643: Leyla wraca do domu. Jej matka w salonie rozmawia ze znajomą. „Chciałam cię o coś zapytać” – mówi sąsiadka. – „Słyszałam o dziewczynie o imieniu Melek. Czy to twoja przyjaciółka?”. „Tak, znam ją” – potwierdza Leyla. – „Dlaczego pytasz?”. „Ona jest krawcową, prawda? Wszyscy o niej mówią”. „Tak, jest krawcową i do tego bardzo utalentowaną” – odzywa się Fevziye. – „Melek uszyła piękną sukienkę dla Leyli”. „Skoro jesteście przyjaciółkami, to czy możesz mi ją przedstawić?”. „Tak, mogę, ale uprzedzam, że wcale nie wykonuje dobrze swojej pracy” – oświadcza Leyla. – „Sukienka, którą dla mnie uszyła, kompletnie mi się nie podobała. Wykonała ją bardzo niedbale”.

„Córko, to nieprawda” – wyraża sprzeciw Fevziye. – „Melek na czas wprowadziła wszelkie poprawki, których chciałaś. Wykonała naprawdę świetną robotę”. „Potrzebuję sukienki na wesele mojej kuzynki” – oznajmia sąsiadka. – „Porozmawiaj z Melek i zapytaj, czy nie zechciałaby podjąć się tego zadania”. „Melek teraz pracuje od świtu do nocy. Nie ma czasu na dodatkowe prace” – przekonuje Leyla. – „Ale znajdę dla ciebie inną krawcową, i to o wiele lepszą”.

W następnej scenie widzimy, jak Melek puka do jakiegoś domu. Drzwi otwiera kobieta w podeszłym wieku. „Dzień dobry, pani Sabiho” – mówi mama Elif i przekazuje staruszce siatkę z zakupami. – „Przyniosłam pani rzeczy”. „Dziękuję, kochanie. Nie znam innych ludzi, którzy byliby tak mili i uczynni jak ty. Naprawdę dziękuję ci za całą pomoc, córko”. W tym momencie na chodniku zatrzymuje się Leyla i przysłuchuje się rozmowie Melek ze staruszką. „Nie musi mi pani dziękować. Pomoc innym jest dla mnie przyjemnością” – oświadcza Melek. – „Twoje leki są w reklamówce. Nie zapomnij o ich przyjmowaniu”.

„Kochanie, nie wiem, jak poradziłabym sobie bez twojej pomocy” – oznajmia Sabiha. – „Niech Bóg ci wynagrodzi za to całe dobro. Nie chcesz napić się ze mną herbaty?”. „Wypiję przy innej okazji. Teraz muszę wracać już do pracy” – oznajmia mama Elif, żegna się i odchodzi. Po chwili do drzwi domu staruszki puka Leyla. „Ach, to ty, Leyla” – mówi Sabiha, otwierając drzwi. – „Myślałam, że to Melek czegoś zapomniała i zawróciła się, ale to jednak ty”. „Znasz Melek?” – pyta córka Fevziye. „Oczywiście, że ją znam. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak uprzejmej osoby. Zawsze przynosi mi rzeczy, których potrzebuję, i nigdy nie oczekuje niczego w zamian”.

„Robi to, mimo że przez cały dzień zajęta jest swoją pracą” – kontynuuje staruszka. – „Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby nie ona. Mam nadzieję, że życie wynagrodzi ją za całą jej dobroć. Ach, wejdź do środka, proszę. Nie chcesz napić się herbaty?”. „Nie, dziękuję bardzo. Przyszłam tylko zapytać, czy czegoś pani nie potrzebuje”. „Nie, dziękuję. Melek przyniosła już wszystko, czego potrzebowałam”. Leyla odchodzi i na chodniku mówi do siebie: „Naprawdę nie mogę uwierzyć! Jak oni mogą zachwycać się kimś tak głupim? Przeprowadziła się tu raptem kilka miesięcy temu, a wszyscy już ją kochają!”.

W następnej scenie Leyla jest już w swoim pokoju. Wciąż nadaje na Melek: „Melek tu, Melek tam. Mam już dość słuchania tego imienia! Gdzie bym się nie ruszyła, zawsze o niej słyszę. Ona nie jest wcale taka, jak wszyscy myślą. Dostaniesz za swoje, Melek!”. Leyla sięga po komórkę i wybiera numer do sąsiadki, z którą niedawno spotkała się jej matka. „Ciociu Nermin, właśnie rozmawiałam z Melek” – oznajmia córka Fevziye. – „Powiedziałam jej, że szukasz krawcowej”. „Naprawdę? I co odpowiedziała?” – docieka sąsiadka. „Zgodziła się przyjąć to zlecenie”.

„Ach, to wspaniale” – zachwyca się Nermin. „Okej, przygotuj płótno. Razem zaniesiemy je Melek” – oznajmia Leyla i rozłącza się. Akcja przeskakuje do wieczora. W domu Yusufa rozlega się dzwonek do drzwi. Selim idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi syna mężczyzny, którego rano uratował przed złodziejami. „Dobry wieczór. Przepraszam, że przychodzę bez zapowiedzi” – mówi przybyły. „Nie ma problemu. Wejdź, proszę” – zaprasza Selim. – „Mam nadzieję, że nie ma żadnego problemu ze zdrowiem pana Musfika?”. „Nie, został już zwolniony ze szpitala. Chciałem raz jeszcze ci podziękować. Poprosiłem w szpitalu o twój adres”.

Selim i syn Musfika wchodzą do salonu, gdzie znajduje się reszta domowników. „Oto pan Fikret. Jest synem człowieka, o którym wam dzisiaj opowiadałem” – oznajmia mąż Zeynep. „Pana tata ma się dobrze?” – pyta Melek. „Tak, dziękuję. To wszystko dzięki Selimowi” – mówi Fikret. „Dobrze słyszeć. Niech Bóg da mu dużo zdrowia” – życzy Aliye. „Nie wiem, jak podziękować Selimowi za to wszystko. Gdyby nie jego pomoc, nie tylko straciłbym pieniądze, ale także ojca”.

Jakiś czas później Fikret kończy dopijać herbatę. „Bardzo dziękuję za tak miłe przyjęcie” – mówi przybyły. – „To wielka radość móc poznać takich ludzi jak wy. No cóż, na mnie jednak już czas. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy”. Selim odprowadza gościa do drzwi. „Oto moja wizytówka” – mówi syn Musfika. – „Gdybyś potrzebował pomocy, dzwoń śmiało. Z wielką przyjemnością ci pomogę”. Selim żegna się z Fikretem i wraca do salonu. Tam uważnie przygląda się wizytówce. „Efeler. Fikret Efeler” – czyta. – „Jestem pewien, że skądś znam to nazwisko”. „Mi także wydaje się znajome” – oznajmia Yusuf. „No tak. To spadkobierca holdingu Efeler”.

„Czyli to on jest właścicielem tej wielkiej firmy?” – pyta Zeynep. „Zgadza się” – potwierdza Selim. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Leyla i Nermin są w domu Yusufa. Wraz z Melek siedzą w salonie. „Chcę, żebyś wykonała tę pracę” – oznajmia sąsiadka. – „Słyszałam wiele dobrego o twoich umiejętnościach, a tak się złożyło, że córka mojego kuzyna bierze ślub za kilka miesięcy. Potrzebuję sukienki na tę uroczystość”. „Jakiego rodzaju ma to być sukienka?” – pyta mama Elif. „Ach, sama nie wiem. Mam duży brzuch, chciałabym go jakoś ukryć. Krótka oczywiście nie pasuje do mojego wieku”. „Proszę się nie martwić. Będzie pani wyglądać bardzo dobrze”.

W czasie, gdy Melek dokonuje pomiarów, Leyla dyskretnie sięga ręką do torebki Nermin i wyciąga z niej portfel! Następnie chowa go do własnej kieszeni. „Napiję się wody” – oznajmia córka Fevziye. Udaje się na korytarz, gdzie z portmonetki wyciąga wszystkie pieniądze. – „Wspaniale. Teraz wszyscy pomyślą, że jesteś złodziejem, Melek!”. Leyla wraca do salonu i niepostrzeżenie rzuca pusty portfel na podłogę za stolikiem.

W następnej scenie widzimy, jak Leyla i Nermin idą chodnikiem. Z naprzeciwka nadchodzi mężczyzna, który sprzedaje bajgle. „Ach, jestem bardzo głodna” – mówi sąsiadka. – „Leyla, chcesz simit?”. „Nie, dziękuję” – odpowiada córka Fevziye. Nermin zatrzymuje sprzedawcę i prosi o dwa bajgle. Następnie zagląda do torebki i wpada w przerażenie. „Co się stało?” – pyta Leyla. „Och, nie mam portfela! Była w nim cała moja emerytura! Może zostawiłam go u Melek?”. „Skąd mam to wiedzieć? Mówiłam, że nie powinnaś ufać tej kobiecie”. „Nie traćmy czasu. Wracajmy do jej domu”.

Po chwili obie panie są już przed domem Yusufa. „Co się stało?” – pyta Melek, otwierając drzwi. „Wydaje mi się, że zostawiłam tutaj swój portfel” – oznajmia Nermin. „Właśnie sprzątałam i nie widziałam żadnego portfela”. „Pamiętasz, wyciągnęłam go, chcąc zapłacić ci z góry. Prawdopodobnie zostawiłam go na sofie”. „Dobrze, poszukam twojego portfela” – mama Elif odchodzi do salonu. Po chwili wraca z portfelem w ręku. – „Faktycznie, leżał na podłodze”. „Dziękuję, tak bardzo się martwiłam. Już się bałam, że wypadł mi gdzieś na ulicy. Jest w nim moja cała emerytura. Wszystko, co mam”.

Nermin i Leyla odchodzą. Udają się do sklepu z dekoracjami. Kiedy kobieta chce dokonać zapłaty, odkrywa, że jej portfel jest pusty! „Co się tym razem stało?” – pyta córka Fevziye. „Moje pieniądze! Portfel jest pusty!” – krzyczy sąsiadka. „Spokojnie, może wypadły i są w torebce. Sprawdź to”. „Nie, torebka jest pusta! To nie może być prawda! To była moja cała emerytura!”. Obie panie wychodzą na zewnątrz. „Kiedy byłyśmy w domu Melek, jeszcze miałaś pieniądze” – przypomina Leyla. „No tak. Chciałam jej nawet zapłacić z góry za sukienkę” – mówi Nermin. – „Ale Melek nie zgodziła się. Powiedziała, że zapłacę po skończonej pracy”.

„No właśnie. I pieniądze nagle, w tajemniczych okolicznościach, zniknęły” – stwierdza Leyla. „Myślisz, że to ona je ukradła?” – pyta Nermin. „Co masz na myśli?”. „Sama pomyśl. Zostawiłam portfel w jej domu. Kto inny mógłby zabrać pieniądze, jeśli nie ona?”. „Myślisz, że Melek mogła je ukraść?”. „Oczywiście, że tak! Jestem tego pewna! Chodźmy do jej domu! Natychmiast!”. Leyla i Nermin dobiegają przed dom Yusufa w tym samym momencie, kiedy Melek go opuszcza.

„Stój, ty przeklęta złodziejko!” – krzyczy Nermin. – „Dokąd chcesz uciec?!”. „Co się stało, proszę pani?” – pyta zaskoczona Melek. „Gdzie one są?! Oddawaj moje pieniądze! Jak ci nie wstyd okradać biednej staruszki, która tak bardzo ci zaufała?!”. „Pani Nermin, doprawdy nie wiem, o czym pani mówi”. „Okradłaś mnie! Ukradłaś mi całą emeryturę! Ty złodziejko! Może i jestem stara, ale mnie nie oszukasz!”. „Leyla, co się tu dzieje?”. Córka Fevziye jedynie wzrusza ramionami.

„Już ja ci powiem, co się dzieje!” – grzmi Nermin. – „Powiedziałaś, że weźmiesz zapłatę po wykonanej pracy. Na własne oczy widziałaś, jak wkładam pieniądze do portfela i torby. Teraz poszłyśmy z Leylą zrobić zakupy, a pieniądze z portfela zniknęły! Bóg i Leyla są mi świadkiem!”. „Pieniądze mogły pani wypaść gdzieś po drodze” – sugeruje Melek. – „Nie masz prawa mnie oskarżać!”. „Jesteś złodziejem, a do tego kłamcą! Powinnaś się wstydzić!”. „Pani Nermin, uważaj, co mówisz! Nawet nie dotknęłam twoich pieniędzy! Gdybym chciała, to wzięłabym je, kiedy chciałaś mi zapłacić. Po co miałabym kraść?”.

„Żeby dostać więcej, kiedy skończysz, i zarobić podwójnie!” – odpowiada okradziona emerytka. – „Myślałaś, że tego nie zrozumiem?!”. „Leyla, zabierz tę panią z mojego domu! Natychmiast!” – rozkazuje Melek. „Nie odejdę, dopóki nie oddasz moich pieniędzy!”. „Naprawdę powinna się pani wstydzić. Nie jestem niczego winna”. „To, co zrobiłaś, nazywa się kradzieżą! Jesteś jedyną osobą, która powinna się wstydzić! Jesteś kłamcą i złodziejem! Zaufałam ci i dałam pracę. I tak mi dziękujesz?!”. „Pani, zamknij się, proszę!” – Melek traci cierpliwość. „Ukradłaś moje pieniądze, a ja zadzwonię teraz na policję!”.

Kamera przenosi się na idące po chodniku Zeynep i Aliye. Kobiety zatrzymują się zaniepokojone, słysząc dochodzące z podwórka odgłosy kłótni. „Nie obwiniaj mnie, nie mając żadnych dowodów!” – krzyczy Melek. – „Dlaczego to wszystko robisz?!”. „Dla mnie wszystko jest jasne!” – oznajmia Nermin. – „Mój portfel był tutaj i tylko ty mogłaś ukraść moje pieniądze! Jesteś złodziejem!”. Zeynep i Aliye wchodzą na podwórko. „Proszę pani, co się dzieje?” – pyta matka Selima. „Nie martwcie się, to tylko nieporozumienie” – tłumaczy mama Elif. „Nie ma żadnego nieporozumienia! Ukradłaś całą moją emeryturę! Wszystkie moje pieniądze! Ty złodziejko!”. Aliye i Zeynep patrzą ze zdumieniem na Melek. Czy prawda wyjdzie na jaw?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy