waszego prezentu. Dziękuję bardzo”. Dziewczynki uśmiechają się szeroko. Cała trójka wraca do środka. „Cóż, na nas już czas” – mówi Melek. „Tak. Nie chcemy się spóźnić” – potwierdza Sitare. „Pracujesz w warsztacie?” – pyta zaintrygowany Orhan. „Tak. Niedawno zaczęłam pracę jako kucharka”. „Więc musisz świetnie gotować. Ja nawet jajka nie potrafię rozbić”.
Następna scena rozgrywa się w szwalni. Feraye wchodzi do kuchni, gdzie Sitare przygotowuje obiad. Księgowa zagląda w garnki. „Nie sądzisz, że te plastry selera są zbyt grube?” – pyta. – „Myślę, że byłoby lepiej, gdyby były drobniejsze. Teraz nawet nie wiem, co jest ziemniakiem, a co selerem. I ten ryż jest zbyt mocno rozgotowany. Chyba dzisiaj niczego nie zjem…”. „W piekarniku piecze się kurczak pod beszamelem” – oznajmia Sitare. – „Możesz go zjeść, jeśli będziesz chciała”. „Zobaczymy. Mam nadzieję, że nie dostanę od tego jakiejś infekcji żołądka”. Feraye opuszcza kuchnię.
Wkrótce telefon Sitare zaczyna dzwonić. To szef klubu nocnego. „Czego chcesz?” – pyta kobieta. „Wiesz doskonale, czego chcę” – oświadcza właściciel. – „Nie udawaj głupiej!”. „Wystarczy, nie dzwoń już do mnie. To koniec, rezygnuję!”. „Doprawdy? Nie mam mowy o żadnym końcu, dopóki ja tak nie powiem!”. „Próbowałam wrócić, ale nie mogę. Poszukaj sobie kogoś innego”. „Przestań zachowywać się jak mała dziewczynka i nie denerwuj mnie!”. „Nigdzie nie pójdę!”. „Mam ci przypomnieć, jaką umowę podpisałeś? Twoje odejście wiązałoby się dla mnie z dużymi stratami”.
„No właśnie. Dzięki mnie zarobiłeś mnóstwo pieniędzy” – stwierdza Sitare. „Naprawdę jesteś aż tak głupia? Myślisz, że możesz tak łatwo odejść?” – pyta mężczyzna. – „Chyba nie zdajesz sobie sprawy, z kim zadzierasz. W ciągu pół godziny masz być u mnie!”. „Jestem zmęczona twoimi bzdurami oraz twoimi obrzydliwymi klientami”. „Ten człowiek był moim najlepszym klientem. Przez ciebie poniosłem duże straty!”. „Ponieważ wyrządziłam ci krzywdę, nie dzwoń więcej do mnie. Pozbądź się mnie”. „Nie znajdziesz ratunku, ślicznotko. Jestem wpływowy, nie uciekniesz przede mną. Dobrze to sobie przemyśl, zanim popełnisz błąd”.
Wściekły właściciel klubu nocnego rozłącza się. Następnie wzywa swoich ludzi. „Jeśli Sitare nie pojawi się w klubie w przeciągu pół godziny, macie przywieźć ją tutaj siłą!” – wydaje rozkaz. Czy Sitare uda się wreszcie skończyć z dawnym życiem? Czy między nią a Orhanem urodzi się jakieś uczucie?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.