14: Selim i Cengiz wchodzą do biura. „Co się dzieje, tato?” – pyta chłopak. – „Co to za ostra zmiana nastawienia do Cennet?”. „To znaczy?” – nie rozumie Cengiz. „Wczoraj wieczorem powiedziałeś, że to zły pomysł, żeby wróciła do firmy. A dzisiaj rano, kiedy chciałem do niej pojechać, przeszkodziłeś mi, wykorzystując pracę, jako wymówkę. Przywiozłeś mnie tutaj”. „To nie żadna wymówka, synu. To prawda. Od tego dnia, kiedy pojawiła się w naszym życiu, ty zaniedbujesz pracę”. „Nie rób tego, tato. Obaj dobrze wiemy, że to nieprawda”. „Selim, ani twoja mama, ani ja nie uważamy tego za stosowne, abyś przyjaźnił się z Cennet. Nie zgadzamy się”.
„Tato, jeśli mówi to mama, to nawet mnie to nie dziwi” – oznajmia Selim. – „Ale z tobą coś jest nie tak. Jeszcze wczoraj nie uważałeś tego za problem, że się spotykamy. Co się teraz stało? Co zmieniło się w naszym życiu? Może ma to jakiś związek z mamą Cennet…?”. Nagle do gabinetu wchodzą Arzu i Melisa. „Z daleka was słychać” – mówi dziewczyna. – „Coś jest nie tak? Jakieś problemy?”. „Jakie mogą być problemy, Melisa. Rozmawiamy o pracy” – wyjaśnia Cengiz. – „Arzu, mieliśmy z tobą porozmawiać o projekcie drapacza chmur, pamiętasz? Jesteś wolna?”. „Tak, chodź, pójdziemy i porozmawiamy”. Arzu i Cengiz wychodzą z pomieszczenia.
„A my może wypijemy kawę?” – proponuje Melisa. „Mam bardzo dużo do zrobienia” – odpowiada Selim. – „Zanim Orhan pojedzie do Dubaju, trzeba skończyć z dokumentacją. Jak zaraz przyjdzie, to będzie się pytał”. „Nie, wujek nie przyjdzie. Dziś ma bardzo ważną sprawę. „Co to za ważna sprawa u wujka?”. „Cennet” – odpowiada Melisa. – „Dopiero co rozmawiałam przez telefon. Wypisują dzisiaj jej babcię. Wujek pojechał im pomóc, razem pojadą do domu…”.
Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Kobieta leży już na swoim łóżku. „Bardzo dziękuję, ciebie także niepokoję” – mówi Cennet do Orhana. „No co ty, kiedy tylko będziesz mnie potrzebować, będę przy tobie” – odpowiada mężczyzna. – „Cennet, mogę z tobą porozmawiać na osobności?”. W tym czasie Arzu i Cengiz rozmawiają bez świadków. „Bardzo to przeżywałem. Co stało się wczorajszego wieczoru?” – pyta mężczyzna. – „Nie było żadnych problemów, prawda?”. „Żadnych problemów nie było. Przynajmniej z Cennet. Nic nie podejrzewa” – potwierdza Arzu. „Gdybyśmy tylko mogli znaleźć inne wyjście, nie łamiąc jej serca…”. „Nie, w żadnym wypadku. Czy było jakieś inne wyjście, Cengiz? Powiedz mi…”.
„Masz rację” – przyznaje mężczyzna. „I tak jej serce jest złamane” – mówi Arzu. – „Dzięki temu, ona wyswobodziła się od przeszłości i zbuduje sobie nową przyszłość. Zrozum, to dla jej dobra”. „A ta kobieta… Dlaczego nie wzięła broszki?”. „Ona zapomniała o nią poprosić. Dopóki ta broszka zostanie u Cennet, ona będzie ostrożnie wszystkiego się dowiadywać. Chciałabym, aby zupełnie o wszystkim zapomniała. Ewentualnie broszkę od Cennet może zabrać Selim. Co sądzisz?”. „Nie. Nie chcę, żeby Selim widywał się z nią. Im częściej Cennet będzie razem z Selimem, tym bliżej będzie ciebie. Przecież nie chcemy tego, prawda?”.
Cennet i Orhan rozmawiają przed domem Mukaddes. „Słucham pana. Co chciał mi pan powiedzieć?” – pyta dziewczyna. „Po pierwsze nie pan, a ty. Bez pana” – prosi Orhan. – „Kiedy tak do mnie mówisz, czuję się jak dziadek. Ale dobrze, przejdźmy do rzeczy. Bez ciebie nie pojadę do Dubaju. Wiedz o tym, Cennet”. „Ale rozmawialiśmy już o tym…”. „Wiem, rozmawialiśmy. Powiedziałaś, że nie możesz pojechać z powodu choroby twojej babci. Jeszcze jest czas. Projekt w Dubaju zaczyna się w przyszłym miesiącu. Do tego czasu babcia wyzdrowieje, a ty pomożesz mi w projekcie”.
„Panie Orhan…” – próbuje tłumaczyć Cennet, kiedy nagle nadjeżdża auto Selima. – „Wiem, że nie mam teraz wymówki, aby odmówić, ale nie mogę wrócić z powrotem do firmy”. Selim wychodzi z auta. „Dlaczego masz wyłączony telefon, Cennet?” – pyta. „Nie wiem, na pewno bateria się rozładowała” – odpowiada dziewczyna. „Gdy wychodziłaś ze szpitala, mogłaś z grzeczności wysłać mi wiadomość. Zobaczyłabyś, czy masz wyłączony telefon, czy nie”. „Przyjechałeś tak daleko, żeby to powiedzieć Cennet?” – pyta zdziwiony Orhan. „To jest między nami. Między nami obojgiem. Nie mieszaj się do tego” – ostrzega Selim.
„Pan Selim ma rację, powinnam była powiadomić” – odzywa się szybko Cennet, by rozładować napięcie między mężczyznami. „Nie trzeba się przejmować. Przywiozłem babcię do domu. Nie denerwuj się. Zobaczymy się w firmie” – mówi Orhan do Selima, a następnie zwraca się do dziewczyny: „Nie przyjmuję odmowy, Cennet”. Orhan odchodzi. „O czym on mówił?” – pyta młody Arisoy. „Chce, żebym wróciła do firmy i pojechała z nim do Dubaju” – odpowiada Cennet. – „Nic takiego jednak nie zrobię…”.
Suna siada na łóżku przy Mukaddes. „Martwisz się, tak?” – pyta. – „Martwisz się, czy Cennet widziała swoją mamę? Widziała, ale to nie była jej matka, tylko jakaś inna kobieta. Arzu wysłała jako matkę całkiem inną kobietę. Nawet nie wiemy, kim jest i skąd”. Mukaddes chce coś odpowiedzieć, ale nie może… „Nie męcz się tak, siostro Mukaddes” – prosi Suna. – „Może tak jest lepiej? Może jest lepiej, że Cennet zobaczyła inną kobietę i straciła nadzieję, niż miałaby zobaczyć Arzu”.
Selim i Cennet siedzą przy stoliku przed domem. „Widziałaś się wczoraj z mamą?” – pyta chłopak. – „O czym rozmawiałyście. Gdzie ona była przez tyle lat?”. „Zapomnijmy. Nie rozmawiajmy o tym” – prosi dziewczyna, która ciągle ma w pamięci bolesne słowa „matki”. „Jak o tym zapomnieć, Cennet? Tylko popatrz, lepiej, żeby cię tak nie zraniła”. „Panie Selimie, bardzo dziękuję za to, że pomógł mi pan odnaleźć moją mamę. Dziękuję. Ale naprawdę nie chcę o niej rozmawiać”. „Co takiego powiedziała, że tak bardzo cię zraniła?”. „Mama mnie nie chce” – wyznaje Cennet. – „Nawet imienia mojego nie chce słyszeć…”.
Mahir spotyka się z Ozlem. „Nigdy nie chciałem ożenić się z Arzu” – mówi mężczyzna. – „Ojciec naciskał na mnie. On uwierzył, że pracowita i zdolna Arzu zrobi ze mnie człowieka”. „Ona robi z ludzi swoich niewolników” – stwierdza Ozlem. – „Jest bardzo egoistyczną kobietą”. „Ty wyjechałaś… Straciłem nadzieję, że będziemy razem. Po prostu poddałem się Arzu”. „Dobrze, a kiedy skończy się to niewolnictwo, Mahir?”. „Jeżeli spróbuję rozwieść się z Arzu, ojciec zabierze mi wszystko, co mam. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że przedstawi mnie przed córką w złym świetle”.
„Posłuchaj” – Ozlem zbliża się do Mahira. – „To ty będziesz rządził w firmie. Wtedy nikt niczego nie będzie mógł zrobić. I będziemy wolni…”. Selim zatrzymuje Orhana na korytarzu. „Jest projekt, który musimy razem zrobić” – oznajmia. – „Za pięć minut spotkajmy się w sali posiedzeń”. Następnie chłopak udaje się do swojego biura. Jest już tam Melisa. „Zajęłam twój komputer. Mam nadzieję, że to dla ciebie nie problem” – mówi dziewczyna. „Żaden problem, możesz zająć”. „Zamówiłam prezent na urodziny wujka. Jeszcze go nie zrobili, sprawdziłam. Przyszłam tutaj, aby się nie domyślił”.
„Zapomniałeś, tak? Jutro wujek ma urodziny” – przypomina Melisa. „No tak, wyleciało mi z głowy” – przyznaje Selim. „Nie zapominaj. Na jutro zorganizowałam bardzo ładne miejsce. Wujek jeszcze nic nie wie. Wszyscy razem dobrze się zabawimy”. „Zobaczymy” – odpowiada od niechcenia Selim. „Nie chcę słyszeć żadnego zobaczymy. Jeśli nie przyjdziesz, na siłę cię zabiorę”.
Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Kobieta właśnie śpi. „Siostro, wczoraj nic nie mówiłaś. Bardzo się martwiłam” – zagaduje Beste. – „Widziałaś swoją mamę?”. „Widziałam… Babcia miała rację. Ta kobieta nigdy mnie nie kochała. Nie chciała” – odpowiada Cennet. „Cóż, przedtem jej nie było i teraz nie będzie”. „Wystarczy, że jesteśmy razem”. Cennet i przytula przyjaciółkę. Podczas uścisku wyczuwa, że w kieszonce jej koszuli wciąż jest broszka. „Ach, zapomniałam jej oddać” – mówi. „Co zrobisz? Spotkasz się raz jeszcze z mamą, by jej to oddać?” – pyta Beste. „Nie, dam panu Selimowi. Niech on odda”.
Wieczorem Cennet pomaga w smażalni ryb. Z ukrycia obserwuje ją człowiek Arzu. „Pani Arzu, dziewczyna jest u rybaków” – informuje kobietę przez telefon. „Nie odchodź od niej. Jeśli pójdzie do domu, to daj mi znać” – poleca Arzu. „Wiesz, co mnie najbardziej interesuje” – mówi Beste do Cennet. – „Czy jestem podobna do mojej mamy, czy nie. Czasami zamykam oczy i wyobrażam sobie swoją starość. Myślę, że tak wygląda mama. Ty widziałaś swoją mamę. Jesteście podobne?”. „Nie wiem. Siedziałyśmy naprzeciw siebie. Jedyne, co pamiętam, to chłód w oczach mamy…”.
„Wiesz, zawsze wyobrażałam sobie, że jeśli spotkam gdzieś w tłumie mamę, to poczuję to” – kontynuuje Cennet. – „Ale tak się nie stało. Przed oczami miałam obcego człowieka, nie mamę”. „Oj, nie miałaś, o co pytać. Gdyby na jej miejsce przyszedł Ali… Patrzyłam na wiele zapisów, niczego jednak nie znalazłam”. „Co?! Szukałaś w dokumentach?”. „Tak. Weszłam po kryjomu do gabinetu dyrektora, niczego jednak nie znalazłam” – odpowiada Beste. „Wiesz, co by ci zrobili, gdyby cię złapali?”. „I tak złapali. Na początku bardzo się zdenerwował, ale potem zrozumiał, jak dla ciebie było to ważne”. „Beste, kochanie, proszę, nie rób tak więcej”.
„I tak niczego nie znalazłam. W zapisach powinno być, nie sądzisz?” – pyta Beste. – „Może dlatego nie znalazłam, bo były tajne?”. „Myślę, że nie można będzie znaleźć Aliego. Gdyby tylko chciał, znalazłby mnie. To tak, jak z mamą. Może i on nie chce mnie widzieć…”. Suna jest w domu Mukaddes. Nagle ktoś puka do drzwi. Mama Omera idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… Arzu! „Co ty tutaj robisz?” – pyta Suna. – „A jeśli Cennet by cię zobaczyła?”. „Wiem, że jest u rybaków. Muszę z wami porozmawiać” – odpowiada kobieta.
Selim przyjeżdża do portu. „Mogę też prosić chleb i rybę?” – zagaduje do Cennet. – „Postanowiłem zjeść z tobą kolację”. „Dobrze cię widzieć, bracie Selim. Siadaj, ja zaraz nakryję” – mówi Beste. Cennet i Selim siadają przy stoliku. Akcja wraca do domu Mukaddes. Arzu wchodzi do środka. „Życzę zdrowia, pani Mukaddes” – mówi. „Kobieta przez ciebie zachorowała! I jeszcze bez wstydu życzysz jej zdrowia!” – oburza się Suna. „Nie chciałam, żeby tak się stało. Ona sama zaczęła mnie prześladować…”. „Ona zrobiła to wszystko dla Cennet. Dla twojego dziecka…”.
„Już przestań, przestań! Ja nie chcę mówić ciągle o tym samym” – oznajmia Arzu. – „Cennet chciała zobaczyć swoją matkę, to jej pokazałam”. Mukaddes próbuje coś powiedzieć, ale nie jest w stanie. Widać jednak, że nie byłyby to miłe słowa… „Kim jest ta kobieta?” – pyta Suna. – „Jak możesz pokazywać jej inną kobietę, jako matkę?”. „Nie ma znaczenia, kim ona jest. Posłuchajcie. Cennet od teraz musi zapomnieć o przeszłości i zacząć budować nową przyszłość. Uwierzcie, tak jest o wiele lepiej”. „O wiele lepiej, tak?! Czy ty wiesz, w jakim stanie była Cennet, kiedy zobaczyła tę kobietę? Jej serce pękło na kawałki. Gdybyś miała choć trochę odwagi, sama byś powiedziała o wszystkim”.
„Przestraszyłaś się, że dowie się mąż i córka” – kontynuuje Suna. – „Swojej córki się przestraszyłaś, tak, Cavidan?!”. „Cennet więcej nie zjawi się przede mną” – oznajmia Arzu. – „Mam nadzieję, że zrozumiałyście, iż nie pozwolę zniszczyć swojego porządku i spokoju w domu”. „Ta dziewczyna to twoja córka! Ty ją urodziłaś!”. „Ona nie jest moim dzieckiem. Jej matka umarła. Zrozumiałyście? Cavidan umarła, kiedy ją urodziła. Wiedzcie o tym!”. Arzu wyjmuje ze swojej torebki kopertę z pieniędzmi i kładzie ją na stoliku. „Pieniądze pomogą wam, dopóki dziewczyna nie znajdzie sobie nowej pracy. Wy też nie mieszajcie się więcej”.
„Włóż to do torebki! Nie potrzebujemy od ciebie ani grosza!” – odpowiada Suna, podnosi kopertę i oddaje ją Arzu. „Dobrze. Ale chcę broszkę, która jest jeszcze u Cennet”. „Nie wiem, gdzie jest twoja broszka. I nie przejmuję się tym. Zabieraj się stąd!”. Arzu opuszcza dom Mukaddes. Suna pochyla się nad babcią Cennet. „Siostro Mukaddes, nie płacz” – mówi. – „Proszę cię, nie denerwuj się. Wcześniej czy później ona dostanie to, na co zasłużyła”. Akcja wraca do portu. „Jak się czujesz? Jest ci lepiej?” – pyta Selim. „Nie wiem, czy jest mi lepiej, czy gorzej” – odpowiada dziewczyna. – „W duszy mam ogromną pustkę, której nie mogę zrozumieć. Latami marzyłam o matce. Było tak wiele powodów, aby ją znaleźć. Ale… Myliłam się. Mama nie miała żadnego powodu, by mnie zobaczyć. Nie chciała mnie”.
„Nie wiem, jak zapełnić pustkę w swojej duszy” – kontynuuje Cennet. „Pewnego dnia, kiedy zostaniesz mamą, dziecko zapełni tę pustkę” – stwierdza Selim. „Możliwe”. „Ponadto, nie tylko ty tak czujesz. Ja także czuję się bardzo samotny. Czuję, jakbym nie należał do miejsca, w którym żyję”. „Jestem przekonana, że twoja rodzina cię kocha, panie Selimie” – mówi Cennet. „Kocha. Nie mam żadnych wątpliwości. Czasami czuję jednak, że moja rodzina jest jakby cudza… Jakbym miał drugie życie i przyszło mi je przeżywać. Ale przy tobie tak się nie czuję. Przy tobie jestem bardzo szczęśliwy. Czuję się swobodnie. Jestem sobą”.
„Przy okazji… Broszka jest cały czas u mnie” – mówi Cennet. – „Jeżeli ci ją podam, twój ojciec może oddać mamie…”. „Dlaczego jej unikasz?” – pyta Selim. – „Stań przed mamą i oddaj jej broszkę. Zadaj pytania, które cię męczą. Uwolnij się”. „Nie mogę, panie Selimie…”. „Ona nie może ci zadać jeszcze więcej bólu. Przynajmniej otrzymasz odpowiedzi na swoje pytania. Porozmawiam z ojcem. Powiem, żeby zorganizował jeszcze jedno spotkanie”.
Arzu jedzie ze swoim kierowcą. Mężczyzna niespokojnie zerka w lusterka. „Co takiego, Fikret? Dlaczego cały czas patrzysz do tyłu?” – pyta Arzu. „Wydaje mi się, że nas śledzą…” – odpowiada mężczyzna. „Jesteś pewien?”. „Zwróciłem już wcześniej uwagę na ten samochód. Nie upewniając się, nie chciałem o tym mówić. Teraz jestem pewny”. „Najpierw skręć w prawo, potem rób to, co ci powiem” – mówi z opanowaniem Arzu.
Mahir wraca do domu. Jest pijany. „Jak ty wyglądasz?!” – przeraża się Sema. „Powiedz mi, mamo…” – odzywa się mężczyzna doniosłym głosem. „Cicho! Ojciec śpi…”. „I co z tego?! Niech się obudzi!”. Kobieta bierze syna pod ramię i zaprowadza go do sypialni. „Gdyby ojciec zobaczył cię w takim stanie, zrobiłby wielką awanturę” – mówi. – „Synu, dlaczego dajesz mu do tego powody? Dlaczego pijesz?”. Mahir nagle rozpłakuje się. „Mamo, jestem bardzo nieszczęśliwy” – mówi. – „Jestem nieszczęśliwy, bo muszę żyć życiem, które wybrał mi ojciec…”.
„Co to ma znaczyć?” – pyta Sema. – „Co jest nie tak z twoim życiem. Ojciec zawsze chciał tylko twojego dobra…”. „Mamo, proszę. Ty też to widzisz… Ojciec mnie nie ceni. On chce, żebym żył tak, jak on tego chce. Cały czas to mówi. Mahir musisz iść do tej szkoły. Mahir pokochaj tę kobietę… Dbaj o żonę, bądź dobrym ojcem. Mahir idź dalej, przyjdź, idź, znowu przyjdź… Mahir, Mahir, Mahir! Zmęczyło mnie już bycie synem, którego chce widzieć ojciec. Zmęczyło! W końcu jest po mnie… Nie udało się, nie udało… Jemu nic się nie podoba, co ja robię. On kocha Arzu. Jakbym nie był jego synem. Jakby to Arzu była jego córką. Ona zawsze ma rację, zawsze ją chwali. Arzu, zawsze Arzu!”.
„Nie, synu” – sprzeciwia się Sema. – „Nawet jeśli ojciec nie wie, ja wiem”. „Ale Ozlem jest wyraźnie inna, mamo” – wyznaje Mahir. – „Wiesz, ona mnie bardzo kocha. Ona mnie bardzo kocha, dlatego została tutaj, nie wyjechała…”. „Co? Jak to? Jak ona może zostać tutaj po tym, co zrobiła?”. „Ozlem nic nie zrobiła. Arzu sama to zrobiła…”. „Co?”. „Ozlem jest niewinna. Arzu sama siebie zraniła. Ozlem w niczym nie jest winna… Jedyną jej winą jest to, że mnie lubi”. Sema zaczyna wierzyć w wersję syna. Po zdjęciach, na których Arzu spotyka się razem z Cengizem i jej niejasnej przeszłości, Sema wierzy, że była w stanie wrobić Ozlem.
„Uwolnimy się od Arzu” – obiecuje Sema synowi. – „Nie martw się, uwolnimy się. Od teraz nic nie będzie, jak przedtem”. „Ty sama wiesz, że to się nie wydarzy” – powątpiewa Mahir. – Wiesz to doskonale”. „Zaufaj mi, synu. Zaufaj” – Sema przytula załamanego syna. „Ojciec mnie przekreślił. On mnie nie kocha…”. „Od jutra wszystko się zmieni. Uwierz mi”.
Akcja przenosi się do posiadłości Arisoyów. Nilgun siedzi na kanapie i bardzo płacze. Cengiz właśnie wchodzi do domu. Od progu słyszy szloch żony. „Nilgun, co się stało? Co ci jest?” – pyta. „Dom dziecka… Dzwonił dyrektor domu dziecka…”. „Co powiedział?”. „Cennet… Cennet poszukuje Aliego. Ona ma koleżankę. Kobieta złapała ją, jak szukała dokumentów Aliego”. „Znalazła coś?”. „Nie, niczego nie znalazła, ale znajdzie! Człowiek, który szuka w końcu znajdzie… Ta dziewczyna jest pod nosem mojego syna… Cengiz, zrób coś. Ja nie mogę stracić Selima, nie mogę! Proszę cię, zrób coś…”.
Cengiz obejmuje żonę. „W porządku, uspokój się” – prosi. „Nie mogę się uspokoić. Nie mogę!” – krzyczy Nilgun i przewraca krzesło, na którym stał wazon. Naczynie roztrzaskuje się o podłogę. „Cengiz, zrób coś! Ja nie mogę stracić Selima. Nie mogę znowu go stracić…”. Zrozpaczona kobieta upada na kolana i niemiłosiernie szlocha. Selim odwozi Cennet do domu. Kiedy dziewczyna wchodzi do środka, widzi, że oprócz Suny i jej babci są tam jeszcze… Melisa i Orhan! Melisa przytula się do Cennet. „Czekaliśmy na ciebie” – mówi. „I ja was witam” – odpowiada nieco zaskoczona Cennet. „Jesteś niezadowolona, widząc nas?”. „Nie, po prostu nie spodziewałam się. To niespodzianka dla mnie…”. „My wszyscy w rodzinie lubimy niespodzianki. Nie jest tak, wujku?”.
„Wybacz, że przyszliśmy bez uprzedzenia” – mówi Orhan. – „Chcieliśmy odwiedzić twoją babcię. I chciałem też zobaczyć ciebie”. „Gdybym wiedziała, przyjechałabym wcześniej” – mówi Cennet. Suna wychodzi z pokoju. „Jeśli będziesz mnie potrzebować, jestem na zewnątrz” – oznajmia. „Skoro już tu jesteśmy, to porozmawiajmy o pracy” – proponuje Orhan. – „To są dokumenty, które musisz podpisać”. „Co to jest? Co muszę podpisać?”. „Projekt Dubaj, jesteś głównym architektem. Musisz wypełnić niektóre dokumenty”. „Sami wiecie, że już nie pracuję w waszej firmie” – przypomina Cennet. – „Ponadto, jak powiedziała Melisa, możecie znaleźć więcej utalentowanych z sukcesami na koncie architektów”.
„Daj spokój, Cennet, nie miałam tego na myśli” – tłumaczy Melisa. – „Poza tym, czy ty mnie nie znasz? Kiedy zrobiłaś taką dobrą prezentację, zgłupiałam i zachowałam się, jak dziecko. Wybacz”. „Nie chodzi o to, żeby oddać projekt innemu architektowi” – tłumaczy Orhan. – „Rzecz w tym, że wspólnicy naprawdę chcą, żebyś to ty była w projekcie. A my powinniśmy spełniać ich życzenia. Cennet, jeśli martwisz się o babcię, to nie musisz. Wszystko zorganizujemy dla jej wygody. Wynajmiemy bardzo dobrą pielęgniarkę. Dopóki ciebie tutaj nie będzie, ona zaopiekuje się babcią. A ty będziesz często przyjeżdżała i ją odwiedzała”.
„Wierzę, że beze mnie też odniesiecie sukces” – oznajmia Cennet. „Lepiej się bardzo dobrze zastanów nad tym” – przestrzega Orhan. – „Bardzo cię cenię. Nie chcę, żebyś popełniła błąd podejmując pospiesznie decyzję…”. „Ja też nie chcę, żebyś żałowała” – dodaje Melisa. – „Cennet, w tym projekcie wszystkim nam wyjdzie na dobre”. „Niech dokumenty zostaną u ciebie. Kiedy zobaczysz, zrozumiesz w jakim projekcie chcemy twojej współpracy”. Orhan i Melisa życzą Mukaddes powrotu do zdrowia i opuszczają dom.
„Nienawidzę, gdy tak muszę się odnosić do tej dziewuchy” – mówi Melisa, gdy są już na zewnątrz. Jej twarz ma wyraz obrzydzenia. – „I do tego śmierdziało od niej rybami… Posłuchaj, tylko dla ciebie to znoszę. Wiedz o tym”. „Nie przesadzaj. Może porzucisz zawód architekta i zostaniesz aktorką. Masz talent” – stwierdza Orhan. „W końcu jestem twoją siostrzenicą, czyż nie?”. „Po czym wnioskujesz, że ja gram jakąś rolę?”. „Jak to? Ty na serio interesujesz się Cennet…? Myślałam, że to tylko gra, by zrobić na złość Selimowi…”. Orhan roześmiewa się. „Skąd przyszło ci to do głowy?” – pyta.
„Między wami tak bywa…” – odpowiada Melisa. – „Wujku, ja bardzo dobrze rozumiem, co się stało. Kiedy Gizde powiedziała, że jest zakochana w Selimie, ty opuściłeś kraj i długo nie wracałeś”. „Długo nie wracałem, ponieważ nie puszczała mnie ukochana” – oznajmia Orhan. – „Melisa, ja o Gizde już dawno zapomniałem. Lepiej będzie, jak i ty zapomnisz. Moje zainteresowanie Cennet z niczym nie jest związane. Mnie naprawdę ona się podoba…”.
Suna wraca do domu Mukaddes. „Czy to nie była córka Arzu?” – pyta. „Tak, to ona” – potwierdza Cennet. „Posłuchaj, kochanie. Jesteś zła na tę kobietę, rozumiem. Ale to całkiem inna sprawa. Jeśli przychodzą tutaj i próbują namówić cię, to znaczy, że znają twoją wartość. Łatwo teraz znaleźć dobrą pracę? Lepiej dobrze się zastanów, zanim odmówisz”. „Nie mogę, ciociu Suno. Nawet jeżeli się zgodzę, to i tak ta kobieta zwolni mnie za trzy dni. Jestem tego pewna”. „Jeżeli nie chcieliby ciebie, to co ci ludzie robiliby tutaj? Posłuchaj, ja w ogóle nie znam się na tych sprawach. Ale powiem ci, co widziałam”.
„Kiedy ci ludzie przychodzili do nas na obiad, wszystko zrozumiałam” – kontynuuje Suna. – „Wszyscy, oprócz tej kobiety, chcą z tobą pracować. To zrozumiałe. Nie niszcz swojej kariery tylko dlatego, że jedna kobieta źle odnosi się do ciebie”. „Dobrze, ale ja wcale nie niszczę swojej kariery. Znajdę inną pracę” – oświadcza z przekonaniem Cennet. „W ile miejsc wysłałaś dokumenty? Ile czasu już minęło? Żadnej odpowiedzi od nikogo nie dostałaś… Pieniądze, które zarabiasz na rybach, wystarczą tylko na lekarstwa dla Mukaddes. Idź do pracy w tej firmie”.
„Ciociu Suno, nie mogę zostawić babci” – nie ustępuje Cennet. – „Nie mogę zostawić jej nieznajomym ludziom”. „Siostry Mukaddes my nikomu nie zostawimy. Ja będę się nią opiekować!”. „Nie trzeba, ciociu. I tak jesteśmy dla ciebie ciężarem…”. „Posłuchaj, jeżeli mówię, że tak będzie, to tak będzie. Siostra Mukaddes szybko stanie na nogi. Po tylu latach przyjaźni mogę parę miesięcy się nią opiekować. Czy to dużo?”.
Selim wraca do domu. Widzi przewrócone krzesło, rozbity wazon i ojca siedzącego na kanapie. „Znowu mama?” – pyta chłopak. Cengiz wzdycha wymownie. – „Zachowanie mamy mnie bardzo przeraża, tato. W domu nie ma spokoju. Żyjemy jak na szpilkach, za chwilę coś się stanie”. Selim siada na kanapie obok ojca. „Rozumiem cię” – mówi. – „Widzę, że nic nie działa u ciebie. Trochę… Czy odrobinę mama nie powinna się postarać?”. „Właściwie stara się, tylko jej nie wychodzi…” – stwierdza Cengiz. – „Może pomogą jej te nowe lekarstwa…”. „Które to już nowe lekarstwa? Bardzo mi żal, tato. I nas, i mamy…” – odpowiada Selim, wstaje i odchodzi…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.