879: Parla przychodzi do rezydencji. Drzwi otwiera jej Vildan. „Masz jakieś wieści o Sureyyi i Keremie?” – pyta przybyła. „Są ostatnio bardzo zdystansowani” – odpowiada służąca. „Zdystansowani? Co za wspaniała wiadomość. Kerem jest w domu, prawda?”. „Tak, jest w swoim gabinecie”. „Super. A ona? Mam na myśli Sureyyę, oczywiście”. „Nie ma jej”. „Genialnie. Chcę żebyś miała na nich oko przez cały czas, rozumiesz?”. „Oczywiście, pani Parlo”. Dziewczyna wchodzi do posiadłości i udaje się prosto do gabinetu Kerema. Nie zastaje tam jednak mężczyzny.
Tymczasem Sureyya siedzi na rozłożonym pod drzewem kocu. Rozgląda się, wyczekując na przyjście Kerema. Kiedy zaczyna już tracić nadzieję, mężczyzna nieoczekiwanie pojawia się. „Urosło trochę, czyż nie?” – pyta, kierując wzrok na drzewo, pod którym on i Sureyya bawili się w dzieciństwie. Akcja wraca do rezydencji. Parla wchodzi do pokoju Kerema. Widzi rzucone na łóżko koszule oraz otwarte perfumy. „Wyszedł gdzieś w pośpiechu” – stwierdza. Nagle rzuca jej się w oczy przyklejona do drewnianej półki karteczka. – „O piętnastej pod drzewem w Surker? Przeklęta Sureyya! Jestem pewna, że Kerem poszedł się z nią zobaczyć!”.
Kerem i Sureyya siedzą na kocu. „Bałam się, że nie będziesz pamiętał tego drzewa” – mówi dziewczyna. „Jak mógłbym zapomnieć” – odpowiada brat Humeyry. – „Spędziliśmy tutaj całe dzieciństwo. Jedliśmy tutaj ciastka”. „Pamiętasz, jak zabieraliśmy jedzenie z kuchni i przynosiliśmy tutaj?”. „Pamiętam. I patrzyliśmy w gwiazdy”. „Jest coś, czego nigdy nie zapomnę. Pewnego dnia upadłam i zraniłam się w kolano. Wciąż mam bliznę po tym zdarzeniu, dlatego tego nie zapomnę”. „Naprawdę? To faktycznie był niefortunny wypadek”. „Pamiętam, że bardziej niż ja sama, martwiłeś się tym, co mi się przytrafiło. Rana nie przestawała krwawić. W końcu zdjąłeś swoją koszulę, by wykorzystać ją jako opatrunek”.
„Wiesz, co sobie wtedy pomyślałam?” – kontynuuje Sureyya. „Co takiego?” – docieka zainteresowany Kerem. „Pomyślałam, że jesteś osobą, na którą zawsze mogę liczyć. Wiedziałam, że nie opuścisz mnie nawet w najgorszej sytuacji. Nie pomyliłam się”. „Ja też pamiętam, jak czułaś się tego dnia. Bardzo cię bolało, ale powstrzymywałaś łzy. W sumie to nadal tak jest. Nadal ukrywasz swoje uczucia, nawet gdy czujesz się bardzo źle. Mówiłem ci to już, ale powtórzę. Zawsze możesz mieć do mnie zaufanie. Cokolwiek by się nie działo, nigdy nie zostawię cię samej. Będę przy tobie, kiedy będziesz mnie potrzebować”.
„Wiem to” – potwierdza wzruszona dziewczyna. – „Ja… Przepraszam za moje ostatnie zachowanie. Myślę, że poczułeś się przeze mnie źle. To się więcej nie powtórzy”. „W porządku, Sureyya. Nawet już tego nie pamiętam” – odpowiada Kerem. Akcja przeskakuje do wieczora. Rozmarzona Sureyya siedzi na łóżku i wspomina dzisiejsze spotkanie z Keremem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi i do jej pokoju wchodzi Vildan. „Przyszło to do ciebie” – służąca podaje dziewczynie list. – „Wygląda na coś poważnego, choć nie jestem pewna”.
„Dziękuję, Vildan” – odpowiada Sureyya i czeka, aż Vildan wyjdzie. Następnie otwiera kopertę i podekscytowana czyta treść listu. – „To się dzieje naprawdę? Naprawdę oferują mi pracę w Anglii? Och, nie mogę w to uwierzyć. Taka firma oferuje mi zatrudnienie. To jest jak sen!”. Tymczasem w domu Rany rozlega się dźwięk dzwonka. Kobieta patrzy przez wizjer i mówi: „No jasne, kogo innego mogłam się spodziewać?”. Następnie otwiera drzwi i wpuszcza Tarika do środka. Mężczyzna jest wyraźnie pod wpływem alkoholu. „Co ty tu robisz?” – pyta. – „Tracisz tylko swój czas, jeśli przychodzisz, by powiedzieć to samo. Już zdecydowałam, wychodzę za mąż!”.
„Nie obchodzi mnie ten idiota. Są inne sprawy, o których musimy porozmawiać” – oświadcza Tarik i przechodzi do salonu. „Znowu piłeś” – stwierdza Rana. – „Proszę cię uprzejmie, opuść mój dom”. „Powiedziałem ci, że są sprawy, o których musimy porozmawiać” – powtarza mąż Humeyry. „Dobrze. Powiedz szybko, co masz do powiedzenia, i od razu stąd odejdź”. „Rana, chcę tylko porozmawiać. Dlaczego chcesz od razu wyrzucić mnie z domu? Ten człowiek jest dla ciebie zły, zrozum to. Dlaczego tego nie widzisz? Dlaczego popełniasz tak wielki błąd? Zrujnujesz wszystko, zachowując się jak mała dziewczynka. Nie możesz go poślubić!”.
„Kocham go i jest to prawdziwa miłość” – oznajmia kobieta. „Nie wierzę ci” – mówi Tarik. „Dość! Zostaw nas w spokoju!”. „Posłuchaj, mówię to dla twojego dobra. Nie możesz poślubić Cema”. „Ile razy mam ci to jeszcze powtórzyć? Bez względu na twoje zdanie wyjdę za Cema, więc lepiej się zamknij!”. „Naprawdę go kochasz?”. „Tak! Kocham go o wiele bardziej niż kochałam ciebie! Cem jest doskonałym partnerem”. „Ja mam o wiele więcej do zaoferowania od niego!”. „Jasne. Udowodniłeś to szczególnie w dniu wypadku. Zostawiłeś mnie tutaj! Cem był jedyną osobą, która mi wtedy pomogła. Czyżbyś już o tym zapomniał?”.
„Bardzo mi przykro z powodu tego, co stało się tamtej nocy” – zapewnia skruszony Tarik. „Chcę, żebyś raz na zawsze zniknął z mojego życia!” – mówi zdecydowanie Rana. – „Zrujnowałeś to, co kiedyś do ciebie czułam. Nic już z tego nie zostało”. Byli kochankowie sprzeczają się ze sobą jeszcze przez dłuższą chwilę, gdy nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „O proszę, to na pewno ten twój bohater” – mówi mężczyzna. – „Na co czekasz? Otwórz mu! Chętnie z nim porozmawiam”. „Nie masz mu nic do powiedzenia. Jeśli zrobisz coś głupiego, nigdy więcej mnie nie zobaczysz, rozumiesz?!”.
Rana podchodzi do drzwi i sprawdza przez wizjer, kto przyszedł. Przed wejściem nie stoi jednak Cem, a… Humeyra! Rana po cichu wraca do salonu i mówi szeptem: „To Humeyra”. „Co? Jesteś pewna?” – Tarik robi duże oczy. „Tak! Twoja żona czeka pod drzwiami. Co jej powiemy?”. „Ty ją wezwałaś?”. „Oszalałeś? Po co miałabym robić coś takiego?”. „Nie wiem, może chciałaś się zemścić”. „O czym ty, do diabła, mówisz? Musimy szybko coś zrobić. Nie możemy tak po prostu czekać. Co jeśli zobaczy twoje auto?”. „Spokojnie, na pewno zaraz sobie pójdzie” – w tym momencie po raz kolejny wybrzmiewa dźwięk dzwonka.
„Nie sądzę, żeby sobie poszła. Musimy coś zrobić!” – przekonuje Rana. – „Jeśli nas zobaczy, oboje będziemy całkowicie zrujnowani!”. „Pójdzie sobie. Przecież nie będzie tu czekać całą noc” – stwierdza Tarik. „Ale widzi zapalone światła i wie, że tu jestem. Jak zaraz nie otworzę, nabierze podejrzeń”. „I co niby w tym dziwnego? Wielu ludzi zostawia zapalone światła, by odstraszać potencjalnych złodziei”. „Masz rację, ale co jeśli uda się do ogrodu i zobaczy nas przez okna?”. „Nie gadaj bzdur. Niby dlaczego miałaby to zrobić? Jestem pewien, że zaraz do ciebie zadzwoni. Gdzie zostawiłaś telefon?”.
„Nie wiem, nie używałam go od południa” – oznajmia Rana i zaczyna rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu swojej komórki. Rozgrzany Tarik zdejmuje marynarkę i kładzie ją na oparciu kanapy. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka telefonu. Okazuje się, że Rana zostawiła go przy samych drzwiach wejściowych. Teraz Humeyra jest już pewna, że jej koleżanka jest w domu. Tarik w pośpiechu ukrywa się w łazience, a Rana idzie otworzyć drzwi. „W końcu otworzyłaś. Wszystko w porządku, prawda?” – pyta córka Macide. – „Pukałam przez długi czas i zadzwoniłam nawet na twój telefon. Bałam się, że coś się stało. Z tego, co widzę, nie spałaś ani nie brałaś kąpieli”.
„Byłam na górze” – odpowiada Rana. „Och, na pewno Cem jest z tobą?” – pyta Humeyra. „Nie, jestem sama”. „To nie rozumiem, dlaczego tak długo zajęło ci otworzenie drzwi”. „Cóż, prowadziłam wideo-rozmowę i miałam założone słuchawki. Dlatego nie słyszałam, jak dzwonisz. Przepraszam”. „Nie martw się, kochana. Cieszę się, że wszystko z tobą w porządku”. Kamera przenosi się do łazienki. Tarik stoi przy drzwiach i próbuje usłyszeć, o czym rozmawiają jego żona i była kochanka. „Dlaczego to trwa tak długo?” – niecierpliwi się mężczyzna. – „Co w ogóle robi tu Humeyra? Och nie, byliśmy dzisiaj umówieni na kolację w restauracji. Jak mogłem o tym zapomnieć? Co ze mnie za idiota!”.
Rana i Humeyra przechodzą do salonu, gdzie zasiadają na kanapach. „Powiedz mi, z czym związany jest twój problem?” – pyta Rana. „Tarik i ja mieliśmy zjeść dzisiaj kolację w restauracji” – wyznaje siostra Kerema. – „Czekałam na niego bardzo długo, ale nie przyszedł. Najgorsze jest to, że nie odbiera ode mnie telefonów. Nie wiem nawet, gdzie jest. Może przesadzam, bo nie zdarza się to po raz pierwszy, ale czuję, że dzieje się coś złego. Kiedy pomyślę, że Tarik może być z inną kobietą, czuję, jak cały mój świat się wali”.
Kamera powraca do łazienki. Tarik przegląda się w lustrze i nagle uświadamia sobie, że zostawił w salonie swoją marynarkę! „O nie! Jak Humeyra ją zobaczy, będę skończony” – przeraża się mężczyzna. Akcja wraca do salonu. „Bądź spokojna, Humeyro” – mówi Rana. – „Pan Tarik jest dobrym mężczyzną. Jego oczy błyszczą za każdym razem, gdy cię widzą. Poczekaj, aż do ciebie zadzwoni. Jestem pewna, że ma dobre wyjaśnienie swojej nieobecności. Może pojawił się jakiś problem związany z firmą?”. „Dzwoniłam do Filiz i powiedziała mi, że Tarika nie ma już w firmie. Gdzie w takim razie może być?”.
„Mógł zepsuć mu się samochód lub utknął w korku. Jest wiele możliwości” – przekonuje Rana. „To tylko wymówki” – stwierdza Humeyra. – „Gdyby tak było, wziąłby taksówkę lub skontaktował się ze mną. Mam coraz gorsze myśli, dlatego nie chciałam wracać do domu i postanowiłam porozmawiać z tobą”. Czy Humeyra zobaczy marynarkę męża? Czy Tarik zostanie zdemaskowany?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.