Miłość i nadzieja odc. 326: Sila dokonuje wstrząsającego odkrycia!

Sila jednym ruchem odgarnia włosy za ucho, podczas gdy w drugiej ręce trzyma strzykawkę oraz ampułkę.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 326 – szczegółowe streszczenie

Ege, pochylony nad biurkiem, stukał energicznie w klawisze laptopa, a jego twarz, oświetlona chłodnym blaskiem ekranu, wyrażała intensywne skupienie i zaciętość. Po chwili stojąca obok drukarka ożyła, wydając z siebie charakterystyczny szum. Z jej wnętrza wysunął się papier – wydruk pierwszej strony gazety, wydanej kilka lat temu.

Na stronie, obok dużego, szokującego nagłówka, widniało wyraźne zdjęcie Cihana. Napis głosił:

„Cihan Bilen, który zamordował Timura Sakliego, został skazany na 15 lat więzienia.”

Ege podniósł wydruk i wlepił wzrok w fotografię rywala z jawną odrazą.

— Wiedziałem, że nie jesteś tak niewinny, za jakiego się podajesz — warknął pod nosem, a w jego głosie pobrzmiewała mieszanka triumfu i wściekłości. — Zawsze czułem, że ukrywasz jakąś haniebną przeszłość. Zobaczymy, czy Zeynep nadal będzie stać u twojego boku, kiedy dowie się, co zrobiłeś.

***

Bahar cicho uchyla drzwi pokoju Hulyi. W środku panuje cisza, przerywana jedynie rytmicznym dźwiękiem kroplówki. Dziewczyna podchodzi powoli do łóżka, drżącymi dłońmi wyciąga strzykawkę i wbija ją w woreczek z płynem. Kropla po kropli przezroczysta ciecz zaczyna mieszać się z nieznaną substancją.

W tej samej chwili Hulya wydaje z siebie przerażony pisk. Jej powieki drgają, a ciało napina się w bezsilnym sprzeciwie.

– Ciii… spokojnie – syczy Bahar, cofając się gwałtownie. Serce bije jej jak oszalałe. – Śpij, śpij dalej…

Nie kończy tego, co zaczęła. W panice odsuwa się od łóżka i niemal biegiem opuszcza pokój. Zbiega po schodach, starając się ukryć drżenie rąk. Na dole wpada prosto na Silę, niosącą stertę wyprasowanych ubrań.

– Bahar? Co się z tobą dzieje? – pyta Sila, mrużąc oczy. – Wyglądasz, jakbyś ducha zobaczyła.

– Ja… – Bahar szybko odzyskuje rezon, przybierając maskę niewinności. – Wydawało mi się, że słyszałam jakieś dźwięki na górze. Myślałam, że Hulya się obudziła. Poszłam to sprawdzić, ale… chyba się przesłyszałam. Nadal śpi.

– Śpi? – powtarza Sila z lekkim niepokojem.

– Tak, głęboko. – Bahar uśmiecha się blado. – A ja chyba też zaraz padnę ze zmęczenia. Położę się na chwilę.

Kiedy Sila znika na korytarzu, Bahar rusza w stronę sypialni. Zatrzymuje się przy łóżku, przyciskając rękę do serca. Drżenie nie ustępuje. Z kieszeni szlafroka wyciąga strzykawkę – tę samą, której zawartość nie zdążyła w całości wstrzyknąć do kroplówki.

Nagle, bez ostrzeżenia, drzwi łazienki otwierają się, a zza nich wychodzi Kuzey. Jest już ubrany, gotowy do wyjścia.

Bahar zastyga, zaskoczona. Odruchem chowa rękę za plecy, ale mężczyzna od razu to zauważa.

– Co tam chowasz? – pyta spokojnie, choć jego spojrzenie staje się czujne.

— Ja? Ach, o tym mówisz… — Bahar udaje roztargnienie. Nie mając wyjścia, powoli wyciąga przed siebie strzykawkę, zmuszając się do uśmiechu. — Widziałam, jak Sila dziś rano podawała lekarstwo Hulyi. Powiedziała mi, żebym to wyrzuciła do śmieci, żeby nie leżało na wierzchu.

Kuzey marszczy brwi, ale nie podejrzewa niczego.

– Dobrze. Wyrzuć to natychmiast. Jeszcze kogoś ukłujesz przez przypadek — mówi tonem, który nie znosił sprzeciwu. — Ja wychodzę.

Gdy jego kroki cichną na korytarzu, Bahar opiera się o ścianę. Jej ramiona drżą, a oddech staje się ciężki. Przykłada dłoń do piersi i wypuszcza powietrze z głęboką ulgą.

– O mało nie wpadłam… – szepcze do siebie.

Na stoliku nocnym błyszczy w świetle lampki metalowa końcówka strzykawki – jak niemy świadek tego, czego Bahar nigdy nie powinna była zrobić.

***

Sila i Yildiz stoją przy łóżku Hulyi, wpatrując się w jej nieruchomą twarz. Kobieta śpi głęboko, jej oddech jest równy, ale coś w tym spokoju budzi niepokój.

— Sila, ona ciągle śpi — mówi zmartwiona Yildiz, ściskając dłonie. — Dlaczego tak długo?

— Nie wiem — odpowiada Sila, z trudem powstrzymując drżenie głosu. — Wczoraj spojrzała na mnie, powiedziała moje imię… Poprosiła, żebym nie opuszczała Kuzeya. A potem zasnęła. I od tamtej pory — nic.

W tej chwili drzwi się uchylają i do pokoju wchodzi Kuzey. Jego twarz jest napięta, a w spojrzeniu widać zmęczenie i lęk.

— Czy moja siostra już się obudziła?

— Niestety nie — odpowiada Sila cicho.

Mężczyzna przeczesał włosy dłonią, potem oparł dłonie na biodrach.

— Boże… Powinna się już dawno przebudzić.

— Co powiedział lekarz? — dopytuje Yildiz.

— Że to dobry znak, że zaczęła mówić. Ale potrzebuje spokoju. Nie możemy na nią naciskać. — Kuzey westchnął i spojrzał na Silę. — Miejmy ją jednak na oku. Sila, podawałaś jej dziś jakieś lekarstwo?

Sila marszczy brwi.
— Lekarstwo? Nie…

— Przecież dałaś Bahar pustą strzykawkę — przypomina Kuzey, nie spuszczając z niej wzroku.

Sila zamiera. W jednej chwili rozumie, co się stało — Bahar musiała zrobić to za jej plecami i zrzuciła winę właśnie na nią. W gardle rośnie jej gula, ale nie potrafi zdradzić własnej siostry.

— Ach, tak… — mówi, dotykając karku w nerwowym geście. — To były tylko witaminy.

Kuzey skinął głową, zupełnie nieświadomy, że został oszukany.

— Dobrze. Zadzwonię jeszcze do lekarza.

Wychodzi z pokoju, przeglądając telefon.

Kiedy drzwi się zamykają, Yildiz natychmiast odwraca się do Sili. Jej głos staje się twardy.

— Sila, przecież nie dawałaś Hulyi żadnych lekarstw. Nie mogłaś też dać Bahar żadnej strzykawki.

Sila spuszcza wzrok.

— Nie zrobiłam tego…

— Więc Bahar zdała sobie sprawę, że Hulya odzyskała mowę. Podaje jej środki nasenne, by ją uciszyć. To oczywiste.

— Yildiz, czy to naprawdę możliwe? — Sila mówi z rozpaczą, jakby błagała, by tamta zaprzeczyła. — To przecież moja siostra…

— Nadal w to nie wierzysz? — Yildiz unosi głos. — Nie widzisz, co się dzieje? Hulya próbowała odzyskać nagranie z jej telefonu. Zobaczyła je, a zaraz potem spadła z balkonu.

— Bahar… nie była taka.

— Nie była, to prawda. Ale żądza władzy ją zmieniła. — Yildiz patrzy na Silę z mieszaniną żalu i goryczy. — Władza potrafi zniszczyć nawet najlepszych ludzi. Odbiera im serce, rozum, wszystko.

Sila odwraca wzrok, jakby nie chciała słyszeć tych słów.

— Jak można żyć z takim ciężarem na duszy? Jak ona może tak żyć?

— Słuchaj, Sila — mówi Yildiz stanowczo. — Jeśli udowodnię ci, że to Bahar doprowadziła Hulyę do tego stanu… czy wciąż będziesz jej bronić?

Sila milczy przez chwilę, patrząc na bladą, nieruchomą twarz Hulyi. W końcu odpowiada cicho, ale z determinacją:

— Nie. Jeśli naprawdę to zrobiła… dla mnie już nie istnieje.

***

Bahar wchodzi do sypialni matki. Cavidan jeszcze śpi, jej twarz jest odwrócona do poduszki, a oddech równy i spokojny.

— Mamo, jak możesz spać, gdy śniadanie już dawno za nami? — mówi Bahar podniesionym głosem. — Ty sobie drzemiesz, a mnie czeka zagłada!

Cavidan z trudem otwiera sklejone, obrzmiałe powieki i unosi głowę z poduszki. Wygląda na wyczerpaną.

— Całą noc szukałam środków nasennych dla Hulyi — odpowiada chropowatym, zmęczonym głosem. — A ty co? Tak mi się odwdzięczasz?

— Jak długo będziemy ją trzymać w tym sztucznym uśpieniu? — pyta Bahar, opierając dłonie na biodrach. — Jeśli Hulya zacznie mówić, to po mnie.

Cavidan przymyka oczy, jakby ważyła słowa.

— Masz lepszy plan? — pyta spokojnie. — Kuzey zgodził się na rozwód. Weźmiemy pieniądze i natychmiast stąd wyjedziemy. Nie interesuje mnie, co Hulya powie potem.

— Mamo, naprawdę myślisz, że dlatego zgodziłam się na ten rozwód? Co mnie obchodzą te nędzne pieniądze? Ja chcę Kuzeya! Chcę, żeby był mój! I będę go miała!

Cavidan uśmiecha się z lekką goryczą.

— Przestań być tak uparta — ostrzega. — Taka duma może skończyć się więzieniem.

Bahar ignoruje ripostę matki. Siada przed lustrem, otwiera kosmetyczkę i wyciąga pędzel. Nakłada puder powoli, precyzyjnie, jakby każdy ruch był elementem planu. Wierzy w jedno: Kuzey z niej nie zrezygnuje. Nie może zrezygnować z takiej doskonałości i urody, nawet jeśli chwilowo woli drugą siostrę. Wystarczy, że będzie wyglądać olśniewająco.

***

Gdy tylko Bahar i jej matka wychodzą z sypialni, do środka po cichu wślizgują się Sila i Yildiz. Poruszają się ostrożnie, niemal bezszelestnie, jakby każdy dźwięk mógł zdradzić ich obecność. Przeszukują szafki, szuflady, każdy zakamarek pokoju — pod poduszkami, za zasłonami, nawet w szkatułkach na biżuterię.

Wreszcie Sila otwiera szafkę nocną. Na dnie, pod złożonym kocem, jej palce natrafiają na kilka małych ampułek i strzykawki. Bierze jedną do ręki, obraca ją w świetle lampki i widzi na etykiecie nazwę środka nasennego. Przez chwilę stoi w milczeniu, z szeroko otwartymi oczami, jakby nie dowierzała temu, co widzi.

Potem jej twarz twardnieje. Usta zaciskają się w cienką linię, a w oczach pojawia się gniew i rozczarowanie. W jednej chwili wszystko staje się jasne — wszystkie wątpliwości, wszystkie nadzieje, że Bahar mogła się zmienić, rozpływają się w powietrzu.

To nie jest już jej siostra. To ktoś inny. Ktoś, kto nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć cel.

***

W salonie panuje napięta cisza. Cavidan i Bahar siedzą na kanapie, każda z nich z wyuczoną maską spokoju, choć w oczach obu widać nerwowość. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Kuzey, trzymając w dłoni teczkę z dokumentami.

— Proszę bardzo, Bahar — mówi chłodno, podając jej papiery. — Umowa jest gotowa.

Zanim dziewczyna zdąży sięgnąć po dokument, Cavidan przechwytuje go szybkim ruchem.

— Jak ci śpieszno do rozwodu! — wyrzuca z siebie Bahar, niemal tupiąc z oburzenia.

Cavidan szturcha ją delikatnie w ramię, dając dyskretnie do zrozumienia, żeby trzymała się planu.

— Ale cóż… — Bahar prostuje się, wygładza włosy i mówi już spokojniej, z wymuszonym uśmiechem. — To na pewno najlepsze rozwiązanie dla nas obojga.

— W takim razie przeczytaj i podpisz — mówi Kuzey rzeczowo.

— Nie muszę nic czytać. Podpiszę. — Bahar sięga po długopis, lecz matka powstrzymuje jej ruch.

— Czekaj! — Cavidan pochyla się nad dokumentem i wskazuje palcem jeden z paragrafów. — Co to ma być? Milion w gotówce i trzydzieści tysięcy alimentów?

— Tak, dokładnie tyle — potwierdza Kuzey, zachowując zimną obojętność.

— Żartujesz sobie? — Cavidan unosi głos. — Uważasz, że tylko na tyle zasługuje moja córka?

Kuzey spogląda na nią z chłodnym spokojem.

— O czym pani mówi? Bahar nie miała żadnych roszczeń finansowych. Wszystko omówiliśmy.

— To prawda, mamo — wtrąca Bahar, spuszczając wzrok.

— Nonsens! — prycha Cavidan. — Co zrobisz z tym milionem, dziecko? Nawet domu za to nie kupisz!

Kuzey odkłada teczkę na stolik. W jego głosie pojawia się chłodny, stonowany ton, jakby każde słowo ważył z precyzją chirurga.

— Pani Cavidan, może nie zdajesz sobie sprawy, ale twoja córka pocałowała innego mężczyznę, będąc moją żoną. — Gdy to mówi, oczy Bahra wędrują ku podłodze. — A później nagrała całe zdarzenie i użyła tego nagrania do szantażu.

— Kłamstwo! — Cavidan unosi się z miejsca. — To Levent ją pocałował, nie ona jego! Moja córka zawsze była wierna i oddana! Gdyby Levent nie uciekł, powiedziałby ci całą prawdę.

— Byłoby dobrze, gdyby ją wyznał — odpowiada spokojnie Kuzey. — I dodał kilka innych szczegółów z życia Bahar. Ale obawiam się, że żaden z nich nie przemawiałby na jej korzyść. Gdyby ktoś inny był na moim miejscu, już dawno pozwałby ją do sądu i wygrał.

Kuzey bierze dokument i kładzie go na stole przed Bahar.

— Dlatego wybór jest prosty. Albo podpiszesz tę umowę, albo spotkamy się w sądzie.

W salonie zapada cisza, przerywana tylko cichym tykaniem zegara. Bahar stoi w miejscu, z długopisem w dłoni, a jej matka spogląda na nią z napięciem, jakby jednym spojrzeniem próbowała przekazać jej całą strategię przetrwania.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia był film Aşk ve Umut 249. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy