996: Draby wychodzą z magazynu, gdzie na zewnątrz czeka ich szefowa. „Co się dzieje? Dlaczego ją tutaj przywieźliście?” – pyta Rana. „Musieliśmy, pani Rano” – odpowiada Riza. „Dlaczego?”. „Cóż, wyszliśmy na moment zaczerpnąć świeżego powietrza i…”. Kamera pokazuje przywiązaną do krzesła Melek, która szarpie się, ile tylko ma sił, chcąc się oswobodzić. Tymczasem Mahir sprawdza kolejne magazyny. Akcja przenosi się do firmy. Do gabinetu Kerema wchodzi jego narzeczona, ubrana w czarne spodnie i białą koszulę. „Parla?” – pyta zaskoczony mężczyzna. – „Miło cię widzieć, ale dzisiaj jestem bardzo zajęty. Przepraszam, ale nie znajdę czasu dla ciebie”. „Dlatego właśnie przyszłam” – oznajmia dziewczyna. – „Dzisiaj będę twoją asystentką”.
„To naprawdę miło z twojej strony, ale nie jesteś poinformowana w bieżących sprawach” – stwierdza Kerem. – „Nie sądzę, byś mogła pomóc”. „Jakie to ma znaczenie? Będę w stałym kontakcie z Filiz. Mogę przeglądać maile i odbierać połączenia”. „Na pewno będziesz w stanie to zrobić?”. „Oczywiście, że tak. Jestem gotowa, panie Keremie.” – Parla staje na baczność. – „Jakie jest moje pierwsze zadanie?”. Akcja wraca przed magazyn. „Posłuchajcie, ja nie jestem Tarikiem” – oświadcza Rana. – „Nikt nie umrze, jasne? Macie się tylko dowiedzieć, dlaczego ta kobieta jest tak ważna. Dlaczego Tarik i pani Macide tak usilnie jej szukali. Nic więcej”.
„Rozumiem, pani Rano” – oznajmia Riza. – „Myślę jednak, że ta kobieta nic nie wie. Nie wie, dlaczego jej szukają”. „Ja myślę, że wie, ale ukrywa to” – zabiera głos Resit. „Kontynuujcie przesłuchiwanie. Będziemy się dostosowywać do rozwoju sytuacji” – postanawia Rana. „W porządku, ale jest coś jeszcze”. Kamera przenosi się do środka. „Z kim oni rozmawiają tak długo?” – zachodzi w głowę Melek. – „Z Tarikiem? Czy to możliwe, że uciekł z więzienia? Albo wysłał kogoś innego”. Akcja przenosi się do domu Asli. Elif podchodzi do byłej nauczycielki i mówi: „Siostro Asli, proszę cię, poszukajmy mojej mamy. Nie mogę tak po prostu czekać”.
„Jedyna, ja też martwię się o Melek” – zapewnia asystentka Kerema. – „Ale nie możemy jej szukać po ulicach. Nie znajdziemy jej w ten sposób”. „To może zadzwonimy do wujka Mahira?” – sugeruje dziewczynka. „Kochanie, gdyby ją znalazł, już by nas powiadomił. Nie kłopoczmy go. No dobrze, zadzwonię do niego” – zgadza się Asli, widząc smutną minę swojej podopiecznej. Sięga po telefon i wybiera numer do syna Kiymet. – „Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy jest coś nowego?”. „Nie ma nic. W rzeczywistości znalazłem miejsce, w którym była przetrzymywana, ale kiedy przyjechałem, już nikogo nie było. Nie poddaję się. Mam nadzieję, że ją znajdę. Jeśli tak się stanie, zadzwonię do ciebie od razu”.
Akcja przenosi się do sklepu. Wnętrze jest już przystrojone do dzisiejszej imprezy urodzinowej Emirhana. „Ciągle pytałeś, kiedy będą twoje urodziny. Dlaczego jesteś teraz smutny?” – zwraca się Julide do syna, głaszcząc jego policzek. – „Zobacz, przygotowałyśmy twoje ulubione smakołyki. Ciocia Leman specjalnie dla ciebie upiekła ciasto. Wkrótce tu będą. Ciocia Leman, Alev, nauczyciel Safak…”. Kamera robi zbliżenie na znajdującego się w sklepie Tufana. Wyraźnie nie podoba mu się, że na imprezę przyjdzie także jego rywal. „Nauczyciel Safak też przyjdzie?” – pyta Emirhan, nagle pogodniejąc.
Po chwili do sklepu wchodzą Alev i Leman. „Wygląda na to, że są tu czyjeś urodziny” – mówi mama Safaka. „Witaj, ciociu Leman. A gdzie nauczyciel Safak?” – pyta chłopiec. „Wyszedł, miał trochę pracy, ale prawdopodobnie przyjdzie”. Emirhan pochmurnieje tak szybko, jak wcześniej się rozweselił. Akcja raca do domu Asli. Elif siada obok kobiety i mówi: „Jestem głodna”. „No wreszcie, dzięki Bogu. Na co masz ochotę?”. „Chciałabym zjeść zupę tarhan”. „Wystarczy tylko zupa czy chcesz coś jeszcze?”. „Nie, tylko tarhan”. „Dobrze, od razu ci przygotuję. Zaczekaj tutaj”. Asli odchodzi do kuchni. Elif podnosi się i patrzy w stronę wyjścia, jakby coś planowała.
Akcja przenosi się do firmy. „Kerem, naprawdę cię przepraszam. Nie wiedziałam, że robię źle” – mówi Parla. „Dlaczego usunęłaś moje maile?” – pyta zdenerwowany mężczyzna. – „W czym ci one przeszkadzały? To nie jest coś, co stoi na biurku i zajmuje miejsce. To doprawdy niewiarygodne!”. „Uspokój się. Poradzę sobie z tym, jak ci powiedziałam”. W tym momencie rozlega się dzwonek służbowego telefonu. „Dzwonią z miejsca, do którego przed chwilą dzwoniłam. Wydaje się, że rozwiązali problem” – mówi Parla i odbiera połączenie. Do gabinetu wchodzi sekretarka. „Filiz, nie jestem w stanie znieść kolejnej złej wiadomości” – oświadcza mężczyzna.
„Panie Keremie, właśnie dzwonili z Risoftu” – oznajmia Filiz. – „Podobno odwołałeś spotkanie zaplanowane na przyszły tydzień. Chcieli ustalić nowy termin, ale są wolni dopiero w przyszłym miesiącu. W ten sposób nasze sprawy zostaną mocno opóźnione”. „Jak to? Ja nic nie odwoływałem”. „Tak powiedzieli. Twoja asystentka odwołała”. Kerem kieruje spojrzenie na Parlę, załamuje bezradnie ręce i mówi: „Boże, zachowaj mi rozum. Czuję, że zaraz oszaleję!”. Kamera robi zbliżenie na rozmawiającą przez telefon Parlę. „Czy ty nie rozumiesz?” – pyta dziewczyna. – „Wiadomość, którą wysłałeś, masz wysłać raz jeszcze! Nie zwlekaj dłużej! Nigdy nie spotkałam kogoś bardziej niekompetentnego!”. Parla rozłącza się.
W następnej scenie widzimy biegnącą drogą Elif. Dziewczynka rozgląda się na wszystkie strony i mówi do siebie: „Muszę znaleźć mamę!”. Tymczasem Resit wychodzi z magazynu i odbiera połączenie: „Tak, pani Rano?”. „Zaczęliście ją przesłuchiwać?” – pyta udziałowczyni holdingu. „Dalej twierdzi, że nic nie wie. Wydaje się, że faktycznie mówi prawdę. Nie było jeszcze człowieka, który nie zacząłby śpiewać po tak długim czasie”. „Skoro jesteś tego pewien, to ją wypuść”. „Mam pozwolić jej odejść?”. „Tak. Jeśli nic nie wie, nie traćmy na nią czasu. Opuśćcie teren, ale dalej miejcie ją na oku”.
Kamera przenosi się do środka magazynu. Riza krąży wokół krzesła, do którego przywiązana jest Melek. Do pomieszczenia wchodzi Resit i podchodzi do kolegi. „Bracie, robota zakończona. Zostawiamy ją tutaj” – oznajmia. „Zostawiamy ją? Czy to żart?”. „To nie żart, zadanie zostało zakończone. Nie pytaj o nic, tylko rozwiąż kobietę”. Riza rozwiązuje sznur na rękach Melek i mówi jej do ucha: „Jeśli myślisz, że się nas pozbyłaś, to się mylisz. Wciąż pamiętam ten dzień.” – Mężczyzna wskazuje na swój kark, gdzie został uderzony przez kobietę. – „Nie pozostanę ci dłużny”.
„Prawie zabiłeś mnie i moją córkę!” – stwierdza Melek, z odrazą patrząc na draba. – „Kto za to odpowie?”. „Widzę, że twój mózg dalej nie działa. Dziewczyno, my nie odpowiadamy!” – Riza silnie uderza Melek łokciem w tył głowy! Nieprzytomna kobieta upada na ziemię. „Co ty robisz? Do reszty oszalałeś?” – pyta Resit. – „Mogłeś ją zabić!”. „Cokolwiek robię, ty się nie mieszaj. Idziemy stąd!”. Draby opuszczają magazyn, zostawiając nieprzytomną Melek na ziemi. Akcja przenosi się do sklepu, gdzie trwa właśnie impreza. „Mój lwie, dziś są twoje urodziny” – mówi Tufan do syna. – „Nie możesz nie zdmuchnąć świeczek”.
„Nie chcę dmuchać” – oznajmia Emirhan. „Co to za złośliwość? Tylko dlatego, że jedna osoba nie przyszła…” – Tufan wyciąga zapalniczkę i chce zapalić świeczki na torcie. „Nie zapalaj!”. „Zobacz, twoja mama przygotowała to wszystko. Nawet ja jem”. „Nie ma nauczyciela Safaka! Nie chcę!”. „Będziesz się tak zachowywał tylko dlatego, że jedna osoba nie przyszła? Zobacz, są inni goście, którzy czekają aż zdmuchniesz świeczki”. Chłopiec krzyżuje ręce na piersi i odwraca głowę do ściany. Nagle do sklepu wchodzi… „Nauczyciel Safak!” – krzyczy syn Julide i biegnie do mężczyzny.
Tymczasem Mahir przyjeżdża do magazynu. Wchodzi do środka i podbiega do nieprzytomnej Melek. Unosi jej głowę, odgarnia włosy z twarzy i mówi: „Pani Melek, słyszysz mnie? Wyzdrowiejesz, będzie dobrze. Zabiorę cię do twojej córki”. Mężczyzna bierze kobietę na ręce i zanosi ją do samochodu. Akcja przenosi się do domu Asli. Kobieta kończy przygotowywać zupę i zanosi ją do pokoju dziennego. „Elif! Zupa jest gotowa!” – woła i odkłada tacę na stolik. – „Elif!”. Gdy nikt nie odpowiada, była nauczycielka idzie do pokoju dziewczynki. Tam także nikogo nie zastaje. „Boże, gdzie jest to dziecko?” – pyta zaniepokojona.
Elif tymczasem jest przed… rezydencją! Puka do drzwi. Po chwili otwiera je Gulsum. „Kogo potrzebujesz, dziewczynko?” – pyta pokojówka. „Szukam cioci Macide” – oznajmia córka Melek. „Kim jesteś?”. „Gulsum, kto przyszedł?” – z głębi domu dociera wołanie pani Haktanir. „Pani Macide, przyszła mała dziewczynka. Pyta o ciebie”. Po chwili mama Kerema pojawia się przy drzwiach. Skinieniem głowy daje znać służącej, że może odejść, a następnie zwraca się do Elif: „Słucham, kochanie? Potrzebujesz czegoś?”. „Ciociu Macide, to ja, Elif” – mówi dziewczynka. – „Dlaczego mnie nie poznajesz?”.
„Elif?” – Macide zamyśla się głęboko. – „A tak, pamiętam cię, oczywiście… Powiedz mi, kochanie, czego chcesz?”. „Przyszłam z tobą porozmawiać. Mogę wejść do środka?”. „Oczywiście, wejdź”. Po chwili Macide i dziewczynka są już w salonie. „Kochanie, usiądź, proszę” – mówi pani Haktanir. „Ciociu Macide, muszę natychmiast znaleźć mam… siostrę Serce. Porwali ją. Nie wiem, gdzie ona jest”. „Serce?” – pyta Macide, nadal niczego sobie nie przypominając. „Tak. Nie ma jej od zeszłej nocy. Zadzwoniła do nas, ale rozłączyła się nagle. Nie zdążyliśmy się dowiedzieć, gdzie jest. Czy możesz nam pomóc? Proszę cię”.
„Kochanie, uspokój się. Opowiedz mi wszystko od początku” – prosi mama Humeyry, głaszcząc policzki Elif. – „Nic z tego nie zrozumiałam”. „Siostra Serce nie wróciła wczoraj do domu” – tłumaczy dziewczynka. W tym momencie w wejściu do salonu pojawia się Kiymet. Szybko jednak się wycofuje i z ukrycia przysłuchuje się rozmowie swojej siostry i nieznanej dziewczynki. „Serce?” – pyta ponownie Macide. „Tak. Nie pamiętasz jej? Czekałyśmy na nią do rana. Później zadzwoniła, ale od razu rozłączyła się. Jej telefon znalazłyśmy na ulicy. Ktoś ją porwał i prawdopodobnie wtedy zgubiła telefon. Dowiedzieliśmy się tylko, że została porwana, ale nie wiemy, gdzie jest”. Macide wzrusza ramionami zakłopotana. Czy przypomni sobie, kim są Serce i Elif?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.