991: Emirhan przychodzi do domu Leman. Kobieta reaguje euforycznie na jego widok, ale szybko się hamuje, przypominając sobie, że w pokoju jest także Alev. „Dlaczego przyszedłeś? Masz nam coś do powiedzenia?” – pyta. „Pokłóciłem się trochę z mamą” – oznajmia chłopiec. „A gdzie ona jest?” – docieka Alev. „W sklepie”. „Dobrze zrobiłeś. Ciociu Leman, wyjdę, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Nudzę się w domu”. „W porządku. Idź, córko”. „Życzę ci wygodnego siedzenia”. „Jakiego siedzenia? Muszę zająć się przygotowaniem obiadu”. Alev podnosi się z kanapy i odchodzi. Mama Safaka od razu każe usiąść Emirhanowi obok siebie i wycałowuje go. Następnie pyta: „Co się stało? O czym rozmawiałeś ze swoją mamą?”.
„Wyszedłem stąd wczoraj i poszedłem prosto do mamy. Powiedziałem jej o wszystkim” – odpowiada chłopiec. „Co takiego jej powiedziałeś?”. „Że nauczyciel odchodzi przez nią”. „Brawo! Co jeszcze?”. „Zapytałem, dlaczego nic nie robi, by go powstrzymać”. „Twoje usta są ze złota. I co ona na to?”. „Powiedziała, że jestem mały i nie rozumiem spraw dorosłych. Ale ja przecież już dorosłem”. „Oczywiście, że tak. Stałeś się wielkim człowiekiem. Mówisz mądrzej od swojej matki”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie znajdują się Humeyra i Levent. Oboje siedzą obok siebie na ławce, ale w ogóle się nie odzywają. Toczą tylko wewnętrzne monologi.
„Chciałam uciec od ciebie i przyjść tutaj, ale znowu jesteśmy razem” – mówi w myślach córka Macide. „Myślisz, że nie chcę spojrzeć w twoje oczy i zobaczyć w nich uśmiechu?” – mówi w myślach ochroniarz. – „Zapomnieć przy tobie o przeszłości i spojrzeć w przyszłość? Niestety nie mogę. Ponieważ kiedy jestem z tobą, zapominam wszystko. Gdzie jestem, kim jestem, wszystko. A to stawia cię w niebezpieczeństwie”. „Pojawiłeś się nagle, wszedłeś w moje życie. Zacząłeś mnie chronić przed wszystkimi, nie tylko przed Tarikiem. Chroniłeś mnie przed moją ciemnością. Po długiej samotności, zamknięta w mroku pokoju… Może to dzięki tobie po raz pierwszy uwierzyłam w siebie. Ale teraz tą jedną decyzją ponownie zostawiasz mnie w ciemności”.
„Nie powtórzę błędu z przeszłości. Nie poddam się uczuciom” – mówi w myślach Levent. – „Nie doświadczę tego samego strasznego końca. Dlatego muszę cię chronić przed sobą”. Tymczasem Alev wchodzi do sklepu Julide. „Nudziło mi się w domu, a nie chciałam przejść obok ciebie bez przywitania” – mówi dziewczyna. „Mam nadzieję, że Emirhan wam nie przeszkadza”. „Nie, spokojnie sobie siedzi i gawędzi z ciocią Leman”. „Nalegał na wyjście. Musiałam mu pozwolić”. „Dobrze zrobiłaś. Coś się stało? Wydajesz się być w złym nastroju”. „Chodzi o Safaka. Emirhan wini mnie za to, że odchodzi. Uważa mnie za odpowiedzialną jego decyzji”.
„Wiesz, że możesz powiedzieć mi o wszystkim” – mówi Alev. „Wiem” – przyznaje Julide. – „Kiedy było mi ciężko, zawsze byłaś po mojej stronie. Opiekowałaś się mną w szpitalu i zajmowałaś się Emirhanem. Ale teraz przechodzę przez tak trudne rzeczy, o których nie jestem w stanie nawet mówić. Nie zrozum mnie źle, to nie dlatego, że ci nie wierzę”. „Rozumiem cię, kochana. Jeśli będziesz potrzebowała rozmowy, jestem dla ciebie”. Tymczasem Melek i Elif idą przez dzielnicę. Wracają ze sklepu, gdzie zostawiły ciasteczka do sprzedaży.
„Wujek sprzedawca jest naprawdę uroczy” – oznajmia dziewczynka. „To prawda. I do tego bardzo dobry” – dopowiada Melek. „Wszystkie ciasteczka zostały sprzedane”. „Z twoją umiejętnością targowania się nigdy nie zabraknie nam pieniędzy”. „Mam ducha przedsiębiorczości, prawda? Nauczyciel mi to powiedział”. Tymczasem po drugiej stronie drogi idzie Sedat. Od razu dostrzega swoje dawne lokatorki. „Świetnie!” – mówi mężczyzna, chowając się za słupem. – „Podczas gdy szukałem was w niebie, wy przez cały czas byłyście na ziemi. Zobaczymy, czy teraz ta wiedźma Rana znowu mnie upokorzy. Dokąd przenieśli się moi byli najemcy?”.
Sedat rusza za Melek i Elif. Po chwili widzi ich nowy dom. „A więc to tutaj mieszkacie, tak?” – mówi do siebie, podziwiając budynek. – „Nie jest tak ładny jak mój dom, ale dacie sobie radę. Dobrze, przekażmy im dobre wieści”. Mężczyzna sięga po telefon i dzwoni do ludzi Rany. „Czego chcesz?” – pyta drab. „Ja nic, ale wy chcecie. Dlatego do was dzwonię”. „Nie przeciągaj. Mów wprost”. „Ta kobieta i jej córka, których wszędzie szukacie, Melek i Elif…”. „Co z nimi?”. „Znalazłem je. Wiem, gdzie mieszkają”. „Posłuchaj mnie, lepiej, żebyś nie kłamał”. „Nie kłamię, kolego. Powiedz teraz pani Ranie, jeśli chce wiedzieć gdzie są, żeby do mnie przybiegła na nogach”.
„Twój język znowu się wyostrzył” – stwierdza bandzior. „Posłuchaj, za godzinę będę w miejscu, gdzie spotkaliśmy się poprzedniego dnia. Powiedzcie swojej szefowej, żeby przyszła na miłą rozmowę”. W następnej scenie Rana przyjeżdża na miejsce spotkania, gdzie czekają już na nią jej ludzie oraz Sedat. „Witaj, pani Rano” – mówi właściciel domu. – „Dobrze cię widzieć”. „Nie przyjechałam dla przyjemności do tej twojej pięknej dzielnicy” – mówi z drwiną w głosie kobieta. – „Posłuchaj mnie, jeśli w twojej historii nie ma prawdy, to będzie twój ostatni żart w życiu”. „Nie ma żadnego kłamstwa. Nie wiem, jak twoi ludzie ci to przekazali, ale…”. „Gdzie one są? Gdzie są matka i córka?”.
„Znalazłem ich dom. Mogę zabrać cię tam, ale najpierw musisz spełnić moją skromną prośbę” – oświadcza Sedat. – „Od teraz ja też będę z tobą pracował. Zdecydowanie potrzebujesz niezawodnego mężczyzny. Oczywiście decyzja należy do ciebie. Stambuł jest wielki. Sugeruję zacząć poszukiwania od razu”. Akcja wraca do sklepu. „Jestem bardzo ciekawa” – oznajmia Alev. – „Co jest takiego, o czym nie możesz nikomu powiedzieć?”. „Zostaw to. Nie rozmawiajmy teraz o tym”. „Dlaczego? Jak długo chcesz ukrywać to przed całym światem? Powiedz, a zobaczysz, że poczujesz ulgę”.
„Myślałam, że mam już za sobą wszystkie trudne, przepełnione mrokiem dni” – mówi Julide. – „Nagle problemy wróciły. Pojawił się ktoś i użył mojej miłości przeciwko mnie samej”. „Co masz na myśli?” – pyta zaintrygowana Alev. W tym momencie telefon mamy Emirhana zaczyna dzwonić. „To Safak” – oznajmia kobieta i odbiera. – „Halo? Oczywiście, że możemy porozmawiać. Gdzie? W tej kawiarni? Dobrze, do zobaczenia”. „Co się stało?” – pyta Alev, gdy Julide kończy połączenie. „Pan Safak powiedział, że chce ze mną porozmawiać.” – Julide sięga po znajdujący się na wieszaku płaszcz i zakłada go.
„Nie zamykaj sklepu. Ja tu zostanę i wszystkim się zajmę” – oznajmia dziewczyna. „Dziękuję ci bardzo, Alev”. „Nie ma za co. Idź już, nie spóźnij się”. „Do zobaczenia.” – Julide wychodzi. „Co Safak chce jej powiedzieć?” – zachodzi w głowę zaniepokojona Alev. – „Wezwał ją bardzo pilnie, nie jest dobrze. Jaka była podekscytowana, kiedy do niej zadzwonił. Daj Boże, by gorzko się rozczarowała. Off!”. W następnej scenie widzimy wychodzące z domu Elif i Melek. Rana obserwuje je zza drzewa, a następnie wraca do swoich ludzi. „Świetnie. Są teraz w naszych rękach” – cieszy się. „Mówiłem ci. Ja nie popełniam błędów” – oznajmia dumnie Sedat.
„Przejdźmy teraz do najważniejszej części” – mówi udziałowczyni holdingu i kieruje wzrok na swoich ludzi. – „Niepostrzeżenie przyprowadźcie mi tę kobietę. Zobaczymy, co wie”. „A dziecko?” – pyta Riza. „Zostawcie ją. Jeśli ktoś zna sekret Tarika, to tylko ta kobieta”. „A co ze mną?” – pyta Sedat, czując się odtrącony. „Co z tobą?” – nie rozumie Rana. „Zapomniałaś o swojej obietnicy? Czy nie mieliśmy razem pracować? Nie ja przyprowadziłem cię tutaj? Masz mnie za frajera? Posłuchaj mnie, nie tylko ty szukasz tej kobiety i dziecka. Gdybym chciał, zgłosiłbym się do Macide. Ale wybrałem ciebie. Nie zrobiłem tego za darmo”.
„W porządku, przestań” – przerywa Rana. – „Jeśli chcesz ze mną pracować, nauczysz się ze mną rozmawiać. Nie jestem twoją sąsiadką z dzielnicy. Przyjdziesz, kiedy zechcę, i odejdziesz, kiedy ci powiem. Teraz zjeżdżaj stąd i przyjdź, kiedy cię wezwę!”. „Na co czekasz? Nie słyszałeś? Wynoś się stąd!” – rozkazuje drab. Sedat posłusznie odchodzi. W następnej scenie widzimy idącą po drodze Julide. Kobieta jest bardzo smutna. Odbyła już spotkanie z Safakiem, ale nie tak wyobrażała sobie jego przebieg. Następuje retrospekcja. Widzimy siedzących przy stoliku Julide i Safaka.
„Mieliśmy dobre i złe momenty” – mówi syn Leman. – „Jednak to tylko przeszłość. Jesteśmy jedynymi, którzy muszą zapłacić cenę. Nikt inny, a już zwłaszcza Emirhan. Dlatego zaprosiłem cię tutaj, żebyśmy o tym porozmawiali”. „Czyli chodzi o Emirhana?” – pyta zawiedziona kobieta. „Tak. Od dwóch dni nie pojawił się w szkole. Na początku myślałem, że jest chory, ale dowiedziałem się, że tak nie jest”. „Powiedział, że nie chce iść do szkoły. Nie mogłam go przekonać. Ostatnie zmiany miały na niego zły wpływ”. „Dokładnie to chcę powiedzieć. To, co dzieje się między nami, nie może wpływać na Emirhana”. „Jestem tego świadoma, ale on jest dzieckiem. I czy ci się to podoba, czy nie, jest w to zamieszany”.
„Jest jeszcze mały. Niektóre rzeczy trudno mu zrozumieć” – stwierdza Safak. – „O ile to możliwe, nie pozwól mu odczuć negatywnych konsekwencji sytuacji między nami. Ona nie powinna mieć na niego wpływu. Niech nie zaniedbuje szkoły. Jako jego nauczyciel, chcę, żeby był optymistycznie nastawiony, jak było dotychczas. Z czasem on też przyzwyczai się do tych wydarzeń”. „Czy chcesz powiedzieć mi coś jeszcze?” – pyta Julide, z tlącą się w niej iskierką nadziei. Safak podnosi wzrok, patrzy na nią przez chwilę, po czym odpowiada chłodno: „Nie. To wszystko, co chciałem powiedzieć, pani Julide”.
Akcja wraca do teraźniejszości. Widzimy, jak Julide ociera łzy ze swoich policzków, i rusza w dalszą drogę do domu. Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet nadzoruje w kuchni Gulsum, która właśnie przygotowuje obiad. „Co zamierzasz z tym zrobić?” – pyta mama Mahira, podnosząc bakłażana. „Usmażę i dodam do sałatki” – odpowiada służąca. „Dlaczego chcesz to smażyć? Wszystko będzie pełne dymu. Ugotuj go, dodaj cytrynę i olej”. „Ale pani Macide kazała mi tak zrobić”. „Od teraz ze mną będziesz konsultować codzienne menu”. „Ale zawsze pytałam panią Macide”. „Powiedziałam ci coś. Głucha jesteś? Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś”.
„Zrozumiałam” – potwierdza Gulsum. „Macide chce, żebym to ja miała teraz nad wszystkim pieczę” – oświadcza Kiymet. „Pani Macide tak powiedziała? To znaczy…”. „W przyszłości wszystko będzie tak, jak ja powiem. Czy to jasne?”. „Oczywiście, pani Kiymet”. „Więc zostaw to teraz i wyczyść spiżarnię. Jest tam straszny bałagan”. „Zajmę się tym, jak tylko skończę gotować”. „To jest skończone. Wyłącz gaz, bo jeszcze spalisz”. „W porządku, pani Kiymet.” – Gulsum posłusznie opuszcza kuchnię. Czy od teraz władzę w rezydencji przejmie Kiymet? Czy ludzie Rany uprowadzą Melek?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.