112: Selim przyjeżdża do domu Mukaddes. Zastaje tam Cennet i Melisę. „Co ty tu robisz?” – pyta chłopak, wbijając wzrok w Soyerównę. – „Czego znowu od niej chcesz?”. „Selim, stój. Wszystko nie jest tak, jak myślisz” – tłumaczy córka Kayi. „Co to znaczy, że nie jest tak, jak myślę? Ty znowu jej wierzysz?”. „Nie, to dotyczy mamy”. „A co się stało?”. „Pojadę z tobą i ci opowiem po drodze, w porządku?”. „Cennet, nie bądź głupia, co ty robisz?” – pyta Melisa. „Nie wtrącaj się. No już, wsiadaj do samochodu, przecież się spieszymy. My z Selimem pojedziemy za tobą”.
Kaya przyjeżdża na cmentarz. Podchodzi do zarządcy, z którym dzień wcześniej rozmawiał Halil. Demiros pokazuje mu zdjęcie swojego podwładnego. „Widziałeś tego człowieka?” – pyta. „Nie widziałem” – odpowiada zarządca. „Wczoraj w nocy jego samochód był na parkingu przed cmentarzem. Kto go zabrał?”. „Też nie wiem…”. Kaya wyciąga pistolet. „Wybieraj grób” – rozkazuje. – „Zaraz pójdziesz spać”. „Ale ja niczego nie wiem, bracie…”. „Spójrz, cień tego drzewa jest całkiem dobry. Obiecuję, że zrobię ci piękny nagrobek… Na górze napiszę: Człowiek, który umarł z powodu kłamstwa. I podpiszę to pod spodem twoim imieniem. Co ty na to?”.
„Dobrze, dobrze, stój” – prosi zarządca. „Więc mów” – rozkazuje Demiros. „Ten człowiek go zabrał…”. „Jaki człowiek?”. „Imienia nie znam. Powiedział, że jeśli coś powiem, to mnie też zabije. Przyjdzie i mnie znajdzie”. „To ja go zabiję, kiedy tylko go znajdę. On nie zdoła przyjść i zabić ciebie. No już, mów”. Akcja przenosi się do auta Selima. „Mama sprowadziła tego człowieka z powodu mojego ojca” – opowiada Cennet. – „Oczywiście nie przypuszczała, że tak to wszystko się potoczy”. „Tej nocy on chciał cię zabić?” – pyta Selim. „Gdyby mama nie stanęła przede mną, to być może teraz byłabym martwa”. „Co za człowiek z tego Kayi. Sam jest draniem, a jego wrogowie są jeszcze gorsi”.
„Jedyna osoba, o której myślę, to mama” – oznajmia Cennet. – „Dla nas się poświęca”. „W jakim sensie dla nas?” – pyta Selim. – „Kogo oprócz ciebie będzie chronić? Melisy też się czepia ten człowiek? Ale Melisy w jakim sensie? Czy to nie głupie? Cennet, ty coś ukrywasz przede mną. Między nami miało nie być już żadnych tajemnic”. „Melisa miała wypadek. Potrąciła człowieka…”. „Jak to? Z tym człowiekiem wszystko w porządku?”. „Niestety, zmarł… I Cihan ma nagranie z tego wypadku”.
Arzu spotyka się z prawnikiem i podpisuje papiery rozwodowe. „Osobiście oddasz je pani Semie po moim wyjściu” – poleca kobieta. W tym momencie do altany wchodzi Mahir. „Arzu, porozmawiamy na osobności?” – pyta mężczyzna. „Nie, proszę nie utrudniaj tego. Podpisałam. Ty też podpisz, żeby dzisiaj złożyć wszystko w sądzie”. „Nie mogę tego zrobić…”. „Niech nam pan da dwie minuty” – prosi Arzu, a prawnik odchodzi. – „Nie chcę cię, Mahir. Tak trudno to zrozumieć?”. „Arzu, co ty bredzisz? Zamierzaliśmy przecież razem wyjechać. Chcieliśmy nawet zabrać dziewczyny”. „Zrozumiałam, że tego nie chcę. Życie z tobą jest dla mnie ciężarem. Przecież mówiłeś, że nigdy cię nie kochałam. I miałeś rację. Nie udało się, Mahir, rozumiesz? Ile bym nie próbowała, nie mogłam. Nie udało mi się ciebie pokochać”.
„I nawet, kiedy dowiedziałam się, że Ozlem jest w ciąży, bardzo się ucieszyłam” – oznajmia Arzu. – „To znaczy, w duszy się ucieszyłam na myśl, że rozstanę się z tobą. Nawet nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo ułatwiło mi to życie. Proszę cię, nie zabieraj mi tej możliwości. W dodatku myślę, że tobie nie przystoi być z tą, która cię nie kocha”. „Wystarczy!” – mówi Mahir i składa swój podpis pod pozwem. Kiedy odchodzi, Arzu wybucha płaczem.
Zarządca zaprowadza Kayę na grób żony Cihana. „Przyszedł do tego grobu. Uderzył łopatą w głowę tego człowieka i porwał” – opowiada zarządca. „Dobrze. Teraz wezmę cię do jednego człowieka i opowiesz mu dokładnie to samo, co mi opowiedziałeś” – oznajmia Demiros. „Niech pan tego nie robi, proszę. On mnie zabije”. „Ja cię ochronię, idziemy. Opowiesz mu, że każdego ranka przychodzi tutaj”. „Na Boga, nie rób tego, panie. Mam dzieci”. „Powiedziałem przecież, że cię ochronię”. Nagle z oddali padają strzały! Kaya momentalnie chowa się za jednym z nagrobków, a zarządca pada martwy na ziemię…
Melisa, Cennet i Selim przyjeżdżają do rezydencji Soyerów. Mahir właśnie gdzieś odjeżdża. Akcja przenosi się do altany. „Ponieważ rozwód jest za porozumieniem stron, to rozwiedziecie się na pierwszej rozprawie” – mówi prawnik. – „Najważniejsze, żeby przyznał to w sądzie”. „Dobrze. Ma już kogoś, kto go pociągnie…” – oznajmia Arzu. „Jak to?”. „Zapomnij. Za kilka dni to wszystko się skończy”. Nagle do altany wbiegają Melisa i Cennet. „Co się stało? Dlaczego przyjechałyście?” – pyta ich matka. „Przyszłyśmy porozmawiać” – odpowiada Melisa. „O czym chcecie rozmawiać?”. „Mamo, nie możesz wyjść za mąż za tego człowieka” – mówi Cennet. Do altany wchodzi także Selim.
„Nie patrz tak na mnie” – prosi Soyerówna. – „Wszystko powiedziałam, wszystko już wiedzą”. „W jakim sensie wszystko?” – pyta Arzu. „Wszystko, co dotyczy śmierci tego człowieka. Wszystko opowiedziałam”. „Prosiłam cię, żebyś nikomu nie mówiła”. „Mamusiu, nie możesz wyjść za mąż za tego człowieka” – przekonuje Cennet. „Pani Arzu, zrobimy wszystko, co trzeba” – zapewnia Selim. – „W tym kraju jest prawo i porządek. Nie jest pani sama”. „Niektórzy źli ludzie sami ustalają swoje prawa, swoją sprawiedliwość, niestety” – stwierdza Arzu. „Nie pozwolimy na to”. „Mamusiu, masz coś, co dotyczy tego wypadku?” – pyta Melisa.
„Nie, nie mam” – zaprzecza Arzu. „Naprawdę musimy znaleźć to nagranie” – przekonuje Soyerówna. „Wiesz, co to oznacza? Trafisz do więzienia. Więzienia!”. „Wiem, że trafię i to nie problem. Ty za to się uratujesz”. „Ten temat nie podlega dyskusji. I wy też to, co wiecie… Wszystko, co słyszeliście, natychmiast zapomnijcie”. „Nigdy na to nie pozwolimy” – oświadcza Cennet. „Pani Arzu, ten człowiek ma problemy z Kayą. Zostawmy ich niech załatwią to między sobą” – sugeruje Selim. „Ach, gdyby to było takie proste, jak myślisz…”. „Musimy odwrócić uwagę tego człowieka” – uważa Melisa. – „Musimy znaleźć nagranie dotyczące tego wypadku. Ewentualnie możemy znaleźć ciało…”.
„Wystarczy już! Naprawdę wystarczy!” – ucina dyskusję Arzu. – „Jestem tym wystarczająco zmęczona. Żadne z was nie będzie się wtrącać, zrozumiano? W tej sprawie jestem bardzo kategoryczna. Jesteście moimi dziećmi. Nie ważcie się”. „Mamo…” – odzywa się córka Kayi. „Cennet, jest już za późno. Przed końcem tego tygodnia wyjdę za mąż za Cihana”. Arzu zabiera swoją torebkę i odchodzi. Tymczasem Kaya przed cmentarzem rozmawia z jednym ze swoich ochroniarzy. „Znalazłeś tego człowieka, co strzelał?” – pyta. „Nie, bracie. Szukaliśmy wszędzie” – odpowiada ochroniarz.
„A to łajdak” – mówi Kaya. – „Zobaczymy, czy Cihan go zabije, kiedy dowie się prawdy. Zresztą, nieważne. Usuńcie zapisy z kamer. Załatwcie tutaj wszystko do przyjazdu policji”. Akcja przenosi się do magazynu. Przywiązany do krzesła Halil leży na ziemi. Na głowę ma naciągnięty czarny worek. „Uwierzyłem ci. Mówiłeś prawdę” – oznajmia Turan. „Pomóż mi…” – błaga Halil. „Nikt nie znajdzie twojego ciała. Zdechniesz tutaj”. Podwładny Cihana opuszcza magazyn. Czy ktoś uratuje Halila?
Cennet dzwoni do ojca. „Gdzie jesteś?” – pyta dziewczyna. „Co się stało? Dobrze się czujesz?” – pyta zdziwiony Demiros. „Musimy natychmiast porozmawiać”. „Dobrze, córeczko. Na pewno dobrze się czujesz?”. „Nie…”. „Co się stało?”. „Za godzinę spotkajmy się w twoim domu, dobrze?”. „Dobrze, córko, dobrze”. Kaya rozłącza się i wysiada z auta. Jest właśnie pod domem Cihana. Podchodzi do jednego z jego ochroniarzy. „Gdzie jest twój szef?” – pyta. „Nie ma go w domu” – odpowiada strażnik. „Gdzie jest?!”. „Powiedziałem, że go nie ma. Nie przedłużaj”. „Powiedzcie mu, że popełnił największy błąd w swoim życiu. Niedługo się dowie…”. Demiros wraca do swojego auta i odjeżdża.
W następnej scenie Kaya jest już w domu. Rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna otwiera i po drugiej stronie widzi Selima, Melisę i swoją córkę. Wszyscy wchodzą do środka. „Wszystko dobrze?” – pyta Demiros. „Nie, ponieważ przez ciebie to wszystko stało się mamie” – oskarża Melisa. „Co się stało? Z Cavidan coś się stało?”. „Przez tego Cihana życie mamy jest zniszczone”. „Kim jest Cihan i czego od nas chce?” – pyta Cennet. „Przez groźby tego człowieka, życie pani Arzu jest w niebezpieczeństwie” – oznajmia Selim. „Nie denerwujcie mnie! Powiedzcie normalnie”. „Mama, aby uratować życie Melisy, jest zmuszona wyjść za mąż za tego człowieka pod koniec tygodnia!” – wyjaśnia Cennet.
Tymczasem Arzu przyjeżdża do domu babci Cennet. „Pani Mukaddes, proszę się zbierać. Od tej pory będziemy mieszkać wszyscy razem” – oznajmia Arzu. „Gdzie?” – pyta zaskoczona Mukaddes. „Proszę posłuchać, kupiłam dom. Zamieszka w nim Cennet, Melisa, ja i ty. Będziemy mieszkać razem”. „Nie mogę tam przyjść. Zabierz ze sobą Cennet. Jej miejsce jest obok mamy”. „I twoje miejsce jest obok niej”. „Więc ta sprawa jest rozwiązana…?”. „Z małżeństwem? Cóż, wyjdę za mąż. Przynajmniej na jakiś czas. Posłuchaj, jestem do tego zmuszona. Jestem zmuszona to zrobić dla córki. No dalej, zbieraj się. Ja zabiorę rzeczy Cennet”.
„Nawet nie wiem, czy Cennet tego chce” – oświadcza Mukaddes. „Chce. Zechce” – przekonuje Arzu. – „Nasz pozostały czas, ile by go nie zostało, to spędzimy go razem. Uwierz mi, że wszystkim nam wyjdzie to na dobre”. „Może jednak zapytamy najpierw Cennet?”. „Zaufaj mi. Pomyśl tylko. Dzisiaj w nocy, po raz pierwszy wszyscy będziemy razem. Będziemy spać pod jednym dachem”. „Dobrze”. „No dalej, przygotuj się”. Akcja wraca do domu Demirosa. „Załatwisz tę sprawę” – oznajmia Melisa. – „Nie wiem, czy porwiesz tego Cihana, czy zabijesz. Nie wiem. Ale czego byś nie zrobił, masz uratować mamę!”.
„Przydaj się do czegoś i znajdź nam wideo z wypadku” – mówi Selim. „Albo przynajmniej dowiedz się, gdzie pochowali tego człowieka” – dodaje Cennet. – „To możesz zrobić, prawda? Przecież macie z Cihanem takie same metody. Zrób wszystko, co chcesz, ale dowiedz się, co naprawdę się stało”. „Od chwili, gdy pojawiłeś się w naszym życiu, to każde z nas poszło na dno” – stwierdza Selim. – „Odwróć się i spójrz na swoje położenie. Chociaż tę sprawę załatw”. „Zapytam o coś” – oznajmia Kaya. – „Człowieka, którego potrąciłaś… Sprawdziłaś, czy żyje?”. „Nie, nie sprawdziliśmy tego, jesteśmy idiotami… Oczywiście, że sprawdziliśmy”.
„Kto sprawdził? Ty czy mama?” – dopytuje Kaya. – „No powiedz, kto to zrobił?”. „Cihan… Cihan sprawdzał…” – odpowiada Soyerówna. „Więc naprawdę jesteście głupie. Możliwe, że ten człowiek wcale nie umarł”. „Ale Melisa powiedziała, że pochowali tego człowieka” – odzywa się Cennet. „Tak przypuszczałam, że go pochowali…”. „Ten wypadek, śmierć tego człowieka… To wszystko jest grą!”. „To znaczy, że ten mężczyzna nadal może żyć” – dopytuje Cennet. „Jeśli naprawdę zabiłabyś tego człowieka, to uwierz mi, że Cihan zrobiłby wszystko, abyś to ty go pochowała. Inaczej nie brudziłby sobie rąk taką sprawą”.
„Jak to? Więc nie jestem zabójczynią?” – zadziwia się Melisa. „Jeżeli człowiek nie umarł, to nie” – potwierdza Cennet. „Zatem musimy znaleźć tego człowieka żywego” – postanawia Selim. „Nie, nie. Wy nie będziecie niczego robić” – oznajmia Kaya. – „Ja wszystko sam załatwię. Zrobię wszystko, aby sprzątnąć Cihana”. Melisa i Selim opuszczają dom. Kaya prosi jeszcze Cennet na słowo. „Przepraszam za wszystko” – mówi mężczyzna. „Nie musisz przepraszać. Najważniejsze, abyś uratował mamę” – oznajmia Cennet. „Dobrze, nie martw się. Uratuję ją”. Nagle komórka Demirosa zaczyna dzwonić. To Halil!
„Halil, gdzie ty jesteś?” – pyta Kaya. „Bracie, pomóż mi…” – odzywa się podwładny po drugiej stronie. „Dobrze, mój lwie. Powiedz mi, gdzie jesteś?”. „Pomóż…”. „Ale gdzie jesteś? Dobrze, już jadę. Zrób wszystko, aby wysłać mi swoje położenie”. Demiros natychmiast wsiada do swojego samochodu i odjeżdża. Ktoś rusza w ślad za nim…
Tymczasem Melisa i Cennet przychodzą do domu Arzu. Jest już tam Mukaddes. „To będzie nasz nowy dom” – oznajmia Arzu. – „To znaczy, mam nadzieję, że nauczymy się w nim razem mieszkać. To chyba nietrudne”. „Razem? Babcia i ja?” – pyta Cennet. „I ja?” – dopytuje Melisa. „My wszyscy” – potwierdza Arzu. „Chwila, więc nie wychodzisz za tego człowieka?”. „Cóż, nie będzie mnie przez jakiś czas… Ale wy, moja jedyna rodzina, będziecie pod jednym dachem. Będę odchodzić i przychodzić. Oczywiście, jeśli chcecie”. „Nie chodzi o to, czy chcemy, czy nie… Ale o to, że jesteś zmuszona wyjść za mąż za tego człowieka” – oznajmia Cennet
„Proszę, córko. Chociaż na kilka godzin zapomnijmy o tym” – prosi Arzu. „Nie możemy, mamo” – odzywa się Melisa. „Nie widzicie, że mnie to boli? Zostawcie ten temat. Proszę, chociaż parę dni będę żyła spokojna”. „Zabrałam twoje rzeczy” – mówi Mukaddes. – „Wszystko przywieźliśmy”. „Wasze pokoje nie są jeszcze gotowe. Uznałam, że same je urządzicie w swoim stylu. Przynajmniej spróbujmy tutaj razem zamieszkać. Co możemy stracić?”. „Zgadzam się” – oznajmia Melisa. – „Ty, Cennet, też chcesz, prawda? Przecież nie zostawimy mamy samej, prawda?”. „Oczywiście, że nie” – potwierdza Cennet. „Dobrze. Zatem nie ma problemu, zostaniemy. Teraz jednak przejdźmy do głównego tematu. Groźby Cihana mogą być tylko grą, mamo”.
„Na tej drodze, to on wam powiedział, że ten człowiek nie żyje, tak?” – pyta Cennet. „Tak, ale…” – odzywa się Arzu. „Nie ma żadnego ale w tym temacie” – przerywa Soyerówna. – „On kłamie. Nie ma nawet ciała”. „Chwila. Czyli on może być żywy?”. „Z dużym prawdopodobieństwem. Niedługo i tak się tego dowiemy” – oznajmia Cennet. „Jak to się dowiemy? Co wam mówiłam? Mówiłam, abyście trzymały się z dala od tego człowieka. Macie nie wtrącać się do tych spraw”. „I tak nie będziemy się do tego wtrącać… Melisa, ty powiedz”. „Kaya to załatwi” – oznajmia Soyerówna.
Arzu wybucha śmiechem. „I wy mu uwierzyłyście?” – pyta. „Powiedział, że to zrobi. Dał słowo” – przekonuje Melisa. „Musi to zrobić. To przez niego dzieje się z nami to wszystko” – oznajmia Cennet. „Dosyć, naprawdę dosyć! Nie chcę pomocy od Kayi. Wszystko, czego ten człowiek dotyka, obraca się przeciwko nam”. „Mamo, ty nas zupełnie nie słuchasz” – tłumaczy Soyerówna. „Dlatego, że nie chcę słuchać niczego o Kayi! W porządku, to wszystko nie jest normalne, co przeżyliśmy i to, co teraz się dzieje, ale na Boga, rozejrzyjcie się. Od momentu, gdy Kaya pojawił się w naszym życiu, czy coś jest normalne? Nie chcę więcej problemów. Kiedy się dla was staram, okażcie choć trochę zrozumienia”.
„Nawet jeśli ten człowiek faktycznie nie umarł, to umrze dlatego, że próbujecie go znaleźć” – kontynuuje Arzu. – „I w końcu to wy będziecie winne. Dlatego lepiej umrzeć, niż przyjąć pomoc od Kayi, zrozumiałyście? Ten temat jest zamknięty”. Tymczasem Halil przyjeżdża do magazynu. Wchodzi do środka i znajduje swojego podwładnego przywiązanego do krzesła. Pochyla się nad nim i kiedy chce ściągnąć mu worek z głowy, nagle pojawia się jakiś mężczyzna (widzimy tylko jego plecy) i wymierza do Demirosa z broni! Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy drzwi magazynu i słyszymy dochodzące ze środka odgłosy wystrzałów! Czy Kaya został zastrzelony?!
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Arzu jest już po rozwodzie z Mahirem. Kobieta telefonuje do Cihana. „Dobrze, rozwiedliśmy się” – oznajmia. – „Wszystko zakończone”. „Więc dzisiaj się pobierzemy” – postanawia Cihan. „Dlaczego tak szybko? Daj mi trochę czasu. Nie jestem jeszcze gotowa. Przynajmniej to dla mnie zrób”. „Nie mogę, wszystko już przygotowałem. Dzisiaj odbędzie się nasz ślub”. Arzu rozłącza się. Schodzi na dół, gdzie jest Cennet. „Córciu, muszę z wami porozmawiać” – oznajmia. – „Zadzwoń po Melisę”. „Melisy nie ma w domu” – odpowiada Cennet. „Jak to nie ma jej? Ona nie wróciła na noc do domu? Córko, co ukrywasz? Gdzie jest Melisa?”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.