910: Melek kończy pisać list pożegnalny. Kładzie go na komodzie, po czym niezauważona opuszcza dom. „Wybaczcie mi, ale muszę odejść” – mówi, gdy jest już poza furtką. – „Nie mam prawa narażać was na więcej cierpienia. Daj Boże, by nadeszły dni, w których znajdziecie szczęście i spokój, a ja odnajdę moją córkę. Niech Bóg ma was w opiece”. Kobieta odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Kerem idzie korytarzem na piętrze. Zatrzymuje się przy uchylonych drzwiach pokoju Sureyyi i słyszy, jak dziewczyna rozmawia przez telefon. „Tak, do Londynu. Lotnisko Heathrow” – mówi Sureyya. – „Nie, nie chcę powrotnego biletu. Tylko w jedną stronę. Byłabym wdzięczna za przekazanie listy odlotów. Dziękuję, czekam na odpowiedź”.

Sureyya rozłącza się i odwraca. Wtedy dostrzega stojącego w wejściu Kerema. Oboje patrzą na siebie w milczeniu. W końcu Kerem odchodzi do swojego pokoju. Sureyya zamyka drzwi, siada na łóżku i zaczyna płakać. W tym czasie Tarik zamyka walizkę ze swoimi rzeczami. Sięga po komórkę i dzwoni do Rizy. „Macie już jakieś wieści?” – pyta. „Jesteśmy już przed domem. Obserwujemy go” – odpowiada zbir. „Bądźcie ostrożni. Tym razem chcę dostać Melek za wszelką cenę. Nie przyjmuję do wiadomości kolejnej porażki. Sami będziecie martwi, jeśli wam ucieknie!”.

Tarik rozłącza się, podnosi walizkę i wolnym krokiem zmierza w kierunku wyjścia z rezydencji. Zatrzymuje się przy wejściu do salonu, gdzie rozmawiają Macide i Humeyra. „Nic mi nie jest, córko. Nie przejmuj się mną” – mówi pani Haktanir. „Na pewno? Wyglądasz na wyczerpaną” – stwierdza siostra Kerema. – „Czy coś cię dręczy?”. „Wciąż nie mam żadnych wiadomości od Mustafy. Dlatego trochę się martwię”. „Dziwne. Normalnie już dawno by do ciebie zadzwonił. Gdzie może być?”. „Chciałabym to wiedzieć. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało”.

Kamera robi zbliżenie na twarz Tarika. „A co takiego mogło mu się stać?” – mówi w myślach mężczyzna. – „W najgorszym razie jest teraz martwy. Zakopany w miejscu, którego nigdy nie znajdziesz”. Akcja przenosi się do domu Julide. „Siostro, Melek!” – mówi zaaferowana mama Emirhana, podchodząc do znajdującej się w pokoju dziennym Tulay. – „Melek odeszła!”. „Że co? Jak to odeszła?” – wdowa po Veyselu robi wielkie oczy. „Nie wiem. Zostawiła tylko ten list” – Julide rozkłada kartkę.

Tulay, Julide… Wiem, że będziecie zdenerwowane, że was zostawiłam, ale była to najwłaściwsza decyzja. Może nie mogę cofnąć bólu, którego przeze mnie doświadczyłyście, nie mogę wrócić życia Veyselowi, ale przynajmniej mogę zapobiec waszemu dalszemu cierpieniu. Dlatego muszę odejść. Ten mężczyzna, kimkolwiek jest, szuka mnie. Jeśli zostanę z wami, boję się, że i was może skrzywdzić. Nie mogę na to pozwolić. Nie wiem, gdzie pójdę i co będę robić. Ale to nie ma znaczenia. Wiem tylko, że muszę was chronić. Proszę was, zrozumcie mnie. Moja dusza płonie z tęsknoty za córką. Kiedy straciliśmy Veysela, zdałam sobie sprawę z mojego błędu. Dopóki będę z wami, wasze życie będzie wypełnione bólem.

Tulay, błagam cię, nie gniewaj się na mnie. Nie wiń mnie. Jak po tym, co stało się z Veyselem, mogłam patrzeć ci w oczy? Teraz odchodzę, ale i was zabieram ze sobą. Veysela i ciebie, zawsze będących przy mnie, i waszą piękną córkę Inci. Jestem pełna wspomnień z naszych pięknych wspólnych czasów. Te dni może już nie wrócą, ale przynajmniej mogę uchronić was przed czymś gorszym. Dlatego nie mogłam zostać z wami. Wybaczcie mi. W imieniu wszystkich pięknych dni, które spędziliśmy razem… Przepraszam.

Julide, jesteś dla mnie jak siostra. Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy pojawiłaś się w moim życiu. Nie tylko dałaś mi dach nad głową, podarowałaś mi także dom i rodzinę. Dzięki tobie znalazłam swoich bliskich. Dałaś mi nadzieję na nowe życie. Raz jeszcze bardzo dziękuję. Wszyscy jesteście tacy dobrzy. Tak wiele dla mnie znaczycie. Nawet jeśli jesteś na mnie zła, nigdy nie zwątp w moją miłość do ciebie. Czuję, że wchodzę na nową, nieznaną ścieżkę. Od teraz sama odpowiadam za swój żywot. Może pewnego dnia odnajdę Elif i wrócę do was. Moja córka spotka się z Inci, którą uważa za swoją siostrę, i Emirhanem, którego niewątpliwie od razu polubi. I twoim dzieckiem, Tulay. Może przezwyciężymy cały ten ból i znów się spotkamy. To wszystko, czego chcę do Boga. Wystarczy, że nie stracimy nadziei. Zawsze będę was kochać. Melek.

Akcja przenosi się do rezydencji. Vildan w kuchni czyści zlewozmywak. „Ach, Vildan” – mówi do siebie. – „Zastanawiałaś się, jak poradzisz sobie z tą całą pracą, ale na twoje szczęście Serce sama przyszła”. W tym momencie do kuchni wchodzi Elif. „Serce przyszła?” – pyta podekscytowana dziewczynka. – „Gdzie jest?”. „Przestraszyłaś mnie!” – mówi Vildan, odwracając się. – „Dlaczego się tak skradasz?”. „Kiedy Serce przybyła?”. „A ty co, jej opiekunka? No tak, nigdy jej nie spotkałaś i umierasz z ciekawości. Poszła do pani Macide, do ogrodu. Idź, pocałuj ją w rękę i zapoznaj się z nią. Nie możesz się spóźnić”.

Elif co sił w nogach wybiega z kuchni. Tymczasem Melek zanosi książkę Macide, która siedzi właśnie w altanie. „Czy życzy sobie pani czegoś jeszcze?” – pyta. „Nie, dziękuję” – odpowiada pani Haktanir. – „Jak się masz? Czujesz się komfortowo w swoim pokoju?”. „Oczywiście”. „Jeśli będziesz czegoś potrzebować, powiedz. Mam nadzieję, że spędzisz szczęśliwe dni w naszym domu”. „Amen. Nigdy nie zapomnę pani przysługi. Niech Bóg pani błogosławi. Jeśli pozwolisz, wrócę już do środka. Jest jeszcze wiele pracy do wykonania”. „Oczywiście, idź”. Melek opuszcza altanę.

Kamera pokazuje wychodzącą z rezydencji Elif. „Podziękuję jej za zupę, którą ugotowała dla mnie, kiedy byłam chora” – mówi dziewczynka. – „I powiem, że doprawiła ją tak, jak moja mama”. Elif idzie przed siebie. Nagle staje jak wryta na widok wychodzącej z ogrodu Melek! Obie patrzą na siebie z niedowierzaniem, a po chwili wpadają sobie w objęcia. Są bardzo szczęśliwe, że wreszcie się odnalazły. „Wiedziałam, że żyjesz i że mnie znajdziesz!” – krzyczy wzruszona Elif, tuląc się do mamy. – „Wiedziałam!”. „Kochanie, umierałam z tęsknoty, szukając ciebie” – mówi uradowana Melek. – „To naprawdę ty! Nie śnię!”. „Nigdy więcej mnie nie zostawiaj, proszę cię”. „Nie zrobię tego nigdy więcej. Nawet jeśli świat się skończy, nie zostawię ciebie”.

W następnej scenie mama i córka są w pokoju dla służby. Melek cały czas tuli dziewczynkę. „Modliłam się każdej nocy, bym znowu była z tobą” – oznajmia Elif. „Wreszcie się spotkałyśmy, kochanie. Dzięki ci, Boże”. „Wiedziałam, że mnie znajdziesz. Wujek Yusuf powiedział, że ptaki, bez względu na to, jak daleko są, zawsze odnajdują swój dom i swoją rodzinę. Wiedziałam, że pewnego dnia ty też mnie znajdziesz”. „Elif, jak się tutaj znalazłaś? Ktoś cię tu przywiózł?”. Dziewczynka milknie i cała radość momentalnie znika z jej twarzy. „Moja córeczko, powiedz mi, kto cię tu przywiózł?” – powtarza Melek, głaszcząc córkę po włosach.

„Vild… Ciocia Vildan” – wydobywa z siebie dziewczynka. „Masz na myśli służącą Vildan?” – dopytuje Melek. Elif w odpowiedzi potakuje głową. – „Co ty mówisz? To ona cię tutaj przyprowadziła? Dlaczego to zrobiła? Córko, nie bój się, możesz mi powiedzieć. Moja droga, powiedz, czy Vildan źle się cię traktowała? Ona cię porwała i przywiozła tutaj? Czego ona chce od ciebie? Opowiedz mi wszystko od samego początku, proszę. Jesteśmy tutaj same. Przez kogo tak się boisz? Zobacz, jestem tutaj. Przy mnie nie musisz się niczego obawiać”.

„Mamo… Tego dnia…” – odzywa się dziewczynka i wybucha płaczem. „Nie płacz, kochanie. Nie płacz” – prosi Melek, przytulając córkę. – „W porządku, już dobrze. O wszystkim opowiesz mi później. Nie płacz już, wszystko minęło. Złe dni są już za nami, jedyna. Od teraz będziemy miały nowe życie. Sprawię, że zapomnisz o wszystkim”. Kilka chwil później Elif jest już nieco spokojniejsza. „Mamo, ja… Tutaj… Jestem tutaj trzymana na siłę” – wyznaje dziewczynka. „Co? Kto cię tutaj trzyma, kochanie?”. „Po wypadku, kiedy się obudziłam…”. „Elif, kochanie, powiedz. Kto cię tutaj trzyma i dlaczego? Powiedz, moja jedyna”.

Elif chce odpowiedzieć, ale nagle do pokoju wchodzi Vildan. „Co wy tutaj robicie?” – pyta służąca. „Cóż… Przewróciłam się na podwórku” – odpowiada dziewczynka. – „Mama… To znaczy ciocia Serce mi pomogła. Przyprowadziła mnie tutaj”. „Przewróciłaś się?”. „Tak, ale nic mi nie jest”. „Czy opatrzyłaś ranę? Pozwól mi zobaczyć”. „Nie ma takiej potrzeby” – odpowiada Melek, podczas gdy jej córka zakrywa swoje kolano dłonią. – „To tylko lekkie otarcie”. „W porządku” – zgadza się Vildan, rezygnując z dalszego zgłębiania tematu. Czy Elif i Melek będą ukrywać przed domownikami, kim naprawdę są?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy