36: Arzu i Cengiz siedzą na ławce przed szpitalem. „Jak to możliwe?” – zastanawia się mężczyzna. – „Przecież pochowaliśmy pana Rizę”. „Nie wiem. Ja nic nie wiem…” – wzdycha odchodząca od zmysłów Arzu. Tymczasem zza winkla obserwuje ich Halil… Akcja przenosi się do domu Mukaddes. „On przyszedł z pomocą” – mówi Suna. – „A tobie pasowało go tylko wyrzucić”. „On wcale mi się nie podoba” – oznajmia babcia Cennet. – „Ani jednym słowem nam nie pomógł. Wyraźnie ma obsesję na punkcie czegoś…”. „Na Boga, jaką obsesję?”. „Przecież on nas nawet nie zna. Skąd u niego taka życzliwość? Ale nic, poznam tego całego pana Kayę. Niech powie nam, co chciał”.

„Tak, a Cennet będzie miała jeszcze więcej problemów” – stwierdza Suna. – „Powiedzmy jej – znaleźliśmy twojego ojca – co ty na to?”. Mukaddes jedynie ciężko wzdycha. „Dzwoniła do ciebie?” – pyta Suna. – „Są jakieś wieści w sprawie pana Rizy? To dziwne, dorosły mężczyzna zamienił się w pył i ulotnił ot tak. Jak tylko usłyszał imię Cavidan, zniknął… Siostro Mukaddes, tak sobie myślę, czy w tej sprawie Cavidan może mieć coś wspólnego? Może ona coś z nim zrobiła, żeby jej nie ujawnił?”. „Nie wiem, Suna. Powiedziałabym, że nie będzie brać kolejnego grzechu na duszę, ale czy u diabła kończą się grzechy?”.

„Jak najszybciej musimy znaleźć ojca Cennet” – postanawia Mukaddes. – „Przed śmiercią, przekażę jej moje zaufanie”. Akcja przenosi się do więzienia. W pokoju widzeń Halil rozmawia ze swoim tajemniczym szefem. „Szukaliśmy jej jako Cavidan” – mówi Halil. – „Nawet nam do głowy nie przyszło, że zmieni swoje imię i zostanie tak bogata. Ta pani Mukaddes coś wie. Ona mnie też podejrzewa. Zapytała mnie, czy znam Cavidan i Mehmeta. Oczywiście nie dałem powodu, ale ona mnie podejrzewa. Na szczęście wkrótce pan stąd wyjdzie i poznamy, kto i co ukrywa”.

„Gdybyś tylko widział dzisiaj twarz Cavidan” – kontynuuje Halil. – „Jak zobaczyła, że nie znaleźli go w miejscu, gdzie go zakopali. Wyglądała dosłownie jak ryba, która wypłynęła z wody na brzeg…”. Arzu i Cengiz są w kuchni posiadłości Soyerów. „Co się stało, to się stało” – mówi mężczyzna. – „Nikt nas nie podejrzewa. Ale jak się dalej będziesz tak zachowywać, to oni dokładnie to zrozumieją”. „Wykonają sekcję zwłok” – oznajmia Arzu. Arisoy łapie się za głowę. „Niech to szlag!” – przeklina. „Nie przyszło ci to do głowy, prawda?” – pyta kobieta. – „Jak wykonają sekcję, wszystko się wyda. Ta sprawa tak szybko się nie skończy. Jeszcze wiele bezsennych nocy spędzimy. Jest jeszcze ten maniak, co nas prześladuje… Z nami koniec. Koniec! Jesteśmy skończeni…”.

Nagle do pomieszczenia wchodzi Nilgun. „Co to znaczy?” – pyta kobieta. – „Co to znaczy, że z wami koniec? Co wyście zrobili?!”. W innym pokoju Orhan, Mahir i Sema opłakują śmierć Rizy. „To wszystko przeze mnie się stało” – zarzuca sobie Mahir. – „Gdyby ojciec nie wiedział o mnie i Ozlem…”. „Ozlem i ty? Dlaczego tak mówisz?” – pyta zdziwiony Orhan. „Kiedy ojciec dowiedział się o naszym związku, bardzo się zdenerwował” – wyjaśnia ojciec Melisy. – „Przyznałem się jemu…”. „Bracie, co ty wygadujesz?” – pyta Orhan. – „Mamo, co on wygaduje?!”. „Spokojnie, uspokój się, spokojnie…” – prosi Sema.

„Czyli dlatego ojciec nie wychodził z domu i mówił, że jest chory!” – wścieka się Orhan. – „I dlatego uciekł do domku letniego… Przez ciebie!”. Mężczyzna rzuca się na Mahira i chwyta go za fraki. „Coś ty zrobił z ojcem?!” – wrzeszczy. – „On przez ciebie stąd uciekł! Przez ciebie poszedł w morze!”. „Nie chciałem, aby tak było, Orhan…”. „Zamilcz!” – Orhan chce uderzyć brata, ale matka go powstrzymuje. „Nie waż się! To twój brat, opuść rękę!” – rozkazuje Sema. Akcja wraca do kuchni. „Odpowiadajcie, co się stało?!” – powtarza Nilgun. – „Co obydwoje zrobiliście?! Arzu, co wy znowu kombinujecie?!”. „Zapytaj swojego męża” – mówi Arzu i odchodzi. „Co to znaczy? O co chodzi, Cengiz? O co?!”.

„W domu jest żałoba, weź się w garść, Nilgun” – odpowiada mężczyzna. – „Nie wiem, czy do ciebie to dociera, ale brat Riza zmarł. A ty zamiast ich wspierać… Spójrz na stan tej kobiety. Ona jest w szoku!”. „Jasne. Jakby Arzu przejmowała się swoją rodziną” – stwierdza Nilgun. – „W takim razie ty martw się, aby nasz syn nie odszedł z domu!”. „Selim odszedł z domu nie przeze mnie, ale przez ciebie. Nie zapominaj o tym”.

Arzu wchodzi do pokoju gościnnego. Jej córka właśnie przytula się do Ozlem i strasznie płacze. Na widok matki podchodzi do niej. „Czy to rzeczywiście, prawda?” – pyta Melisa. – „On więcej już tu nie przyjdzie? Już nie wróci? Proszę, powiedz coś…”. Cengiz podchodzi do kanapy, na której siedzi jego siostra i każe jej wyjść. Akcja przenosi się do pokoju, w którym przed chwilą omal nie doszło do rękoczynów pomiędzy Mahirem a Orhanem. „Masz okazywać szacunek swojemu bratu!” – krzyczy Sema. „Bratu, naprawdę?” – dziwi się Orhan. – „A co on zrobił dla mnie do dzisiejszego dnia, co? Jeśli zapomniałem, to przypomnij. Powiedz mi, twój brat zrobił to i to. W czym on pomaga, mamo?”.

„Orhan, dosyć!” – rozkazuje Sema. „Zostaw mamo, niech mówi” – odzywa się Mahir. – „Niech wyleje to, co leży mu na sercu”. „Dobrze, chociaż jedną rzecz, powiedz coś!” – mówi Orhan. – „Powiedz, że coś zrobiłeś, bracie. Że dzięki tobie coś się stało. Ale nie! Wiele lat nosiłem cię na plecach. Za ciebie pracowałem, za ciebie myślałem”. „A co ja robiłem?!” – Mahir aż wstaje na równe nogi. – „Co?! Czy siedziałem tak po prostu?!”. „Lepiej byłoby, gdybyś właśnie tak siedział… Moje życie przebiegło, podążając za tobą. Lepiej gdyby nie było takiego brata, jak ty! Ani razu nie wniosłeś do tej rodziny niczego dobrego. Przynajmniej, by nie bolało…”.

„Orhan, dosyć!” – wybucha Sema. – „Tylko popatrzcie na siebie! A ojciec zawsze mówił… Mówił, że jego pogrzeb nigdy się nie skończy, jeśli w tym domu wszyscy się nie połączą. Jak wam nie wstyd?! Spójrzcie mi w oczy! Do was mówię! Jesteście synami Rizy Soyera, a ja jestem jego żoną. Wszyscy mają się tak zachowywać, jak on sobie tego życzył! Macie zachować żałobę, a potem każdy pójdzie się zająć swoimi sprawami! Nie będziecie się kłócić, jak malutkie dzieci. Będziemy twardo stać na nogach. Nie będziecie się spierać jedno z drugim. Czego by to nie dotyczyło. Nikomu nie pozwolę rozwalić porządku naszej rodziny. A teraz obejmijcie się i pogódźcie. Posłuchajcie, nie będę zważać, że jesteście dorosłymi mężczyznami. Obydwóch jak psów pogonię!”. Mahir i Orhan podają sobie ręce na zgodę.

W domu Soyerów zjawia się prokurator prowadzący śledztwo w sprawie śmierci Rizy. „Kiedy będziemy mogli zabrać ciało?” – pyta Mahir. „Musimy czekać, aż poznamy wyniki autopsji” – odpowiada śledczy. „Nie rozumiem, z jakiego powodu autopsja? Coś podejrzewacie?”. „Nie, ale taka jest procedura”. „Rzeczywiście. Coś mi nie daje spokoju” – oznajmia Orhan. – „Jeśli ojciec wypadłby z łodzi, to by się uratował. Był bardzo dobrym pływakiem. Zrobiłby wszystko, aby dostać się na łódkę lub dopłynąć do brzegu. Co by się nie działo, nie wierzę w to, że ojciec mógłby po prostu utonąć”.

„Może dostał ataku serca?” – odzywa się Cengiz. – „Albo stracił równowagę i kiedy upadał, uderzył się w głowę i stąd nie mógł pływać… Wszystko mogło się zdarzyć, nie możemy tego wiedzieć na pewno”. „Co by się nie stało, wcześniej lub później wszystko poznamy” – oświadcza prokurator. – „Nie myślcie o tym i nie martwcie się. Za pozwoleniem”. „Odprowadzę pana do wyjścia” – oznajmia Arzu i idzie z mężczyzną. Przed drzwiami zagaduje jeszcze: „A kiedy będzie gotowy wynik autopsji?”. „Mówili, że jutro, ale postaram się to przyspieszyć. Dziś wieczorem może być już gotowy” – odpowiada prokurator.

„W takim razie dowiemy się, jaka była przyczyna śmierci?” – pyta Arzu. – „Kiedy powiedział pan, że zrobią oględziny… To znaczy, że szczegółowego wyniku nie będzie, tak?”. „Oczywiście, że zostanie przeprowadzona dokładna analiza. Proszę się nie martwić. Jeżeli za tym kryję się coś innego, na pewno się o tym dowiemy. Jak tylko będzie wynik, od razu was poinformuje” – zapewnia prokurator i opuszcza posiadłość Soyerów.

W tym momencie służąca podchodzi do Arzu i przekazuje jej jakiś pakunek. „Przesyłka przyszła do pani” – oznajmia. „W porządku, możesz iść” – Arzu odprawia pracownicę i otwiera przesyłkę. W środku znajduje drewnianą szkatułkę z… ziemią! Kiedy Arzu rozgrzebuje ją palcem, znajduje… guzik, który odpadł jej od płaszcza! Kobieta wypuszcza z rąk szkatułkę i jak rażona wybiega z domu. Widzi wsiadającego do samochodu kuriera, którym jest… Halil! „Hej, stój!” – krzyczy Arzu, biegnąc w stronę nieznajomego. – „Kim jesteś?! Zatrzymaj się!”. Mężczyzna jednak z piskiem opon odjeżdża.

Arzu wraca do domu. Podchodzi do niej Cennet. „Pani Arzu, wszystko w porządku?” – pyta dziewczyna. „To wszystko twoja wina…” – mówi kobieta wbijając w Cennet mordercze spojrzenie. – „Co tu robisz? Dlaczego wciąż jesteś w naszym otoczeniu? Kim jesteś? Z jakiej konieczności jesteś w moim domu? Co robisz wśród mojej rodziny? Natychmiast wyjdź z tego domu! Odejdź z mojego życia!”. Przerażona Cennet cofa się do barierki schodów. „Pani Arzu, co ja pani zrobiłam…?” – pyta. „Posłuchaj mnie, to mój dom! Słyszysz? To moja rodzina! A ty kim jesteś?! Dlaczego ty pojawiasz się wszędzie? Nie chcę cię tu, zrozumiałaś mnie?!”.

Nagle zjawia się Selim. „Pani Arzu, wystarczy!” – krzyczy chłopak. – „Co pani robi? Proszę posłuchać, nie wiem, jaki ma pani problem z Cennet, ale jeśli jeszcze raz ją pani obrazi, stanę przeciwko pani, musisz to wiedzieć. Nie obrazi jej pani więcej. W przeciwnym razie…”. „W przeciwnym razie, co?” – pyta Arzu – „Ty w moim domu będziesz mi groził?!”. „Powiedziałem, co chciałem. O reszcie pani zadecyduje”. Selim wybiega za Cennet, która opuściła dom, poruszona słowami Arzu. „Cennet, poczekaj na mnie” – woła chłopak. Dziewczyna ociera łzy ze swoich policzków. „Chcę wrócić do domu. Ja nie mogę dłużej tu zostać” – oznajmia. „Oczywiście, że nigdzie cię nie puszczę. Nie pójdziesz stąd, dobrze?”.

„Czy to wszystko jest warte nawet jednej łzy, która toczy się z twoich oczu?” – pyta Selim. „Ta kobieta ma rację. Nie może przeze mnie cierpieć” – stwierdza Cennet. – „Nie chcę ranić tej kobiety. Ona ma rację…”. „Dlaczego ty za wszystko winisz siebie? To ona zachowała się niegrzecznie. Dlaczego siebie winisz?”. „Ona powiedziała mi: Kim ty jesteś?. Powiedziała: Kim jesteś i dlaczego tu przychodzisz?”. „Powinnaś jej odpowiedzieć, że jesteś dziewczyną Selima. Powinnaś jej powiedzieć, że gdzie Selim, tam i ty będziesz. Będzie lepiej, jeśli przyzwyczaisz się do tego. Cennet, nie jesteś sama, słyszysz? Ja jestem z tobą i nie pozwolę cię nikomu obrażać. Mojemu ojcu, mamie, pani Arzu ani Melisie. Jeśli będzie to konieczne, będę przeciwko wszystkim”.

Cennet przytula się do Selima. „Nie zamienię cię na nikogo na świecie” – oświadcza chłopak. Akcja wraca do środka domu Soyerów. Arzu pokazuje Cengizowi szkatułkę z ziemią. „Wiesz… Wiesz, co to jest?” – mówi łamiącym się głosem. – „To ziemia, w której pochowaliśmy ojca, patrz. A to jest guzik, który zgubiłam…”. Cengiz robi wielkie oczy. Przypomina sobie, jak sam oderwał ten guzik od płaszcza i wrzucił do dołu. „Kiedy to się tu pojawiło?” – pyta. „Przywieźli to tutaj. Wysłał wiadomość, że chce się ze mną zobaczyć, rozumiesz?”. „Niech to szlag!” – przeklina Cengiz i aż podtrzymuje się o ścianę, by nie stracić równowagi.

„Mówię tobie, że ktoś igra z nami, jak z kukłami” – odzywa się Arzu. W tym momencie pojawia się… Sema! Arzu odchodzi w oka mgnieniu. „Nerwy ma całkiem zszargane” – Cengiz tłumaczy kobietę. – „Wobec tego, co się stało, wszyscy mamy zszargane nerwy…”. Sema przygląda mu się uważnie jeszcze chwilę, po czym odchodzi. Czyżby coś podejrzewała?

Wieczorem w domu Soyerów ponownie zjawia się prokurator. „Mamy raport z sekcji zwłok” – oznajmia. Arzu i Cengiz czują, jak serca podchodzą im do gardeł. „Jaka była przyczyna śmierci? Utopienie?” – pyta Sema. „Nie, proszę przeczytać” – śledczy przekazuje kobiecie raport od biegłego lekarza. „Atak serca” – mówi po chwili Sema. „Na głowie były obrażenia w postaci rany” – wyjaśnia dalej prokurator. – „Myślę, że na łodzi nastąpił atak, a kiedy pan Riza upadł, uderzył się w głowę. Wpadając do wody, był już martwy. Zatem nie utopił się w morzu. Pan Orhan miał rację”.

Nazajutrz odbywa się pogrzeb Rizy. Suna podchodzi do Arzu i szepcze do niej: „Dlaczego tak jest? Prawie znalazł matkę Cennet, a biedny umarł… Nie zdziwię się, jeśli w tę sprawę jesteś zamieszana”. Ozlem stoi przy Mahirze, co wyraźnie nie podoba się Arzu. Cengiz odbiera mms-a od nieznanego numeru ze zdjęciem, na którym widać, jak on i Arzu zakopują ciało Rizy! Akcja przenosi się do więzienia. Halil pokazuje swojemu szefowi dziesiątki zdjęć ze zbrodni Cengiza i Arzu. „Wszystko idzie zgodnie z planem, bracie” – mówi Halil. – „Cavidan… Wysłałem pani Cavidan zdjęcia, na których ona jest z tym mężczyzną. Oboje na pewno są teraz przerażeni. Co dalej mam robić?”.

Akcja przenosi się do domy Soyerów. Jest już po pogrzebie. Sema widzi, jak Cengiz wciąga Arzu do jednego z pokoi. „Co ty robisz? Jesteś szalony?” – pyta oburzona Arzu. „Milcz!” – prosi Cengiz. Z kieszeni marynarki wyciąga komórkę i pokazuje kobiecie zdjęcie, które otrzymał. „Spójrz, co przyszło, kiedy byliśmy na pogrzebie” – mówi. „O mój Boże! Z nami koniec!” – przeraża się Arzu, chwytając się za głowę. Nie wie, że jej teściowa podsłuchuje ich rozmowę pod drzwiami…

„Arzu, zastanówmy się. Nie możemy się poddać” – przekonuje Cengiz. „Posłuchaj mnie, gdybyś mi nie groził, nic takiego by się nie stało!” – odpowiada kobieta. „Byłem zmuszony. Groziłem ci, żeby nas chronić. Zrobiłem to, aby ciebie chronić!”. „Tylko popatrz, jak wspaniale nas ochroniłeś. Ty zniszczyłeś nasze życia! Ktoś nas widział i zgnijemy w więzieniu…”. „Arzu, nic podobnego się nie stanie, uspokój się. Nikt nas nie prześladuje. Gdyby tak było, już dawno byłaby tu policja. Bylibyśmy w więzieniu”. „Więc czego? Czego oni chcą?”. „Pomyśl czego. Na pewno będą żądać od nas pieniędzy…”.

Arzu i Cengiz opuszczają pokój. Natykają się na stojącą za drzwiami Semę! „My… Omawialiśmy sprawy związane z pracą” – tłumaczy Cengiz. – „Wiem, że to nieodpowiedni moment, ale Orhan nie jest teraz w stanie się tym zajmować”. Mężczyzna odchodzi. Arzu chce zrobić to samo, ale teściowa chwyta ją za ramię i zatrzymuje. „Posłuchaj mnie, moja synowo” – mówi. – „Uważaj na swoje zachowanie. Odtąd będę się tobie uważnie przyglądać. W tym domu był pan Riza, który bronił ciebie. Od teraz już go nie ma. Teraz jestem ja!”.

Sema udaje się do pokoju Orhana. „Synku, z twoim bratem nie jest najlepiej” – oznajmia. – „Posłuchaj, co byś nie powiedział, masz rację. Już od początku Mahir był słaby. Zawsze był tym słabszym. Ojciec to wiedział. On też to zauważył. Ale co zrobić, taka już jego natura. Nie zamierzam go wyrzucać z domu. Dużo pracy przypadnie tobie, synku. Ty zajmiesz miejsce ojca, słyszysz mnie? On wiedział, że po jego śmierci tylko ty możesz zająć jego miejsce. Teraz tobie przyszło być bardzo silnym. Teraz musisz stać się godnym synem Rizy Soyera. Pozbieraj się natychmiast. Ta rodzina cię potrzebuje”.

Cengiz przyjeżdża do domu. „W końcu raczyłeś wrócić” – złości się Nilgun. – „Przypomniałeś sobie, gdzie jest twój dom?”. „Nilgun, posłuchaj, ty nietaktownie postępujesz” – odpowiada mężczyzna. – „Widziałaś stan tych ludzi. Siostra Sema i Orhan byli w rozsypce, ja nie mogłem ich tak zostawić”. „Ty bardziej za Arzu biegasz. We wszystkie dni przesiadujecie razem”. „Te uwagi są nieuprzejme. Jeśli są problemy w pracy, to ja mogę je rozwiązać jedynie z Arzu. To jest wyłączna przyczyna, dlaczego radzę się jej”. „Praca, ciągle praca… Twój syn wyprowadził się z domu, a ty mówisz tylko o pracy! Nasz syn z twojego powodu wyprowadził się z domu, odszedł! Ja chcę mieć mojego syna! Chcę mieć Selima w domu, zrozumiałeś?!”.

„Ja nie odwróciłem się od syna” – oświadcza Cengiz. – „Selim wróci do domu, nie martw się. Teraz mam jednak bardzo ważną sprawę do załatwienia, z którą muszę sobie poradzić. Daj mi trochę czasu, dobrze?”. Akcja przenosi się do domu Soyerów. Wszyscy domownicy zasiadają do obiadu. „Orhan chodź, siadaj tutaj” – mówi Sema, odsuwając krzesło, na którym do tej pory siedział Riza. „Mamo, to jest miejsce ojca” – odpowiada mężczyzna. „Wiem, ale ojca już z nami nie ma. Ktoś musi zając jego miejsce, zgadza się? Chodź, siadaj”. „Mamo, nie!”. „Orhan, nie sprzeciwiaj się moim słowom. Co ja powiem, tak ma być. Chodź i siadaj”.

Orhan podnosi się ze swojego miejsca i zajmuje miejsce należące do tej pory do ojca. Mahir, oburzony decyzją matki, wstaje od stołu i odchodzi. „Pani Semo, Mahir jest starszym synem w tym domu!” – krzyczy Arzu. – „Nie możesz tak wobec niego postępować!”. „Nie postępuję przeciwko nikomu. Swoich synów nigdy nie postawię przeciwko sobie. Nawet jeśli ci się to nie podoba, to ja podejmuję decyzję najbardziej słuszną dla tej rodziny. Pan Riza także uważałby to za właściwe. Smacznego”.

Akcja przenosi się do firmy. Selim i Cennet piją kawę. „To z powodu pani Arzu jesteś taka smutna?” – zagaduje chłopak. „Nie, myślę cały czas o panu Rizie. To był taki dobry, opiekuńczy człowiek” – odpowiada Cennet. – „Powiedział mi, znajdzie i przyprowadzi moją mamę. Jego głos, wzrok… Był taki godny zaufania. Byłam pewna, że dziś lub jutro przyprowadzi do mnie moją mamę. Ale tak się nie stało. Nie wystarczyło mu życia…”. „Ty wciąż chcesz znaleźć mamę, tak?”. „Wiem, że jeśli znajdę mamę to i tak niewiele się zmieni. Ale moje serce tego bardzo pragnie. Stać przed mamą i spojrzeć jej w oczy… Chcę ją zapytać o te wszystkie lata. Jeśli ją zapytam będzie mi lżej. Chyba… Chcę, żeby ten ogień w moim sercu zgasł. Chcę, żeby to wszystko ostygło”.

Selim chwyta dłoń Cennet. „Znajdziemy twoją mamę” – zapewnia. – „Nie martw się, zapomnij o wszystkim. Ona powinna odpowiedzieć za to, że wysłała do ciebie kobietę w zastępstwie. To wielkie kłamstwo, wielki grzech. Ty mogłaś naprawdę liczyć, że ta kobieta jest twoją mamą. Jeśli ja spotkałbym się z czymś podobnym… Nie mógłbym tego przyjąć tak spokojnie, jak ty. Bez względu, jak bolesne by nie było. Chciałbym znać prawdę. Stanąłbym przed nimi i porozmawiał. Dowiedzieć się wszystkiego”. „Ale czasami, niektóre warunki zmuszają do ukrywania prawdy” – stwierdza dziewczyna. „Przestań Cennet, kto żyje w świecie zbudowanym na kłamstwach? Ja wolę spotkać się z gorzką, ale prawdą. Nie ma w tym żadnej wymówki…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy