49: Kaya jest w domu Mukaddes. „Ciociu, posłuchaj, to już drugi raz” – oznajmia mężczyzna. – „Czy nie mówiłem ci, że powinienem wiedzieć o każdym kroku tej dziewczyny? Patrz, rano wyszła i wieczorem nie wróciła. Do tej pory jej nie ma, a ty mnie nie zawiadomiłaś”. „Nic nie mów, synku” – prosi Mukaddes. – „I tak wystarczająco naciskaliśmy na dziewczynę. Zastawmy ją, niech trochę dojdzie do siebie”. „Myślisz, że dziewczyna wróci z powrotem?”. „Oczywiście, że wróci. Nie ma dokąd iść”. „Matka ją zostawiła, a ja, jej ojciec, nawet nie wiem, gdzie teraz jest”.
„W ciągu dwóch dni nie staniesz się dla niej ojcem” – oznajmia Mukaddes. – „Myślisz, że to takie proste? Postaw siebie na miejscu córki. Jeśli ktoś do ciebie przyjdzie i powie ci coś takiego, zaakceptowałbyś to od razu?”. Do domu w tym momencie przychodzi Beste. „Rozmawiałaś dziś z Cennet?” – pyta Mukaddes. „Nie, nie rozmawiałam. Dlaczego pytasz? Siostry nie ma w domu?”. „W domu, w domu, na górze pestki gryzie… Idź i się przywitaj” – mówi z ironią Kaya. „Dobrze, sprawdzę w pokoju…”. „Jasne, sprawdź. Może gdzieś się schowała, a my nie zauważyliśmy…”.
Selim przyjeżdża pod dom Mukaddes. W dłoni trzyma cały czas pierścionek, który oddała mu Cennet. Chłopak puka do drzwi. Po chwili Mukaddes otwiera mu. „Dobry wieczór, ciociu” – mówi. – „Cennet jest tutaj?”. „Nie, nie ma jej” – odpowiada kobieta. „A wiesz, gdzie jest?”. „Nie wiemy, synku. Wejdź do domu”. Selim wchodzi do środka. „O co chodzi, młody człowieku?” – pyta Kaya. – „I to o takiej porze…”. Nagle z góry zbiega Beste. „Ciociu Mukaddes, siostra już nie wróci!” – krzyczy zaaferowana. – „Siostra zabrała swoje rzeczy i odeszła!”.
Beste chwyta za komórkę i dzwoni do Cennet. Dziewczyna jest już na dworcu. Waha się, ale w końcu odbiera. „Siostro, gdzie jesteś?! Powiedz!” – prosi Beste. „Kochana Beste, tak musi być. Proszę, zrozum mnie. Dobrze opiekuj się babcią, możesz? Powierzam ją tobie” – oznajmia Cennet. „Siostro, proszę, nie wyjeżdżaj. Powiedz, gdzie jesteś? Pojadę po ciebie”. Nagle na dworcu rozlega się głos spikera: „Autobus do Kapa-Kohila podjedzie za piętnaście minut na stanowisko pierwsze”. Informacja dociera do Beste. Dziewczyna rozłącza się. „Jest na dworcu! Usłyszałam głos z megafonu!” – mówi.
„Dobrze, zaraz po nią pojadę. Beste, ty zostaniesz z ciocią Mukaddes” – postanawia Selim. „Póki ja jestem, ty się nie fatyguj” – oznajmia Kaya i w pośpiechu opuszcza dom. Mukaddes siada i zaczyna czytać list pożegnalny od Cennet: „Babciu… Nie mogłam powiedzieć ci tego prosto w oczy, ponieważ powiedziałabyś, żebym nie wyjeżdżała. Patrząc ci w oczy, nie mogłabym powiedzieć, że mimo wszystko wyjadę. Proszę, nie złość się na mnie. Ja już tutaj nie mogłam oddychać. Czuję taki ból… Wcześniej bolała mnie tylko dusza. Teraz nawet ciało wyje z bólu. Serce, oczy, dłonie… Wszystko bardzo boli, babciu. Ty pewnie teraz myślisz, że jestem na ciebie zła. Nie jestem. Jak mogłabym złościć się na ciebie?”.
„Próbuję, staram się, ale się nie udaje, babciu. Czego bym nie zrobiła, nie rozumiem… Nie rozumiem, dlaczego matka porzuca swoje dziecko. Co złego mogło zrobić malutkie dziecko swojej mamie? Nie rozumiem… Nie mieć możliwości zrobienia czegokolwiek, kiedy tracisz ukochanego człowieka. Uczucie beznadziejności. Nie rozumiem, dlaczego nie mija… I nie rozumiem, jak mężczyzna po tylu latach, dowiadując się o swojej córce, od razu ją akceptuje. Jeśli to miłość, dlaczego w mojej duszy jest tylko ból? Tego też nie wiem. Może moje uczucia się wypaliły? Miłość, nadzieja… Wszystko razem zniknęło, a w moich dłoniach pozostał tylko ból. Nie odchodzę szukać odpowiedzi na pytania. Odchodzę, żeby uciec od pytań”.
„Nie waż się myśleć, że cię porzuciłam. Niedługo zabiorę cię do siebie. Ciocia Suna, Omer i Beste są razem z tobą. Nie martwię się. Ty o mnie także się nie martw, babciu. Bardzo cię kocham…”. Tymczasem Arzu jest w swoim samochodzie. Długo patrzy na zdjęcie córki w telefonie i w końcu dzwoni do niej. „Halo? Mamo, jesteś tam?” – pyta Melisa, dłuższą chwilę nie słysząc żadnej odpowiedzi po drugiej stronie. „Tak, jestem. Jestem tu, kochanie” – potwierdza Arzu. – „Córeczko, chcę, abyś mnie teraz uważnie posłuchała. Co by się nie stało, dobrze? Nawet jeśli ktoś coś powie… To ty jesteś najdroższym skarbem, jaki mam”.
„Mamusiu, ty dla mnie też. Ale nie rozumiem, dlaczego mi to mówisz?” – pyta Melisa. „Po prostu… Bez żadnego powodu” – oznajmia Arzu. – „Moja księżniczko, bardzo cię kocham. Kocham cię bardziej niż wszystko i bardziej, niż wszystkich. Nigdy o tym nie zapomnij, dobrze?”. Kobieta rozłącza się, wysiada z auta i udaje na dworzec…
Melisa próbuje oddzwonić do matki. „Dzwonię do mamy i nie odbiera” – mówi dziewczyna do Selima. – „Zadzwoniła do mnie i gadała jakieś dziwne rzeczy, że mnie kocha i takie tam… Na pewno w domu coś się stało. Lepiej jutro tam pójdę i sprawdzę”. Selim zakłada swój płaszcz. „Dokąd ty idziesz?” – pyta Melisa. – „Selim, pytam, gdzie idziesz?! Nie waż się tylko mówić, że idziesz do Cennet!”. „Melisa, zostaw mnie, proszę” – odpowiada chłopak. „Selim, zwariowałeś? Niech ta dziewczyna robi, co chce!”.
Selim, mimo próśb Melisy, zmierza do wyjścia. Gdy otwiera drzwi, po drugiej stronie widzi… Orhana. Mężczyzna bez przywitania bierze silny zamach i jego pięść ląduje na szczęce Selima! „Wujku, co ty robisz?!” – krzyczy przerażona Melisa. „Za kogo ty nas uważasz, co?!” – wrzeszczy Orhan, chwytając chłopaka za kurtkę. – „Wziąłeś sobie moją bratanicę i razem żyjecie?! Skończyłeś z Cennet i teraz przyszła pora na Melisę?!”.
Halil i Kaya są już na dworcu. „Szefie, rozejrzałem się wszędzie i nic” – mówi Halil. „Jak to nic?! Jak to?! Idź i sprawdź raz jeszcze. Znajdź ją!” – rozkazuje Kaya. Następnie wchodzi do pociągu i tam w jednym z przedziałów znajduje swoją córkę. „Co ty tu robisz?” – pyta Cennet. „Moja córka postanowiła wyjechać, więc jak najszybciej przyszedłem” – tłumaczy Kaya. „Odejdź stąd. Proszę cię, odejdź! Nie mogę tu dłużej zostać. Niczego już nie rozumiem…”. Mężczyzna siada naprzeciwko córki. „Ja także niczego nie rozumiem” – oznajmia. – „Jedyne, co wiem, to że jesteś moją córką. Reszta jest dla mnie nieważna”.
„Co ty robisz?” – pyta zdziwiona Cennet. „Nic, siadam wygodnie. Czeka nas przecież długa droga” – odpowiada Kaya. – „Mam siedzieć prosto? Chcesz, żebym dostał bólu pleców? Czy jest tu coś do jedzenia?”. „Nie możesz ze mną jechać. Nie trzeba”. „W takim razie ty chodź ze mną. Czy jednak wolisz wszystko zostawić i nie zemścić się? Tak, pani Mukaddes mi wszystko opowiedziała. Wiem o wszystkim, co cię spotkało. To znaczy, że zostawisz wszystko tak i uciekniesz? Nie trzeba, tak nie wolno. Teraz masz mnie. Stoję za twoimi plecami”. „Na nikim nie chcę się mścić. Nie chcę nawet więcej nikogo widzieć. Nie mam już siły po prostu…”.
„Nie rozumiem i nie chcę zrozumieć, ponieważ nic mi tu nie pasuje” – oświadcza Kaya. – „Nie spłaciłem jeszcze swojego ojcowskiego długu. Chcesz uciec ode mnie i odejść? Nie możesz. Dlaczego ja mam ponosić karę za grzechy, których nie popełniłem? Tak nie można”. „Tato, nie rób tego, proszę…” – odzywa się Cennet. „Co ty powiedziałaś…?” – zadziwia się mężczyzna. – „Nazwałaś mnie tatą? Moja kochana, moja jedyna… Proszę, powiedz tak raz jeszcze. Raz jeszcze nazwij mnie tatą”. „Tato…” – powtarza Cennet. Mężczyzna wstaje na równe nogi i krzyczy na cały przedział: „Ona nazwała mnie tatą! Jestem ojcem tej dziewczyny! Jestem jej tatą!”.
W tym czasie Selim i Orhan turlają się po podłodze, walcząc ze sobą. Melisa chwyta za szklany wazon i rozbija go. „Dość tego! Wystarczy!” – krzyczy i wbija groźne spojrzenie w wujka. – „Wyjdź stąd! Zostaw mnie w spokoju! Od teraz nikt z was nie ma prawa wtrącać się w moje sprawy! Rozumiesz?!”. „Tak myślisz?! Natychmiast zabieraj swoje rzeczy i wychodzimy!” – rozkazuje Orhan. „Nie pójdę! Nie zmusisz mnie siłą!”. „Melisa nie wyjdzie z tego domu, jeżeli nie będzie chciała!” – wstawia się za dziewczyną Selim. „Kim ty jesteś?!” – krzyczy Orhan, następnie zwraca się do bratanicy: „Nie rozumiesz? On cię nie kocha. Nigdy cię nie pokocha! Uważasz, że jesteś tego godna? Że to ci pasuje? Być razem z mężczyzną, który cię nie kocha?”.
„My z Selimem… Kochaliśmy się” – oznajmia Melisa, a Orhan robi wielkie oczy. – „Odtąd należę do niego! I moje miejsce jest tutaj! Jestem tam, gdzie powinnam być! Jestem z tym, z kim powinnam być! Zrozumiałeś?!”. Akcja przenosi się na dworzec. Arzu dostrzega wychodzącego z pociągu Kayę. Natychmiast wyciąga ze swojej torebki broń i wymierza nią w kierunku mężczyzny! Wtedy z pociągu wychodzi także… Cennet i przytula się do ojca!
„No i wyciągnąłeś mnie z pociągu. Nie pozwoliłeś mi wyjechać. Co teraz będzie?” – pyta Cennet. „Najpierw przestaniemy płakać. A zatem wytrzyj swoje łzy” – prosi Kaya. – „Już więcej nie uciekaj, dobrze? I głowa do góry. Nigdy nie będziesz zwieszać nosa. Zawsze będziesz odporna”. W tym momencie Kaya kątem oka dostrzega Arzu, która zdążyła już schować broń. Mężczyzna nie daje jednak tego po sobie poznać i mówi dalej: „Tata z córką nadrobią stracony czas. Zawsze będziemy patrzeć naprzód. Będzie bardzo wesoło. No to idziemy. Naprzód, marsz”.
Arzu chowa się za ścianą. Kaya rzuca pod jej nogi kwiat czerwonej róży i wraz z córką opuszcza dworzec. Wściekła Arzu niszczy podeszwą buta rzucony kwiat. Akcja wraca do domu Selima. „Coś ty zrobiła, Melisa?” – nie może uwierzyć Orhan. Następnie wbija wzrok w Selima. – „A ty co zrobiłeś?!”. „Orhan, uspokój się” – prosi chłopak. „Skończyłeś z Cennet, teraz kolej na Melisę, tak?!”. „Co ty wygadujesz? Znaj swoje miejsce! Jak ze mną rozmawiasz?! Wynoś się z mojego domu! W tej chwili!”. „Jeszcze mnie wyganiasz?! Ty draniu!”.
Selim nie wytrzymuje i wyprowadza uderzenie. Pomiędzy mężczyznami znowu wywiązuje się bójka! Melisa próbuje ich rozdzielić, ale bezskutecznie. W tym momencie pod dom podjeżdżają Nilgun i Ozlem. „Sama porozmawiam z Selimem” – proponuje siostra Cengiza. – „Wiesz, że na mnie się nie obrazi. Zostań tu”. Nagle z domu wybiega Melisa. „Na pomoc!” – krzyczy. – „Pomocy! Niech ktoś pomoże!”. Nilgun i Ozlem wbiegają do środka domu. Żona Cengiza bierze odłamek szkła i przystawia go do szyi Orhana! „Zabiję cię!” – krzyczy. Kiedy chce już ugodzić Soyera, w ostatnim momencie jej rękę powstrzymuje Selim!
„Co robisz, mamo? Zostaw to!” – mówi i zabiera odłamek szkła, którym Nilgun chciała zranić Orhana. Przerażony brat Mahira ucieka z domu… „Synku, nic ci nie jest?” – pyta Nilgun, dotykając poobijanej twarzy Selima. Następnie mówi do Melisy: „Nie patrz tak głupio! Idź i coś przynieś, bo krwawi”. „Mamo, nic mi nie jest…” – zapewnia Selim.
Orhan tymczasem stoi na chodniku. Uśmiecha się zadowolony. „Właściwie to stało się dobrze. Selim własnymi rękoma wykopał swój własny grób” – mówi do siebie. Następnie sięga po komórkę i wybiera numer brata. „Mahir, natychmiast przyjeżdżaj pod adres, który ci wyślę. Nie pytaj, bracie. Pospiesz się…”. W tym czasie Cennet jedzie wraz z ojcem samochodem. Arzu w swoim aucie śledzi ich. „Co powiesz?” – pyta Kaya. – „Patrzysz, czy jesteś podobna do mnie?”. „Nie, nie jesteśmy do siebie podobni” – stwierdza Cennet. „Cóż, niech popatrzę” – mężczyzna rzuca okiem na córkę. – „Faktycznie, nie jesteś. Gdybyś była podobna do mnie, to wyglądałabyś okropnie. Chwała Bogu. Bóg wie, co robi”.
Cennet jest wyraźnie rozbawiona komentarzem ojca. „Nie bądź zły, ale jesteś trochę okropny” – mówi. – „Nie mówię tego złośliwie, ale tak myślę”. „Przyjmuję to jako komplement” – oznajmia mężczyzna. – „Będzie z nami dobrze, córko. Dopiero zaczynamy”. „Od czego zaczniemy?”. „Zaczniemy od początku, córko. Od miejsca, w którym nas rozdzielili”. Akcja wraca do domu Selima. „Melisa, opowiadaj, co się tu stało?” – żąda Nilgun. – „Jaki problem ma twój wujek z Selimem?”. „Zapomnijcie. Już wszystko skończyłyście, to idźcie” – odzywa się Selim. „Nigdzie nie pójdę” – oświadcza Nilgun. „Zadzwoniłam do brata i zaraz tu będzie” – informuje Ozlem.
„Po co dzwoniłaś? Dlaczego we wszystko się mieszacie?” – pyta Selim. – „Teraz jak już po wszystkim, rozdmuchujesz wszystko! Wyjdźcie stąd!”. „Dopóki mi ktoś nie wyjaśni, co się tu dzieje, nigdzie nie pójdę!” – powtarza Nilgun. W tym czasie Mahir podjeżdża pod wskazany przez brata adres. Czeka tu na niego Orhan. „Co ci się stało?” – pyta Mahir, widząc poobijaną twarz brata. „Bracie, zapomnij o mnie. Melisa tam jest” – Orhan wskazuje na dom. „W tym domu? A co to za miejsce?”. „Kawalerski dom Selima. Oni tu razem mieszkają…”.
Mahir wkracza do wnętrza domu. „Melisa, córko… Ty tutaj mieszkasz?” – pyta mężczyzna. „Co w tym takiego? Ciebie też ukochana powiadomiła?” – odpowiada pytaniem dziewczyna. Następnie wbija wzrok w Ozlem: „Co ci do tego? Dlaczego wtrącasz się do naszych spraw?”. „Melisa, nie mów głupstw. Nie dzwoniłam do niego” – oświadcza siostra Cengiza. „Oczywiście, na pewno! Kim ty jesteś? Jesteś tylko tanią kochanką mojego ojca!”. „Córko, przekraczasz granice…” – ostrzega Mahir. „No i co? Zabolało cię, jak obwiniłam twoją kochankę?”. „Ozlem mnie nie poinformowała. Odpowiedz na moje pytanie. Czy mieszkasz tu razem z Selimem?!”.
„Tak. I zostanę tu z nim!” – oznajmia Melisa. – „A co? Będziesz mówił o mojej godności?!”. Mahir policzkuje córkę! Akcja przenosi się do domu Mukaddes. „Która jest już godzina?” – pyta Mukaddes. – „Może pan Kaya nie miał czasu dla Cennet?”. „Na pewno miał” – odpowiada Suna. – „Czy zostawiłby swoją córkę? Po tylu latach ją znalazł i to oczywiste, że jej nie zostawi. Na pewno się zagadali i dlatego się spóźniają”. „Lepiej, gdyby ten człowiek w ogóle nie przychodził” – odzywa się Omer. – „Wszystko jeszcze bardziej się poplątało”. Nagle do pokoju wbiega Beste. „Przyjechali!” – krzyczy dziewczyna. – „Znalazł siostrę! Idą razem!”.
„Chwała Bogu!” – cieszy się Mukaddes. Natychmiast wraz z Suną wychodzą na zewnątrz. „Babcia!” – woła Cennet i przytula się do kobiety. Kaya zauważa samochód Arzu zaparkowany ulicę dalej. „Ach, Cavidan, biegaj teraz za mną” – szepcze sobie pod nosem. – „Jeszcze długo będziesz biegać…”. Po chwili wszyscy wchodzą do domu. Tymczasem w samochodzie Arzu. „Pani Arzu, co robimy? Będziemy czekać?” – pyta szofer. „Dobrze, możesz jechać” – odpowiada kobieta i ze swojej torebki wyciąga broń. – „Resztę załatwię sama!”.
Akcja wraca do domu Selima. W środku jest już Cengiz. „Kto ci to zrobił?” – pyta Arisoy, patrząc na twarz syna. Następnie chwyta Mahira za płaszcz. – „To ty, prawda?!”. „Cengiz, zabierz ręce” – rozkazuje mąż Arzu. „Pytam, czy to ty zrobiłeś?! Jak mogłeś podnieść rękę na mojego syna?! Co?! Jak mogłeś to zrobić?!”. „Tato, wujek Mahir nic nie zrobił” – oznajmia Selim. – „Dojdźcie do siebie, uspokójcie się, na miłość Boską!”. „Melisa, chodź ze mną, bo będzie gorzej” – prosi Mahir. „Nigdzie nie pójdę!” – odpowiada dziewczyna. – „Zabierz swoją kochankę i sam idź!”.
„Melisa, nie nadużywaj mojej cierpliwości. Idziemy!” – rozkazuje Mahir, chwyta córkę za rękę i ciągnie ją w kierunku wyjścia. „Nie pójdę! Selim, pomóż mi!” – krzyczy dziewczyna. „Wujku Mahirze…” – odzywa się chłopak, ale ojciec Melisy od razu mu przerywa: „Selim, nie wtrącaj się! Z tobą później sobie porozmawiam!”. Mahir i Melisa opuszczają dom.
„Wiedziałam, że tak będzie” – mówi Nilgun. – „Ta dziewczyna jest zupełnie jak jej matka. Dla tych ludzi nawet diabeł jest zmuszony włożyć obuwie odwrotnie. Co ona zrobiła? Odurzyła cię, tak? Znalazła słaby punkt i z tego skorzystała. Czy odrzuci taką szansę, żmija?”. „Nilgun, dosyć. Nie kontynuuj” – prosi Cengiz. „Dlaczego mam nie kontynuować, co?! Niby mój syn jest winny, a wszyscy przyszli do jego drzwi! Posłuchaj, nie bierz żadnej odpowiedzialności na siebie. Słyszysz mnie?”. „Wyjdźcie. Wyjdźcie wszyscy” – mówi Selim. – „Nie chcę tu nikogo z was widzieć”.
„Synu, posłuchaj. My nic nie mówimy” – odzywa się Cengiz. – „Ale jesteśmy po prostu razem z tobą, wiesz o tym”. „Właśnie tego nie chcę!” – grzmi Selim. – „Nie byliście ze mną i nie bądźcie ze mną! Zostawcie mnie samego! Wyjdźcie, niczego nie chcę. Wynoście się!”. „Selim ma rację” – potwierdza Ozlem. – „Przecież to dorośli ludzie. Nie przesadzajcie. Chodźcie, idziemy”. „Nic tu nie przesadzamy. Nigdzie nie pójdę!” – oznajmia Nilgun. „Wyjdźcie stąd szybko! Wynoście się!” – powtarza Selim. „Nilgun, idziemy” – postanawia Cengiz i po chwili wraz z żoną i siostrą wychodzą.
Akcja wraca do domu Mukaddes. „Proszę o wybaczenie. Od was wszystkich” – mówi Cennet. – „Nie wiedziałam, co robić. Nie mogłam sobie poradzić z tym, co przeżyłam. Uciekając pomyślałam, że będzie to najlepsze. Beste, kochana, chociaż ty mnie zrozum. Obraziłaś się na mnie?”. „Nie, jestem już przyzwyczajona” – odpowiada dziewczyna. „Kochana, musimy zrozumieć Cennet” – oznajmia Suna. – „Niełatwo jej było. Wszystko zwaliło się na raz. Nikt by tego nie wytrzymał. Nic nie poradzimy”. „Naprawdę, nie możemy tak mówić” – zabiera głos Kaya. – „Co się stało, to się stało. Córko, zbieramy się powoli do domu”.
„Do jakiego domu?” – pyta Cennet. „Do domu taty, córko” – odpowiada Kaya. – „Przygotowałem ci piękny pokój. Jak zajedziemy, zobaczysz, że ci się spodoba”. „To niemożliwe. Cennet nigdzie nie pójdzie” – zabrania Mukaddes. – „Ze mną tak się nie umawiałeś”. „Pani ciociu, mam ciebie prosić o pozwolenie? Jestem jej ojcem. To oczywiste, że zostanie ze mną”. „Niemożliwe, powiedziałam. To jest dom Cennet. Dopóki żyję, jej miejsce jest przy mnie”. „Może siostra chce pojechać, ciociu Mukaddes” – odzywa się Beste. – „Czy nie chciała z tego miejsca uciec? Zostaw to, niech ona zdecyduje”.
„Nie mogę iść” – oświadcza Cennet. – „Nie mogę odejść i zostawić swoją rodzinę”. „A ja kim jestem, córko?” – pyta Kaya. – „Czy nie jestem częścią tej rodziny?”. „Tak, jesteś moim ojcem. Ale jak ciebie nie było, to oni stanowili moją rodzinę. Babcia, ciocia Suna, moja Beste, Omer… Gdyby nie oni, myślę, że tego bym nie wytrzymała. Jeżeli jestem jeszcze na nogach, to dzięki nim. Oni są moją rodziną. Dlatego proszę, nie każ mi wybierać”. „Dobrze, dobrze. Jak zdecydujesz, córko. Jak powiesz, tak będzie. Najważniejsze, żebyś się bardziej ode mnie nie oddalała”.
Kaya całuje Cennet w czoło. „W takim razie już pójdę” – mówi. – „Piękna rodzino, moja córko. Wszystkim spokojnej nocy”. Mężczyzna opuszcza dom. „Jeszcze trochę pomieszkasz w tym domku, córeczko” – szepcze. – „Ja tymczasem zajmę się twoją mamą…”. W tym czasie Arzu wychyla się zza drzewa i wymierza bronią w kierunku domu Mukaddes! Nie ma tam jednak Kayi. „Dokąd on poszedł?” – przeraża się kobieta. – „Przecież przed chwilą tu był… Niech to szlag! Czyżby mnie zauważył…?”. Nagle Kaya pojawia się za plecami Arzu! „Nie bój się, to ja” – mówi, zakrywa usta kobiety ręką i przypiera ją do drzewa! Co mężczyzna zrobi z Arzu?!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.