655: Selim jest na wybrzeżu. Staje na końcu pomostu i przypomina sobie moment, gdy usłyszał od lekarza, że nie ma już dla niego żadnej nadziei. Następnie wspomina chwilę, gdy usłyszał od Zeynep, że będzie tatą. „To niemożliwe. To nie może tak się skończyć” – mówi do siebie mężczyzna. – „Nie mogę zostawić mojego dziecka. Chcę, żeby miało ojca. Zrobię wszystko, żeby żyć. Będę walczył ze wszystkich sił. Boże, proszę, pomóż mi. Pozwól mi żyć, żebym mógł widzieć, jak dorasta moje dziecko. Proszę…”.
W następnej scenie widzimy Selima, stojącego przed siedzibą holdingu Efeler. Mężczyzna bierze głęboki wdech i wchodzi do środka. „Czy zastałem pana Fikreta Efelera?” – zwraca się do sekretarki. „Tak. Jest pan umówiony na spotkanie?” – pyta pracownica. „Nie…”. „Przykro mi, ale nie może pan wejść bez umówionego spotkania”. „Mieliśmy zaplanowane spotkanie kilka dni temu, ale z powodu moich problemów zdrowotnych, nie doszło do skutku. Proszę powiedzieć, że przyszedł Selim Emiroglu. Pan Fikret na pewno mnie przyjmie”. „To niemożliwe, proszę pana. Pan Fikret jest surowy w tej kwestii”.
„Proszę tylko go zapytać” – mówi Selim. „Pan Fikret obecnie jest na ważnym spotkaniu” – oznajmia sekretarka. „W porządku. Zaczekam zatem, aż jego spotkanie się skończy”. „Dobrze, ale zapewne straci pan tylko czas”. Jakiś czas później z gabinetu szefa wychodzi mężczyzna w garniturze. „Pan Fikret chce natychmiast otrzymać wszystkie raporty rolnicze” – oznajmia. – „Pospiesz się, jest zdenerwowany”. „Dlaczego? Co się stało?” – docieka sekretarka. „Wszystkie przesyłki zostały zwrócone. Najwyraźniej towar był uszkodzony. Jeśli tego nie rozwiążemy, zostaniemy bez pracy”.
Ayla wraca z zakupów. Gdy idzie przez miasto, nagle zza drzewa wyskakuje Ceyhun. „Dlaczego dźwigasz te siatki? Jesteś przecież w ciąży” – przypomina chłopak i chce wziąć reklamówki od dziewczyny. „Zostaw moje torby!” – rozkazuje córka lichwiarza. „Ayla, nie zachowuj się tak. Jeszcze dziecko się zdenerwuje” – Ceyhun dotyka brzucha żony Murata. „Zabierz tę rękę! Jeszcze ktoś zobaczy!”. „Zobacz, co przyniosłem” – chłopak z kieszeni wyciąga buciki dla noworodka. – „Zostały wykonane ręcznie. Kupiłem je od jednej kobiety na ulicy. Nie ignoruj tego. Jesteśmy sobie przeznaczeni. Dziecko, które nosisz w sobie, stanowi więź między nami”.
„Kocham cię, Ayla” – oznajmia Ceyhun, dotyka włosów Ayli i całuje ją w policzek. Ta uderza go otwartą dłonią w twarz. Nie czyni jednak tego od razu, a po kilku sekundach wyraźnego zawahania. „Uwielbiam twój temperament” – oznajmia chłopak. „Nie waż się robić tego ponownie! Trzymaj się z dala ode mnie albo pożałujesz!”. Oburzona dziewczyna odchodzi. Akcja wraca do holdingu Efeler. Sekretarka próbuje znaleźć potrzebne raporty. Z gabinetu wychodzi wściekły Fikret. „I co się stało z raportami?! Zapadły się pod ziemię?!” – pyta mężczyzna. „Spokojnie, zaraz je znajdziemy” – zapewnia pracownik. „Szybciej! Pospieszcie się!”.
Selim podnosi się z krzesła i podchodzi do właściciela Holdingu. „Dzień dobry, panie Fikrecie” – mówi mąż Zeynep. – „Pamięta mnie pan? Byliśmy umówieni na spotkanie kilka dni temu”. „Przykro mi, ale teraz to niemożliwe” – oznajmia syn Musfika i zwraca się do pracownika: „Jeśli w ciągu dwóch minut nie przyniesiesz mi tych raportów, zostaniesz zwolniony!”. Właściciel udaje się do sali konferencyjnej. Przy stole siedzi kilku członków zarządu. „Pannie Hikmecie, skoro jesteś dyrektorem do spraw rolnictwa, wyjaśnij mi, dlaczego ponad tona goździków została zwrócona?!” – pyta Fikret.
„Odbiorca twierdzi, że kwiaty były zdeformowane” – oznajmia dyrektor. „To wiem! Ale dlaczego tak się stało, powiedz mi?!” – domaga się odpowiedzi szef. „To z powodu nasion. Nie były odpowiednie do obecnych warunków i wpłynęło to negatywnie na rozwój kwiatów. Miałem wcześniej podobną sytuację”. „Nie! Nasiona były najlepszej jakości! Nie akceptuję takiego wyjaśnienia!”. „Wiem, że szkody są duże, ale nic już z tym nie zrobimy. Możemy natomiast pozwać firmę, od której nabyliśmy nasiona”. „Dostaliśmy tę samą dostawę nasion kilka tygodni temu. Dlaczego wtedy tak nie było?!”.
Pracownik przynosi szefowi raporty. Do sali konferencyjnej zagląda Selim. „Przepraszam, ale przypadkiem usłyszałem, o czym rozmawiacie” – oznajmia syn Aliye. – „Jeśli zechcecie mnie wysłuchać, być może będę w stanie wam pomóc”. Fikret potakuje głową, a Selim kontynuuje: „Czy w przesyłkach znajdowały się tylko goździki, czy może także coś jeszcze?”. „Tak” – potwierdza jeden z członków zarządu. – „Aby obniżyć koszty transportu, umieściliśmy w pojemnikach także brzoskwinie i morele”. „Tak jak zakładałem”.
„Możesz jaśniej?” – prosi Fikret. „Goździki zdeformowały się z powody etylenu, który jest wydzielany przez warzywa i owoce” – tłumaczy Selim. – „Absolutnie nie można w taki sposób transportować kwiatów”. „Panie Hikmecie, ma pan coś do powiedzenia?”. „To tylko przypuszczenie” – odpowiada dyrektor. – „Nie możemy być całkowicie pewni”. Selim wychodzi na korytarz. Fikret udaje się za nim i zatrzymuje go. „Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem twojej wiedzy” – oznajmia syn Musfika. – „Jeśli nadal jesteś zainteresowany, możesz podjąć się pracy w naszej firmie”.
„Ale wcześniej powiedział pan…” – odzywa się Selim. „Wiem, popełniłem błąd” – przyznaje Fikret. – „Zaimponowałeś mi swoją wiedzą i chcę, żebyś do nas dołączył. Chodźmy do mojego gabinetu. Tam omówimy szczegóły”. Po chwili obaj są już w biurze. „Niedawno zaczęliśmy działać w sektorze rolnym” – mówi właściciel. – „Staramy się zbudować pozycję na rynku i doświadczamy problemów, jak widzisz”. „Z pozoru wszystko wydaje się być proste, ale to naprawdę wymagająca branża. Każdy krok musi być dokładnie przemyślany”. „To prawda, ale z czasem nabierzemy doświadczenia. Jestem ci naprawdę wdzięczny za informacje, które nam przekazałeś. Jak się tego wszystkiego nauczyłeś? To nie może być tylko hobby. Gdzie zdobyłeś ten imponujący zasób wiedzy?”.
„To zasługa mojej rodziny” – oświadcza Selim. – „Mój tata założył firmę, a po jego śmierci stery przejął mój brat. Niestety tylko na krótki czas…”. „Jak nazywała się wasza firma?” – docieka Fikret. „Holding Emiroglu”. „Kenan Emiroglu, pamiętam”. „To właśnie mój brat. Zmarł w tamtym roku”. „Moje kondolencje. Dlaczego wasza firma przestała działać?”. „Po śmierci brata popadliśmy w problemy finansowe. Staraliśmy się o pozyskanie finansowania, ale zaistniały inne trudności…”. „Rozumiem. Cieszę się, że los skrzyżował nasze drogi i będziemy mogli razem pracować. Witam cię w naszych szeregach”.
Ceyhun znajduje się w okolicy domu ojca Ayli. „Gdzie jesteś, Latifie?” – pyta chłopak. – „Dawno się nie widzieliśmy. Ayla jest łatwym łupem. Nie będzie w stanie uciec. Na pewno teraz myśli o mnie”. W tym momencie Latif wychodzi wraz z dwójką swoich drabów na zewnątrz. Przekazuje jakieś instrukcje podwładnym. „Kto wie, jakie polecenia wydaje swoim psom” – kontynuuje Ceyhun. – „Myślisz, że się mnie pozbyłeś, ale tak się nie stanie. Twoja córka już uklękła. W końcu wróci do mnie, błagając. I my spotkamy się ponownie. Będziesz zaskoczony, gdy mnie zobaczysz”.
Następuje retrospekcja. Ceyhun jest w biurze Latifa. „Zabieraj pieniądze i nie zbliżaj się więcej do mojej córki!” – rozkazuje lichwiarz. „Proszę pana, ona jest wszystkim, co mam” – tłumaczy chłopak. „Dość! Powiedziałem ci, że masz zostawić ją w spokoju!”. „Ale ona też mnie kocha…”. „Przestań! Chyba, że wolisz, żebym cię zabił?! Moja córka nie może być z tobą!”. „W porządku, proszę się nie gniewać. Już wychodzę”. Ceyhun zabiera z biurka gruby plik banknotów i odchodzi.
Akcja wraca do teraźniejszości. Ceyhun wciąż z ukrycia obserwuje Latifa oraz jego ludzi i szepcze do siebie: „Wyciągnę z ciebie jeszcze więcej pieniędzy. Natrafiłem na kopalnię złota i nie odpuszczę, dopóki nie wyczyszczę jej do dna!”. Tymczasem Selim wraca do domu. „Dobrze, że już jesteś, kochanie” – wita go przy drzwiach Zeynep. „Na pewno moja piękna żona ma ochotę na kazandibi” – mówi mężczyzna i przekazuje żonie torebkę z zakupionym deserem. „Ach, to moje ulubione!”. „Co chcesz, żebym kupił ci jutro, kiedy wrócę z pracy?”. „Co powiedziałeś?” – dziewczyna robi duże oczy. „Co chcesz, żebym ci kupił do jedzenia?”. „Nie, powiedziałeś coś jeszcze”.
„Kiedy wrócę z pracy do domu” – powtarza Selim. „Dostałeś pracę?!” – Zeynep wybucha radością i przytula męża. – „Tak bardzo się cieszę. Mówiłam ci, że dziecko przyniesie nam wiele szczęścia”. „Mam także coś dla naszego maleństwa” – z drugiej torebki Selim wyciąga zabawkę. „To jest przesłodkie. Naprawdę nie mogę w to wszystko uwierzyć. Kiedy inni się dowiedzą, zwariują ze szczęścia”. Akcja przenosi się przed antykwariat, gdzie Elif rozmawia z Yusufem. „Chcę, żebyś przyszedł do nas na obiad” – oznajmia dziewczynka. „To nie jest możliwe” – odpowiada bibliotekarz.
„Ale dlaczego?” – nie rozumie córka Melek. „Czekam na dostawę książek” – oznajmia mężczyzna. „Och, jaka szkoda…”. „Nie smuć się. Patrz, twoja mama nadchodzi. Razem pójdziecie do domu”. Po chwili Melek pojawia się przy swojej córce. „Mamo, wujek Yusuf nie przyjdzie dziś do nas” – mówi dziewczynka. – „Powiedziałam, żeby przyszedł, ale nie będzie w stanie”. „Córko, Yusuf ma dużo pracy” – mówi Melek z odwróconą głową, by uniknąć spotkania ze wzrokiem bibliotekarza. Czuje się wyraźnie zawstydzona w jego obecności. Bierze Elif za rękę i razem odchodzą.
Akcja przeskakuje do wieczora. Wszyscy w domu Yusufa siedzą przy stole i spożywają kolację. „Mam wam coś do przekazania” – oznajmia Selim. „O co chodzi?” – pyta Aliye. „To naprawdę dobra wiadomość dla wszystkich. Ostatni raz tak na mnie patrzyliście, kiedy ukończyłem studia”. „Synu, nie trzymaj nas dłużej w niepewności”. „Dobrze. Na tę wiadomość wszyscy czekaliśmy od dawna. Jestem tak rozemocjonowany, że nie mogę tego z siebie wydobyć”. „W porządku, ja cię wyręczę” – odzywa się Zeynep. – „Przygotujcie się… Selim otrzymał zatrudnienie w firmie pana Musfika!”. „Co za wspaniała nowina” – cieszy się Aliye. „Bardzo ci gratuluję” – mówi uśmiechnięta Melek. Czy szczęście rodziny Emiroglu potrwa długo?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.