38: Selim odsłania firankę. W oknie po drugiej stronie ulicy widzi Cennet. Następnie oboje wychodzą na zewnątrz. Tam wreszcie dochodzi między nimi do pocałunku! Nazajutrz Sema wcześnie rano szykuje się do wyjścia. „Mamo, dokąd idziesz?” – pyta Orhan. „Chciałam kupić kilka sadzonek na grób Rizy, żeby nie było tam pusto” – odpowiada kobieta. – „Patrzę na ogród i wspominam, jaki był szczęśliwy, kiedy przychodziła wiosna…”. „Dobrze, wezmę tylko kurtkę i razem pójdziemy”. „Nie, chcę iść sama. Muszę z nim sama porozmawiać”. „Tylko uważaj na siebie. Jak źle się poczujesz, od razu zadzwoń”. „Synku, a czy może wydarzyć się coś jeszcze gorszego? Oddycham i czekam na swoją kolej…”. Kobieta opuszcza dom.
Arzu schodzi na dół. „Chciałbym z tobą porozmawiać” – oznajmia Orhan. „Mam pracę. Jadę do firmy” – odpowiada kobieta. „Słuchaj, nie mam zamiaru przejmować miejsca ojca. Tylko…”. „Mahir jest na górze. Jeśli chcesz, porozmawiaj z nim o tym, kiedy dojdzie do siebie. Ja już wystarczająco dużo nasłuchałam się”. Tymczasem Selim telefonuje do jubilera. „Przywieźcie pierścionki do biura. Oczywiście, jeśli to dla was nie problem” – mówi chłopak. Cennet wychodzi ze swojego domu. „I co? Dobrze spałeś?” – pyta. „Myśląc o tobie… Nie mogłem zasnąć przez kilka godzin. Ale potem zasnąłem. Samochód jest już prawie gotowy. Zawiozę ciebie na budowę, a stamtąd pojadę do biura”.
Z domu po przeciwnej stronie ulicy wychodzą Suna i Omer. „Ciociu Suno, dziękuję za wszystko” – mówi Selim. „Za co dziękujesz? Nie musisz nam dziękować. Nasz dom jest zawsze dla ciebie otwarty” – odpowiada kobieta. Cennet i Selim wsiadają do samochodu i odjeżdżają. W tym czasie Melisa przychodzi do firmy. „Selim już jest?” – pyta. „Nie, jeszcze nie” – odpowiada recepcjonistka. „Dobrze, proszę przynieść mi kawę do jego biura”.
Kiedy Melisa jest już w gabinecie Selima, do pomieszczenia wchodzą przedstawiciele sklepu jubilerskiego, kobieta i mężczyzna. „To spotkanie biznesowe?” – pyta zaskoczona Melisa. „Nie, pan Selim poprosił nas o dostarczenie pierścionków na specjalne zamówienie. Dlatego tu jesteśmy” – wyjaśnia mężczyzna. „Pierścionek…? Mogę zobaczyć?”. Kobieta otwiera szkatułkę z drogimi pierścionkami. „To marzenie każdej dziewczyny wychodzącej za mąż” – oznajmia. „Ale… To brylant…” – zdumiewa się Melisa. „Zgadza się. Dziewczyna, której pan Selim podaruje ten pierścionek, będzie bardzo szczęśliwa”.
Arzu i Cengiz przyjeżdżają na wybrzeże. Sema w taksówce śledzi ich. „Dlaczego nawet nie zadzwoni? Dlaczego?” – zastanawia się Arzu. – „Może się gdzieś ukrył i nas obserwuje? Dlaczego tak stoisz, Cengiz? Zrób coś!”. „Co mam zrobić, Arzu? Iść na posterunek i powiedzieć, że ktoś nam grozi? Posłuchaj, zarówno twoje jak i moje ręce są związane. Nie rozumiesz tego?”. „Masz rację. Jeśli pójdziemy na dno, to od razu razem, prawda? Stało się dokładnie tak, jak chciałeś!”. „Arzu, przestań mnie obwiniać! Nie wiedziałem, że tak może się stać. Wszystko zrobiłem dla nas dwojga…”. „Wystarczy, milcz już”.
Nagle telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. „Czego chcesz?” – pyta Arisoy. „O ósmej wieczorem bądźcie pod adresem, który wam wyślę. Razem z dwoma milionami” – odpowiada szantażysta. „Co?! Kim jesteś?! Skąd mamy znaleźć tyle pieniędzy?!” – przeraża się Arzu. „To już nie mój problem. Albo przyniesiecie pieniądze, albo zdjęcia wpadną w ręce policji”. „A jak my mamy ci zaufać?” – pyta Cengiz, ale mężczyzna po drugiej stronie rozłącza się. „Niech to szlag! Co teraz zrobimy?” – pyta Arzu. „Nie mamy innego wyjścia, jak zawieźć te pieniądze” – oznajmia ojciec Selima. „A jeśli po tym, jak damy pieniądze, on znowu pójdzie na policję? A jeśli całe życie nie zostawi nas w spokoju? Co będziemy robić?”.
„Musimy tego spróbować. Innego wyjścia nie mamy” – przekonuje Cengiz. – „Arzu, pojedziemy teraz do biura, weźmiemy pieniądze i o ósmej będziemy tam, gdzie powiedział ten człowiek”. Tymczasem Melisa przyjeżdża do posiadłości Arisoyów. „Wujek Cengiz jest w swoim gabinecie?” – pyta. „Nie, pana Cengiza nie ma” – odpowiada służąca. – „Ale pani Nilgun jest na dole, jeśli chcesz, to mogę ją zawołać”. „Nie trzeba, sama zejdę”.
Nilgun i Ozlem są w sekretnym pokoju Aliego. „On powiedział, że od teraz będzie budował własne życie” – mówi matka Selima. – „Straciłam go… Mój syn więcej nie wróci do domu”. „Za bardzo przesadzasz” – przekonuje Ozlem. – „To znaczy… On wynajmie sobie dom i myślę, że to całkiem normalne. To nie znaczy, że go stracisz”. „Ty nie rozumiesz? W tym domu Cennet będzie cały czas z Selimem. Mówię ci, ona mu wszystko powie!”. Melisa schodzi na dół. Widzi uchylony do środka ściany obraz. „Co to ma być?” – zadziwia się . Nagle słyszy głos Nilgun: „Jeśli Selim dowie się o tym, nigdy więcej nie spojrzy nam w oczy. Wymaże nas ze swojego życia. Jego odejście będzie moją śmiercią…”.
„Nie martw się, nic podobnego się nie stanie” – zapewnia Ozlem. – „Gdyby Cennet chciała, już dawno powiedziałaby Selimowi, że został adoptowany…”. W tym momencie do pokoju wchodzi Melisa! Robi wielkie oczy, dowiadując się rewelacji o Selimie. Zszokowana aż wypuszcza torebkę z rąk. Nilgun i Ozlem odwracają się w jej stronę. „Selim… Selim jest adoptowany?” – dopytuje Melisa, nie mogąc w to uwierzyć.
Wieczorem w porcie wszystko jest już gotowe. Selim stoi na przystrojonej łodzi. W rękach trzyma szkatułkę z pierścionkiem. W domu babci, Cennet w pośpiechu się ubiera. „Nie rozumiem, co się dzieje” – mówi zaoferowana. – „Przecież oni nigdy nie kłócili się z ciocią Suną”. „Ja też tego nie rozumiem…” – oznajmia Beste. – „Powtarza tylko, że nie wróci do domu, zostanie na łodzi…”. „Już ja mu pokażę, co to znaczy zostawać na łodzi! Biedna moja ciocia Suna, jak ona na pewno się teraz zdenerwowała…”. „Och tak, siostro. Tylko ty możesz przekonać Omera”. „Nie martw się. Chwycę go za ucho i tu przyprowadzę”.
Kiedy Cennet chce już odchodzi, w drzwiach spotyka Sunę. „Och, moja biedna ciocia” – mówi dziewczyna. – „Nie martw się, zaraz przyprowadzę ci Omera…”. Kobieta jest zaskoczona. Nie rozumie, o co chodzi, ale Beste daje jej porozumiewawczy znak, by nie ciągnęła tematu. „O czym ona mówi?” – pyta Suna, kiedy Cennet już poszła. – „Przecież Omer jest w domu…”. „Ciociu Suno, wszystko w porządku. Brat Selim oświadczy się dziś siostrze Cennet” – oznajmia Beste.
Melisa siedzi w samochodzie. W głowie wciąż brzmią jej słowa Nilgun: „Mój syn umarł przeze mnie. Potem, kiedy zobaczyłam Aliego w domu dziecka… To było tak, jakbym znowu zobaczyła własnego syna. Adoptowaliśmy go, w końcu to nic złego. A kiedy Ali stracił pamięć, powiedziałam mu, że jest Selimem… On wszystko zapomniał. To, że jest adoptowany, że ma na imię Ali, wszystko. Dlaczego mam mu to przypominać? Po co? On jest teraz Selimem, naszym synem”. „Nie mogę tego ukryć. Nie mogę tego ukrywać przed Selimem” – mówi do siebie Melisa. – „Tak bardzo go kocham, że nie mogę przed nim niczego ukrywać…”.
„Kim on jest i kim się okazał, nie obchodzi mnie to” – kontynuuje Melisa. Następnie odpala samochód i rusza sprzed domu Arisoyów. W tym czasie Arzu i Cengiz stawiają się na miejscu spotkania z szantażystą. To hotel. Mężczyzna niesie w rękach walizkę z pieniędzmi. Recepcjonistka bez żadnego pytania przekazuje im klucze do pokoju.
Cennet przychodzi do portu. Widzi pięknie przyozdobioną łódź. „Co to jest? Co tu się dzieje?” – dziwi się dziewczyna. – „Omer? Jesteś tu?”. Nagle zza plecami Cennet wyłania się Selim z bukietem kwiatów. W tym czasie Melisa dobija się do domu Mukaddes. Beste otwiera drzwi,a Soyerówna bez pozwolenia wkracza do środka. „Siostry nie ma w domu!” – oznajmia zdecydowanie Beste. „A gdzie ona jest?”. „Myślę, że właśnie otrzymuje propozycję wyjścia za mąż od brata Selima… Przyjdź więc później, kochana”. Wściekła Melisa chwyta Beste za ramiona i przyciska ją do ściany. „Mów mi, gdzie oni są?!” – wrzeszczy. „Puść mnie…” „Zapytałam, gdzie są?!”. „Na wybrzeżu, na łódce… Puść…”. Melisa wybiega z domu i wsiada do swojego auta. „Brat Selim dokonał już wyboru” – woła za nią Beste. – „Rób co chcesz i tak ich nie rozdzielisz!”.
Akcja wraca na łódź. „Co się dzieje? Co to za przegotowania?” – pyta Cennet. – „Niczego nie zrozumiałam”. „Ta łódka to miejsce, w którym pierwszy raz zrozumiałem, że zakochałem się w tobie” – oświadcza Selim. – „Razem wypłynęliśmy na ryby”. „Pamiętam. Tylko nie waż się skakać do wody”. „Spokojnie. Tym razem nie będę skakał. W rzeczywistości na potrzeby tego momentu przygotowałem przemowę, ale z przejęcia zapomniałem. Jedyne co pamiętam, to to, że cię bardzo kocham. To znaczy jest jeszcze parę rzeczy…”. Nagle chłopak klęka na kolano. Cennet z zachwytu aż braknie tchu. „Każdą chwilę swojego życia chcę spędzić z tobą” – oznajmia Selim. – „Twoją radość, smutek, wesołość… Wszystko, co przyjdzie od ciebie… Wszystko, co należy do ciebie… O twe serce proszę cię, żebym mógł całe życie nosić je ze sobą, Cennet”.
Selim wyciąga szkatułkę z pierścionkiem. Otwiera pudełeczko. „Wyjdziesz za mnie?” – pyta. „Tak!” – krzyczy Cennet. – „Tak! Kocham cię całym sercem!”. Dziewczyna rzuca się Selimowi na ramiona. „Ona powiedziała tak! Zgodziła się!” – woła na cały głos chłopak, by całe miasto dowiedziało się o ich szczęściu. Następnie wyciąga pierścionek i zatrzymuje się… „Prawa czy lewa?” – pyta. – „Kiedy wychodzi się za mąż prawa, do zamążpójścia lewa czy odwrotnie…? Jak to było?”. „Prawa… Tak, prawa” – odpowiada Cennet.
Kiedy Selim nasuwa na palec ukochanej pierścionek, za jego plecami pojawia się… Melisa! „Selim stój!” – krzyczy. Nagle cały czar pryska… Chłopak odwraca się. „Co ty tu robisz?” – pyta, robiąc niezadowoloną miną. „Selim, przyszłam, żeby cię uratować od wielkiego błędu”. „Melisa, złamię ci serce. Proszę, idź”. Dziewczyna jednak schodzi na pokład łodzi. „Zamiast żyć do końca życia z wielkim kłamstwem, lepiej złam moje serce. Zgadzam się” – odpowiada Melisa. „Naprawdę postępujesz nieładnie. Ostatni raz proszę cię, odjedź stąd”. „Bardzo mi przykro, Selim. Ale ja nie jestem taka jak Cennet. Nie potrafię niczego przed tobą ukrywać. Ty… Ty jesteś adoptowany, Selim…”.
Cennet zaczyna płakać. Selim nie bardzo rozumie, o co chodzi. Wydaje mu się, że się przesłyszał. „Twoje prawdziwe imię to Ali” – dodaje Melisa. – „I cała twoja rodzina to wie. Nawet Cennet!”. „Melisa… Co ty za brednie mówisz?” – pyta Selim, wciąż nie dopuszczając do siebie prawdziwości słów dziewczyny. – „Jaka adoptacja? O czym ty mówisz?”. „Może wyjaśnisz, Cennet?” – proponuje Melisa. – „Czy będziesz nadal kłamać? Co wybierasz?”. Chłopak kieruje wzrok na swoją ukochaną. „Ona wszystko wiedziała. Razem z twoją rodziną ukrywali to przed tobą” – mówi Melisa.
„Cennet, o czym mówi Melisa? Jaka adopcja? Co to za sprawa z moją rodziną?” – pyta Selim. – „No już, powiedz mi. O czym ona mówi?”. „To prawda…” – potwierdza Cennet przez łzy. – „Wszystko, co ona mówi… To prawda… Selim, ja… Nie chciałam cię zranić. Bardzo cię przepraszam…”. Akcja przenosi się do pokoju hotelowego. Arzu i Cengiz są już w środku. Nagle do drzwi ktoś puka. Arzu otwiera drzwi i po drugiej stronie widzi… Swoją teściową!
Akcja wraca na łódź. „Selim, chciałam ci wszystko powiedzieć, ale myślałam, że jeszcze nie czas” – tłumaczy Cennet. „Cennet milcz!” – wybucha chłopak. Do jego oczu napływają łzy. „Proszę, wysłuchaj mnie… Proszę…”. „Milcz, Cennet! Milcz! Kontynuuj, Melisa. Nie rozumiem, o jakim adoptowaniu mówisz. No mów. Mów wszystko, co wiesz!”. „Właściwie to Selim zmarł…” – wyjaśnia Melisa. – „To imię prawdziwego syna cioci Nilgun i wujka Cengiza. Ciebie zabrali z domu dziecka. Twoje prawdziwe imię to Ali…”. „Czyli te wspomnienia, które widziałem były prawdziwe…”. „Selim, chciałam ci to wszystko powiedzieć” – zapewnia Cennet.
„Milcz!” – powtarza po raz kolejny Selim. „Nazwali cię imieniem swojego syna” – kontynuuje opowieść Melisa. – „W dzieciństwie straciłeś pamięć. Ona to wszystko wiedziała. Ona o tym wszystkim wiedziała od początku!”. „Nie wiedziałam od samego początku” – zaprzecza Cennet. – „Wtedy, kiedy byliśmy u ciebie na kolacji. W tym dniu na parterze odkryłam tajemniczy pokój. Znalazłam pokój zmarłego dziecka, którego stracili twoi rodzice. Kiedy tam weszłam, wszystko zrozumiałam. Znalazłam zdjęcie Aliego. Wtedy zrozumiałam, że Ali, którego uważałam za zmarłego, wciąż żyje. To byłeś ty… Selim, spójrz na mnie. Proszę, spójrz”.
Cennet dotyka policzków mężczyzny, ale on od razu ją odtrąca. „Nie dotykaj mnie teraz!” – krzyczy chłopak i wchodzi na brzeg. Cennet chce pobiec za nim, ale Melisa ją zatrzymuje. „Powiedział, żebyś go nie dotykała. Nie słyszałaś?!” – krzyczy. – „Zostaw nas już w spokoju, zostaw!”. „Nigdy! Teraz już nigdy go nie zostawię!” – oświadcza Cennet, usuwa z drogi Melisę i biegnie za ukochanym. Akcja wraca do hotelu. „Bezwstydna!” – krzyczy Sema, wpatrując się w synową. „Ale siostro Semo…” – próbuje tłumaczyć Arisoy. „Milcz, Cengiz! Przed swoją rodziną będziesz się tłumaczył. Ale ona będzie tu mówić! Odpowie mi za to!”.
„To nie tak, jak myślisz” – tłumaczy Arzu. „A jak? Co niby tu robicie? Co w środku nocy robicie w hotelu?!” – pyta Sema. – „Może powiesz, że to wszystko, co robisz, to dla rodziny?! Jakie kłamstwo tym razem wymyślisz?! Połknęłaś język? Tym razem nie ma tego, który by cię uratował! Złościłam się na syna, ale on zbyt delikatnie z tobą postępował. Taką kobietę jak ty, nie raz, ale tysiąc razy można zamienić. Niech cię szlag!”. „Już dość, wystarczy! Nie zamieniłam męża! Dobrze, chcesz poznać dlaczego tu jestem? Powiedzieć ci?” – pyta Arzu. – „Ciekawe czy twoje serce wytrzyma, gdy ci powiem…”. „Arzu, proszę, uspokój się…” – mówi przerażony Cengiz.
„Nie jestem niczemu winna! Niczemu nie jestem winna!” – krzyczy Arzu. – „Nic nie zrobiłam… Nie chciałam, aby tak się stało…”. „Co za bzdury? O czym ty mówisz?” – pyta zdziwiona Sema. „W ogóle o niczym nie wiesz. Grożą nam!” – wyznaje Arzu. – „Chcą od nas pieniędzy! Oni wszystko widzieli, wszystko… Mają zdjęcia!”. „Jakie zdjęcia?”. „Te zdjęcia zrobione tamtej nocy. Wtedy tej nocy ja z Cengizem…”. „Nic nie zrobiliśmy, siostro Semo” – przerywa Cengiz. – „Zrobili zdjęcia Mahira z Ozlem. Bardzo nieprzyzwoite zdjęcia…”. Sema robi wielkie oczy.
Cennet zatrzymuje Selima przy jego samochodzie. „Proszę, porozmawiajmy. Wysłuchaj mnie” – prosi dziewczyna. „Cennet, zejdź mi z drogi!” – żąda Selim. „Nie, nie zejdę! Chciałam ci powiedzieć, naprawdę. Ale nie pozwolili… Będzie zdezorientowany, będzie z nim jeszcze gorzej… Mówili, że będziesz przeżywał traumę, dlatego milczałam. Po prostu czekałam z twojego powodu. Czekałam na odpowiedni moment. Czekałam dla twojego dobra…”. „Na co czekałaś?! Aż zwariuję?! O mało nie zwariowałem! Byłaś cały czas ze mną, widziałaś jak cierpię i nic nie powiedziałaś! Patrzyłaś mi prosto w oczy i milczałaś”. „Zrobiłam to wszystko, bo cię kocham” – zapewnia Cennet. „Nie rozumiem, niech mi ktoś wyjaśni… Co to za miłość?”.
„Chciałem ci nałożyć ten pierścionek na palec! Czy ty mogłabyś wyjść za człowieka, który by kłamał?! Co to za miłość?!” – kontynuuje Selim. Następnie rzuca pierścionkiem o ziemię! „Słuchaj, mów co chcesz, ale nie wątp w moją miłość do ciebie” – mówi Cennet. „Nikomu z was nie wierzę. Ani tobie, ani człowiekowi, którego uważałem za ojca” – oznajmia chłopak. – „Ani tej kobiecie, którą uważałem za matkę. Nikomu z was nie wierzę! Słyszycie mnie wszyscy?! Gdyby nie Melisa, może nie poznałbym nigdy prawdy… Nigdy ci nie wybaczę!”. Selim wsiada do swojego samochodu i odjeżdża.
Akcja wraca do hotelu. „Od kilku dni próbujemy rozwiązać ten problem” – mówi Cengiz. – „Ale niestety, nie zgadzali się z nami skontaktować. Oni grożą, że zamieszczą zdjęcia w gazecie. Chcą dwa miliony lir”. „Co?! Dwa miliony?!” – przeraża się Sema. „Tak. Jesteśmy zmuszeni dać im te pieniądze. Szantażyści wykorzystali śmierć Rizy i w odpowiednim momencie zażądali pieniędzy. Jeżeli to się ujawni, będzie koniec z nami. Wszyscy na tym stracimy”. „Nie może tak się stać. Wszyscy będziemy wtedy zhańbieni” – potwierdza Sema. „Ja i Arzu załatwimy tę sprawę, nie martw się” – zapewnia Cengiz. Następnie kładzie rękę na ramieniu Semy. – „Proszę cię, żebyś poszła już stąd”.
„Nie, nigdzie stąd nie pójdę” – oznajmia Sema. – „Kto by nie był tym szantażystą, powiem mu kilka słów”. „Idź już teraz” – rozkazuje Arzu. – „O co ty jeszcze chcesz pytać?”. „Dobrze, pójdę, ale natychmiast mnie informujcie” – prosi Sema. Nagle w pokoju rozlega się pukanie do drzwi. „Co teraz będziemy robić, drogi Cengizie?” – pyta Arzu. – „Masz plan?”. „Otwórzcie drzwi! Słyszycie!” – z zewnątrz dobiega głos szantażysty. – „Dobrze, jak chcecie. Żadnej umowy nie ma. Liczcie się z konsekwencjami…”. „W nic się nie mieszaj, dobrze?” – mówi Arisoy do Sema i idzie otworzyć.
Halil wchodzi do środka. Cengiz otwiera walizkę i pokazuje gotówkę. „Tak jak się umawialiśmy. Dwa miliony” – mówi. „Chwileczkę, chwileczkę” – odzywa się Sema. – „To nie takie proste. Tych dwóch milionów nie znaleźliśmy na ulicy. Na każdym tym banknocie jest pot mojego męża”. „Siostro Semo, nie mieszaj się w te sprawy” – prosi Cengiz. „A to dlaczego? Jeżeli grozi mojej rodzinie, to niech mi odpowie! Kogo i czym szantażujesz?! Co jest takiego na tych zdjęciach?!”.
„Dobrze, powiem” – oznajmia Halil. – „Na tych zdjęciach jest hańba twojego syna i jego kochanki”. Arzu patrzy zaskoczona na szantażystę. Skąd wiedział, co powiedzieć?! Następuje retrospekcja. Okazuje się, że tuż po przybyciu do hotelu Cengiz zauważył, że on i Arzu są śledzeni przez Semę. Zadzwonił więc do szantażysty i uzgodnił z nim wersję zdarzeń. Akcja wraca do teraźniejszości. Cengiz zamyka walizkę z pieniędzmi i przekazuje ja Halilowi. „Bierz te pieniądze i wychodź” – mówi. „Dziękuję. Powodzenia” – mówi szantażysta. „Zaraz, a gdzie zdjęcia?!” – pyta Sema.
Halil wyciąga z kieszeni pendrive’a i przekazuje go Semie. „Tylko to, co tam zobaczysz może zmrozić krew w żyłach, siostrzyczko” – ostrzega. – „Nie mów, że nie uprzedzałem”. „Słuchaj, wyjdź już stąd. twoja robota dobiegła końca” – oznajmia Cengiz. „No cóż, życzę dobrej nocy”. Halil opuszcza hotel.
Wściekły Selim przyjeżdża do domu rodzinnego. Dobija się do drzwi. „Otwórzcie!” – krzyczy. Otwiera mu Nilgun. „Selim? Synku…” – mówi kobieta. „Nie jestem twoim synem!” – wrzeszczy chłopak. „Selim, co się stało?”. „Nie nazywaj mnie Selimem! Jestem Ali! Kim właściwie jestem? Powiedz mi! Kim jest Ali…?”. Nilgun dotyka policzków Selima. „Jesteś dla nas wszystkim” – zapewnia. – „Jesteś naszą duszą. Jesteś naszym synem…”.
Cengiz odwozi Arzu i Semę do rezydencji Soyerów. „Spokojnej nocy” – mówi mężczyzna. „Cengiz, poczekaj chwileczkę” – zatrzymuje go Sema. – „Wiesz, kto by nie był na moim miejscu, pomyślałby tak samo. Nocą w hotelu we dwoje…”. „Dosyć już. Wyjaśniliśmy tę sytuację, dlatego zamknijmy ten temat” – odzywa się Arzu. „Siostro Semo, jeśli chcesz, daj mi te zdjęcia. Zrobię wszystko, co trzeba”. „Teraz nie zaprzątajcie sobie tym głowy. Sama to załatwię” – oznajmia Sema i odchodzi do domu.
„Arzu, zwariowałaś?” – pyta Cengiz. – „O mało wszystkiego nie zepsułaś. Jeżeli nie mogę ci zaufać, to komu mogę?”. Kobieta chce odejść, ale Arisoy chwyta ją za przedramię. „Weź się już w garść” – mówi. – „Nie ma już odwrotu z tej drogi. Będzie lepiej, jeśli do tego przywykniesz”. „Zabieraj tę rękę!” – rozkazuje Arzu. „Zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby nas uratować. Teraz twoja kolej. Zrobisz wszystko, aby zabrać siostrze Semie ten dysk. Inaczej z nami koniec!”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.