985: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Jak to możliwe? Dlaczego nie mogę uwolnić się do tego człowieka?” – pyta siebie załamana Humeyra, będąc przekonana, że zdjęcia przysłał jej Tarik. – „Kiedy skończy się to cierpienie? Mam już dość!”. Z ogrodu wychodzi Levent. Od razu podbiega do Humeyry. „Co ci się stało?” – pyta. – „Czy ktoś coś ci zrobił?”. „Mam już dość. Nie mogę tego znieść” – mówi zapłakana kobieta. Ochroniarz podnosi kilka rozrzuconych na schodach zdjęć. „Co to jest?” – pyta. „Przysłał mi to. Tarik nie daje mi spokoju. Walczę na próżno. Nigdy się go nie pozbędę”.
Akcja przenosi się do domu Leman. „Co się ze mną dzieje? Ach, Safak” – wzdycha kobieta. – „Dlaczego ta dziewczyna nie przychodzi? Alev! Kto przyszedł, córko? Alev, mówię do ciebie! Czy nie słyszysz? Odpowiedz!”. Matka Safaka podnosi się z łóżka, by sprawdzić co dzieje się z jej lokatorką. Kamera pokazuje wejście do domu. Na podłodze nadal leży nieprzytomna Alev. Akcja wraca do rezydencji. „Nie mogę pojąć, jak to możliwe” – mówi Humeyra. – „Czuję, że oszaleję! Te zdjęcia są zrobione z pokoju”. „To mój błąd” – oznajmia Levent, przypominając sobie wczorajszą wizytę fachowców. – „Teraz to już nic nie zmieni, ale cię przepraszam”.
„Nie jesteś winny” – przekonuje kobieta. – „Robisz wszystko, aby mnie ochronić. Pomimo wszystkich kamer i zabezpieczeń, komuś udało się tutaj przedostać. Tarik jest psychopatą”. „Nigdy więcej czegoś takiego nie doświadczysz. Obiecuję, że coś takiego się nie powtórzy”. „Ten psychopata zrobi wszystko, aby uprzykrzyć mi życie”. „Niech te zdjęcia zostaną u mnie. Uspokój się. Zabiorę cię do środka”. Ochroniarz pomaga Humeyrze wstać i otwiera jej drzwi. Gdy kobieta przechodzi obok salonu, zauważa ją matka. „Kochanie, nic ci nie jest?” – pyta Macide, podchodząc do córki. – „Jesteś bardzo blada”. „Widocznie ciśnienie mi spadło. Pójdę do swojego pokoju, żeby odpocząć”.
„Dobrze, ale daj mi znać, gdybyś poczuła się gorzej.” – pani Haktanir wraca do salonu, gdzie znajduje się jej siostra. Kiymet jest wyraźnie zaintrygowany nagłym pogorszeniem nastroju Humeyry. Akcja przenosi się do domu Leman. Mama Safaka pochyla się nad leżącą na sofie Alev. Dziewczyna otwiera oczy i pyta zdezorientowana: „Ciocia Leman?”. „Dzięki Bogu. Co ci się stało? Czy czujesz się już lepiej?”. „A co mi się stało?”. „Nie wiem. Leżałaś nieprzytomna w drzwiach. Weź łyk wody, zrobi ci się lepiej.” – Leman podaje dziewczynie szklankę. – „Tak bardzo mnie wystraszyłaś. Poszłaś otworzyć drzwi i nie wracałaś. Co się stało?”.
„Ciociu Leman, miałaś rację” – oznajmia Alev. – „Do pana Safaka przyszedł list z Ministerstwa Edukacji. To decyzja o jego przeniesieniu”. „Dokąd?” – pyta przerażona kobieta. „Do Isparty”. Leman sięga po kartkę, którą znalazła przy Alev. Czyta jej treść i robi jej się słabo. „Powiedziałam ci, że nie odejdzie, ale myliłam się” – przyznaje dziewczyna. „Jak będę żyć bez niego? Co zrobię?”. „Musimy coś zrobić. Musimy go powstrzymać, ciociu Leman”. „Jak? Poszłam nawet do domu tej żmii Julide. Ukorzyłam się i wyszłam. Wszystko dla mojego syna. Ale i tak nic to nie dało”.
„Chwila. Jak to?” – Alev robi duże oczy. – „Poszłaś do domu Julide? Kiedy?”. Akcja przenosi się do rezydencji. Ochroniarz siedzi na schodach i rozmarzony wpatruje się w zdjęcia, na których on i Humeyra są blisko siebie. „Levent, dojdź do siebie. Pan Kerem musi dowiedzieć się, co się stało” – mówi mężczyzna i sięga po telefon komórkowy. Wybiera numer do Kerema, ale jest on obecnie niedostępny. Następnie segreguje fotografie na te, które może pokazać Keremowi, i te, których wolałby nie pokazywać. W następnej scenie widzimy wyglądającą przez okno Kiymet. Kobieta obserwuje Leventa i pokojówkę, którzy rozmawiają obok samochodu. „O czym oni rozmawiają? I co on trzyma w rękach?” – zachodzi w głowę siostra Macide. Bacznie obserwuje ochroniarza, który po skończonej rozmowie z Gulsum chowa trzymaną w rękach kopertę do samochodu.
Akcja wraca do domu rodzinnego Safaka. „Ciociu Leman, jak mogłaś to zrobić?” – pyta zdumiona Alev. – „Jak mogłaś pójść do domu tej kobiety?”. „Jestem matką. Zrobiłam to dla mojego syna” – oświadcza Leman. – „Spróbowałam szczęścia, ale nic nie osiągnęłam”. „Brawo! Zrobiłaś plan za moimi plecami”. „Teraz nie czas na wzajemne oskarżanie. Gdybym ci powiedziała, nie pozwoliłabyś mi odejść”. „Oczywiście, żebym nie pozwoliła. Dosłownie błagałaś tego węża o pomoc!”. „Nie wiedziałam, co robię. Myliłam się. Myślałam, że ona zatrzyma mojego syna. I co mi z tego przyszło? Nic. Zemściła się na mnie, wiem to!”.
„Och, ciociu Leman, mówiłam ci” – przypomina Alev. – „Jak mogłaś się tak pomylić?”. „Tak, córko, pomyliłam się. Zrobiłam to dla Safaka, ale wróciłam z pustymi rękami. Nie powinnam iść do drzwi tej kobiety. Nie powinnam!”. „Czyli Julide nie chce, by pan Safak został. Boi się Tufana. Nie chce nic zrobić przeciwko niemu”. „Zdradziła mojego syna. Myślał, że jest w nim zakochana po uszy, ale nie! Czy ten, kto kocha, zachowuje się w ten sposób? Miłość wymaga odwagi! Nie odwraca się od ukochanej osoby. Ale ona nie ma serca!”. „Jaka miłość, ciociu Leman? Ta kobieta myślała tylko o własnych korzyściach! Nie jest łatwo wychowywać samotnie dziecko w tych czasach. Zobaczyła, że pan Safak jest dobrym, pracowitym mężczyzną i od razu rzuciła na niego sidła”.
„A on od razu połknął przynętę” – stwierdza Leman i ponownie ciężko wzdycha. – „Co teraz będzie? Jak mam wysłać swojego syna tak daleko?”. „Nigdzie go nie wyślemy. Znajdziemy rozwiązanie. Jakoś musimy to zrobić” – przekonuje Alev. Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet zatrzymuje pokojówkę na korytarzu. „Gulsum, widziałaś Leventa? Chcę go o coś zapytać” – oznajmia. „Poszedł obejrzeć nagranie z kamer. Myślę, że jest jakiś problem” – odpowiada służąca. „Co się stało?”. „Też tego nie wiem, ale zapytał mnie o majstrów, którzy byli tu wczoraj. Myślę, że chce sprawdzić, kiedy dokładnie przyszli”.
„Dobrze, wracaj do swoich obowiązków. Porozmawiam z Leventem, kiedy skończy” – mówi Kiymet i wychodzi na zewnątrz. Udaje się prosto do samochodu ochroniarza i zabiera kopertę, którą mężczyzna tu schował. Na widok zdjęć otwiera szeroko usta w wyrazie zdumienia. Przegląda je wszystkie i natrafia na kartkę z krótką wiadomością: Nawet w miejscu, które uważasz za najbezpieczniejsze, nie jesteś bezpieczna. „To musi być sprawka Tarika” – stwierdza Kiymet. – „Więc ci, którzy wczoraj tu przyszli, to jego ludzie. Ale dlaczego Levent to wszystko ukrywa? No tak, ja też bym to ukryła. Nie chciałabym, by ktoś zobaczył moje zdjęcia z panią domu obok basenu. Bardzo mi przykro. Skoro ja to zobaczyłam, inni też muszą zobaczyć”.
Kiymet wraca do środka rezydencji i wchodzi do gabinetu. Na biurku kładzie kopertę ze zdjęciami. „Zobaczymy, co powie Kerem, kiedy zobaczy te fotografie” – mówi kobieta, po czym sięga po komórkę i wybiera numer do syna. – „Musimy się pilnie zobaczyć. Mam ci coś bardzo ważnego do opowiedzenia”. „Co to takiego?” – docieka Mahir. „Musimy porozmawiać osobiście. Masz czas?”. „Teraz jadę do biura, mam trochę pracy. Zadzwonię, jak skończę”.
W następnej scenie widzimy, jak Kerem wchodzi do swojego gabinetu. Jego wzrok od razu przykuwa koperta, której wcześniej tu nie było. Otwiera ją i reaguje podobnie, jak wcześnie zareagowały jego siostra i ciotka. „Co to ma znaczyć?” – pyta siebie zdumiony. Tymczasem Alev odnajduje w kawiarni na wybrzeżu Tufana, z którym wcześniej próbowała skontaktować się telefonicznie. „Chowasz się przede mną, ale cię znalazłam” – oznajmia dziewczyna, dosiadając się do stolika. „Jak mnie znalazłaś?” – pyta drab. „Och, to było strasznie trudne. Najpierw chciałam pójść na siłownię, potem do kina i teatru… Gdzie mógłbyś być? Zawsze jesteś albo w parku, albo w kawiarni”.
„Żartujesz sobie, ale zobaczysz, że dzięki tym kuponom otworzę ogromne kino w okolicy” – oznajmia Tufan. „Dobrze, zostaw to teraz. Dlaczego nie odpowiadasz na moje telefony?”. „Hej, zwolnij. Przesłuchujesz mnie?”. „Oczywiście. Mam do tego prawo, skoro współpracujemy. Siedzisz tu sobie w najlepsze, wypełniasz kupony i w ogóle nie wiesz, co się stało”. „Co niby się stało?”. „Safak poprosił o przeniesienie. Zostawia wszystko i odchodzi”. „Co ty mówisz? Ha, ha ha!” – Tufan jest wyraźnie zadowolony.
Akcja wraca do rezydencji. Levent wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się syn Macide. „Wzywał mnie pan?” – pyta ochroniarz. „Może mi wyjaśnisz, co to jest?!” – Kerem ze złością rzuca zdjęcia na biurko. „Gdzie to znalazłeś?”. „Najpierw mi odpowiedz! Co to znaczy? Te zdjęcia! Co to jest?!”. „Panie Keremie, chciałem z tobą o tym porozmawiać, ale twój telefon był wyłączony”. „Zatrudniłem cię, byś ochraniał moją siostrę, a ty zobacz, co robisz! Ludzie chodzą po domu, robią zdjęcia i wysyłają wiadomości, a pan Levent nic o tym nie wie! Dlaczego? Bo jest zajęty grą na gitarze!”. „Panie Keremie, ja…”. „Nie chcę słyszeć wymówek. Twoim zadaniem jest opiekować się moją siostrą. Jeśli się nie zatrzymasz i nie przypomnisz sobie, po co tu jesteś, zatrudnię kogoś innego!”.
„Panie Keremie, to się więcej nie powtórzy” – zapewnia Levent. Syn Macide bez słowa opuszcza pokój. Akcja przenosi się do kawiarni. „Ach, nawet ja nie zaplanowałbym tego tak świetnie” – mówi Tufan. – „Wszystko poszło doskonale. Nauczyciel kupi bilet i wyjedzie na zawsze. Pozostawił całe terytorium tylko dla mnie”. „Cieszysz się, bo twój problem został rozwiązany, ale nie na to się umawialiśmy” – przypomina Alev. „A na co się umawialiśmy?”. „Ty miałeś dostać Julide, a ja Safaka. Safak wyprowadza się do innego miasta!”. „A niech idzie do samego piekła!”. „Chcesz doprowadzić mnie do szału? Nie uchylaj się teraz, musisz coś zrobić. Nie mogę stracić Safaka!”.
„Co mam zrobić? Płakać, że nie zostanie?” – pyta były mąż Julide. – „Jesteś naprawdę śmieszna!”. „Posłuchaj, mówię poważnie, to trzeba jakoś rozwiązać. Inaczej wszystko powiem Safakowi”. „Tak? Proszę bardzo, powiedz mu. Nie czekaj, idź! Czy ty nie masz w ogóle rozumu? Mnie nic się nie stanie. Jestem tylko pionkiem w tej grze. Cała wina spadnie na ciebie, bo to ty z nimi mieszkasz. Ale jeśli naprawdę chcesz mu powiedzieć, wiedz, że ja też nie pozostanę dłużny. Ja też coś powiem. Zobaczymy, czy Safak jeszcze na ciebie spojrzy. Jeśli więc mówisz, że coś zrobisz, pomyśl najpierw o konsekwencjach. W przeciwnym razie zostaniesz w ten sposób zaskoczona. Rozumiesz?”.
Oburzona Alev wstaje gwałtownie od stolika i odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra wchodzi do kuchni, gdzie Levent właśnie nalewa sobie wody. „Przyszłam zrobić sobie kawę. Chcesz i ty?” – pyta córka Macide. Ochroniarz przywołuje w pamięci ostatnie słowa Kerema, w których ten przypomniał mu, po co go zatrudnił, i odpowiada: „Nie chcę kawy, pani Humeyro. Dziękuję. Mam trochę pracy na zewnątrz, którą muszę się zająć”. Mężczyzna opuszcza kuchnię. Czy od teraz będzie unikał Humeyry?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.