880: Rana, pod pretekstem pójścia po wodę, udaje się do łazienki, gdzie ukrywa się Tarik. „Jakiego rodzaju mężczyzną jesteś?” – pyta kobieta. – „Najpierw planujesz kolację z żoną, a potem przychodzisz pijany do mojego domu. Przestań wreszcie zachowywać się jak skończony kretyn!”. „To nie jest najlepszy moment na takie spory. Mamy poważny problem” – oznajmia Tarik. „Jaki problem?”. „Zostawiłem marynarkę w salonie. Nie pozwól, by Humeyra ją zobaczyła, bo byłby to mój koniec”. Tymczasem Humeyra wysyła sms-a do Kerema, by rodzina nie przejmowała się jej przedłużającą się nieobecnością: „Bracie, jestem teraz z Tarikiem. Wszystko jest w porządku, nie martw się o nas”.
Po chwili Rana wraca do salonu. Podaje swojej koleżance szklankę wody i siada na samym krańcu kanapy, zasłaniając rzuconą na oparcie marynarkę. „Na czym to stanęłyśmy?” – pyta. – „A tak, mówiłam, że Tarik jest w tobie bardzo zakochany. Jestem pewna, że nie byłby w stanie cię oszukiwać. Poza tym jesteś w ciąży. Twoje hormony szaleją i stąd te złe myśli. Zobaczysz, że wszystko się wyjaśni”. „Mam nadzieję, że wkrótce porozmawiamy. Jestem tak zestresowana, że dobrze zrobi mi obmycie twarzy chłodną wodą” – Humeyra podnosi się z kanapy. Gdy wychodzi z pomieszczenia, Rana od razu sięga po marynarkę Tarika.
„Gdzie mam to teraz położyć?” – zastanawia się. Córka Macide w tym czasie próbuje otworzyć drzwi do łazienki. Nie może jednak tego zrobić, gdyż jej mąż zamknął je z drugiej strony. „Rana, nie mogę otworzyć drzwi do łazienki” – woła. Kamera robi zbliżenie na kochankę Tarika. „Och nie, co ja zrobiłam?” – kobieta chwyta się za głowę. – „Pozwoliłam jej pójść do łazienki, w której jest Tarik”. Rana rzuca marynarkę za kanapę i udaje się do Humeyry. „Przepraszam, zapomniałam ci powiedzieć, że ta łazienka jest nieczynna” – tłumaczy. – „Możesz iść do łazienki w moim pokoju, jeśli chcesz”.
W następnej scenie obie panie z powrotem są w salonie. „Nie wiem, jak ci dziękować za przyjęcie mnie dzisiaj w swoim domu” – mówi Humeyra. – „To naprawdę wiele dla mnie znaczy. „Nic takiego nie zrobiłam. Tylko cię wysłuchałam” – stwierdza Rana. – „Przyjaciele w końcu od tego są”. „Dobrze cię mieć. Gdyby okazało się, że Tarik mnie zdradza…”. „Humeyro, tyle ci tłumaczyłam, a ty wciąż to samo”. „Wiem, ale nic na to nie poradzę. To silniejsze ode mnie”. „Musisz przestać się zadręczać. Dziecko czuje to samo, co ty. Wkrótce zostaniesz mamą. Jestem pewna, że Tarik będzie najlepszym ojcem na świecie. Chcę, żebyś wyrzuciła wszystkie złe myśli z głowy. Teraz musisz mieć tylko jeden cel. Być szczęśliwa ze swoim mężem i waszą córką. Tylko to się liczy”.
Kamera przenosi się do łazienki. „Humeyra wciąż tu jest, zaraz oszaleję! Muszę to natychmiast zakończyć” – postanawia Tarik, po czym wyciąga z kieszeni swój telefon i wybiera numer do żony. „Przepraszam, moja miłość, że nie odpowiadałem na twoje telefony, ale nie mogłem” – mówi mężczyzna. – „Wybacz mi, proszę”. „Dlaczego mnie nie powiadomiłeś?” – pyta Humeyra. – „Czekałam na ciebie w restauracji i próbowałam się z tobą skontaktować”. „Padła mi bateria w telefonie. Wiesz, że nigdy nie noszę ze sobą ładowarki i dlatego nie mogłem się z tobą skontaktować. Przepraszam, kochanie. Bardzo chciałem pójść z tobą na kolację, ale wypadło mi ważne spotkanie”.
„Gdzie teraz jesteś?” – pyta siostra Kerema. „Wciąż na spotkaniu” – odpowiada mężczyzna. – „Nie czekaj na mnie, idź spać. Wyjaśnię ci wszystko, kiedy wrócę do domu. Będę najszybciej, jak to możliwe”. „Rozumiem. Zawsze jest coś ważniejszego ode mnie. Zatem do zobaczenia w domu”. „Co się stało? Co powiedział twój mąż?” – pyta Rana, gdy jej koleżanka odkłada telefon. „Powiedział, że wypadło mu jakieś ważne spotkanie służbowe, a telefonu nie mógł odebrać, bo padła mu bateria”. „Widzisz, mówiłam ci, że nie masz czym się przejmować. Dlaczego Tarik miałby oszukiwać tak piękną i mądrą kobietę? Poza tym zadzwonił do ciebie i wszystko wyjaśnił. Gdyby działo się coś złego, nie zrobiłby tego. Zrelaksuj się już”.
Akcja przenosi się do posiadłości Haktanirów. Macide, Kerem i Sureyya zostają przy stole po skończonej kolacji. „Widzę was wszystkich pod jednym dachem. O co jeszcze mogłabym prosić Boga?” – pyta seniorka rodu. – „Mam nadzieję, że nigdy się nie rozstaniemy”. „Skończyłem szkołę, poznałem świat i wróciłem” – mówi Kerem. – „Tutaj mam biznes i wszystko inne. Gdzie miałbym pójść?”. „Synu, nie wiem, ile czasu zostało mi w tym życiu, ale mam nadzieję że spędzę go z wami”. „Co ty mówisz, mamo? Bóg obdarzy cię długim życiem. My też nigdzie się nie wybieramy, nie martw się”. „Oby tak było. Chcę jeszcze zobaczyć, jak dorastają twoje dzieci”. „Zobaczysz, mamo” – Kerem kieruje spojrzenie na Sureyyę.
„Pani Macide, pójdę do swojego pokoju, jeśli nie masz nic przeciwko” – odzywa się dziewczyna. – „Chciałabym trochę odpocząć”. „Oczywiście, córko” – odpowiada mama Humeyry. – „Ale na pewno dobrze się czujesz?”. „Tak, wszystko jest w porządku. Trochę tylko boli mnie głowa. Naprawdę miło mi się rozmawiało. Przepraszam, że muszę już iść”. „Nie martw się kochanie. Po prostu odpocznij”. W następnej scenie Sureyya jest już w pokoju. Wyciąga z szuflady list z ofertą pracy w Anglii. „O czym ty w ogóle myślisz, Sureyya?” – pyta siebie. – „Nie możesz odejść, zostawiając Kerema i wszystkich innych. Och, gdyby istniało jedno dobre rozwiązanie. Co powinnam zrobić?”.
Humeyra opuszcza dom Rany. Tarik ponownie rozmawia z byłą kochanką w salonie. „Teraz wyjdę stąd, ale wrócę innym razem” – oznajmia mężczyzna. „Nie ma powodu, żebyś tu wracał” – odpowiada kobieta. „Jest powód. Nasza rozmowa nie dobiegła jeszcze końca i wrócimy do niej, aby dokończyć to, co zostawiliśmy w połowie”. Akcja wraca do rezydencji. Kerem przynosi Sureyyi deser oraz tabletkę na ból głowy. Oboje siadają na sofie. „Czuję się już lepiej. Nie potrzebuję tabletki” – oznajmia dziewczyna. – „Poza tym nałożyłeś mi podwójną porcję deseru”. W tym momencie pod drzwiami pokoju pojawia się Vildan i przysłuchuje się radosnej rozmowie w środku.
„Wciąż pamiętam dzień, kiedy opuściłaś dom” – mówi Kerem. – „Początkowo nawet ucieszyłem się, myśląc, że wreszcie będę miał ciszę i spokój”. „Poważnie? I miałeś tę ciszę i spokój?” – pyta Sureyya. „Nie. Prawdę powiedziawszy było o wiele gorzej. Miałem cię prosić, żebyś wróciła, bo nie potrafiłem się bez ciebie obejść. Chciałem nawet pójść do tej samej szkoły, do której ty chodziłaś. Dom z tobą był o wiele piękniejszy. Teraz też taki jest”. Sureyya i Kerem przez dłuższą chwilę patrzą sobie prosto w oczy. W końcu dziewczyna podnosi się i mówi, że odniesie naczynia do kuchni. Kerem jej jednak na to nie pozwala i sam to robi.
Vildan wysyła sms-a do Parli: „Znowu spędzili cały dzień razem, jak zakochani. Pan Kerem przez długi czas był w pokoju Sureyyi”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Parla z samego rana zjawia się w rezydencji. „Witaj, panienko” – mówi Vildan, otwierając drzwi. „Zostaw dla siebie te głupie powitania” – odpowiada Parla, która wyraźnie nie jest w najlepszym humorze. – „Powiedz dokładnie, co wczoraj robili razem?”. „To, co napisałam w wiadomości”. „Chcę znać szczegóły!”. „Nie wiem, nie mogłam podejść, aż tak blisko. Ale wyglądało to bardzo romantycznie. Wspominali razem dawne czasy. Pan Kerem zaniósł deser do jej pokoju i zjedli go razem. Potem rozmawiali jeszcze przez długi czas”.
„Dobra robota” – chwali Parla. – „Muszę zacząć działać. Kerem jest w swoim pokoju?”. „Tak” – potwierdza służąca. „A w salonie ktoś jest?”. „Tak, pani Macide”. W następnej scenie Parla jest w pokoju gościnnym. „Więc twoi rodzice wyjeżdżają do Stanów?” – pyta pani Haktanir. „Tak. Będą tam aż do października” – odpowiada dziewczyna. „Czyli przez cały ten czas będziesz sama w domu?”. „Niestety. Wszyscy moi krewni mieszkają za granicą. Tak naprawdę jesteście moją jedyną rodziną w Turcji”. „Posłuchaj, kiedy tylko poczujesz się samotna, od razu przychodź do nas. Jeśli będziesz miała jakiś problem, możesz zawsze do nas zadzwonić. Jesteśmy rodziną”.
„Och, bardzo to doceniam, pani Macide. Jest pani bardzo miła” – przymila się Parla. „Mówię poważnie. Twoi rodzice będą daleko stąd, ale nasze drzwi będą dla ciebie zawsze otwarte” – zapewnia Macide. Vildan przynosi kawę. Parla przeprasza, po czym wychodzi na korytarz i nawiązuje połączenie z Calarem. „Wszystko gotowe” – szepcze. Po chwili z piętra dochodzi odgłos kroków. To Kerem wyszedł właśnie ze swojego pokoju. Gdy mężczyzna pojawia się na schodach, dziewczyna zaczyna krzyczeć do słuchawki: „Co mam zrobić, żebyś wreszcie zostawił mnie w spokoju?! Nie chcę, żebyś znowu mi przeszkadzał! Nie chcę cię, zrozum to wreszcie!”.
Kerem staje naprzeciwko Parli i pyta: „To znowu ten typ?”. Dziewczyna potakuje i ostrzega Calara: „Lepiej się zamknij, bo jeśli mój chłopak usłyszy, co teraz mówisz, w jednej chwili będziesz martwy! Dlaczego mówisz te głupoty?! Chcesz doprowadzić mnie do szaleństwa?!”. Kerem zabiera Parli komórkę i zwraca się do Calara: „Dlaczego wciąż niepokoisz moją dziewczynę?!” – w tym momencie na schodach staje Sureyya! – „Ostrzegałem cię już, ale widzę, że nie poskutkowało. Posłuchaj, Parla jest moją dziewczyną, więc zostaw ją w spokoju! Rozumiesz to, idioto?! Rozkazuje ci raz na zawsze zniknąć z życia mojej dziewczyny!”. Kamera robi zbliżenie na twarz Sureyyi. „Co? Jego dziewczyna?” – pyta siebie zdruzgotana. Czy Sureyya po tym, co usłyszała, zdecyduje się wyjechać do Anglii, nie dając sobie i Keremowi szans na związek?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.