894: Humeyra jest w szpitalu. Rozmawia na korytarzu z bratem. „Co ty mówisz, Kerem? Jak to nie będzie mogła chodzić?” – pyta zdumiona żona Tarika. „To, co słyszałaś. Jej kręgosłup został poważnie uszkodzony” – odpowiada mężczyzna. „Dobrze, ale na pewno istnieje jakieś leczenie. W kraju lub za granicą”. „Chciałbym, żeby tak było, ale niestety nie ma żadnej nadziei. Nic nie da się zrobić. Parla nigdy więcej nie stanie na nogi”. „Nie mogę uwierzyć, że to się stało. Z pewnością jest bardzo zdruzgotana. Powiedzieliście jej już? Wie, jaka jest sytuacja, prawda?”.

Akcja przenosi się do sali. „Gdzie Kerem?” – pyta Parla. – „Poszedł już?”. „Nie, jest cały czas w szpitalu” – odpowiada Sureyya. „To dlaczego nie przyszedł mnie odwiedzić?”. „Cóż, na pewno zaraz przyjdzie. Może poszedł na chwilę się przewietrzyć”. „A Humeyra? Wie o tym, co się stało?”. „Tak, bardzo martwi się o ciebie. Zadzwoniła zeszłej nocy, kiedy spałaś. Powiedziała, że przyjedzie. Prawdopodobnie zaraz tu będzie”. Po chwili córka Macide wchodzi do sali. Bierze swoją przyjaciółkę za rękę, a ta wybucha płaczem. „Jestem skończona! Jestem doszczętnie skończona!” – krzyczy sparaliżowana dziewczyna.

Melek przybywa do rezydencji. Vildan prowadzi ją do wolnego pokoju i oznajmia: „Musimy przygotować ten pokój na przyjazd pani Parli”. „Pani Parli?” – pyta Melek. „Poznałaś już ją. Taka młoda blondynka”. „Ach, tak, przypominam sobie”. „W takim razie bierz się do pracy. Najpierw zmień pościel, później odkurz, umyj podłogę i dobrze przewietrz całe pomieszczenie. Bądź bardzo dokładna, Parla lubi zwracać uwagę na szczegóły”. „W porządku, postaram się najlepiej jak potrafię”. „Pościel jest w szafie, a detergenty tam, gdzie były ostatnio. Dobrej pracy”.

Melek kładzie na fotelu reklamówkę z własnoręcznie wykonanym sweterkiem, który przyniosła specjalnie dla dziewczynki znajdującej się w rezydencji, i zabiera się do pracy. Tymczasem Vildan wchodzi do pokoju Macide. Pani domu skończyła właśnie rozmawiać przez telefon i jest bardzo poruszona. „Serce właśnie przyszła i… Pani Macide, coś się stało?” – pyta służąca. – „Twoja twarz jest cała blada”. „Rozmawiałam właśnie z Sureyyą” – oznajmia pani Haktanir. „Jakieś złe wiadomości?”. „Parla… Doktor powiedział, że nigdy więcej nie będzie mogła chodzić. Jest sparaliżowana”. „Co? Naprawdę?” – Vildan robi duże oczy.

W następnej scenie Melek wchodzi do kuchni, gdzie Vildan przygotowuje zupę dla chorej Elif. „Potrzebujesz czegoś?” – pyta służąca. „Zrobiłam sweter dla twojej małej dziewczynki” – odpowiada Melek. – „Gdzie jest teraz? Czy mogę jej to dać?”. „Jest w swoim pokoju. Zostaw sweter tutaj, później jej go zaniosę”. „W porządku” – mama Elif kładzie reklamówkę na krześle. – „Mam nadzieję, że się jej spodoba. Gotujesz zupę? Na pewno na iftar”. „Nie na iftar. To dla dziewczynki, bo trochę zachorowała”. „Zachorowała? Co jej jest?”. „Zwykłe przeziębienie. Gorąca zupa jej pomoże”. „Ten okres jest niebezpieczny. Raz jest ciepło, a raz zimno. Nietrudno o przeziębienie”.

„To prawda” – potwierdza Vildan i nagle coś sobie przypomina. – „Ach, zostawiłam pełną pralkę ubrań. Serce, przypilnuj zupy, proszę, ja zaraz wrócę”. Służąca opuszcza kuchnię. Melek pochyla się nad garnkiem i doprawia zupę na swój sposób. Następnie nalewa kilka czerpaków do miski i mówi: „Mam nadzieję, że jej pomoże”. Udaje się do pokoju dla służby, lecz nie znajduje tam dziewczynki. „Powiedziała, że jest w swoim pokoju. Gdzie jest ta dziewczynka?” – zachodzi w głowę Melek. – „Nie chcę, żeby zupa jej ostygła. Może poszłam do złego pokoju?”.

Po chwili do pomieszczenia wchodzi Vildan. „Ach, tu jesteś, Serce” – mówi służąca. – „Dlaczego tu przyszłaś?”. „Chciałam tylko zanieść zupę dziewczynce, zanim zrobi się zimna” – odpowiada Melek. „Gdzie ona jest?”. „Też tego nie wiem. Myślałam, że leży tutaj”. „Nieważne. Daj mi to” – Vildan wyciąga ręce po tacę z zupą. – „Poszukam dziewczynki, a ty wracaj do pracy”. Melek odchodzi, a Vildan udaje się na poszukiwania Elif. Znajduje ją w końcu w łazience. „No wreszcie. Wzywam cię od dwóch godzin. Dlaczego nie odpowiadałaś?” – pyta kobieta i kieruje wzrok na umywalkę. – „Wymiotowałaś?”. Dziewczynka potakuje głową.

„Bardzo źle się czujesz?” – pyta Vildan, na co Elif odpowiada kolejnym twierdzącym skinieniem. – „Ach, mam już dość. Non stop chorujesz i tylko sprawiasz mi problemy”. Kobieta zaprowadza dziewczynkę do pokoju i sadza ją przy stoliku, na którym stoi miska z zupą. – „Zjedz to. Dobrze zrobi na twój żołądek. Nie patrz na mnie w ten sposób, tylko jedz. Słuchaj, mam mnóstwo pracy. Nie mogę robić tobie za pielęgniarkę. Jedz, bez kapryszenia! Muszę sprawdzić, co u Serce”. „Ciocia Serce jest tutaj?”. „Tak, to ona doprawiła zupę. Dodała pieprzu i imbiru czy jakoś tak. Posłuchaj, zjedz zupę, a potem odpoczywaj. Musisz szybko wyzdrowieć, bo nie mam zamiaru się z tobą długo użerać”.

Vildan odchodzi, a Elif niechętnie zabiera się do jedzenia. Po skosztowaniu jednej łyżki na jej twarzy pojawia się zaintrygowanie. „To smakuje jak zupa mojej mamy” – mówi do siebie, po czym ochoczo zabiera się do jedzenia. Po chwili talerz jest już pusty. Akcja przenosi się do szpitala. Kerem kuca przy łóżku śpiącej Parli i trzyma ją za rękę. „To ja powinienem być na tym łóżku zamiast ciebie” – szepcze. – „Tak ciężko mi żyć z myślą, że ja tobie to zrobiłem. Nie mogę tego znieść. Nie wiem, co robić. Nie wiem, jak dalej żyć…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy