900: Akcja odcinka rozpoczyna się w samochodzie Tarika. Veysel próbuje dodzwonić się do Melek, ale spotyka się jedynie z automatyczną informacją, że wybrany abonent jest niedostępny. „Dlaczego jej telefon jest wyłączony? Mam nadzieję, że nic jej się nie stało” – mówi mężczyzna. „Tak jak zakładałem. Jedziesz do Melek” – mówi w myślach Tarik. – „Pojedziemy zatem do niej razem. Ciekawe czy będzie szczęśliwa, kiedy mnie zobaczy?”. Tymczasem Leman i Alev wracają z zakupów. Na widok znajdujących się w domu Emirhana i Inci robią wielkie oczy. „Synu, co to ma znaczyć?” – pyta oburzona Leman, wskazując na dzieci. – „Przeniosłeś szkołę do naszego domu?”.

„Mamo!” – upomina kobietę Safak. – „Mam teraz jedną rzecz do zrobienia, ale obiecuję, że szybko wrócę. Proszę, zajmij się nimi w tym czasie. I wy bądźcie posłuszni cioci Leman, dobrze?”. „Dobrze” – potwierdzają Inci i Emirhan. Mężczyzna opuszcza pokój. Leman wybiega za nim i zatrzymuje go przy drzwiach. „Nigdzie nie pójdziesz, póki nie powiesz mi, po co ich tu przyprowadziłeś!” – oświadcza stanowczo kobieta. – „Gdzie są ich matki?”. „Julide i pani Tulay są w szpitalu. Nie miały z kim zostawić dzieci, więc ja się nimi zająłem. Zadowolona?”. „Dlaczego są w szpitalu? Coś się stało?”. „Jestem już spóźniony. Wyjaśnię ci, jak wrócę”. Safak, pomimo sprzeciwu matki, opuszcza dom.

Tulay odbiera telefon od męża. „Halo, kochanie? Czekaliśmy na ciebie, ale nie przyszedłeś” – mówi kobieta. „Przepraszam, wyskoczyła mi pilna praca” – tłumaczy Veysel. – „Czy możesz sama wrócić do sklepu? Jak się masz w ogóle?”. „Dzięki Bogu, nic mi nie jest. Wszystko powinno być już tylko lepiej” – Tulay rzuca stojącej obok Julide wymowne spojrzenie. Nie zamierza jeszcze zdradzać mężowi, że jest w ciąży. – „Proszę, nie spóźnij się. Chcę z tobą porozmawiać, kiedy wrócisz”. „Dobrze, wrócę na czas. Aha, i nie idź do domu Julide. Ci faceci mogą wrócić w każdej chwili. Weź dzieci i zabierz je do nas. Wrócę, kiedy tylko skończę pracę”.

Gdy Veysel rozłącza się, zwraca się do niego Tarik: „Gdzie dokładnie się wybierasz?”. „Do jednego mojego przyjaciela” – odpowiada mąż Tulay. – „Wiesz, gdzie jest stara poczta w Beykoz?”. „Tak, wiem”. „Skręć za nią w prawo. Przy następnej ulicy będzie stacja benzynowa. Obok są stare budynki, gdzie czeka na mnie przyjaciel”. „Znam to miejsce. Zabiorę cię tam”. „Dziękuję. Bóg mi cię zesłał”. Kilka chwil później Tarik udaje, że słyszy dochodzący z silnika niepokojący odgłos. Zatrzymuje samochód, wysiada na zewnątrz i podnosi maskę. Veysel także wysiada i mówi: „Pozwól, że rzucę okiem. Znam się trochę na samochodach”.

„Dobrze, ale i tak zadzwonię do serwisu” – oznajmia Tarik, po czym odchodzi na kilka metrów i wybiera numer do swojego człowieka. – „Posłuchaj mnie dobrze. Dowiedziałem się, gdzie jest Melek. Tym razem musicie załatwić wszystko bez błędów. Złapiecie ją, póki jeszcze nie uciekła. Teraz podam wam adres”. Tymczasem Safak jest na posterunku policji. „Myślę, że grozi im niebezpieczeństwo” – oznajmia syn Leman. – „Julide mieszka sama z dzieckiem, dlatego są bezbronni. Nie chcę, by stało im się coś złego”. „Masz rację, że się martwisz” – mówi komisarz. – „Wyślę patrol do domu, by zbadali sprawę”. „Chciałbym, żeby funkcjonariusze zajęli się ochroną domu”.

W następnej scenie Safak rozmawia z Julide przez telefon. „Jak się masz?” – pyta. – „Z Tulay wszystko w porządku?”. „Tak, wyszliśmy ze szpitala i teraz idziemy do niej” – odpowiada kobieta. – „Tam jest bezpieczniej. Odprowadzę ją i pójdę po dzieci”. „Nie ma takiej potrzeby. Twój dom będzie chroniony przez policję”. „Ale jak to?”. „Wytłumaczę ci wszystko później. Możesz spokojnie iść do swojego domu”. Akcja przenosi się do magazynu. „Powinien już przybyć” – mówi do siebie Melek. – „Co się stało, że wciąż go nie ma?”. Nagle z zewnątrz dochodzą czyjeś kroki. Kobieta zrywa się z krzesła i podbiega do drzwi. Nie upewniwszy się, kto przyszedł, otwiera i zdejmuje kłódkę. Po drugiej stronie stoją Riza i Dogan!

Akcja przenosi się do na ulicę. „Dlaczego ludzie z serwisu jeszcze nie przyjechali? Co się z nimi dzieje?” – niecierpliwi się Veysel. Siedzący za kółkiem Tarik próbuje odpalić samochód. Po kilku próbach silnik zaskakuje. „Udało mi się!” – zakrzykuje mąż Humeyry, udając euforię. – „Wsiadaj, podrzucę cię”. Veysel ochoczo zajmuje miejsce na fotelu pasażera. Akcja przenosi się do domu Leman. Alev wchodzi do pokoju dziennego, siada obok dzieci i wręcza im po batoniku. „Kto z was lepiej się uczy?” – pyta. „Ja!” – zakrzykują równocześnie Inci i Emirhan. „Właściwie uczymy się tak samo” – oznajmia dziewczynka. – „Jesteśmy równie dobrzy we wszystkich przedmiotach”. „Naprawdę? Brawo. A kto z was bardziej lubi nauczyciela Safaka?”.

„Ja!” – odpowiada Emirhan. „Nieprawda, bo ja!” – sprzeciwia się Inci. „Dobrze, uspokójcie się” – prosi Alev. „Ja go bardziej lubię. Świetnie się ze sobą dogadujemy” – oznajmia chłopiec. – „Jeśli czegoś nie rozumiem, wyjaśnia mi wszystko. I jest zawsze bardzo miły”. „A czy czasami odwiedza twój dom?”. „Tak, czasami. Raz nawet towarzyszył mi na meczu, na które dzieci poszły ze swoimi ojcami”. „Z ojcami?” – dopytuje Alev, a jej mina momentalnie rzednie. „Aha. Było naprawdę miło. Pan Safak jest moim ulubionym nauczycielem. Kiedy jestem smutny, od razu to dostrzega i chce mi pomóc”. „Twojej mamie też tak pomaga?”. „Oczywiście. Jest wspaniałą osobą. Zawsze chce, żebyśmy czuli się dobrze”.

Veysel wysiada z samochodu Tarika. Energicznym krokiem zmierza w stronę magazynu, gdy nagle na jego drodze staje Riza! „Dobrze, że jesteś” – mówi bandzior. – „Niestety spóźniłeś się”. „Co ty tu robisz, draniu?” – pyta mąż Tulay. W tym momencie tuż za nim zatrzymuje się samochód Tarika. „Szefie, złowiliśmy rybę” – mówi Riza. „Szefie?” – pyta zdumiony Veysel. „Co się stało? Jesteś zaskoczony?”. „Co to wszystko ma znaczyć?!”. „Zajmij się nim, Riza” – rozkazuje Tarik, a jego człowiek chwyta Veysela za ramiona. – „Wyświadczyłeś mi wielką przysługę. Nigdy ci tego nie zapomnę. Bez obaw, odwdzięczę ci się”.

„Bądź przeklęty!” – wydziera się mąż Tulay. Po chwili rozlega się krzyk Melek: „Veysel, jestem tutaj! Uratuj mnie!”. Kamera przenosi się do magazynu. Widzimy trzymaną przez Dogana Melek. Do pomieszczenia wchodzi Tarik i mówi: „Proszę, proszę, kogóż to ja widzę?”. „To ty?” – pyta kobieta, przypominając sobie moment, gdy po raz pierwszy zobaczyła Tarika. „W końcu jesteś w moich rękach. Co jest, boisz się? Twój wybawca nie uratuję cię, niestety”. „Melek! Melek!” – krzyczy Veysel, bezskutecznie próbując wyrwać się Rizie.

„Och, jak słodko krzyczy” – kontynuuje rozbawiony Tarik. – „Naprawdę się o ciebie martwi”. „Puśćcie mnie!” – rozkazuje Melek, zalewając się łzami. „To się nie zdarzy. Straciłem bardzo dużo czasu na szukaniu ciebie. Teraz ty i ja usiądziemy i porozmawiamy. Nie krzycz na próżno, nikt cię tu nie usłyszy”. „Kim ty jesteś?! Czego chcesz ode mnie?!”. „Spokojnie, wszystkiego się dowiesz. Mamy dość czasu”. „Błagam! Pozwól mi odejść!”.

Dogan wyprowadza kobietę na zewnątrz. „Melek, nie bój się. Ochronię cię!” – zapewnia Veysel, cały czas szarpiąc się. „Niech ktoś nam pomoże! Pomocy!” – krzyczy na cały głos mama Elif. Z magazynu wychodzi Tarik. Przejmuje od swojego człowieka Melek i każe mu pomóc Rizie z Veyselem. Następnie sam zaprowadza kobietę do samochodu, związuje jej ręce i sadza na tylną kanapę. Riza i Dogan biją Veysela do nieprzytomności.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy