946: W rezydencji Haktanirów trwa śniadanie. Wszyscy są w minorowych nastrojach. „Humi, spróbuj tego” – mówi Parla, wskazując na jedno z dań. „Nie chcę” – odpowiada siostra Kerema. „W porządku, więc spróbuj tego. To jest naprawdę pyszne”. „Powiedziałam, że nie chcę”. „Dobrze, jak uważasz”. „Od wczoraj nie udało nam się porozmawiać” – zwraca się Macide do córki. – „Mam nadzieję, że nie ma żadnych problemów z Leventem. Kiedy cię wczoraj przywiózł, byłam bardzo szczęśliwa. Niech Bóg go błogosławi”. „Na pewno wróciłabym sama. Jestem dorosłą kobietą, mamo. I bez Leventa znam drogę do domu”. „Kochanie, nie to chciałam powiedzieć”. „Zachowujesz się tak, jakbym zwariowała. Trzeba mnie trzymać za rękę i przywozić do domu”.
„Siostro, mama powiedziała tylko, że…” – odzywa się Kerem. „Nie jestem dzieckiem ani nie jestem chora!” – mówi stanowczo Humeyra, wstaje od stołu i odchodzi. Akcja przenosi się do firmy. Mahir wchodzi do gabinetu Rany. Zajmuje miejsce naprzeciwko kobiety i mówi: „Jestem tobą bardzo zaskoczony. Naprawdę nie spodziewałem się, że wywołasz tak mocne trzęsienie ziemi. Wszyscy są w szoku”. „Powiedziałam ci, ale nie wziąłeś mnie na poważnie, panie Mahirze”. „To prawda, powiedziałaś. Zastanawiam się tylko, jak długo to potrwa?”. „Dla nich moje istnienie będzie zawsze zagrożeniem. To dopiero pierwszy wstrząs, jaki dla nich przygotowałam”.
„Czyli będzie kolejne uderzenie?” – pyta mężczyzna. „Zrobię to, co powiedziałam. Myślę, że byłoby dobrze, gdybyś się określił, po której stronie chcesz stanąć”. „Jeszcze na to za wcześnie. Droga, na którą razem chcemy wkroczyć…” – Mahir przerywa, gdyż w tym momencie do gabinetu wchodzi Filiz. Kamera przenosi się do pokoju, w którym pracują Birce i Akin. „Coś się stało?” – stażysta zwraca się do zamyślonej dziewczyny. „Nie, nic. Myślę tylko o wczorajszych wydarzeniach, i nadal nie mogę w nie uwierzyć”. „Masz na myśli tę kobietę?”. „Tak. Ona wcale nie jest dobra. Mogłabym długo opowiadać o tym, co zrobiła w zeszłym roku. Nikt tutaj jej nie lubi. I prawdopodobnie ona też mnie nie lubi”.
Birce i Akin wracają do pracy. Po chwili do pokoju wchodzi Rana i zwraca się do pracownicy: „Mam zadanie dla ciebie, Birce. Posprzątaj natychmiast moje biuro”. „Pani Rano, ale ja jestem projektantką w firmie” – odpowiada dziewczyna. – „Nie zajmuję się tymi sprawami”. „Ja mogę to zrobić, jeśli pani chce” – oznajmia Akin. „Ale ja chcę, żeby Birce to zrobiła. Posłuchaj, dałam ci zadanie i musisz je wykonać. Jestem jednym z menadżerów w tej firmie. Niech wszystko będzie perfekcyjnie!”.
Melek jest w domu Figen. Sprząta właśnie w kuchni, gdy nagle jej pracodawczyni wchodzi do pomieszczenia, rozmawiając przez telefon. „Dobrze, córko, nie spóźnij się” – mówi kobieta do słuchawki. – „I nie jedz niczego na zewnątrz. Zrobię dla was kurczaka. Dobrze, kochanie, przyjeżdżajcie szybko”. Figen rozłącza się i zwraca do Melek: „Co ty robisz?”. „Wytarłam blat, teraz zajmę się szafkami”. „Nie jestem ślepa, widzę. Ale nie czas teraz na to. Moja córka i wnuk przyjdą dziś wieczorem. Chcę przygotować dla nich obiad i nie mogę czekać, aż łaskawie skończysz tu sprzątać”. „Nie wiedziałam, że ma pani takie plany”. „Teraz już wiesz. Bierz się za prasowanie. Szybko!”.
W następnej scenie widzimy, jak Melek niesie wieszaki z uprasowanymi bluzkami. „Pani Figen, gdzie mam jej powiesić?” – pyta kobieta, ale nikt jej nie odpowiada. Nagle dociera do niej zapach spalenizny. Kobieta szybko udaje się do kuchni i widzi wydobywające się z piekarnika kłęby dymu. Wyłącza go i otwiera drzwiczki. W środku znajdują się zwęglone kawałki kurczaka. „Och, do niczego już się nie nadają” – stwierdza. – „Goście pani Figen nie będą zadowoleni. Może powinnam sama zrobić to danie?”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Macide rozmawia przez telefon. „Dzień dobry, panie Salimie” – mówi do słuchawki. – „Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Chcę się z tobą skonsultować w jednej kwestii prawnej. Chodzi o Humeyrę”. Tymczasem Asli i Elif wracają ze szkoły. To był ich pierwszy dzień w nowym roku szkolnym. „Tak bardzo tęskniłam za zapachem klasy” – mówi podekscytowana dziewczynka. – „Nie zauważyłam nawet, kiedy minęły wszystkie lekcje. A i przyjaciółka z ławki bardzo mi odpowiada”. „Widziałam. Spędziłyście razem wszystkie przerwy. Bardzo się cieszę, że już pierwszego dnia zaprzyjaźniłaś się”.
Akcja wraca do domu Figen. Właścicielka wchodzi do kuchni i wbija wzrok w Melek, która właśnie przygotowuje kurczaka. „Co ty tu robisz? I co tu tak śmierdzi?” – pyta. „Danie, które pani przygotowała, spaliło się”. „Spaliło się?”. „Tak. Prasowałam, kiedy to się stało. Nie mogłam cię znaleźć i…”. „Ach, moje wspaniałe danie. Dlaczego nie zwróciłaś uwagi? Tłumaczysz się prasowaniem, ale jestem pewna, że rozmawiałaś przez telefon!”. „Nie, naprawdę byłam zajęta prasowaniem. I zobacz, zrobiłam twoje danie raz jeszcze”. „Raz jeszcze? Najpierw spaliłaś, a teraz marnujesz kolejne produkty spożywcze! Dlaczego mnie nie zapytałaś?”. „Nie chciałam pani przeszkadzać…”. „Wiesz, że to wszystko twoja wina?! I co to ma być? Wszystko pomieszałaś!” – Figen z odrazą patrzy na przygotowanego przez Melek kurczaka.
„Wytrzymaj, Melek” – mówi do siebie mama Elif po odejściu Figen. – „Musisz wytrzymać dla dobra swojej córki”. W następnej scenie Melek jest już w domu. Elif opowiada jej o swoim pierwszym dniu w nowej szkole. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy tajemniczego mężczyznę, który w ostatnich tygodniach szukał Melek i Elif. Stoi przy drzewie i rozmawia przez telefon. „Znalazłem kobietę i dziecko” – mówi. – „Jestem właśnie przed ich domem”. Kamera oddala się nieco, ukazując stojącego kilka metrów za mężczyzną… Sedata. Czy właściciel domu podsłuchał rozmowę telefoniczną nieznajomego?
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Macide wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się jej syn. „Wczoraj zamknąłeś się tutaj i wcale nie wychodziłeś” – mówi pani Haktanir. – „Przejęłam się, kiedy zobaczyłam, że wciąż tu jesteś. Co się stało? Jest coś, czego nie wiem?”. „Nie, mamo, nie ma nic takiego” – odpowiada Kerem. W tym samym momencie przy drzwiach gabinetu pojawia się Parla i przysłuchuje się rozmowie w środku. – „Muszę po prostu podjąć jedną decyzję. Rozmyślam tu o niej. Chcę zrezygnować z pracy w dziale tekstyliów. Nie mogę siedzieć przy jednym stole z Raną”.
„Rozumiem, masz rację” – mówi Macide. – „Będę cię wspierać bez względu na to, jaką decyzję podejmiesz. Ale na pewno dobrze to przemyślałeś? Nie chcę, byś zrobił coś, czego później możesz żałować”. „Przemyślałem, mamo. Nie będę niczego żałował. Nie mogę siedzieć przy jednym stole z Raną, mając na uwadze wszystko to, co zrobiła mojej siostrze. Niebawem poinformuję wszystkich o mojej decyzji”. W następnej scenie zbulwersowana Parla wchodzi do kuchni i wygania z pomieszczenia służącą. Po chwili przychodzi tu Kiymet. „Dlaczego tak nakrzyczałaś na tę dziewczynę?” – pyta siostra Macide. – „Słychać cię było aż na korytarzu”.
„Przypadkowo usłyszałam, jak Kerem rozmawia z mamą Macide” – oznajmia Parla. – „Z powodu wczorajszych wydarzeń Kerem postanowił zrezygnować z nowego projektu w branży tekstylnej. Dlatego się tak zdenerwowałam”. „To przez tę kobietę?”. „Tak. Przez Ranę i sytuację Humeyry. Rozumiem, że trzyma stronę siostry, ale Humeyra swoim postępowaniem tylko szkodzi firmie. Kerem jest szefem. Ma obowiązki wobec pracowników, które musi wypełnić. Nie ma potrzeby poddawać się z powodu takich głupot. Czy nie mam racji? Powinien być profesjonalistą, a zamiast tego kieruje się emocjami”. „Nie rozumiem tych rzeczy wokół firmy, ale twoje zachowanie jest bardzo ważne”. „Jak więc mam się zachowywać?”. „Nie możesz tak po prostu pójść i powiedzieć Keremowi, co o tym myślisz. Podjął decyzję i musi czuć, że go wspierasz”.
„Posłuchaj, czy ty czasem nie jesteś zazdrosna o Humeyrę?” – kontynuuje Kiymet. – „Kerem w końcu zrezygnował dla niej z zarabiania pieniędzy”. „Ależ skąd. Czy coś takiego jest możliwe?”. „Słuchaj mnie i nie martw się. Kerem rzucając wszystko dla siostry, nie będzie miał innego wyjścia, jak to samo zrobić dla ciebie”. „Och, jak pięknie mówisz, ciociu. Cokolwiek powiesz, zrobię to, bez obaw”. W następnej scenie Kerem, Macide, Parla i Kiymet siedzą w milczeniu w salonie. „Wszyscy zamilkli. Porozmawiajmy o czymś pięknym” – mówi Parla. – „Kerem, mój drogi, jak idą postępy nowego projektu? Nie znam się na biznesie, ale bardzo interesuje mnie nowa marka. Zamiast za granicą, będę robić zakupy tutaj. To naprawdę ekscytująca wizja”.
„Parla, ja… Porzuciłem projekt związany z tekstyliami” – oznajmia mężczyzna. „Rana jest powodem twojej decyzji, prawda? Rozumiem cię, mój drogi. Zawsze będę cię wspierać, bez względu na wszystko. Praca to nie wszystko. Najważniejsza jest rodzina i to ją musisz chronić. Przepraszam za to, co wcześniej powiedziałam. Zachowałam się lekkomyślnie”. „Nie, wcale nie, Parla. Dziękuję ci za wsparcie”. „Czy mogłabym zachować się inaczej? To oczywiste, że będę dla ciebie wsparciem i będę przy tobie”. „Nie wiem, co się dzieje, ale to jasne, że to trudny temat” – zabiera głos Kiymet. – „Razem możemy przezwyciężyć wszystko, Kerem. Nie zamartwiaj się zbytnio. Wszystko będzie dobrze”. „Daj Boże” – mówi Macide.
„Dobrze, na mnie już czas” – oznajmia Kerem. – „Pojadę do firmy i wyjaśnię swoją decyzję pracownikom”. „Odprowadzę cię” – mówi Parla i udaje się z narzeczonym do drzwi. – „Jeśli masz chwilę, mogę cię o coś zapytać?”. „Oczywiście, pytaj”. „Czy Humi wie o twojej decyzji? Pytam, żeby się przypadkiem nie zdradzić”. „Parla, nie waż się. Jeśli siostra się dowie, będzie bardzo zdenerwowana. Nic jej nie mów”. „Masz rację, nie powiem. Jeśli Humeyra się dowie, poczuje się winna. Wiem, ta sytuacja bardzo na ciebie wpływa.” – Dziewczyna kładzie rękę na ramieniu ukochanego. – „Zawsze będę z Humeyrą. Nie zostawię jej samej. Będę jej wsparciem w tych trudnych dniach”.
„Dziękuję ci” – mówi syn Macide. „Dobrze, nie spóźnij się. Do zobaczenia”. Gdy drzwi za Keremem zamykają się, Parla uśmiecha się szeroko. Jest dumna ze swojego dobrze odegranego przedstawienia. Tymczasem Julide idzie przez dzielnicę. Nagle na jej drodze staje Tufan. „Dzień dobry, pani Julide” – mówi mężczyzna i chwyta byłą żonę za ramię. „Zabieraj tę łapę!”. „Damie nie przystoi brzydkie słownictwo. Nie możesz się tak unosić”. „Czy ty nie rozumiesz, jak się do ciebie mówi? Dlaczego ciągle mnie nachodzisz?”. „Powiedz mi, dokąd idziesz?”. „Co cię to?!”. „Odprowadziłaś naszego syna do szkoły, tak? Wracasz stamtąd? Niepotrzebnie się męczysz. Sam mogłem go zaprowadzić. Jestem w końcu jego ojcem”.
„Nie możesz robić wszystkiego sama” – kontynuuje Tufan. – „Widzisz, przyszedłem. Nie jesteś już sama”. „Co to za głupoty?”. „Przyszedłem, żeby zaopiekować się Emirhanem, jako jego ojciec”. „Tufan, wiem, że do ciebie nie dociera, ale jeśli nadal będziesz mnie nachodził, nie zostawię tak tego. Nie wolno ci zbliżać się do Emirhana!”. „Na metr czy na dwa? Mam to mierzyć?”. „Nie masz prawa się do niego zbliżać, rozumiesz?”. „Chwila, chwila. Prawdziwy ojciec nie może się zbliżać, ale temu typowi już wolno, tak? Kim ten typ jest dla mojego syna? Powiedz, kim? I dlaczego on cały czas kręci się koło ciebie?”. Kamera robi zbliżenie na Alev, która przechodzi właśnie tuż obok. „O czym oni rozmawiają?” – zachodzi w głowę dziewczyna, zatrzymując się za rogiem.
Akcja przenosi się do domu Figen. Kobieta siedzi na kanapie i rozmawia przez telefon. „Och, co mówisz, Sevim? Służąca próbowała cię okraść?” – pyta zdumiona. – „Nie mogę uwierzyć. Całe szczęście, że ją przyłapałaś. Masz rację, człowiek nie wie, komu może zaufać. I ja zatrudniłam sprzątaczkę. Nie jestem z niej zadowolona, ale jakoś ją znoszę. Oczywiście, że jestem bardzo ostrożna. Wiesz, mam pewien pomysł. Przetestuję ją. Zobaczymy, czy moja służąca jest taka sama jak twoja…”. Co planuje Figen?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.