928: Kierowca drugiego samochodu szczęśliwie zatrzymuje swój pojazd, unikając zderzenia z autem Kerema. Syn Macide wysiada i bez słowa wyjaśnienia zaczyna biec w kierunku, gdzie zobaczył dziewczynę podobną do Sureyyi. Okazuje się jednak, że to nie ona… Tymczasem Parla czeka przed urzędem, gdzie za chwilę ma zacząć się ślub jej koleżanki. „Gdzie się zatrzymałeś, Kerem? Ślub zaraz się zacznie” – mówi niezadowolona i wybiera numer do ukochanego. Ten jednak nie odbiera, gdyż zostawił telefon w samochodzie i pobiegł za złudzeniem Sureyyi. W następnej scenie widzimy tajemniczego mężczyznę, który idzie przez miasto i rozmawia z kimś przez telefon.
„Tak, proszę pani. Wreszcie znalazłem Serce” – mówi do słuchawki. – „Niestety uciekła mi. Przestraszyła się, kiedy zobaczyła, że idę w jej stronę. Spanikowała. Tak, jestem pewien, to była ona. Bez obaw, zrobię wszystko, by dostarczyć ci ją i jej córkę. Jestem już bardzo blisko”. Tymczasem Kerem dociera przed budynek urzędu. „No wreszcie! Gdzie byłeś?” – pyta wzburzona Parla. – „Wiesz, która już godzina?”. „Przepraszam, że musiałaś na mnie czekać” – mówi mężczyzna. „Czekać? Ja tu korzenie zapuściłam! Powiedz przynajmniej, co się stało, że się tak spóźniłeś?”. „To nie była ona…” – szepcze Kerem.
„Co tam szepczesz? Czy coś się stało?” – pyta Parla. „Nie, wszystko w porządku”. „W takim razie nie traćmy czasu. Nie możemy przegapić ślubu” – dziewczyna chwyta ukochanego za rękę i ciągnie go w stronę urzędu. Akcja przeskakuje do wieczora. Macide, Kerem i Parla siedzą w salonie. „Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknej sukni ślubnej” – opowiada podekscytowana dziewczyna. – „Uszył ją znany zagraniczny projektant”. „Niech Bóg uczyni ich szczęśliwymi, to jest naprawdę ważne” – stwierdza pani Haktanir. „Ach, szkoda, że nie widziałaś stołu weselnego. Przystrojony był w różnokolorowe kwiaty. Nie był tak monochromatyczny, jak nasz. Kerem, następnym razem i my udekorujemy tak stół”.
„Kerem, wszystko dobrze? Co ci jest?” – pyta Macide, zauważając, że jej syn jest zamyślony. „Nie tylko ja zauważyłam, że zachowujesz się dziwnie” – mówi Parla. „Co się stało?”. „Nie wiem. Pytałam go, ale nie chciał powiedzieć”. „Synu, dlaczego nic nie mówisz? Czy coś cię trapi?”. „Miałem dzisiaj mały wypadek” – oznajmia Kerem. „Co? Jaki wypadek?” – pytają równocześnie Macide i Parla. „Nie panikujcie. Prawie uderzyłem w drugi samochód, ale na szczęście nic się nie stało”. „O Boże! Co gdyby coś ci się stało?”. „Nie myśl o tym, mamo. Na przyszłość będę bardziej ostrożny”. „Ciekawe, czym się tak zamyśliłeś, że nie zobaczyłeś drugiego samochodu?” – pyta Parla, obrzucając ukochanego przenikliwym spojrzeniem.
„Praca, spotkania…” – odpowiada mężczyzna. „Praca, tak? W porządku, niech tak będzie” – mówi Parla, choć ani trochę nie wierzy Keremowi. „Przepraszam” – brat Humeyry podnosi się z kanapy. „Dokąd idziesz? Porozmawiajmy jeszcze”. „Jestem zmęczony. Wezmę oddech przy basenie, a potem pójdę do pokoju”. W następnej scenie Kerem stoi przy basenie i patrzy w nocne, rozgwieżdżone niebo. Parla jednak nie na długo pozwala mu zostać samemu. Już po chwili pojawia się przy nim. „Często jesteś zamyślony. Nie wierzę, że to z powodu pracy i spotkań” – oznajmia dziewczyna. – „Wydaje mi się, że jest tego inny powód. Znam cię bardzo dobrze, od dzieciństwa. Mówisz, że to praca, ale ja wiem, że tak nie jest. Powiedz, o co chodzi?”.
„Parla, proszę cię, zamknijmy już ten temat” – mówi Kerem. „Nie mogę. Nie będę udawać, że nic się nie dzieje, kiedy jesteś taki. Powiedz, wyrzuć to z siebie. Co ci jest? Może będzie ci lżej. Rozwiążemy to razem, jeśli powiesz”. Mężczyzna robi kilka głębokich oddechów i oznajmia: „Dzisiaj… Wydawało mi się, że zobaczyłem Sureyyę”. „Że co?” – Parla robi wielkie oczy. „To nie była ona, choć była bardzo podobna. Figura, włosy, jej ruchy… „. „Jesteś pewien, że to nie była ona?”. „Tak, widziałem jej twarz”. „Teraz jest już jasne, dlaczego jesteś w takim nastroju”. „Wiem, że to, co ci powiedziałem, jest trochę dziwne, ale chcę być z tobą szczery”.
„Posłuchaj, Sureyya odeszła. Zostawiła ciebie i wszystkich pozostałych” – mówi Parla. – „Musisz to wreszcie zaakceptować. To dla ciebie trudne i bolesne, ale to minie. Zostaw przeszłość za sobą. Zrób to dla siebie, dla nas. Daj sobie szansę, by zacząć nowy rozdział. Wierzę, że możesz to zrobić. Wtedy otworzy się przed nami przyszłość, proszę cię”. Dziewczyna kładzie dłoń na ramieniu ukochanego. Ten odwraca się i bez słowa odchodzi.
Parla sięga po komórkę i nawiązuje połączenie z ojcem. „Tato, jesteś wolny? Muszę cię o coś zapytać” – oznajmia. „O co chodzi, córko?” – pyta mężczyzna. „Czy Sureyya nadal jest w Londynie?”. „Skąd się to wzięło tak nagle?”. „Muszę się tego pilnie dowiedzieć, po prostu. Czy nie zaszły jakiś zmiany?”. „Jest tutaj, pracuje”. „A możesz się upewnić? Może zmieniła zdanie i wróciła?”. „W porządku, córko, jutro to sprawdzę i dam ci znać. Teraz muszę już kończyć”. „Dobrze, kocham cię. Pozdrów mamę” – Parla rozłącza się i mówi do siebie: „Nawet jeśli wciąż jest w Londynie, nie zmienia to faktu, że w każdej chwili może wrócić. Muszę jak najszybciej doprowadzić sprawę ze ślubem do końca. Jak najszybciej!”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek wychodzi do pracy. Przy bramie zatrzymuje ją Sedat. „Idziesz do pracy?” – pyta mężczyzna. – „Myślałem, że dzisiaj masz wolne”. „Skąd ten wniosek?” – pyta Melek. „A czy czasem twój mąż nie przyjechał? Widziałem buty przed drzwiami”. „Tak, przyjechał”. „Chętnie bym go poznał. Jest w domu?”. „Nie… To znaczy jest, ale śpi. Zapoznacie się innym razem. Miłego dnia”. „Proszę zaczekać, mam jeszcze jedną sprawę. Rozmawiałem z urzędnikiem i okazuje się, że jeszcze się pani nie zameldowała. Mam nadzieję, że nie masz żadnych problemów?”. „Nie mam, po prostu nie znalazłam czasu”. „Skoro twój mąż jest tutaj, niech on się tym zajmie”. „Tak, porozmawiam z nim. Jestem już spóźniona, muszę iść”. Melek pospiesznie odchodzi.
Julide i Safak idą przez park. „Rozmawiałem wczoraj z mamą o naszej sytuacji” – oznajmia mężczyzna. „Naprawdę?” – kobieta jest wyraźnie zaskoczona. „Aha. Powiedziałem jej o moich uczuciach do ciebie i o tym, jak ważna dla mnie jesteś”. „I co powiedziała? Na pewno się rozgniewała”. „Uspokój się. Usiądźmy” – narzeczeni siadają na pobliskiej ławce, gdzie Safak mówi dalej: „Nie mogę powiedzieć, że przyjęła to pozytywnie. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że nie zaakceptuje tego tak od razu”. „Powinieneś był poczekać z tym jeszcze trochę”. „Posłuchaj, nie przyjęła tego pozytywnie, ale rozumie, że nie może stawać przeciwko naszej miłości”. „Jak możemy się obyć bez jej błogosławieństwa?”.
„Jakoś będziemy mogli” – przekonuje Safak. „Nie jestem spokojna. To twoja matka, nie możesz jej się sprzeciwiać” – uważa Julide. „Nie mam zamiaru. Z czasem się zgodzi, nie poddam się. Czując tak silne uczucie do ciebie, nie mogę myśleć inaczej”. „Nie wiem. Może dążymy do niemożliwego, zmuszamy się”. „Nie robimy niczego złego. Nawet gdybym urodził się po raz tysięczny, za każdym razem chciałbym, żeby moje serce biło dla ciebie. Musimy być tylko cierpliwi”.
Elif pakuje przybory do plecaka, zakłada go na plecy i pomimo zakazu mamy, wychodzi z domu. Wyobraża sobie, że idzie do szkoły. Tak naprawdę udaje się do parku, gdzie siada na ławce i zabiera się za naukę. Dostrzega ją przechodząca przez park dziewczyna. „Co robisz? Uczysz się tutaj?” – pyta. „Tak” – potwierdza córka Elif. „Brawo. Czy mogę się do ciebie dosiąść?”. „Proszę”. „Uczysz się, podczas gdy twoi rówieśnicy bawią się jeszcze na wakacjach”. „Robię to, ponieważ kocham się uczyć”. „Wspaniale. Do której klasy teraz idziesz?”. „Do trzeciej”. „Ale tu są zadania dla czwartoklasistów. Nie zostawisz pracy swojemu nauczycielowi”.
„Sama nauczyłam się wszystkiego z podręcznika” – oznajmia Elif. „Brawo. Jesteś bystrą i piękną dziewczynką. Gdyby tylko moi uczniowie byli tacy, jak ty”. „Jak to? Jest pani nauczycielką?”. „Tak, uczę w szkole podstawowej”. „Naprawdę? Ja też, jak dorosnę, chcę zostać nauczycielką”. „Zatem siedzi przede mną przyszła utalentowana nauczycielka”. Czy Melek uda się zapisać Elif do szkoły? Czy Sureyya wróci do Turcji?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.