896: Mustafa dzwoni do Macide. „Udało mi się porozmawiać z Veyselem, ale…” – oznajmia. „Ale co? Mam nadzieję, że tym razem nie przekażesz mi złych wiadomości” – mówi pani Haktanir. „Nie, proszę zachować spokój. Ten człowiek zachowywał się trochę dziwnie, gdy zapytałem go o Melek. Zaprzeczył że ją zna, ale nalegałem i w końcu zdecydował się mówić. Powiedział, że Melek jest martwa i on nic więcej nie wie, ale jestem pewien, że jednak coś wie, tylko ukrywa to, ponieważ boi się kogoś”. „Co w takim razie zrobimy?”. „Spróbuję raz jeszcze z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że zdobędę jego zaufanie i uzyskam odpowiedź na pytanie, gdzie jest Melek”.

„Dobrze to zaplanowałeś” – chwali Macide. – „Czuję, że tym razem jesteśmy bardzo blisko. Znajdziemy ją, prawda?”. „Proszę się nie martwić. Jeśli Bóg da, wkrótce przywiozę Melek do ciebie” – zapewnia mężczyzna. W następnej scenie widzimy siedzących na murku ludzi Tarika. „Spójrz, czy to nie Mustafa?” – pyta szeptem Riza, dyskretnie wskazując na idącego po drugiej stronie ulicy mężczyznę. „Jaki Mustafa?” – pyta Dogan. „Człowiek pani Macide”. „Masz rację, to on”. „Na pewno przyjechał tu za Veyselem. Co jeśli znajdzie Melek przed nami? Będziemy skończeni. Pan Tarik nie zostawi nas żywych! Nasze ciała rzuci psom na pożarcie!”.

„To prawda, bracie. Co więc zrobimy?” – pyta Dogan. „Nie możemy tak siedzieć bezczynnie. I zostaw tę przeklętą gazetę!” – Riza wyrywa magazyn z rąk kolegi. – „Wstawaj, musimy znaleźć Melek przed Mustafą! Szybko!”. Akcja przenosi się do rezydencji. Melek jest w kuchni. Pomaga Vildan przygotować obiad. „Kim jest dziewczyna, dla której przygotowałam pokój? Czy to córka pani Macide?” – pyta. „Nie, jest przyjaciółką rodziny” – odpowiada Vildan. „To dlaczego tu przebywa? Jej rodzina mieszka daleko stąd, tak?”. „Nie, jej rodzice mieszkają w okolicy, tylko wyjechali na wczasy za granicę. Parla została sama, ponieważ nie chciała z nimi jechać. Tak naprawdę od dawna jest zakochana w panu Keremie i z tego powodu została dobrą przyjaciółką pani Humeyry, by móc spędzać tu jak najwięcej czasu”.

„Drugim powodem, dla którego tu zostanie, jest fakt, że miała poważny wypadek samochodowy” – kontynuuje służąca. „Naprawdę? Jaki jest jej stan?” – pyta mama Elif. „Nadal jest w szpitalu, ale pani Macide chce, żeby po wyjściu zamieszkała tutaj”. „Pani Macide jest bardzo dobrą osobą. Daj Boże, by dziewczyna szybko wróciła do zdrowia”. Tymczasem Humeyra jest w szpitalu. Nie widząc nikogo przy Parli, dzwoni najpierw do swojego brata, a następnie, gdy ten nie odbiera, do Sureyyi. Ta odbiera połączenie, lecz nie wyjawia prawdy o oddaniu się przez Kerema w ręce policji i szybko kończy rozmowę.

Akcja wraca do rezydencji. Vildan wychodzi z kuchni i natyka się na idącą korytarzem Elif. „Co tu robisz?” – pyta, przyjmując groźne spojrzenie. – „Nie powiedziałam, że nie wolno ci opuszczać pokoju?”. „Chciałam tylko podziękować cioci Serce za zupę. Dlatego przyszłam” – tłumaczy dziewczynka. „Jak cię zaraz uderzę, to odechce ci się podziękowań!” – służąca chwyta Elif za rękę i zaciąga ją z powrotem do pokoju. – „Czy nie powiedziałam ci, że masz nie wychodzić, dopóki nie wyzdrowiejesz?! Mam dużo pracy do zrobienia i nie mogę się ciągle tobą zajmować! Nie wolno ci nawet nosa wychylić za drzwi, rozumiesz?!”.

Vildan opuszcza pokój i zamyka drzwi na klucz. Przerażona Elif momentalnie dopada do drzwi i uderza w nie rączkami. „Ciociu Vildan, obiecuję, że stąd nie wyjdę! Tylko mnie nie zamykaj!” – błaga dziewczynka, lecz nikt jej nie odpowiada. Akcja wraca na komisariat. Komisarz wraca do gabinetu i oznajmia: „Wysłaliśmy policjantów do szpitala. Potrzebujemy także oświadczenia pani Parli. Do tego czasu będzie pan musiał zostać tutaj”. „Co? Zamierzacie go aresztować?” – pyta przerażona Sureyya. „Sureyya, w porządku, uspokój się” – mówi Kerem i udaje się za komisarzem.

Akcja przenosi się do szpitala. Humeyra siedzi przy łóżku Parli i trzyma ją za rękę. „Co teraz ze mną będzie?” – pyta niepełnosprawna dziewczyna. „Nie myśl o tym” – prosi siostra Kerema. – „Bez względu na to, co się stanie, zawsze będziemy z tobą. Wiesz, że jesteśmy twoją rodziną”. W tym momencie do sali wchodzi funkcjonariusz. „Muszę zadać pani kilka pytań” – oznajmia, kierując wzrok na Parlę. – „Po pierwsze, czy istnieje jakiś rodzaj wrogości pomiędzy panią a Keremem Haktanirem?”. „Jaka wrogość?” – dziewczyna jest wyraźnie zaskoczona. – „Kerem jest moim najbliższym przyjacielem. Nie ma żadnej wrogości między nami”.

„Więc nie uważasz, że wypadek został spowodowany celowo?” – dopytuje funkcjonariusz. „Oczywiście, że nie” – odpowiada Parla. – „Co w ogóle mają znaczyć te wszystkie pytania?”. „Kerem Haktanir złożył oświadczenie, że to przez niego doszło do wypadku. Przyznał się do winy i oddał w nasze ręce”. „Co?!” – pyta zdumiona Humeyra. – „Jest pan pewien, że mój brat złożył takie oświadczenie? To na pewno nie jest jakaś pomyłka?”. „Dostałem taką informację od komisarza. To nie może być pomyłka”. „To jakaś niedorzeczność!” – wybucha Parla. – „Dlaczego Kerem miałby zrobić coś takiego? Po co?” – dziewczyna kieruje pytające spojrzenie na swoją przyjaciółkę. „Też tego nie rozumiem” – odpowiada żona Tarika.

„Proszę posłuchać, Kerem złożył takie oświadczenie, żeby kogoś chronić. Jestem tego pewna” – zarzeka się Parla. – „Może chciał chronić kierowcę, nie wiem. Poza tym ja nikogo nie oskarżam. Proszę zamknąć ten głupi temat”. „Jest pani pewna?” – dopytuje policjant. „Oczywiście, że jestem! Proszę wypuścić Kerema, on jest ostatnią osobą na świecie, która mogłaby mnie skrzywdzić”. „W porządku. Sporządzę dokument, w celu przedstawienia twojej deklaracji. Skontaktuję się z tobą później. Szybkiego powrotu do zdrowia”. Funkcjonariusz opuszcza salę.

„Naprawdę nie rozumiem, co Kerem próbuje zrobić” – mówi przejęta Parla. – „Jeśli chce chronić swojego pracownika, nie musi tego robić, ponieważ nie mam zamiaru nikogo pozywać. Chciałabym z nim porozmawiać”. „Wygląda na to, że jest tak, jak mówisz. W przeciwnym razie, dlaczego miałby robić coś takiego? Zadzwonię do niego” – Humeyra wybiera numer brata, ale jego telefon jest wyłączony. – „No jasne, skoro jest na policji, na pewno zabrali mu telefon”. „Spokojnie, nie panikuj. Gdy policjant dostarczy moje oświadczenie, na pewno go wypuszczą”.

Sureyya pojawia się przed celą, w której zamknięty jest Kerem. „Ledwie mnie zamknęli, a już mam wizytę” – mówi ucieszony mężczyzna. „Bardzo się martwiłam, w jakim jesteś stanie” – tłumaczy Sureyya. – „Zapytałam oficera i pozwolił mi na krótką rozmowę”. „Marnujesz tylko swój czas przeze mnie”. „Ale co ty mówisz? To oczywiste, że tu będę. Będę z tobą i będę cię wspierać”. „Zadzwoniłaś do innych?”. „Nie. Nie mogłam. Humeyra do mnie dzwoniła, ale nie byłam w stanie odebrać. Nie wiem, jak powiedzieć coś takiego”. „Powiedz, że nie wrócę do domu. Zostanę w miejscu, na jakie zasługuję”. „Proszę cię, nie mów tak”. „Taka jest prawda, Sureyya. Do diabła, mówię prawdę!” – Kerem ze złością uderza rękoma w kraty. Następnie odwraca się i przeciera oczy.

Emirhan i Inci wychodzą ze sklepu Tulay i udają się na pobliski plac zabaw. Ludzie Tarika, którzy obserwowali sklep, podążają za nimi. „Dlaczego nie wejdziesz na huśtawkę” – Riza zwraca się do Inci. – „Zobacz, jest pusta”. „Huśtałam się już” – odpowiada dziewczynka. – „Huśtałam się tak wysoko, jak tylko mogłam”. „Ja huśtałem się jeszcze wyżej” – oznajmia Emirhan. „Naprawdę wam gratuluję” – mówi Riza. – „A tak w ogóle, gdzie jest Veysel? Nie mówcie mi, że puścił was samych do parku”. „Mój tata? Skąd znasz mojego tatę?”. „To nasz najlepszy przyjaciel”.

„Ja i Inci także jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi” – mówi Emirhan. „Naprawdę? To wspaniale. A jak się ma wasza ciocia Melek?” – dopytuje bandzior. – „Wiem, że była chora. Czy wyzdrowiała już?”. „Znasz też ciocię Melek?” – pyta zdziwiona Inci. „Aha. Twój tata powiedział mi, że straciła pamięć”. „Ona już dawno temu wyzdrowiała”. „Tak, jest już z nią w porządku” – potwierdza syn Julide. „I gdzie teraz jest?” – pyta Dogan. – „W jakim domu mieszka? Chcemy jej życzyć szybkiego powrotu do zdrowia”. „Ciocia Melek żyje w naszym domu”. „Naprawdę? Zapytałbym o adres, ale ty go nie znasz, prawda?”.

„Nieprawda, znam nasz adres” – oświadcza Emirhan. – „Mama mnie go nauczyła. Ulica Zambak, numer trzynaście. Na podwórku rośnie drzewko pomarańczowe, na pewno zobaczycie”. Inci i Emirhan odchodzą na zjeżdżalnię. „No to rozwiązaliśmy nasz problem” – mówi zadowolony Riza. – „Było jasne, że Melek jest z nimi. Z kobietą, z którą pracuje w sklepie z wełną. Nie traćmy czasu, chodźmy”. W następnej scenie gangsterzy są już w drodze do domu Melek. „To było łatwiejsze niż myślałem” – mówi Riza. – „Te bachory powiedziały nam wszystko. Powinniśmy to zgłosić panu Tarikowi, nie sądzisz? Na pewno będzie zadowolony”.

Riza wyciąga telefon i wybiera numer do szefa. „Panie Tariku, znaleźliśmy dom, w którym mieszka ta kobieta” – oznajmia. „Jak to? Jesteście pewni?” – pyta mąż Humeyry. „Oczywiście, to pewna informacja. Mogę obiecać, że za kilka godzin Melek będzie w twoich rękach”. „Bardzo dobrze. Posłuchaj mnie, tym razem nie chcę żadnego błędu. Czy to jasne?”. „Proszę się nie martwić, wszystko pójdzie łatwo”. „W porządku. Kiedy będziecie ją mieli, daj mi znać”. Tarik rozłącza się i mówi do siebie: „Wreszcie cię znalazłem, Melek. Nadszedł czas zapłaty. Pozbędę się ciebie!”. Czy bandziorom uda się porwać kobietę?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy