Elif odcinek 888: Humeyra oskarża Tarika o zdradę! Cem mówi Ranie o tym, co mu się stało! [Streszczenie + Zdjęcia]

888: Tarik późnym wieczorem wraca od kochanki. „Wreszcie jesteś. Gdzie byłeś?” – pyta Humeyra. „Pracowałem, jak zawsze” – odpowiada mężczyzna. – „Dlaczego jeszcze nie śpisz?”. „Chcę, żebyś odpowiedział na moje pytanie! Gdzie byłeś?!”. „Humeyro, co się stało? Po prostu pracowałem, nie krzycz tak. Chcesz obudzić wszystkich?”. „Nie chcę tego, ale mam już dość twojego zwodzenia! Gdzie byłeś, pytam!”. „Nie rozumiem, co się z tobą dzieje?”. „Ze mną jest wszystko dobrze! Teraz gadaj, gdzie byłeś?!”. „Humeyro, uspokój się, proszę”. „Jestem spokojna! Jestem aż nazbyt spokojna! Teraz chcę, żebyś mi odpowiedział!”. „Miałem ważne spotkanie. Rozmawialiśmy o rzeczach istotnych dla firmy i nie zdałem sobie sprawy, że jest już tak późno”.

„To, co mówisz, nie jest prawdą! Nic z tego nie jest prawdą!” – wykrzykuje wzburzona kobieta. – „Powiedz mi wprost, że mnie zdradzasz!”. Akcja przenosi się do domu Rany, gdzie właśnie rozległ się dźwięk dzwonka. „Czyżby Tarik wrócił?” – pyta kobieta i otwiera drzwi. Po drugiej stronie nie stoi jednak jej kochanek, tylko… – „Cem? Co ci się stało?”. „Zabiję tego dupka! Przysięgam, że to zrobię!” – zarzeka się przybyły. „Poczekaj, uspokój się. O kim mówisz?”. „Oczywiście o niczym nie wiesz, tak?”. „Nie. Chodź do pokoju, tam porozmawiamy”.

Akcja wraca do rezydencji. „Kim jest ta kobieta?!” – krzyczy Humeyra i szarpie męża za marynarkę. – „Chcę wiedzieć, kim ona jest!”. „Uspokój się, kochanie. Wszystko jest w porządku, usiądź” – Tarik prowadzi żonę do łóżka. – „Wiem, że dużo pracuję, i jestem świadomy tego, że zaniedbuję cię ostatnio. Ale nie robię tego, bo tak chcę, tylko dlatego, że pracy jest bardzo dużo, i przysięgam, że robię to dla ciebie. Naprawdę chciałbym wracać wcześniej, zjeść z tobą obiad, obejrzeć razem film i porozmawiać. Przez całe spotkanie marzyłem o tym, że wrócę do domu i położymy się spać wtuleni w siebie. A ty, jak mnie witasz? O co mnie oskarżasz? Wracam do domu z tymi wszystkimi uczuciami, a ty zarzucasz mi, że cię zdradzam. To naprawdę niewiarygodne!”.

„Chcę, żeby ta przeklęta firma przepadła, ponieważ mam już dość!” – kontynuuje Tarik. – „Dobrze, już nie płacz. Nie chcę, by wpłynęło to na nasze dziecko”. Akcja wraca do domu Rany. „Ten człowiek to prawdziwy wariat” – mówi Cem, na którego twarzy widać jeszcze ślady pobicia. – „Oprócz niego było jeszcze dwóch innych mężczyzn. Czuję się bardzo źle, kiedy to wspominam”. „Spróbuj się uspokoić” – prosi Rana. „Nie słyszałaś, co powiedziałem? Ten człowiek mnie pobił! Spójrz tylko na moją twarz!”. „Już dobrze. Przynieść ci trochę lodu?”. „Nie, dziękuję”. „Co jeszcze ci ludzie ci zrobili?”. „Porwali mnie i założyli worek na głowę, rozumiesz?”.

„Bardzo mi przykro. To oczywiste, że na to nie zasłużyłeś” – mówi kobieta. „Oni omal mnie nie zabili!” – oświadcza Cem. – „Pobili mnie tak bardzo, że straciłem przytomność. Nie wiem nawet, jak długo to trwało”. „Ale na szczęście nic ci nie jest”. „Rana, czy ty siebie słyszysz? Jesteś świadoma tego, jak wyglądam?”. „Nie przesadzaj. Te siniaki szybko się zagoją”. „No tak, to tylko siniaki. Coś zupełnie nieistotnego”. „Wiesz, że nie miałam tego na myśli”. „Rana, mogłem tam umrzeć!”. „Dobrze, uspokój się. Rozumiem, co czujesz, ale…”. „Nie sądzę, byś rozumiała, jak się teraz czuję. Ten idiota Tarik i jego ludzie bezlitośnie mnie pobili! To nie była żadna zabawa, zrozum!”

„Nie powiedziałaś mi nic o tym, jakiego rodzaju jest to mężczyzna” – mówi dalej Cem. – „Wydaje mi się, że w ogóle nie obchodzi cię to, co się ze mną stało. Prawie straciłem życie przez tych ludzi, a ty mi mówisz, że wszystko jest w porządku!”. „Nie przesadzaj” – powtarza kobieta. „Jakich dowodów jeszcze potrzebujesz? Nie widzisz, co mi zrobili?”. „Widzę, ale naprawdę nie musisz być aż tak zły”. „Ten człowiek jest bardzo niebezpieczny, zrozum to. Od tej chwili będziesz trzymać się od niego z daleka!”. „Akurat tego obiecać nie mogę”. „Zwariowałaś?! Dlaczego miałabyś pozostawać w kontakcie z kimś tak niebezpiecznym? Powinnaś jak najszybciej zrezygnować z pracy w jego firmie”. „Tu nie chodzi o utrzymanie zatrudnienia. Chodzi o to, że Tarik i ja… jesteśmy razem”.

Zdumiony Cem wstaje na równe nogi. „Co?! Pogodziłaś się z nim?!” – nie może uwierzyć. – „Jesteś szalona?!”. „Cem, usiądź, proszę. Wystarczy już tego” – mówi kobieta, która ma coraz bardziej dość obecności swojego gościa. „Ten człowiek jest psychopatą! Myślisz, że to, co zrobił, jest normalne? Ten człowiek potrzebuje leczenia, zrozum to! Był gotowy mnie zabić! Przejrzyj wreszcie na oczy!”. „Dość tego!” – Rana także wstaje. – „Musisz się uspokoić, bo przesadzasz!”. „Naprawdę jesteś tak zdesperowana, że chcesz spędzić resztę życia z człowiekiem, który jest psychopatą?!”. „Zważaj na swoje słowa, Cem! Wystarczy już tego!”. „Powinnaś poważnie zatroszczyć się o siebie, ponieważ twoje życie będzie w niebezpieczeństwie. Pewnego dnia możesz znaleźć się w takiej samej sytuacji, co ja!”.

„Cem, dość tych nonsensów! Tarik bardzo mnie kocha!” – oświadcza Rana. „Jesteś ślepa i nie myślisz trzeźwo” – stwierdza mężczyzna. „Jestem wszystkiego świadoma. Nie musisz się o mnie martwić”. „Nie pamiętasz już, jak zostawił cię tutaj samą, kiedy upadłaś i uderzyłaś się w głowę? Ktoś, kto kocha, nie robi takich rzeczy!”. „Zrobił to, żebyś go nie zobaczył”. „Och, czyli zrobił to dla twojego dobra? Nigdy nie widziałem takiej miłości. Dosłownie oszalałaś!”. „Nie obchodzi mnie to, co myślisz. Wiem, że Tarik naprawdę mnie kocha i wkrótce rozwiedzie się”. „Co za wspaniała historia. Jestem naprawdę wzruszony”. „Zobaczymy, co powiesz, kiedy odbierzesz zaproszenie na nasz ślub”.

„Nie mogę uwierzyć, że jesteś aż tak naiwna” – oznajmia Cem. – „Naoglądałaś się za dużo filmów”. „Posłuchaj, Tarik nie kocha swojej żony. Nie ma między nimi żadnej emocjonalnej więzi” – przekonuje Rana. „Zapomniałaś o dziecku, które wkrótce przyjdzie na świat. Ale fakt, to tylko nieistotny szczegół…”. „Dość już tu zabawiłeś. Teraz się wynoś!” – kobieta wskazuje na drzwi. – „Dziękuję ci za pomoc, ale nie masz prawa mieszać się w moje życie!”. „Popełniasz poważny błąd, Rana. Prędzej czy później zrozumiesz to, ale nie chcę, żebyś do mnie dzwoniła, kiedy ten dzień nadejdzie” – mężczyzna opuszcza dom.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Alev leży rozwalona na kanapie i rozmawia przez telefon. „Zgadzam się, ciociu” – mówi do słuchawki. – „Ciocia Leman z pewnością postrzega mnie, jako swoją synową. Nie, nie udało nam się zobaczyć domu. Safak powiedział, że nie jest jeszcze gotowy. Zabrał nas za to na wybrzeże, gdzie wypiliśmy herbatę. Nie wiem, dlaczego nie chciał pokazać domu. Dla mnie też nie jest to jasne. W porządku, później porozmawiamy” – Alev rozłącza się i zamyśla głęboko. – „No właśnie, dlaczego nie chciał pokazać nam domu? Zachowywał się bardzo dziwnie w tamtej chwili. Mam nadzieję, że nie ma to nic wspólnego z tą kobietą o imieniu Julide. No nic, muszę to sprawdzić”.

Alev podnosi się z kanapy i udaje do pasmanterii, gdzie wypytuje Julide o to, gdzie mieszka. Poznaje w ten sposób adres ulicy, na której znajduje się jej dom. Tymczasem w parku Rana spotyka się z Humeyrą. „Nie wiem już sama, co robić. Czuję się bardzo źle” – oznajmia córka Macide ze łzami w oczach. – „Tarik mnie zdradza, jestem tego pewna”. „Przecież mówiłaś, że wszystko już się poprawia. Skąd ta nagła zmiana?”. „Widziałam wiadomość na jego telefonie”. „Od kogo?”. „Od linii lotniczych. Napisali, aby potwierdzić rezerwację dwóch biletów na lot do Bali”. „Na pewno dobrze zobaczyłaś? To nie było coś związanego z pracą?”. „Chciałabym, żeby tak było, ale tym razem jestem pewna. Tarik ma inną kobietę, wiem to”.

Humeyra podaje rozmówczyni chusteczkę i mówi: „Nie płacz, proszę. Może to wszystko jest zwykłym nieporozumieniem? Tarik mógł zarezerwować te bilety dla was, by zrobić ci niespodziankę”. „To niemożliwe” – odpowiada Humeyra. „Dlaczego tak uważasz? Rozmawiałaś z nim o tym? Jak możesz być tego taka pewna?”. „Jestem pewna, ponieważ data wylotu wypada na dzień po planowanym terminie porodu. To oczywiste, że nie będę mogła wstać z łóżka i polecieć Bali z noworodkiem. To jasne, że jest jakaś druga kobieta. Ale kto to jest? Muszę się tego dowiedzieć, bo inaczej zwariuję. Czy to może być ktoś, kogo znam? Przez całą noc miałam koszmary. Rana, pomóż mi, proszę”.

„Ale co ja mogę zrobić?” – pyta kochanka Tarika. „Nie wiem, może jest ktoś, kogo podejrzewasz?” – sugeruje siostra Kerema. – „Zastanów się, kto chciałby zniszczyć nasze małżeństwo i dlaczego? Może jakaś kobieta z firmy, która ciągle za nim spogląda?”. „Cóż… Myślę, że jest ktoś taki”. „Kto? Proszę cię, powiedz mi”. „Sekretarka Filiz”. „Co?!” – Humeyra robi duże oczy. W następnej scenie jest już w holdingu. „Dzień dobry, pani Humeyro” – mówi Filiz, wstając. – „Twój poród się zbliża. Jesteś podekscytowana?”. „I to jeszcze jak” – potwierdza żona Tarika. – „A ty? Ty jesteś podekscytowana?”. „Nie rozumiem?”. „Zawsze, kiedy tu przychodzę, pytasz mnie o mój poród. To bardzo dziwne”.

„Cóż, ja…” – odzywa się zmieszana Filiz. – „Pan Tarik jest w swoim gabinecie, ale jeśli chcesz najpierw pójść do swojego brata, to…”. „Wiem, gdzie mam iść. Przynieś mi szklankę wody mineralnej. Niektóre osoby przyprawiają mnie o mdłości” – oznajmia Humeyra i udaje się do gabinetu męża. „Co za miła niespodzianka” – mówi Tarik. – „Dobrze, że przyszłaś. Chcesz się czegoś napić, kochanie?”. „Nie, dziękuję. Poprosiłam już o to twoją sekretarkę”. Po chwili do pokoju wchodzi Filiz z tacą, na której są szklanka z wodą i filiżanka. Humeyra bacznie przygląda się mężowi.

„Dlaczego ty to przyniosłaś?” – Tarik zwraca się do pracownicy. – „Gdzie jest Halim?”. „Musiała pójść do sklepu, szefie” – odpowiada sekretarka. – „Wiem, że nie prosiłeś, ale przyniosłam ci filiżankę herbaty. Jest coś, czego potrzebujesz?”. „Nie, dziękuję”. Filiz opuszcza gabinet. Humeyra odprowadza ją wzrokiem, po czym kieruje przenikliwe spojrzenie na męża. „Dobrze jest mieć sekretarkę, która myśli o tobie przez cały czas” – zauważa. – „Masz wielkie szczęście, Tarik”.

Tymczasem Parla wchodzi do gabinetu Kerema. „Jest jakiś problem? Znowu dzwonił do ciebie ten mężczyzna?” – pyta zaniepokojony syn Macide. „Na szczęście nie” – odpowiada dziewczyna. – „I nie chcę o nim myśleć, ponieważ jest coś, co z przyjemnością chcę ci zakomunikować”. „Co takiego?”. „Zdałam egzamin, do którego pomogłeś mi się przygotować. Zdałam go na osiem!”. „Na osiem? Naprawdę ci gratuluję”. „Nigdy nie byłabym w stanie go zaliczyć, gdyby nie twoja pomoc. Naprawdę doceniam to, co dla mnie zrobiłeś” – Parla przytula się do mężczyzny. W tym momencie przy uchylonych drzwiach pokoju pojawia się… Sureyya! Do jej oczu momentalnie napływają łzy.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.