960: Rana jest w gabinecie Mahira. „Przyszłam ci podziękować” – oznajmia. „Za co?”. „Za ujawnienie spotkania, które pan Kerem ukrył przede mną”. „O niczym ci nie powiedziałem”. „W takim razie dziękuję za informację, że zostawiłam tutaj swój telefon komórkowy. I dziwnym zbiegiem okoliczności dokumenty dotyczące spotkania leżały na biurku”. „Mam nadzieję, że nie dałem powodu do nieporozumienia. Nie myśl, że osiągnęliśmy porozumienie”. „Absolutnie. Nadal nie wiem, co o tym myślisz”. „Nie wykonałaś jeszcze ruchu, który mógłby mnie przekonać”. „Bądź cierpliwy. Ten dzień w końcu nadejdzie. Tak przy okazji, wiesz o konkursie dla projektantów?”. „Owszem”. „Czy wspierasz któregoś z kandydatów?”. „Osoba, której wystawiłbym najwyższą ocenę, to Akin. Uważam, że wzorowo wykonuje swoje zadania”.

„Cieszę się, że nie wskazałeś Birce” – oznajmia Rana. – „W tej kwestii jesteśmy zgodni”. Tymczasem Asli przychodzi do firmy. W rękach trzyma dokumenty niezbędne do objęcia Elif pomocą przez fundację Haktanir. „Dzień dobry. Szukam pana Kerema Haktanira” – mówi, zatrzymując się przed recepcją. – „Muszę przekazać mu ten wniosek”. „W porządku, dam mu to” – oznajmia Filiz. „Czy wniosek od razu do niego trafi? To naprawdę ważne”. Nagle telefon w recepcji zaczyna dzwonić. „Słucham? Dobrze, zaraz będę, panie Mahirze” – mówi Filiz do słuchawki, po czym zwraca się do nauczycielki: „Zaczekaj chwilę”.

Tuż po odejściu sekretarki, obok Asli zatrzymuje się Birce. „Szukasz kogoś?” – pyta projektantka. „Tak. Pana Kerema Haktanira”. „Dobrze się składa, bo właśnie o ciebie pytał”. „Naprawdę? Czyli wie, że przyjdę?”. „Tak. Trochę się spóźniłaś”. „To przez korki. Mam nadzieję, że nie będzie zły”. „Spokojnie. Przyjmie cię, jeśli tylko będzie wolny”. W następnej scenie widzimy, jak Birce wchodzi do gabinetu Kerema. „Przyszła ostatnia z kandydatek” – oznajmia dziewczyna. – „Spóźniła się trochę z powodu korków na mieście”. „Dobrze, niech poczeka” – odpowiada syn Macide.

Birce wraca do czekającej na korytarzu Asli i mówi: „Poczekaj tutaj, pan Kerem wkrótce cię przyjmie. Ja muszę iść. Mam nadzieję, że otrzymasz pozytywną odpowiedź”. Kilka chwil później Kerem otwiera drzwi gabinetu i zaprasza nauczycielkę do środka. Oboje zasiadają przy biurku. „Nie widzę twoich dokumentów” – mówi, przeglądając znajdujące się na biurku papiery. „Przekazałam je pani sekretarce”. „Okej, to nie ma znaczenia. Proszę, możesz mówić”. „Powiem, co tylko pan chce, ale najpierw proszę mnie zapytać”. „Proszę posłuchać, otrzymaliśmy wiele podań. Co sprawia, że twoja kandydatura jest lepsza od innych?”.

„Nie rozumiem. Co masz na myśli?” – Asli jest wyraźnie zdziwiona pytaniem Kerema. „Cóż, wykształcenie i doświadczenie”. „To oczywiste, że nie ma jeszcze doświadczenia. Czy miarą przyszłych sukcesów nie powinny być teraźniejsze sukcesy w edukacji? Prawdziwy proces będzie miał miejsce dopiero teraz. Można zawodzić na jednym polu i odnosić sukcesy na innym”. „Masz rację. Przeglądam inne podania i widzę doskonałe wyniki edukacyjne w najlepszych szkołach, ale niektórzy i tak potrafią poddać się w połowie drogi. To nie jest łatwe, oczywiście. Stres i problemy. Działanie pod silną presją, której nie mogą podołać. Nie skłamię, jeśli powiem, że przelewane są tutaj krew, pot i łzy”.

„Boże, co za wykształcenie oni zapewniają?” – pyta w myślach Asli. – „Wybierają dzieci do stypendium czy żołnierzy do wojska?”. „Coś nie tak?” – pyta Kerem. „Nie sądzę, by społeczeństwo było tak surowe, jak uważasz. Oczywiście w życiu napotykamy trudności, ale nawet dziecko może sobie z tym poradzić, walcząc o lepszą przyszłość”. „Jest bardzo pewna siebie” – mówi w myślach Kerem. „Powiedziałam coś nie tak?”. „Nie, nie zrobiłaś tego. Ja… Myślę o tym, co powiedziałaś. Masz bardzo ciekawe spojrzenie na świat”. „Myślisz, że jestem dziwna?”. „Nie, w żadnym razie. Nie mogę zaprzeczyć, że jest w tym jakaś logika”.

„Ma tylko przekazać stypendium dziewczynce. Co go obchodzi moja logika?” – mówi w myślach Asli, coraz bardziej poirytowana rozmową z Keremem. Nie wie, że mężczyzna wziął ją za osobę, która ubiega się o pracę w firmie, a nie o stypendium dla dziecka. Następnie mówi na głos: „Panie Keremie, przyszłam tutaj z wielkim entuzjazmem. Naprawdę nie pożałujesz, jeśli twoja odpowiedź będzie pozytywna”. „Głos we mnie mówi to samo. Mam nadzieję, że się zgadzamy”. „Mam to rozumieć, jako akceptację?”. „Tak. Powodzenia”. „Bardzo ci dziękuję. Miłego dnia”. Asli podaje rękę mężczyźnie i opuszcza jego gabinet. Na korytarzu mówi do siebie: „Co za dziwny człowiek. Zadawał tak różne pytania. No nic, najważniejsze, że kwestia szkoły Elif została rozwiązana”.

Gdy Asli ponownie przechodzi obok recepcji, zatrzymuje ją Birce. „Jesteś już po rozmowie? Jak poszła?” – pyta pracownica. „Świetnie, dzięki Bogu” – odpowiada nauczycielka. „Bardzo się cieszę. Powodzenia. Od teraz będziemy się często widywać. Dobrze, mam dużo pracy, muszę iść”. „Ja także idę” – Asli zwraca się do Filiz. – „Miłego dnia”. „Nawzajem. Do zobaczenia jutro” – odpowiada sekretarka. Nauczycielka robi zdziwioną minę, ale nie ciągnie tematu. Odchodząc, mówi w myślach: „Powiedziała, że zobaczymy się jutro. Oni wszyscy tutaj są jacyś dziwni”.

Akcja przenosi się do szpitala. Alev jest w sali Julide. Mama Emirhana jest już przytomna. „Jak bym ci nie dziękowała, to i tak za mało” – mówi Julide. – „Bądź błogosławiona, Alev”. „Nie zrobiłam nic, za co miałabyś mi dziękować”. „Jak to nic? Nawet na chwilę nie zostawiłaś mnie samej. Gdyby ktoś mi powiedział, że doświadczę takiej troski z twojej strony, nie uwierzyłabym. Ludzie, których najmniej o to podejrzewasz, są tymi, którzy najbardziej ci pomagają”. „Ja także nie myślałam, że dojdziemy do tego punktu. Pozwoliłam wypełnić cioci Leman swoją głowę. Nie będę oszukiwać, że było inaczej. Miałaś rację, będąc uprzedzoną do mnie”.

„Czy Safak przyszedł, kiedy spałam?” – docieka Julide. „Nie. Odkąd tu jestem, nie widziałam go. Czy coś stało się między wami?”. „Tu nie chodzi o problem między nami. Czasami samo życie jest problemem. Wtedy człowiek jest bezsilny”. „Chcesz o tym porozmawiać? Zrobi ci się lżej, jeśli otworzysz się przed kimś”. „Dziękuję, ale jestem bardzo zmęczona. Muszę trochę się przespać”. „Nie zjadłaś jeszcze swojej zupy”. „Naprawdę nie mam apetytu”. „Dobrze. Zabiorę tacę, a ty śpij”. Akcja przenosi się do dzielnicy. Asli, idąc chodnikiem, natyka się na Melek. „Złożyłaś dokumenty?” – pyta mama Elif. – „Mam nadzieję, że nie było żadnych problemów”.

„Nie było, bez obaw” – odpowiada nauczycielka. – „Ale człowiek, z którym rozmawiałam, był trochę dziwny”. „Co masz na myśli?”. „Nie wiem, może odniosłam mylne wrażenie. Najważniejsze, że zaakceptował wniosek o stypendium”. „Więc Elif wraca do szkoły?”. „Tak”. „To wspaniała wiadomość. Elif nie mogła doczekać się twojego powrotu. Może przygotujemy dla niej kolejną niespodziankę?”. „Dobrze, ale jaką?”. „Wyjaśnię ci po drodze. Otrzymałam dziś pierwszą płatność z cukierni i…”. Akcja przenosi się do firmy. Birce zagląda do gabinetu Kerema. „Jest pan wolny?” – pyta. „Tak, wejdź”. „Gratuluję zatrudnienia asystentki. Słyszałam, że pani Asli zaczyna pracę”. „Ma na imię Asli? Nawet zapomniałem zapytać”.

„Naprawdę? W takim razie musiała to być bardzo interesująca rozmowa” – stwierdza Birce. „W prawdziwym tego słowa znaczeniu”. „Bardzo się cieszę. Powodzenia”. „Czy wy się znacie?”. „Nie, trochę tylko porozmawiałyśmy, ale zrobiła na mnie dobre wrażenie”. „Cóż, ma zdecydowaną postawę, którą potrafi przekonać do siebie. Tak czy inaczej, jutro jest jej pierwszy dzień pracy. Przekonamy się, co potrafi. Ty i Filiz pomóżcie jej, dopóki nie przyzwyczai się do otoczenia”. „Oczywiście, bez obaw. Mam nadzieję, że będziesz zadowolony ze swojej nowej asystentki. Miłej pracy”.

Birce opuszcza gabinet, a Kerem wraca do momentu, gdy po raz pierwszy zobaczył Asli. Wyraz jego twarzy jest dokładnie taki, jak kiedyś, gdy myślał o Sureyyi. Akcja przeskakuje do wieczora. Asli i Melek wracają do domu. „W końcu wróciłyście” – mówi Elif i wszystkie trzy siadają na kanapie. „Co robiłaś w ciągu dnia?” – pyta Melek. „Rozwiązałam kilka testów i spakowałam plecak”. „Mama ma dla ciebie prezent” – oznajmia nauczycielka. „Otwórz” – Melek podaje córce dużą torbę. – „Otwórz i zobacz, czy ci się podoba”. Podekscytowana dziewczynka sprawdza zawartość torby. „Jest piękny! Bardzo dziękuję!” – mówi, trzymając w rękach nowy plecak.

„Noś go szczęśliwie” – mówi nauczycielka. „Siostra Asli i ja go wybrałyśmy” – oznajmia Melek. „Bardzo mi się podoba. Wielkie dzięki, mamo!” – zakrzykuje Elif i od razu zakłada plecak. „Siostra Asli ma dla ciebie jeszcze jedną dobrą wiadomość”. „Twoje dokumenty zostały złożone” – oznajmia nauczycielka. „A to oznacza, że idziesz do szkoły”. „Naprawdę? Bardzo ci dziękuję, nauczycielko!” – Elif rzuca się Asli na szyję. Czy w wyniku nieporozumienia Asli zacznie pracę w holdingu Haktanir? Czy między nią a Keremem zrodzi się uczucie?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy