932: Melek idzie przez miasto i rozmawia rzez telefon z szefem szwalni, w której pracuje. „Dzień dobry, panie Ugurze” – mówi do słuchawki. – „Wie pan, że mam córkę. Wkrótce zacznie się rok szkolny i musimy udać się na zakupy, dlatego chciałabym poprosić o małą zaliczkę”. „Ja też mam ci coś do powiedzenia” – oznajmia mężczyzna. – „Chciałem powiedzieć to jutro, ale skoro poruszyłaś już ten temat, lepiej powiem od razu”. „Brzmi pan poważnie. Czy zrobiłam coś źle?”. „Nie, nie chodzi o to. Przejdę od razu do rzeczy. Niestety, ale muszę panią zwolnić”. „Co?!” – Melek robi wielkie oczy. – „Czy zrobiłam coś nie tak? Popełniłam jakiś błąd przy zamówieniu?”.

„Nie” – zaprzecza mężczyzna. – „Jesteś moją najlepszą pracownicą, ale wiesz, że przyszłaś w zastępstwie za kobietę, która była na zwolnieniu macierzyńskim. Teraz ona powiedziała, że chce wrócić. Musi pracować, by pokryć wydatki związane z utrzymaniem dziecka”. „Rozumiem, ale czy nie ma innego wyjścia? Czy nie mogę kontynuować pracy?”. „Przykro mi”. „Co więc mam zrobić? Jak przetrwać?”. „Powiedziałem o pani znajomym. Skontaktują się z tobą, gdy tylko pojawi się wolny etat. Mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej. Naprawdę nie chciałem stracić takiego pracownika, jak ty”.

Emirhan siedzi na ławce z mężczyzną, który kilka dni temu opatrzył mu kolano. „Co jest? Czy ktoś cię zdenerwował?” – pyta mężczyzna. „Mama zabroniła mi z tobą rozmawiać” – odpowiada chłopiec. „Dlaczego? Skąd ona mnie zna?”. „Nie chce po prostu, żebym rozmawiał z nieznajomymi”. „Nie jestem obcy, jesteśmy przyjaciółmi. Poza tym, czy zawsze robisz wszystko, co każe ci mama?”. „Tak”. „Czyli jesteś maminsynkiem. Odpuść sobie, jesteś już dorosłym mężczyzną. Jesteś za stary, żeby słuchać się mamy”. „Naprawdę jestem już taki duży?”. „Oczywiście, że tak. Mężczyzna nie słucha tego, co mówią mu inni. Robi wszystko po swojemu. Nie jesteś już dzieckiem, rozumiesz? Jeśli będziesz potulną owieczką, twoi przyjaciele będą się z ciebie śmiać. Nazwą się dzieciakiem”.

„Będziesz zdeterminowany i będziesz robił to, co uważasz za słuszne” – kontynuuje mężczyzna. – „Czy twój ojciec cię tego nie nauczył? Kiedy ostatnio cię zapytałem, też pokręciłeś przecząco głową. Twoja mama przyszła i nie mogliśmy porozmawiać. Gdzie jest twój ojciec?”. „Mój tata nie żyje”. „Co ty mówisz? Przepraszam, zasmuciłem cię”. „Nic się nie stało”. „Brawo. Zawsze bądź taki. Twój ojciec też na pewno był taki. Silny i odważny”. „Nie wiem, ale myślę, że był dobrym człowiekiem”. „Myślisz? Mama nie opowiadała ci o nim?”. „Opowiadała, ale…”. „Czyżby coś przed tobą ukrywała?”. „Co takiego?”. „Nie wiem. Może cię okłamuje? Może twój ojciec wcale nie umarł?”.

„Moja mama nie kłamie!” – sprzeciwia się stanowczo Emirhan. „Jesteś pewien?”. „Jestem! Ona nie jest taka”. „A co, gdyby ktoś powiedział ci prawdę? I pokazał dowód?”. „Jaką prawdę?”. „Prawdziwą prawdę”. W tym momencie obok ławki pojawia się Julide, która po całej dzielnicy szukała syna. Mężczyzna odwraca głowę w jej stronę, na co kobieta robi wielkie oczy. Widać, że oboje dobrze się znają. „Emirhan, nie powinno cię tutaj być!” – mówi stanowczo Julide, otrząsając się z szoku. – „Wracaj do domu i czekaj tam na mnie”. „Mamo, ja tylko…”. „Powiedziałam, idź do domu i czekaj na mnie!”.

Chłopiec jest zdziwiony nerwową reakcją mamy. Spuszcza głowę i odchodzi. „Co ty tutaj robisz?!” – Julide wbija groźne spojrzenie w mężczyznę. „Co to za zachowanie? Nawet się ze mną nie przywitałaś”. „Co mu powiedziałeś?!”. „A co, przestraszyłaś się?”. „Powiedz, Tufan! W przeciwnym razie bardzo pożałujesz!”. „Proszę, proszę, kiedyś nie byłaś taka odważna. Byłaś jak myszka, która chowa się przed kotem. Zmieniłaś się”. „Ty się za to w ogóle nie zmieniłeś! Dalej jesteś tak samo arogancki i chamski!”. „Zdecydowanie przesadzasz”. „Nie możesz tak ze mną rozmawiać!”. „A jak mam rozmawiać? Chcesz więcej uczucia?” – Mężczyzna wyciąga rękę, by dotknąć policzka Julide. Ta natychmiast odtrąca jego rękę.

„Nie waż się mnie dotykać!” – zabrania kobieta. „Tak bardzo się przestraszyłaś, kiedy mnie zobaczyłaś. To ja, Tufan”. „Zapytałam cię o coś! Co robiłeś z moim synem?”. „Nie zapominaj, że to także mój syn, moja droga żono”. „Nie jestem twoją żoną! Rozwiedliśmy się wiele lat temu!”. „Skoro tak mówisz, w porządku. Ale Emirhan jest moim synem. Co chcesz jemu powiedzieć?”. „Emirhan nic dla ciebie nie znaczy, rozumiesz? On jest moim synem! Będziesz trzymał się od niego z daleka, jasne?”. „Nie mogę, jestem jego ojcem. Nie możesz nas rozdzielić”. „Ojcem, tak? Ojciec nie próbowałby skrzywdzić swojego dziecka! Gdybym go wtedy nie uratowała… Zabiłbyś go!”.

„Zostaw tę historię” – mówi Tufan. – „Czy dzieciak umarł? Nie, i to się liczy”. „Boże, co z ciebie za człowiek? Wynieś się z naszego życia! Zapomnij o nas i nigdy więcej się nie pojawiaj!”. „Cóż, to trochę trudne. Szukałem was od dawna. Sam przeszukałem wszystkie ulice. Czy ci się to podoba, czy nie, wróciłem. Jestem tutaj. Będę obok swojego syna, jak przystało na ojca”. „Dlaczego tu przyszedłeś? Co jest z tobą nie tak? Kupiłeś nawet zabawkę dla mojego syna, żeby go oszukać!”. „Posłuchaj mnie, jestem jego ojcem. Mam ci pomóc to zrozumieć?”. „Ty nie wiesz, co to znaczy być ojcem! Nigdy byś tego nie zrozumiał! Odejdź, Tufan. I nigdy więcej nie próbuj zmylić mojego syna”.

„To ty go zdezorientowałaś” – odpowiada mężczyzna. – „Powiedziałaś mu, że jego ojciec nie żyje”. „Ponieważ on nie żyje. Próbowałeś go zabić, gdy był jeszcze maleńkim dzieckiem! Tego dnia umarłeś, rozumiesz?!”. „Jesteś niczym zdarta płyta. Przyszedłem, by zacząć nowy, czysty rozdział. Chcę być ojcem dla mojego syna”. „Dalej mówisz o ojcostwie. Straciłeś tę szansę dawno temu. Nie ma powrotu, wbij to sobie do głowy!”. „Wyostrzył ci się język. Czyżbyś wzięła pigułkę na odwagę? Kogo chcesz udawać?”. „Powiedziałam swoje. Teraz odejdź i trzymaj się od nas z daleka!”.

„Pozwól, że najpierw ja powiem swoje” – oświadcza Tufan. – „Emirhan dowie się, kto jest jego ojcem, rozumiesz? W ten czy inny sposób. Kropka! I zda sobie sprawę, jaką kłamczuchą jest jego matka”. „Nie, nie powiesz mu! Nie powiesz ani słowa! Nawet do niego nie podejdziesz! Emirhan jest moją duszą! Jeśli spadnie mu choć jeden włos z głowy, wpadnę w szał! Zobaczysz przed sobą zupełnie inną Julide!”. Kobieta grozi byłemu mężowi palcem, następnie gwałtownie odchodzi. Tufan odprowadza ją wzrokiem i po kilku chwilach odwraca się, wpadając na idącą chodnikiem Alev! „Uważaj trochę, kolego!” – mówi oburzona dziewczyna. Ojciec Emirhana nic sobie z tego nie robi i najzwyczajniej odchodzi. – „Off! Normalny człowiek by chociaż przeprosił!”.

Roztrzęsiona Julide siada na chodniku i chwyta się za pierś. „Boże, jak to możliwe? Jak on nas znalazł?” – zachodzi w głowę kobieta, zanosząc się płaczem. – „Boże, miej w opiece mojego syna. Chroń go!”. W następnej scenie Julide jest już w domu. Zamyka drzwi na klucz i sprawdza, czy zamknięte są wszystkie okna. „Mamo, dlaczego od razu odesłałaś mnie do domu?” – pyta Emirhan. – „Kim jest ten wujek?”. „Emirhan, czy nie obiecałeś mi, że nie będziesz rozmawiał z nieznajomymi?”. „Obiecałem…”. „Więc dlaczego z nim rozmawiałeś?! Ile razy cię przed nim ostrzegałam?! Czy zwróciłeś mu zabawkę? Co z nią zrobiłeś? Uwierzyłam ci! Powiedziałam sobie, że mój syn będzie posłuszny!”.

„Mamo…” – odzywa się chłopiec. „Zamilcz, Emirhan!” – krzyczy rozhisteryzowana kobieta. – „Boże, daj mi cierpliwość! Uratuj moje zdrowie psychiczne! Ile razy cię ostrzegałam?! O czym rozmawiałeś z tym dorosłym mężczyzną?! Czy on jest twoim rówieśnikiem, kolegą? Dlaczego mnie nie słuchasz?!”. Emirhan ucieka do swojego pokoju. Następuje retrospekcja. Widzimy pokój, w którym znajdują się Julide, Tufan i mały Emirhan. Mężczyzna z całych sił uderza Julide w twarz. Ta upada na podłogę, a Emirhan wybucha płaczem. „Co ci zrobiłam?” – pyta kobieta, trzymając się za policzek. „Wszystkie zarobione pieniądze wydajesz na pieluchy dla tego bachora! A za co ja mam się napić?! Mam dość ciebie i dziecka! Zabiję was oboje!”.

Akcja wraca do teraźniejszości. W domu Melek rozlega się dzwonek do drzwi. To Asli. „Szczęśliwie cię zastałam” – mówi nauczycielka. – „Miałaś pójść na szkolne zakupy. Wróciłaś już, tak?”. „Jeszcze nie poszłyśmy” – odpowiada Melek. „Więc przyszłam na czas. Proszę” – Asli wyciąga kartkę. – „To lista wszystkich książek na nowy rok szkolny”. W przedpokoju pojawia się Elif. „Dzień dobry, siostro Asli” – mówi dziewczynka. „Dzień dobry. Słyszałam, że masz dziś z mamą pójść na zakupy. Przyniosłam więc listę wszystkiego, co potrzebujesz”. „Dziękuję”. „Nie mogę się doczekać, aż zacznie się szkoła i będę mogła cię uczyć”. Asli żegna się z Melek i Elif i odchodzi.

Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra wchodzi do pokoju ciotki i pyta: „Jak się dziś czujesz?”. „Lepiej, dzięki Bogu” – odpowiada Kiymet. „Nie chciałam wczoraj poruszać tematu przy mamie. Co tak właściwie ci dolega?”. „Serce, córko”. „A konkretniej? Choroba wieńcowa, arytmia? Są różne schorzenia”. „Sama nie wie do końca. Doktor wspomniał o zatorach żylnych i powiedział, że muszę na siebie uważać i pamiętać o przyjmowaniu lekarstw. O nic więcej nie pytałam i wyszłam”. „Może powinien zbadać cię nasz lekarz?”. „Och, Humeyro, nie mów mi o żadnych lekarzach i szpitalach. Zażyłam lekarstwo i wszystko ze mną dobrze”. „Niech tak będzie. Mimo wszystko, uważaj na siebie”. Humeyra opuszcza pokój ciotki. Jest pewna, że tylko symuluje chorobę, by dłużej zostać w rezydencji. Czy Melek uda się zorganizować pieniądze na zakup podręczników dla Elif? Czy Tufan zniknie z życia Julide i Emirhana?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy