15: Nilgun oznajmia mężowi, że zaprosiła na śniadanie Melisę i Orhana. „Myślę, że Melisa i Selim powinni spędzać razem więcej czasu” – mówi kobieta. – „To dobry sposób, żeby pozbyć się Cennet. Melisa chyba podoba się Selimowi i naszej rodzinie”. „Wiesz, że Selim nie lubi takich niespodzianek” – odpowiada Cengiz. „A co się stanie? Selim będzie zły na mnie, że zaprosiłam gości na śniadanie?”. Arzu w tym czasie próbuje otworzyć sejf, w którym Sema ukryła wspólne zdjęcia jej i Cengiza. W końcu udaje jej się złamać hasło i wykrada fotografie. Następnie udaje się na śniadanie.
„Dzień dobry wszystkim” – mówi Arzu, podchodząc do stołu. „I tobie dzień dobry, Cavidan” – odpowiada Sema. Uśmiech z twarzy jej synowej momentalnie znika. „Mamo, kto to jest Cavidan?” – pyta zdezorientowany Mahir. „Prawdopodobnie to prawdziwe imię twojej żony…”. „Co takiego?”. „Boże, też się zdziwiłam, kiedy się dowiedziałam. Okazuje się, że tak naprawdę nic o niej nie wiemy… Latami ukrywała przed nami swoje prawdziwe imię. Kto wie, co jeszcze ukryła”. „Arzu, to prawda?” – pyta Mahir. „Oczywiście, że prawda. Wszystkiego się dowiedziałam. Nie może zaprzeczyć”.
„Już od pierwszego dnia zrozumiałam, jaką jesteś kłamczuchą” – kontynuuje Sema. – „Nigdy nie chciałaś mojego syna, mojej rodziny”. „Powoli, powoli Semo” – wtrąca się Riza. – „Słyszysz, co mówisz? Kobieta, którą nazywasz kłamczuchą jest matką twojej wnuczki. Myślisz, że o tym nie wiedziałem? Tak, kiedy zaczęła u nas pracę, miała na imię Cavidan. Chciała je zmienić i ja jej w tym pomogłem. Chciała usunąć przeszłość i zacząć nowe życie. Jeśli myślisz, że dowiedziałaś się czegoś, trzeba było najpierw ze mną porozmawiać. Wcale nie jesteś taka mądra…”.
Melisa i Orhan są już na śniadaniu u Arisoyów. „Wszyscy idziecie wieczorem na przyjęcie?” – pyta Orhan. „Tak nie można. Bez ciebie nie możemy przygotować niespodzianki” – oznajmia Melisa. „Dlatego, że wybrałaś nieodpowiednie miejsce. Czy wiesz, że gdyby tam przyleciał ptak, ja o wszystkim będę wiedział” – odpowiada Orhan. „Och wujku, a ja się tak przygotowałam…”. „Nie denerwuj się, nie chcę hałaśliwego miejsca. Zdecydowałem się świętować urodziny w kręgu rodzinnym”. „Wspaniale, ale ja wolę urodziny z dużą ilością prezentów” – mówi Melisa. „W takim razie właśnie takie tobie urządzimy. Ja w tym roku trzymam się prostoty”.
„Melisa, chcę zaprosić na swoje urodziny Cennet” – oznajmia Orhan. Nilgun i Cengiz patrzą po sobie. „Co ona może robić na twoich urodzinach?” – pyta matka Selima. „Cóż, ciociu Nilgun, wujkowi spodobała się Cennet…” – wyznaje Melisa. „Melisa, proszę, jeszcze do niczego nie doszło”. „Orhan, no co ty. Ktoś taki, jak ty nie może być z dziewczyną z wiejskiej dzielnicy” – uważa Nilgun. „Znasz Cennet? Nie znasz” – odpowiada poruszony słowami matki Selim. – „Jak możesz mówić cokolwiek o kimś, kogo nie znasz? Cennet to bardzo utalentowana i przyzwoita dziewczyna”.
„Nilgun, zgadzam się ze słowami Selima” – mówi Orhan. – „Cennet jest mi bardzo droga. Proszę, nie używaj takich słów przy mnie”. Akcja wraca do posiadłości Soyerów. „Tak, nie pochodzę z tak zamożnej rodziny, jak wy” – przyznaje Arzu. – „Ale bardzo się starałam, by rodzina Soyerów mnie polubiła. Jedyne, co robiłam, to troszczyłam się o swoją rodzinę. Ale wy nigdy nie chcieliście mi uwierzyć. Wcale mnie nie lubiliście. Chciałam zmienić swoje nazwisko tylko po to, by zapomnieć, co przeżyłam przez swoją rodzinę. Nic innego nie było moim celem. Chciałam tylko zapomnieć o przeszłości”.
Arzu wstaje od stołu i ucieka. „Jesteś z siebie zadowolona, Semo? Natychmiast przeproś Arzu” – rozkazuje Riza i także odchodzi. „Brawo, mamo” – odzywa się Mahir. – „To ten twój wspaniały plan? Chcieliśmy uwolnić się od Arzu, ale ty znowu zrobiłaś z niej koronę na głowie ojca”. Sema wstaje od stołu i udaje się do gabinetu męża. Otwiera sejf, ale z przerażeniem odkrywa, że zdjęcia zniknęły. Jest przekonana, że to Arzu za tym stoi.
Arzu w tym czasie jedzie ze swoim kierowcą samochodem i przegląda zdjęcia. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy szofer Arzu zorientował się, że są śledzeni. Arzu rozkazała mu wówczas zatrzymać auto w poprzek drogi i zablokować samochód obserwatora. Wtedy spokojnie wyszła na zewnątrz. „Panie adwokacie, znów się widzimy. Czyim psem jesteś dzisiaj?” – pyta Arzu śledzącego ją mężczyznę. „Pani Arzu, źle to pani odczytuje…”. „Doprawdy? To przypadek, że śledzi mnie pan od kilku dni?”. „Proszę mi wierzyć, ja nic nie wiem…”. „Dobrze, w takim razie ja będę mówić. Może wtedy coś sobie przypomnisz. Piękny samochód. W zeszłym roku kupiłeś go w tym samym czasie, kiedy ja podpisywałam dla Mahira fałszywe dokumenty, a ty dostałeś okrągłą sumę”.
„Proszę posłuchać, pani Arzu…” – próbuje tłumaczyć mężczyzna. „Proszę nie zaprzeczać” – przerywa mu natychmiastowo kobieta. – „Dlatego, że oryginały dokumentów mam ja. Jeśli wyjdą na jaw, pana kariera jako adwokata może dobiec końca. Mam rację?”. „Niestety tak…”. „Wspaniale, zaczęliśmy się rozumieć. Dlaczego pan mnie śledzi? Kto pana zatrudnił?”. „Pani Sema poprosiła, żebym zebrał o pani trochę informacji. Dowiedziała się, że zmieniła pani imię”. „Co jeszcze wie pani Sema?”. „Ma pani zdjęcia razem z Cengizem…”. „Dobrze, będziesz dalej mnie śledził. Rozumiesz? Pani Sema nie może nic wiedzieć. Ale jeśli spróbujesz cokolwiek powiedzieć, zmieniamy reguły gry!”.
Akcja wraca do teraźniejszości. Selim, Orhan i Melisa przychodzą do firmy. Chłopak jest zaskoczony, gdy przy jednym z biurek widzi pracującą… Cennet! „Mówiłam ci, że jak z nią porozmawiam, to nie odmówi i przyjdzie” – mówi Melisa do wujka. Następnie podchodzi do Cennet. – „Moja kochana, bardzo cieszymy się, że jesteś z nami”. „Bardzo dziękuję, że mnie nie zawiodłaś, Cennet” – odzywa się Orhan. Selim odwraca się niezadowolony i odchodzi.
Arzu przychodzi do firmy. Tuż za wejściem zaczepia ją Cengiz. „Wiesz coś nowego o Cennet?” – pyta. „Cengiz, zapomnij, bo ja już zapomniałam. Dobrze?” – prosi kobieta. – „Coś się stało?”. „Istotnie. Cennet chce się spotkać ze swoją mamą. Chce porozmawiać ostatni raz, oddać broszkę”. „O czym jeszcze chce rozmawiać?”. „O to samo spytałem Selima, ale powiedział, że chce tylko porozmawiać. Arzu, może ona w to nie uwierzyła…”. „Nie wiem. Widziałam na własne oczy, wszystko wyglądało bardzo dobrze”. „Selim czeka na odpowiedzieć. Co mu powiedzieć?”. „Zróbmy tak. Powiedz, że ta kobieta kobieta nie chce więcej widzieć Cennet. A broszkę niech odda Selimowi”.
Cengiz potwierdza skinieniem głowy i odchodzi. Arzu udaje się w kierunku swojego gabinetu, kiedy nagle natyka się na… Cennet! „Co ty tutaj robisz?!” – pyta zdumiona Arzu. – „Dlaczego przyszłaś? Po co znowu tu przyszłaś?”. „Ja poprosiłem, żeby wróciła” – wyjaśnia Orhan, który właśnie przechodził obok. – „Jest z tym jakiś problem?”. „Orhan, możemy porozmawiać na osobności?!”. „Z przyjemnością, Arzu” – odpowiada mężczyzna i razem z kobietą odchodzą do jej gabinetu.
„Na próżno nie trać swojego pięknego głosu” – oznajmia na wstępie Orhan. – „Doskonale wiem, co chcesz powiedzieć. Odpowiem ci! Cennet zostanie tutaj. Uwierz mi, nie interesuje mnie, jaki masz z nią problem. Jedyne, co mnie interesuje, to to, że będziemy razem z Cennet pracować! Dlatego lepiej będzie dla ciebie, jeśli się z tym szybko oswoisz. Cennet będzie tu pracować, dopóki sama nie zdecyduje, że chce odejść”. Orhan opuszcza gabinet. Arzu ze wściekłości uderza w biurko.
Cennet wchodzi do gabinetu Selima. „Panie Selimie, co się dzieje?” – pyta. – „Jest jakiś problem?”. „Nie, jestem tylko nieco zdenerwowany z powodu pracy…” – odpowiada chłopak. „Naprawdę? Odnoszę wrażenie, że pan wcale nie chce, żebym tu była. Mogę odejść, jeśli tego pan sobie życzy”. „Cennet, ty przyszłaś tylko dlatego, że chciał tego Orhan. To znaczy, że dla ciebie będzie bez różnicy, jeśli powiem zostań albo odejdź…”. „Panie Selimie, co się dzieje? Przecież sam pan chciał, żebym tu pracowała. A teraz nawet nie patrzy mi pan w oczy”.
„Melisa mnie nienawidzi, ale błagała, żebym wróciła do pracy” – kontynuuje Cennet. – „Tak, ma pan rację. Nie wróciłam, kiedy pan mnie o to prosił. Ale proszę mi wierzyć, ja naprawdę potrzebuję tej pracy. Po słowach pani Arzu ja odłożyłam na bok swoją dumę i przyszłam tu pracować. Ale popełniłam błąd przychodząc tutaj…”. Dziewczyna chce odejść, ale Selim ją zatrzymuje. „Po tym wszystkim, ile razy ciebie prosiłem, byś wróciła do firmy” – mówi. – „Tak, rozzłościłem się, ale tylko dlatego, że wróciłaś po jednym słowie Orhana. Przychodzę do firmy i widzę ciebie tutaj, nawet mnie o tym nie poinformowałaś. Jestem dla ciebie aż taki obojętny? Mi najbardziej zależy, żebyś tutaj pracowała. Sama o tym wiesz”.
„Wrócę do pracy” – mówi dziewczyna. Odwraca się i chce odejść, ale Selim łapie ją za rękę! „Powiedziałem ojcu, że sama chcesz oddać broszkę swojej mamie” – oznajmia. „I co powiedziała? Pewnie nie chce mnie widzieć” – domyśla się Cennet. – „Zresztą, dla mnie to już bez znaczenia. Też nie chcę jej widzieć”. Dziewczyna oddaje Selimowi broszkę. „Zostawiam przeszłość za sobą. I mamę, i pustkę po niej” – mówi.
Sema spotyka się ze swoim adwokatem. „Nie mogę uwierzyć” – mówi, nerwowo chodząc po pokoju. – „Riza od dawna zna jej prawdziwe imię”. „Nie wiedziałem o tym” – oznajmia mężczyzna. „Nieważne. Natychmiast wydrukuj mi te zdjęcia. Natychmiast!”. „To raczej niemożliwe. Dlatego, że wszystkie skasowałem po tym, jak pani je oddałem”. „W takim razie znowu sfotografuj!”. „Pani Semo, ja nie jestem pewien, by pomiędzy nimi coś było”. „Posłuchaj, nie obchodzi mnie twoja opinia. Zrobisz to, co mówię. Przyniesiesz wszystko, co znajdziesz. Ja nie chcę tej kobiety w moim domu. Natychmiast!”.
Cengiz wchodzi do gabinetu Arzu. „Wszystko w porządku?” – pyta. „Nie, nie jest w porządku…” – odpowiada kobieta. „Dobrze, uspokój się trochę. Znajdziemy jakiś sposób, by ja stąd zwolnić”. „Jaki znajdziemy? Nie mogę jej zwolnić. Orhan, ojciec Riza, Selim… Wszyscy chcą, by tu pracowała!”. „W porządku, rozumiem, ale co innego możemy zrobić?”. „Jest coś takiego… Tylko nie jestem pewna…”. „Rozumiem, nawet, jak nie jesteś pewna, proszę, mów”. „Chcę ją wysłać na budowlę w Beykoz. Tam niech zostanie pomocnikiem. Wszystko tam się zaczęło” – mówi Arzu. – „Myślisz, że to podłość, tak?”.
„Nie, tylko się zastanawiam…” – odpowiada Cengiz. „Dobrym człowiekiem jest ten, który wie wszystko, co jest złe, ale nie robi tego, prawda?” – pyta Arzu. – „Ja dokonuję wyboru. Wiem, że nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale nie mam innego wyjścia. Ja nie mogę o nic ciebie prosić. Sama wszystko załatwię”. „Nie mów tak. Zawsze będę z tobą” – zapewnia Cengiz. „Dziękuję…”. Nagle do gabinetu wchodzi Riza. Arzu natychmiastowo puszcza dłoń mężczyzny. „Arzu, nie mogę dodzwonić się do Mahira. Może coś wiesz?” – pyta Riza.
„Też nie mogłam się dodzwonić” – odpowiada kobieta. – „Dobrze, że przyszedłeś, chciałam z tobą porozmawiać”. „Zostawię was samych” – mówi Cengiz i odchodzi. „Od kiedy Cennet wróciła do firmy, chciałabym dać jej poważne zadanie. Chciałabym, żeby pomagała naszemu kierownikowi na budowie w Beykoz. Co ty na to?”. „Jesteś pewna?” – mężczyzna nie wydaje się być przekonany do tego pomysłu. „Jestem” – potwierdza Arzu. – „Kiedyś i ty dałeś mi trudne zadanie, żebym mogła się wykazać. Widzę w tej dziewczynie swój potencjał. Będę za nią odpowiedzialną”. „Dobrze, niech tak będzie”.
Arzu, Cennet, Selim, Orhan i Melisa są już na budowie w Beykoz. „W tym budynku będzie trzysta miejsc z inteligentnym rozwiązaniem” – mówi Arzu. – „Będziesz pracować razem z robotnikami”. „Dobrze” – zgadza się Cennet. „Oddaję w twoje ręce wielką odpowiedzialność”. „Jaką, pani Arzu?”. „Będziesz pierwszym asystentem szefa budowy. Będziesz odpowiedzialna za materiały budowlane, które będą tu przyjeżdżać i za magazyn”. „Pani Arzu, my takiej odpowiedzialności nie dawaliśmy nawet architektom z wieloletnim doświadczeniem” – sprzeciwia się Selim. „Zatem Cennet będzie miała świetną okazję, żeby się wykazać. Selim, dlaczego się denerwujesz?”.
„Ponadto pan Riza i pan Cengiz mają takie samo zdanie” – dodaje Arzu i zwraca się do Cennet. – „My w tobie widzimy potencjał, ale jeśli ty nie chcesz, to zmienia postać rzeczy…”. „Nie, jestem po prostu zaskoczona, że dała mi pani tak odpowiedzialną pracę. Jestem wdzięczna” – mówi Cennet. – „Nie zawiodę pani”. „Cieszę się. W takim razie oprowadzę ciebie po budowie, pokażę miejsce pracy. Idziemy”. „Mogę pójść z wami?” – pyta Melisa. „Dobrze, kochanie”.
„Wiedziałeś?” – zagaduje Selim do Orhana. „Myślałem, że to twoja sprawka” – odpowiada Soyer. Akcja przenosi się do hotelu. Mahir leży wraz z Ozlem na łóżku. Nagle do drzwi ktoś puka. „To obsługa, otworzę” – mówi kobieta. Wstaje, zakłada szlafrok i otwiera drzwi. Po drugiej stronie widzi… Rizę! Mężczyzna wchodzi do środka i staje naprzeciwko swojego syna. Policzkuje go! „Mogę zapomnieć, że zdradziłeś żonę, ale ty zdradzasz kolegę i partnera w interesach!” – grzmi Riza. – „Nie raz cię uprzedzałam. Zachowuj się przyzwoicie, ale ty nie chciałeś słuchać. Co z ciebie za człowiek, co za niegodziwiec! Niech cię piekło pochłonie. Ja i tak wiedziałem, że nie wyjdziesz na ludzi!”.
„Tato…” – odzywa się Mahir. „Milcz!” – przerywa mu natychmiast Riza. – „Nie nazywaj mnie ojcem! Jest mi wstyd, że mam takiego syna. Od teraz nie masz prawa wstępu do firmy. I do spadku rodziny!”. Mężczyzna opuszcza pokój hotelowy. Akcja wraca ma plac budowy. Cennet robi zdjęcia. Nie zauważa, że stoi nad krawędzią i jest bliska upadku z dużej wysokości! Arzu widzi, jak dziewczyna cofa się w kierunku przepaści. Waha się długo, ale w ostatnim momencie budzi się w niej sumienie i w ludzkim odruchu ratuje dziewczynę przed niechybną śmiercią!
„Pani Arzu, pani Arzu, bardzo pani dziękuję” – mówi spanikowana Cennet, przytulając się do kobiety. – „Uratowała mi pani życie!”. Melisa podchodzi do nich. „Jak to możliwe, że nie zauważyłaś, że za tobą jest przepaść?” – pyta. – „Musisz być bardziej ostrożna…”. Wszystkie panie schodzą na dół, gdzie czekają Selim i Orhan. „Możemy już jechać” – mówi Melisa. „Cennet, z tobą wszystko w porządku?” – pyta Selim. „Tak, tylko… O mało co, nie spadłam…” – odpowiada dziewczyna. – „Na szczęście pani Arzu mnie uratowała”. „Cennet w pierwszym dniu pracy zrozumiała, że najważniejsza zasada, to ostrożność” – mówi Arzu.
Orhan podchodzi do Cennet. „Na pewno bardzo się przestraszyłaś” – mówi. „Tak, ale wszystko już w porządku” – odpowiada dziewczyna. „A tak na marginesie idziemy świętować urodziny wujka” – przypomina Melisa. – „Pójdziesz z nami?”. „Nie, nie mogę jechać” – odpowiada Cennet, która nadal jest bardzo rozemocjonowana. – „Nie wiedziałam, że ma pan dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego. Muszę jednak wracać do domu”.
„Ale Cennet, twoja babcia wyszła już ze szpitala, więc problemu nie ma” – nie ustępuje Melisa. – „Ponadto nie została sama. Nie musisz się spieszyć. Chodź z nami, zabawisz się trochę. Potem wrócisz. Proszę, nie obrażaj nas”. „Ale ciocia Suna…”. „Powiesz cioci, że bardzo nalegałem” – odpowiada Orhan. – „Że nieładnie ci było odmówić”. „Wujek ma rację. Chodź, posiedzisz godzinkę i pójdziesz. Zabawisz się trochę. Posłuchaj, masz obsesję na punkcie pracy. Chodź już, idziemy”. Melisa bierze Cennet pod ramię i razem odchodzą.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.