924: Finał czwartego sezonu! Tarik i Rana nadal czekają w porcie na przybycie łodzi. „Chodźmy na drugą stronę i tam poczekajmy” – mówi Tarik do kochanki, ale ta stoi w miejscu, jakby go w ogóle nie słyszała. – „Czy coś się stało? Dlaczego nie idziesz? Co ci jest, duszo? Chodźmy stąd, mówię”. Nagle z oddali dochodzi wycie policyjnych syren. „Skąd oni się wzięli?” – pyta mężczyzna, wpadając w przerażenie. – „Rana, nadjeżdża policja! Szybko, uciekajmy stąd!”. Kobieta nadal stoi w miejscu, zachowując stoicki spokój. Mąż Humeyry jest kompletnie zdezorientowany. Panicznie szuka ratunku, ale wie, że nie ma już żadnych szans.
Po kilku sekundach do portu zajeżdża kilka radiowozów. Funkcjonariusze wysiadają z aut i wymierzają pistolety w stronę Tarika! „Nie ruszaj się! Zostań tam, gdzie jesteś!” – krzyczy jeden z nich. Jego kolega podchodzi do Tarika i zakuwa go w kajdanki. – „Tariku Karakas, zostajesz aresztowany za morderstwo i defraudację!”. Zakuty mężczyzna kieruje zdumione spojrzenie na swoją kochankę. Ta uśmiecha się triumfująco. „Ty?! Jak mi to mogłaś zrobić?! Jak?!” – pyta mąż Humeyry, nie dowierzając. „Takie jest życie” – Rana rozkłada ręce. „Puśćcie mnie! Puśćcie! Jak mi to mogłaś zrobić?!”.
Policjanci odprowadzają Tarika do radiowozu. Mężczyzna jest wściekły. Szamocze się i krzyczy w furii. Kamera robi zbliżenie na twarz Rany. „Powodzenia, kochanie” – mówi kobieta, machając ręką do Tarika. – „Przywiozę ci czystą bieliznę”. Tymczasem Leman dobija się do sklepu. „Otwórz drzwi!” – krzyczy na cały głos. – „Otwieraj, ty przebiegła kobieto! Ty oszustko! Wykorzystujesz dobre serce mojego syna! Gdzie jesteś?! Wyjdź i stań przede mną! Nie wyjdziesz, tak? Dobrze, już ja wiem, co z tobą zrobię!”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Melek przynosi Macide jej kreację na ślub. „Dziękuję. Możesz powiesić ją tam” – wskazuje pani Haktanir. Nagle wybrzmiewa dzwonek jej telefonu. – „Tak, panie komisarzu? Co? Tarik został aresztowany?! Dzięki ci, Boże!”. Macide uśmiecha się, czując wielką ulgę. Kamera robi zbliżenie na Melek. Ona także jest bardzo szczęśliwa. „Tarik wreszcie został aresztowany” – mówi mama Elif, wychodząc na korytarz. – „Czyli teraz jesteśmy swobodne. Możemy się stąd wydostać”. Akcja przenosi się do pokoju Parli. Ubrana w białą suknię dziewczyna przegląda się w lustrze.
„Ach, jestem taka piękna” – zachwyca się Parla. – „Nadal nie mogę w to uwierzyć. Dalej, Kerem, gdzie ty się jeszcze podziewasz?”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Parla szybko siada na wózek, a po chwili do środka wchodzi Kerem. „I jak wyglądam?” – pyta dziewczyna. „Pięknie” – odpowiada mężczyzna, choć jego oczy wcale nie wyrażają zachwytu. „Nie podobam ci się?”. „Nie, powiedziałem, że wyglądasz pięknie”. „Ty też wyglądasz bardzo przystojnie. Ach, możesz w to uwierzyć? Wkrótce zostaniemy mężem i żoną! Jestem taka podekscytowana”. „Zostawiłem kwiatek do butonierki w moim pokoju. Pójdę po niego”.
„Dobrze, duszo” – mówi Parla, a kiedy Kerem odchodzi, dodaje ze złością: „Czy to czas, aby o czymś zapominać? Och, nie mogę uwierzyć”. Tymczasem Sureyya z dwiema dużymi walizkami opuszcza swój pokój. Na korytarzu natyka się na Kerema. Oboje patrzą na siebie przez kilka chwil w milczeniu, aż wreszcie mężczyzna przełamuje ciszę: „Wychodzisz już?”. Dziewczyna potakuje głową. „Niech idź. Proszę, nie idź” – mówi w myślach brat Humeyry. – „Jestem w tobie zakochany. Proszę, nie zostawiaj mnie”. „Jestem w tobie zakochana, Kerem” – wyznaje w myślach swoje uczucia Sureyya. – „Idę, ale zostawiam tutaj swoje serce. Tak bardzo bym chciała, żebyś powiedział mi nie idź…”.
Sureyya rzuca Keremowi ostatnie spojrzenie i opuszcza dom. W następnej scenie Kerem i Parla pojawiają się na dziedzińcu. Zgromadzeni goście witają och oklaskami. „Humeyro, gdzie jest Sureyya?” – pyta panna młoda. „Zaraz przyjdzie” – odpowiada córka Macide. „Nigdzie jej nie widzę, dlatego zapytałam. Ale masz rację, na pewno przyjdzie”. Do stołu ślubnego dołączają urzędniczka oraz świadkowie. „Vildan, gdzie są Serce i Elif?” – pyta szeptem Macide. „Też tego nie wiem” – odpowiada służąca. Urzędniczka podnosi mikrofon i mówi: „Zebraliśmy się tutaj, aby uczestniczyć w ceremonii zaślubin Kerema Haktanira i Parli Somer. Dziękuję za przybycie”.
Akcja przenosi się do pokoju dla służby. „Zobacz, mamo” – mówi dziewczynka, prezentując się w nowej sukience, którą dostała od mamy. „Bardzo ładnie w niej wyglądasz” – chwali Melek. „Dzisiaj jest nasz wyjątkowy dzień. Wreszcie opuścimy to miejsce”. „Tak, kochanie, idziemy. Zaczniemy nowe, szczęśliwe życie. Już nigdy więcej się nie rozstaniemy. Nigdy więcej nie przeżyjesz tego, przez co musiałaś przejść. Obiecuję ci to. Od teraz każdy nasz dzień będzie świętem. Wszystko jest już gotowe, możemy iść”. „Nikt nas nie zobaczy, mamo?”. „Nie. Wyjdziemy tylnymi drzwiami. Chciałabym pójść do pani Macide, pożegnać się i podziękować za to, że tak długo opiekowała się moją córką, ale…”.
„Nikt nie powinien się dowiedzieć, że jesteśmy mamą i córką, tak?” – domyśla się Elif. „Tak, córko. Musimy zachować to w tajemnicy, nawet pomimo tego, że Tarik został już aresztowany” – oznajmia Melek. Akcja przenosi się do kawiarni na wzgórzu. Safak siedzi przy stoliku i sprawdza godzinę na telefonie. Po chwili na umówione spotkanie przybywa Julide. „Długo na mnie czekałeś?” – pyta kobieta. „Nie. A nawet jeśli, to żaden problem” – odpowiada syn Leman i zaprasza swoją ukochaną do stolika. – „Julide, chciałem z tobą porozmawiać, ponieważ… Przepraszam, nie wiem, od czego zacząć. Będziesz musiała wykazać się odrobiną cierpliwości”.
„Nigdzie mi się nie spieszy, mogę poczekać” – oznajmia Julide. Tymczasem Leman wraz z dwoma mężczyznami wchodzi na podwórko przed swoim drugim domem. „Pokażę ci, ty niemoralna, niewykształcona kobieto!” – grzmi matka Safaka i zwraca się do swoich towarzyszy: „Chodźcie, panowie. Otwórzcie te drzwi i wynieście wszystko, co znajduje się w środku. Niech nawet igła nie zostanie! Pozbądźcie się całego brudu!”. Mężczyźni wchodzą do środka i wynoszą na ulicę wszystkie należące do Julide rzeczy. Leman obserwuje to z założonymi rękoma, dumna z siebie, i mówi: „Naprawdę myślałaś, że możesz sobie ze mną pogrywać?”.
Akcja wraca do kawiarni. „Ja… Zapytam cię o coś, o co można zapytać tylko raz” – oznajmia Safak. Bierze głęboki oddech i z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciąga pudełeczko. Otwiera je, ukazując znajdujący się w środku pierścionek. – „Julide, czy zostaniesz moją żoną?”. Na twarzy kobiety pojawia się uśmiech, który jednak szybko znika. Akcja przenosi się na dziedziniec przed rezydencją. „Czy ty, Parlo Somer, zgadzasz się poślubić Kerema Haktanira?” – pyta urzędniczka. „Tak!” – zakrzykuje dziewczyna do mikrofonu. Po chwili urzędniczka to samo pytanie zadaje Keremowi.
Tymczasem Melek i Elif tylnym wyjściem opuszczają rezydencją. Idą przez ogród, kiedy nagle na ich drodze staje… Riza! „W końcu cię znalazłem!” – krzyczy bandzior i wymierza pistolet w kierunku Melek! Przerażona Elif chowa się za mamą. Akcja wraca na dziedziniec. Kerem bierze mikrofon do ręki i milczy. Wszyscy w napięciu czekają na jego odpowiedź, gdy nagle… rozlega się huk wystrzału. Wszyscy goście w przerażeniu rozbiegają się na wszystkie strony. Także Parla odruchowo zrywa się na równe nogi. Kerem, Humeyra i Macide kierują na nią zdumione spojrzenia. Są w takim szoku, że wydaje się, że zapomnieli nawet o huku wystrzału, który przed chwilą rozbrzmiał. Kamera wraca do ogrodu. Widzimy leżące na alejce Melek i Elif! Obie są nieprzytomne!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.