Elif odcinek 1012: Macide dowiaduje się o nieopłaconych stypendiach! Elif odkrywa, kto jest winny! [Streszczenie + Zdjęcia]

1012: Kiymet wchodzi do pokoju Humeyry. Ta omal nie wypuszcza tableta z rąk. „Mogę dostać akumulator?” – pyta siostra Macide. „Bateria się wyczerpała. Muszę ją naładować” – odpowiada Humeyra, a kiedy jej ciotka odchodzi, dzwoni do brata. – „Kerem, widziałeś wiadomości?”. „Widziałem” – odpowiada mężczyzna. – „Czy mama też je widziała?”. „Na szczęście nie. Czy płatność naprawdę nie została dokonana?”. „Nie i nie wiem, jak to się stało. W żadnym razie nie mów o tym mamie”. „Nic nie powiem. Wiem, jak ważna jest dla niej kwestia stypendiów”. „Postaram się rozwiązać ten problem zanim się dowie”. „Dlaczego przelew nie został zrealizowany?”. „Najpierw pozwól, że sam się dowiem. Sam jestem zdezorientowany”.

„Jak mogli to opublikować bez naszej wiedzy?” – nie rozumie Humeyra. – „Zhańbili nas w oczach społeczeństwa”. „Zbadam to. Niedługo pojadę do redakcji tej gazety” – oznajmia Kerem i kończy połączenie. W następnej scenie jego siostra jest w kuchni. Melek od razu spostrzega, że jest czymś zmartwiona. „Pani Humeyro, wszystko w porządku?” – pyta mama Elif. – „Wydaje się, że coś cię niepokoi”. „Nie czuję się dobrze. Jestem w okropnym nastroju”. „Co się stało?”. „Opublikowane zostały wiadomości o nas we wszystkich mediach”. „Jakie wiadomości?”. „Wiesz o fundacji, której prezesem jest mama?”. „Tak, to dzięki niej Elif ma zapewnioną edukację”. „No właśnie. Stypendia za ten miesiąc nie zostały zapłacone. Wszyscy uczniowie są zagrożeni”.

„Naprawdę?” – Na twarzy Melek pojawia się wyraz zaniepokojenia. „Jak mogli to opublikować, podczas gdy my o niczym nie wiedzieliśmy? Nie rozumiem tego” – mówi Humeyra. „A czy pani Macide o tym wie?”. „Jeszcze nie”. „To nie moja sprawa, ale… Czy lepiej jej nic nie mówić? Jeśli się dowie, będzie bardzo przejęta”. „Zgadzam się. Nie mogłaby tego znieść. Wiele poświęciła dla tej fundacji. Jeśli dowie się, że przyszłość uczniów jest zagrożona, będzie bardzo źle”. „Musimy więc to jakoś przed nią ukryć”. „Ale jak? Wszyscy już wiedzą, ta wiadomość jest wszędzie”.

Kamera przenosi się do pokoju Kiymet. Kobieta rozmawia z synem przez telefon. „Tak bardzo się natrudziłam, a Macide jeszcze nie zobaczyła wiadomości” – mówi zawiedziona do słuchawki. – „Wszyscy w domu już wiedzą, ale nie chcą jej powiedzieć, żeby nie rozpaczała. Ale jak długo będą ukrywać? W końcu i tak się dowie. Czy wieści rozniosły się już w firmie?”. „Wszyscy już wiedzą” – potwierdza Mahir. „Wspaniale. Oznacza to, że lont został odpalony. Bomba wkrótce wybuchnie”.

Parla przychodzi do rezydencji. Udaje się prosto do salonu, gdzie znajdują się Humeyra, Melek i Macide. „Słyszałam o tym, co się stało. Jest mi bardzo przykro” – mówi współczującym tonem i zajmuje miejsce na fotelu obok mamy Kerema. „Co się stało? O czym słyszałaś?” – nie rozumie pani Haktanir. „Jak to? To o niczym nie wiesz?” – Parla jest bardzo zdziwiona. – „Posłuchaj, mamo Macide…”. „Parla, nie przesadzaj” – przerywa przyszłej szwagierce Humeyra. – „Nic takiego się nie stało. W jednym z zakładów doszło do awarii i produkcja została wstrzymana. Kerem jest na miejscu i nie czuliśmy potrzeby mówić mamie o tym”.

„Przepraszam, niepotrzebnie cię zmartwiłam” – mówi Parla, orientując się, że afera jest ukrywana przed Macide. W następnej scenie dziewczyna rozmawia z Kiymet w pokoju. „Co się stało? Coś cię smuci?” – pyta mama Mahira. „Dręczy mnie i uciska” – oświadcza narzeczona Kerema. „Czy to z powodu porannych wiadomości?”. „Wspaniale. Przynajmniej z tobą mogę swobodnie rozmawiać”. „To znaczy?”. „Nie wiedziałam, że mama Macide o niczym nie wie. Pobiegłam do niej i powiedziałam, że jest mi bardzo przykro”. „Macide się dowiedziała?”. „Nie, Humeyra coś naprędce wymyśliła”. „Przeczytałam to dziś rano, ale nie powiedziałam im, żeby się nie smucili”.

„Cóż, byłam bardzo zaskoczona i nie pomyślałam” – tłumaczy Parla. – „Na szczęście Humeyra wszystko naprawiła, ale oczywiście nie przegapiła okazji, żeby mnie skarcić”. „Nie przejmuj się. I ona ma własne problemy” – przekonuje Kiymet. „Rozumiem to, ale mogłaby być choć trochę milsza. A najgorsze jest to, że Kerem nie odbiera moich telefonów. Mieliśmy dzisiaj zaplanowane spotkanie i znowu wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie”. „Masz rację, ale to się skończy. Kerem przeżywa ciężkie dni”. „Ale jaka w tym moja wina? Jak długo jeszcze ten ślub będzie odkładany? Ile jeszcze mam czekać? Och, zostanę weteranem w kategorii najdłużej zaręczonych”.

„Skoro rzeczy nie idą po twojej myśli, przyspiesz je trochę” – sugeruje siostra Macide. – „Mówiłaś ostatnio o zaproszeniach. Co się z nimi stało?”. „Miałam je mieć już wczoraj, ale tak się nie stało”. „Dlaczego?”. „Asystentka Asli jeszcze ich nie przyniosła. Off!”. Tymczasem Alev wraca do domu po rozmowie z Julide. „Co ci powiedziała? Dowiedziałaś się czegoś?” – docieka Leman. „Jej język przywarł do podniebienia. Z trudem cokolwiek z niej wyciągnęłam. Zapytałam, co się dzieje między nią a Safakiem. Powiedziała, że Safak ma rację, że jest na nią zły. Była tajemnicza. Coś mówiła, że ciężko jest odzyskać utracone rzeczy i takie tam”.

„Dziwne. Czyżby chodziło jej o Tufana?” – pyta Leman. „Nie wiem” – odpowiada Alev. „Nieważne. Tak czy inaczej straciła zaufanie mojego syna. Teraz próbuje się odkupić, ale na próżno. Znam mojego syna. Zaufanie jest dla niego bardzo ważne. Jeśli choć raz ktoś go zawiedzie, to koniec”. „Masz rację. I ja myślę, że to kwestia zaufania”. „Przykro mi z powodu jego stanu, ale… Chcieliśmy jednego, a Bóg rozwiązał nam dwa problemy. Safak został ze mną i zostawił tę nieszczęsną kobietę. Modlitwy matki zostały wysłuchane. Popatrz, jestem teraz w dobrym nastroju. Przygotuj nam kawę”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Elif jest w salonie wraz z Kiymet i Macide. „Mam zadanie domowe” – oznajmia dziewczynka, sięgając do plecaka. – „Ale do jego rozwiązania potrzebuję Internetu”. „Humeyra ma tablet. Idź i skorzystaj z niego, bateria powinna być naładowana” – sugeruje Kiymet. „Dobrze, pójdę od razu.” – Elif odchodzi. Akcja przenosi się do firmy. Asli wchodzi do gabinetu szefa z odebranymi paczkami. „Co to jest?” – pyta mężczyzna. „Wasze zaproszenia ślubne” – odpowiada asystentka. – „Pani Parla poprosiła mnie, żebym je przyniosła”. „Ciebie poprosiła?” – W głosie Kerema zaskoczenie miesza się z zawstydzeniem. – „Dobrze, dziękuję”.

„Czy chcesz ode mnie czegoś jeszcze?” – pyta kobieta. „Nie, dziękuję” – odpowiada syn Macide. Kiedy asystentka odchodzi, chwyta się za głowę i ciężko wzdycha. Akcja wraca do rezydencji. Kiymet zatrzymuje idącą korytarzem Elif. „Wzięłaś tablet?” – pyta. „Aha” – potwierdza dziewczynka. „Coś przyszło mi na myśl. Mogę spojrzeć?”. „Oczywiście.” – Córka Melek przekazuje urządzenie. Kiymet uruchamia je i otwiera stronę z informacją o nieopłaconych stypendiach. „Och, coś zgasło” – mówi, choć sama wygasiła ekran. – „Nie mogę go włączyć”. „Mogę zobaczyć?” – pyta Elif i chce sięgnąć po tablet, ale kobieta jej na to nie pozwala.

„Poczekaj, zapytajmy Macide. Ona na pewno się na tym zna” – oznajmia Kiymet i wraz z dziewczynką udają się do salonu. – „Ach, Macide, nie możemy uruchomić tabletu. Spójrz, ty się na tym znasz”. „Ja też się nie znam, ale mogę rzucić okiem.” – Macide bierze urządzenie do rąk i naciska na przycisk zasilania. Na ekranie wyświetla się artykuł o skandalu w firmie. Pani Haktanir, mimo że nie ma okularów, doskonale widzi napisany dużą czcionką nagłówek: Haniebna decyzja holdingu Haktanir. Kobieta w jednej chwili robi się blada. Elif zagląda jej przez ramię na ekran i także robi duże oczy.

„Jak to jest możliwe?” – pyta zdumiona mama Kerema, wstając na równe nogi. „Macide, co się stało?” – pyta Kiymet. „Jak to jest możliwe?! Boże!”. „Macide, wszystko w porządku?”. Do salonu wchodzi Melek. Kieruje zaniepokojone spojrzenie na panią Haktanir, która sekundę później mdleje i upada na podłogę! W następnej scenie kobieta leży już w swoim łóżku. Jest przytomna, ale nic nie mówi. Humeyra mierzy jej ciśnienie. „Byłam przerażona, kiedy zemdlała. Nadal cała drżę” – mówi z przejęciem w głosie Kiymet. „Jak to się stało? Tak po prostu zemdlała?” – pyta Humeyra.

„Kiedy weszłam do salonu, nie wyglądała dobrze” – oznajmia Melek, obejmując córkę. „Mamo, możesz mi powiedzieć? Dlaczego twój stan nagle się pogorszył?” – pyta siostra Kerema. „Siedziała sama w salonie” – opowiada Kiymet. – „Elif miała pracę do odrobienia i wzięła twój tablet. Nie mogła go jednak włączyć. Zaniosłam urządzenie Macide, bo ona lepiej zna się na tych rzeczach. Wzięła go do ręki, zapytała, jak to możliwe, a potem upadła”. „Elif, gdzie jest tablet?”. „W salonie” – odpowiada dziewczynka. „Przynieś go”. Akcja przenosi się do firmy. Kerem wchodzi do gabinetu Rany, rzuca gazetę na jej biurko i pyta oskarżycielskim tonem: „Ty to zrobiłaś, prawda?!”.

„Co takiego?” – nie rozumie kobieta. „To przez ciebie stypendia nie zostały wypłacone! Przyznaj się!” – grzmi Kerem. – „Co zrobiłaś? Przekupiłaś księgowego?!”. „Czy słyszysz, co mówisz?”. „Komu jeszcze poza tobą zależy na niepowodzeniu tej firmy?”. „Jeśli szukasz winnego, to rozczaruję cię, ja nim nie jestem. Szukaj gdzie indziej. Myślisz, że szkodzenie firmie jest mi na rękę?”. „Jeśli okaże się, że to ty za tym stoisz, zapłacisz bardzo drogo!”. Kerem opuszcza gabinet, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem. „Patrzcie go” – mówi Rana, wracając na swój fotel. – „Nie mam z tym żadnego związku, a on mnie oskarża. Czyżby było to dzieło Tarika?”.

Elif wraca z tabletem i przekazuje go Humeyrze. Ta uruchamia urządzenie i od razu uświadamia sobie, co się stało. „Widziałaś wiadomość?” – pyta, kierując wzrok na mamę. Ta odwraca głowę w drugą stronę. „Jaką wiadomość?” – pyta Kiymet. „Stypendia nie zostały w tym miesiącu opłacone. Wiadomości rozeszły się po mediach, by pogrążyć firmę i fundację”. „Nie zostały opłacone?” – Kiymet w aktorski sposób zakrywa usta ze zdumienia. – „Dlaczego?”. „Nie wiem. Kerem prowadzi właśnie śledztwo. Wyszłam przecież z tej strony. Jak mogła się ponownie otworzyć?”.

„Dlaczego ukrywaliście to przede mną?” – pyta Macide słabym głosem. „Ponieważ wiedzieliśmy, że tak zareagujesz” – tłumaczy Humeyra. „Przepraszam. Gdybym nie wzięła tableta, nic by się nie stało” – mówi Elif. – „To wszystko moja wina”. „Nie mów tak, nie jesteś niczemu winna. To i tak by się stało” – przekonuje siostra Kerema. Nagle Elif kieruje przenikliwe spojrzenie na Kiymet. Ta dostrzega to i nieznacznie, ale dosadnie kręci głową, jakby chciała powiedzieć: „Nie rób tego”. Zdaje sobie sprawę, że dziewczynka połapała się w jej intrydze.