Więzień miłości odcinek 199: Kolejna intryga Alev i Hilmiego! Omer nie spuszcza Zehry z oczu! [Streszczenie + Zdjęcia]

199: Alev daje znać Hilmiemu Yilmazowi, że Zehra wyszła sama z domu. Ojciec Merta od razu wysyła jednego ze swoich drabów, by zaatakował dziewczynę. W następnej scenie widzimy, jak nieznajomy mężczyzna podchodzi do Zehry. Chce wyciągnąć coś spod swojego płaszcza, ale nagle pojawia się Omer i powala nieznajomego na ziemię! „Co ty robisz?” – pyta zdumiona Zehra. „Bracie, nie złość się” – mówi mężczyzna, podnosząc się z ziemi. – „Moja córka jest bardzo chora. W imię Allaha prosiłem o pomoc. To jest raport potwierdzający jej chorobę”.

„Przepraszam” – mówi Omer po zapoznaniu się z dokumentem i przekazuje mężczyźnie swoją wizytówkę. – „Proszę, zadzwoń pod ten numer. Moja asystentka wszystko wyjaśni i pomoc pańskiej córce zostanie udzielona”. Nieznajomy dziękuje i odchodzi. „Co ty zrobiłeś niewinnemu człowiekowi?” – pyta Zehra. „Myślałem, że chciał ci coś zrobić” – tłumaczy Omer. „Dziękuję, że o mnie myślisz, ale jak widzisz, w życiu nie wszystko jest takie, jak się wydaje”. „Dobrze, chodźmy do domu”. „Nie, ja idę spotkać się z Leylą”. „Posłuchaj, na ulicy nie jest bezpiecznie. Chodźmy do domu”.

„Leyla nie czuje się najlepiej. Muszę do niej pójść” – oświadcza Zehra. „Zadzwoń więc do niej i niech ona tu przyjdzie” – mówi brat Ayse. „Ale ona czeka na mnie w kawiarni. Poza tym powiedziałam ci, że nie czuje się najlepiej”. „No właśnie. Jest w kawiarni, a nie w szpitalu”. „To, co teraz robisz…”. „Cokolwiek robię, robię to dla ciebie. Nie chcę, żeby przeze mnie stała ci się krzywda”. „Możesz przestać mówić zagadkami? Co niby może mi się przytrafić?”. „Chodź, pójdziemy” – Omer obejmuje żonę i razem odchodzą w stronę domu.

Następuje zbliżenie na siedzących w samochodzie drabów Hilmiego. Jeden z nich rozmawia przez telefon z szefem. „Dobrze, panie Hilmi” – mówi do słuchawki. – „Jak ją złapiemy, zadzwonię”. Akcja przenosi się do warsztatu stolarskiego. „Skąd masz tę bransoletkę?” – zwraca się Yasemin do Mehtap, gdy ta już ma odchodzić. „Ach, tę? Bardzo ładna, nieprawdaż?” – pyta kobieta. „To moja bransoletka!”. „Nie, kochana, jesteś w błędzie. To jest mój prezent. Czyżbyś miała taką samą? Do zobaczenia”. Siostra Yenera opuszcza zakład, machając Korayowi i Yasemin na pożegnanie ręką, na której ma bransoletkę.

Zehra i Omer wchodzą na teren rezydencji. „Leyla bardzo źle się czuła. Ona do tej pory na mnie czeka!” – oświadcza córka Salima. „Dobrze, wyślemy po nią kierowcę” – mówi mężczyzna. – „Zadzwoń do niej”. „Wyszło bardzo nieładnie. Jej głos brzmiał niepokojąco. Zapytałam ją, czy chce tutaj przyjść, ale powiedziała, że nie. Skoro nie chcesz wysłać mnie samej, pójdźmy razem. Do cukierni na rogu ulicy”. „Możemy przedyskutować tę sprawę w domu?”. „Dobrze, nie ma sensu, bym dłużej nalegała…”.

Omer przybliża się do żony, obejmuje dłońmi jej policzki i szepcze: „Alev nas obserwuje”. „Dobrze, ale… Co ty robisz?” – pyta Zehra. „Być może myślała, że właśnie się kłócimy. Teraz uzna, że się pogodziliśmy”. W następnej scenie Zehra jest w pokoju. Rozmawia z przyjaciółką przez telefon. „Leyla, kochana, przepraszam” – mówi siostra Yasemin. – „Proszę, nie obrażaj się na mnie”. „Czy coś takiego jest możliwe? Już czuję się lepiej. O wiele lepiej” – oznajmia Leyla. „Kochana, naprawdę jest ci lepiej? Powiedz prawdę”. „Tak. Rozmawiałam z Demirem. Wszystko źle zrozumiałam”. „Bardzo się cieszę. Czuję wielką ulgę”.

Zehra rozłącza się. Do pokoju wchodzi Omer. „Leyla nie przyjdzie?” – pyta mężczyzna. „Nie. Nie chce tu przyjść” – odpowiada dziewczyna. „I co teraz będzie?”. „A czy dla ciebie jest to ważne?”. „Zostaniesz tutaj czy pójdziesz do salonu?”. „Nie wiem. Może trochę popracuje”. Tymczasem Koray przychodzi do biura Yenera. „Przyszedłem odebrać bransoletkę Yasemin” – oznajmia i wyciąga portfel. Następnie rzuca plik banknotów na biurko. – „Trzymaj. Ile byś za nią nie dała, tutaj jest więcej”. „Kochany Korayu, ta bransoletka została mi podarowana. Także nie licz na to, że ci ją oddam”.

Koray zabiera pieniądze i odchodzi. „Idź, idź” – szepcze Mehtap. – „To wasze ostatnie dobre dni. Ja wam jeszcze pokażę, zobaczycie”. Akcja przenosi się do rezydencji. Omer na tarasie rozmawia przez telefon. „To niemożliwe, Demir” – mówi mężczyzna do słuchawki. – „Policja od razu odrzuci ten trop. Poza tym ich celem nie jestem tylko ja. Chodzi także o Zehrę”. W tym momencie na tarasie pojawia się… Zehra! „Ja?” – pyta zdumiona dziewczyna. „Demir, zadzwonię do ciebie później” – brat Ayse rozłącza się.

„Co ty przed chwilą powiedziałeś?” – pyta Zehra. „Wejdź do środka, proszę” – mówi Omer. „Jak to? Więc oni także mnie ścigają?”. „Spokojnie, nie bój się. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić”. „Dobrze, ale ty powinieneś mi o tym powiedzieć!”. „Właśnie dlatego nie powiedziałem. Nie chciałem, żebyś popadła w zbytnią panikę. Spójrz, nie musisz się bać. Dom jest strzeżony ze wszystkich stron”. „Dobrze, ale kto za tym wszystkim stoi? Natychmiast wyjaśnij mi, co się tutaj dzieje?!”.

Koray i Yasemin opowiadają Sukran o historii z bransoletką. „Poszedłem do niej. Dałem pieniądze i kazałem oddać bransoletkę” – oznajmia chłopak. – „Nie zgodziła się jednak”. „I co my teraz zrobimy? Jak wyjdziemy z tej sytuacji?” – pyta córka Salima. „Znajdziemy jakieś wyjście” – zapewnia Sukran. – „Prawda, Koray?”. „Znajdziemy…” – potwierdza chłopak bez przekonania. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Alev rozrzuca po całej rezydencji karaluchy. Następnie dzwoni do ojca Merta. „Wszystko już przygotowałam” – oznajmia. – „W rezydencji czekają na firmę zajmującą się dezynsekcją”.

„Świetnie. Moi ludzie są już w drodze” – mówi Hilmi. Alev rozłącza się i roześmiana od ucha do ucha rozsiada się wygodnie na fotelu. „Teraz niech się tylko dobiorą do tej żmii” – mówi do siebie. Tymczasem Okkes wchodzi do pokoju Omera i Zehry. „Przepraszam, że przeszkadzam, ale po całym domu rozprzestrzeniły się karaluchy” – oznajmia mąż Hediye. „Karaluchy?!” – przeraża się Zehra i przytula do męża. „Tak, córko, ale nie martw się. Zadzwoniłem już do firmy zajmującej się ich zwalczaniem. Wkrótce przyjadą”. „Dobrze, ale gdzie my się podziejemy, skoro dom będzie dezynsekowany?”.

„Śniadanie odbędzie się na mieście. Wszystko jest już zamówione” – oznajmia Okkes. – „Czekają na was”. „My pojedziemy do firmy” – mówi Omer. „Dobrze. Zawiadomię was, gdy będzie już po wszystkim”. Tymczasem Alev ponownie dzwoni do Hilmiego. „Omer i Zehra są w domu” – mówi kobieta. – „My wyjeżdżamy, ale oni nie jadą z nami”. „To nieistotne, gdzie teraz są”. „Ale panie Hilmi, nie można niczego robić, kiedy Omer jest z nią. Ona musi być sama”. „Nie martw się. Omerowi nic się nie stanie. Za to jego żonie…”. „W porządku. W takim razie my wychodzimy” – Alev rozłącza się.

Mehtap przychodzi do biura. Przed budynkiem czeka na nią Leyla. „Bierz te pieniądze i oddaj bransoletkę!” – żąda przyjaciółka Zehry, przekazując plik pieniędzy. – „Natychmiast!”. „Nie, moja droga. Skąd to się wzięło?” – oburza się siostra Yenera i chce wejść do środka. Leyla chwyta ją jednak za ramię i zatrzymuje. „Dorastałyśmy razem i wiesz, jaka jestem. Wiesz, że nie odejdę, dopóki nie odzyskam tej bransoletki”. „Chyba oszalałaś! Tę bransoletkę mi podarowano. Nie mogę jej oddać”. „Powiedziałam ci, weź te pieniądze i oddaj bransoletkę! W tej chwili!”.

„Ciszej! Nie musisz tak krzyczeć!” – Mehtap zabiera gotówkę, ściąga bransoletkę z ręki i rzuca ją na ziemie. Leyla podnosi obręcz i odchodzi. „Co za przebrzydła żmija!” – mówi siostra Yenera. – „Znowu wlazła w moje sprawy! Ale to nie przeszkodzi, żeby wujek Salim dowiedział się o wszystkim!”. Czy plan Alev i Hilmiego powiedzie się? Czy Zehra zostanie porwana?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *