Łzy Cennet odcinek 65: Melisa trafia do szpitala psychiatrycznego! Mahir dowiaduje się o ciąży Ozlem! [Streszczenie + Zdjęcia]

65: Cennet znajduje na biurku w swoim pokoju kopertę z kolejnymi fragmentami zdjęcia. Szybko układa je i brakuje już tylko jednego elementu – tego z twarzą jej matki… Dziewczyna w kopercie znajduje także krótki liścik: „Został tylko jeden krok, aby odnaleźć twoją matkę. Jesteś gotowa?”. „Jeśli to jedyny sposób, bym poznała mamę, to tak, jestem gotowa” – mówi do siebie Cennet. – „Zgadzam się na wszystko, żeby choć raz zobaczyć jej twarz”. Akcja przenosi się do hotelu, w którym zatrzymały się Melisa i Arzu. „Mamo, my naprawdę zostawimy wszystko za sobą i wyjedziemy?” – pyta dziewczyna. „Wszystko. Naszą przeszłość, nasze cierpienie i nasze grzechy” – odpowiada Arzu. – „Wszystko zostawimy za sobą i wyjedziemy, córeczko”.

Halil przychodzi do Kayi. „Znaleźliśmy taksówkarza, który wiózł panią Cavidan” – oznajmia. – „Wysiadły w pobliżu nabrzeża. Kierowca nie wie, dokąd poszły”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Halil idzie otworzyć i do środka domu wkracza Cengiz. „Co tutaj robisz?” – pyta ojciec Cennet. „Chcesz wiedzieć, gdzie jest Cavidan?” – pyta Arisoy.

Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Z samego rana Arzu wraz z córką przyjeżdżają do portu. Udają się do wynajętego jachtu, na którym czeka na nich… Kaya! „Witajcie, drogie panie” – mówi mężczyzna. – „Właśnie na was czekaliśmy…”. Nagle pojawia się także Mahir. „Natychmiast wracamy do domu!” – rozkazuje Soyer. „Trzymaj się z daleka! Nie zbliżaj się!” – zabrania Arzu. „Powiedziałem, że wracamy do domu!”. „Nie… Melisa, uciekaj… Uciekaj, Melisa, uciekaj!”. Dziewczyna zaczyna biec po pomoście, ale szybko chwyta ją Orhan. „Wujku, puść!” – krzyczy Melisa. – „Proszę cię, wujku, puszczaj!”.

Mahir podchodzi do żony. „Melisa jedzie z nami” – oznajmia. – „Jeżeli ty chcesz, możesz wyjechać. Droga wolna”. „Mamo, nie zostawiaj mnie! Nie zostawiaj! Mamo!” – krzyczy Melisa. Orhan i Mahir zabierają ją z portu. Arzu stoi w miejscu zszokowana. Podchodzi do niej Kaya. „Świetna oferta. Zostaw ich, niech odchodzą” – mówi. – „Uciekniemy razem. Zapomnij o wszystkim i wszystkich”. „Bądź przeklęty!” – krzyczy kobieta i biegnie za córką.

Cennet i Selim są w kawiarni. Dziewczyna wyciąga z torebki kopertę z fragmentami zdjęcia i pokazuje je Selimowi. „Niczego nie rozumiem. Co to ma być?” – pyta chłopak. „Kto wysyła mi te puzzle. Nie wiem kto” – odpowiada Cennet. – „Jedynie wiem, że dzięki jeszcze jednemu elementowi dowiem się, kim jest moja mama. Bardzo szybko znajdę odpowiedź na pytanie, które mnie męczy od lat”.

Mahir wprowadza córkę do pokoju. „Tato, nie rób tego. Błagam cie…” – mówi zapłakana Melisa. – „Obiecuję, więcej cię nie zmartwię, tylko nie rób mi tego. Proszę… Nie jestem wariatką, po prostu bardzo boli mnie dusza…”. Mężczyzna nie ma litości. Wychodzi z pokoju i zamyka drzwi na klucz. „Daj mi ten klucz!” – rozkazuje Arzu. – „Moja córka nie jest twoim więźniem! Wystarczy już tego. Co ty wyrabiasz?”. „To ty, co wyrabiasz? Melisa jest też moją córką!” – odpowiada Mahir. – „Chciałaś ja zabrać i wyjechać! Zostawić mnie tutaj samego… Co ty myślałaś?! Że zrezygnuję ze swojej córki?!”.

„Ty i tak dawno z niej zrezygnowałeś!” – stwierdza Arzu. – „Słyszałam was w szpitalu! Dogadałeś się z tym obrzydliwym Kayą i zamierzałeś zamknąć naszą córkę w psychiatryku!”. „Tak, dlatego że nasza córka jest chora! Ona powinna się leczyć” – odpowiada Mahir. – „Jak inaczej można wyjaśnić to wszystko?”. „Moja córka nie jest chora! Przeżyła tylko bardzo ciężkie chwile. Nie poradziła sobie…”. „Co ty bredzisz? Ona zamierzała spalić siebie i Cennet! Przez lata udawałaś, że nie widzisz i nie słyszysz. Ukrywałaś jej błędy. Nie tak należy wychowywać dziecko. Jesteś przyczyną tego, że Melisa jest w takim stanie”.

„Ty jesteś winna! Już wcześniej ci mówiłem. Możesz iść, gdzie chcesz i robić, co chcesz. Ale Melisa zostanie tutaj. Wystarczy już! Mam już dość tej gry! Zrobię wszystko, żeby Melisa wyzdrowiała!” – oświadcza Mahir i wzywa ambulans, który zabiera Melisę do szpitala psychiatrycznego. Wieczorem Kaya przyjeżdża do domu Mukaddes. Zatrzymuje się jednak przed wejściem. „Ciekawe czy Cavidan wie, że to Cengiz ją wydał?” – zastanawia się, wyciąga komórkę i pisze sms-a do Arzu: „Nie pytałaś, jak cię znalazłem. Kto wiedział, dokąd jedziesz, ten mi powiedział. Uprzedził cię”.

Kaya puka do drzwi. Po chwili otwiera mu Cennet. „Córko, zbieraj się szybko, jesteśmy już spóźnieni” – mówi mężczyzna. Cennet zakłada płaszcz i udaje się do auta ojca. Z domu wychodzi także Mukaddes. „A ty dokąd?” – pyta Kaya. „Zabić diabła. Sam wiesz, że w ostatnim czasie razem z Cennet wożą się chmary diabłów” – oznajmia kobieta i także wchodzi do samochodu. „Pojawię się przed tobą w środku nocy” – szepcze do siebie Kaya. – „I wtedy zobaczysz prawdziwego diabła…”.

Cengiz wraca do domu. Widzi suto zastawiony stół. „Mamy gości?” – pyta. „Tak, Cennet przyjdzie” – odpowiada Nilgun. – „Zaraz tu będą”. „Wspaniale. Pan Kaya też będzie?”. „Oczywiście. Nie mogłam przecież powiedzieć: Córko, niech twój ojciec nie przychodzi. Wiem, że ten człowiek ci się nie podoba, ale nie waż się sprawiać problemów. Zrób to dla Selima”. „Czy ja kiedykolwiek przed ludźmi stwarzałem problemy? Postąpiłaś prawidłowo. Dzięki temu zaprzyjaźnimy się z panem Kayą”.

Tymczasem Ozlem spotyka się z Mahirem w restauracji. „Co się dzieje? Co jest takiego ważnego?” – pyta mężczyzna. „Wybacz, że cię niepokoję. Oczywiście nie masz dla mnie czasu. Jesteś bardzo zajętym człowiekiem” – stwierdza ironicznie kobieta. „Ozlem, posłuchaj, jeśli znowu mamy rozmawiać o tym samym… Naprawdę nie mam na to czasu. Nasz związek się skończył. Proszę, zamknij ten temat. Uwierz mi, mam ważniejsze sprawy, którymi muszę się zająć”. „Na przykład jakie?”. „Na przykład takie, jak Melisa. Sprawy, którymi muszę się zająć, jako ojciec”. „I dokładnie w takiej sprawie cię tu wezwałam. Jest jeszcze jedna sprawa, którą powinieneś zając się, jako ojciec”. „Co ty bredzisz?”. „Jestem w ciąży… Będziesz miał jeszcze jedno dziecko!”.

Arzu przyjeżdża do szpitala psychiatrycznego. Wchodzi do pokoju, w którym przebywa jej córka. Melisa silnie się do niej przytula. Jest cała zapłakana. „Mamo, proszę cię, zabierz mnie stąd” – błaga dziewczyna. – „Ja nie jestem wariatką…”. „Wiem, córeczko, wiem. Ale posłuchaj… Jakiś czas powinnaś tu zostać, dobrze?” – przekonuje Arzu. „Nigdy! Nie mogę, mamo… Umrę tutaj! Proszę cię, znowu mnie wykradnij. Wywieź mnie stąd, mamo…”. „Melisa, spójrz na mnie. Maksymalnie miesiąc zostaniesz, dobrze? Potem obiecuję, razem wyjedziemy stąd”. „Mamo, wyjedźmy teraz. Nie wytrzymam tu miesiąca…”. „Córeczko, nie mogę… Kochana moja, to dla twojego dobra. Obie musimy się z tym pogodzić…”.

Melisa wpada w szał. Chwyta pościel i rzuca nią po pokoju, krzycząc przeraźliwie. Po chwili zjawiają się pielęgniarze, chwytają dziewczynę i podają jej zastrzyk na uspokojenie. Arzu wychodzi na korytarz. Nie może znieść tego widoku. Przypomina sobie sms-a od Kayi i uświadamia sobie, przez kogo jej córka tu trafiła… Tymczasem Cennet, jej babcia i ojciec są już w domu Arisoyów. Wszyscy zasiadają do stołu. „W ten szczęśliwy dzień, gdyby i mama Cennet była tutaj…” – odzywa się Cengiz. „Gdyby… Niech pan wierzy, bardzo chciałabym być razem z mamą” – oświadcza Cennet. – „Ale musimy jeszcze trochę poczekać…”. „Nie rozmawiajmy. Jedzenie stygnie” – mówi Kaya, chcąc zmienić temat.

„Nie martw się, panie Cengizie. Wcześniej, czy później, Cennet zobaczy swoją mamę” – stwierdza Mukaddes. „To prawda, ona na to zasługuje” – potwierdza ojciec Selima. – „Cennet wyjątkowo zasługuje na to, by poznać swoją mamę. Ale teraz, tak jak powiedział pan Kaya, jedzenie stygnie”. Akcja wraca do restauracji. Zszokowany Mahir ciągle milczy… „Nie próbuj mi mówić, żebym pozbyła się dziecka, rozumiesz?!” – grzmi Ozlem. Zabiera swoją torebkę i chce odejść, ale nagle mężczyzna odzywa się: „Będzie chłopczyk czy dziewczynka?”. Siostra Cengiza wraca do stołu. „Jeszcze jest za wcześnie, by to wiedzieć” – oznajmia. – „Ale jutro mam wizytę u lekarza. Jeśli chcesz, spytam”. „Jeśli pozwolisz, pójdę z tobą”.

„Mahir, będę bardzo szczęśliwa. W końcu to nasze dziecko” – stwierdza Ozlem. Akcja wraca do posiadłości Arisoyów. „Panie Kaya, jeśli skończyłeś pić kawę, przejdziemy do gabinetu?” – proponuje Cengiz. „Możemy” – zgadza się ojciec Cennet. – „Porozmawiamy o działkach”. Panowie odchodzą. „Pospacerujemy trochę?” – pyta Selim swoją narzeczoną. „Nie, będzie lepiej, jeśli nie zostawię babci samej” – odpowiada Cennet. „Nie miałyśmy możliwości porozmawiać. Wrócisz do pracy?” – pyta Nilgun. – „Niezbyt znam się na tych sprawach, ale nasza firma na pewno potrzebuje takich architektów, jak ty”. „Niestety, nie myślę o powrocie do firmy”. „Po tym wszystkim, co zaszło, nawet nie może być mowy o powrocie Cennet do pracy” – oznajmia Selim. – „Poza tym musimy od nowa omówić partnerstwo. Nie możemy dłużej kontynuować współpracy z Soyerami”.

Akcja przenosi się do gabinetu Cengiza. „Nie fatyguj mnie jutro do firmy” – mówi Kaya i z kieszeni marynarki wyciąga jakiś dokument. – „Podpisz to, a resztę dokumentów załatwicie z adwokatem. Tak czy siak, teraz jesteśmy rodziną. Jak załatwisz sprawy z podpisami, ja zabiorę fotografie. Mimo wszystko nie zamierzam zamęczać swojego swata”. Arisoy ze spokojem wyciąga z biurka kopertę ze zdjęciami, które otrzymał od Kayi. „Wyszliśmy na nich bardzo dobrze” – stwierdza. – „Arzu… To znaczy Cavidan wyszła jeszcze piękniej. W takim przypadku, jeśli nie oddam ci akcji, zamierzałeś oddać mnie w ręce policji? Tymi fotografiami mogę udowodnić, że w tej sprawie nie działałem sam”.

„To znaczy, panie Kaya” – kontynuuje Cengiz. – „Jeśli w tej sprawie się spalę, to pociągnę za sobą także Cavidan. Co powiesz? Może jednak porozmawiamy raz jeszcze w sprawie działek?”. Kaya podnosi się z krzesła, podchodzi do Cengiza i chwyta go za marynarkę. „Grozisz mi za pomocą Cavidan?!” – pyta. „Mówię tylko, że decyzja należy do ciebie. Co zrobisz? Zabijesz mnie? No to zabij. Zabij w moim własnym domu. W moim gabinecie, zabij mnie. Przecież nie ośmielisz się na coś takiego, prawda? Przegrałeś. Przyznaj to, panie Kaya”.

Cengiz bierze dokument, który przyniósł Kaya i na jego oczach rozrywa go na strzępy. Tymczasem Mahir odwozi Ozlem pod dom brata. W to samo miejsce podjeżdża Arzu! Wściekła wychodzi z samochodu. „Arzu, to nie tak jak myślisz…” – tłumaczy Soyer. „Co nie jest tak jak myślę?!” – pyta jego żona. „Powiedz. Nie ma sensu tego ukrywać” – stwierdza Ozlem. – „Przecież za kilka miesięcy i tak się dowie…”. „Chwileczkę, chwileczkę! Czego się mam dowiedzieć?!”. „Tego, że spodziewamy się dziecka!” – wyznaje siostra Cengiza. – „Jestem w ciąży, Arzu…”.

Kaya, Cennet i Mukaddes opuszczają dom Arisoyów. „Bardzo dziękuję za ten cudowny wieczór” – mówi Kaya. – „Daj Boże, niedługo znów się zobaczymy”. „Jesteśmy wdzięczni. Czekamy znowu” – odzywa się Cengiz. – „Jak sam pan powiedział, teraz jesteśmy rodziną”. Mężczyźni podają sobie dłonie. „Następnym razem czekamy na was u siebie” – oznajmia Mukaddes. „Oczywiście. Od teraz będziemy się częściej spotykać” – zapewnia Nilgun. Nagle z ulicy dobiegają odgłosy awantury. „Arzu, w porządku. Uspokój się już…” – słychać głos Mahira. Wszyscy idą zobaczyć, co się dzieje.

„Co z was za nieobliczalni ludzie!” – krzyczy Arzu. „Arzu, co się stało?” – pyta Cengiz. „Naprawdę tylko was tu brakowało… Niech Bóg was wszystkich ukarze!”. Zapłakana Arzu odchodzi do samochodu. Mahir robi to samo i jedzie za nią. „Ozlem, co się tu dzieje?” – pyta siostrę Cengiz. „Też nie zrozumiałam. Przyszła i nawrzeszczała jak wariatka” – oznajmia kobieta. Nie wyznaje prawdy o swojej ciąży… – „Na pewno przez córkę się zdenerwowała, a gniew wyładowuje na mnie”. „My też już pojedziemy, póki wszystko się jeszcze bardziej nie skomplikowało” – oznajmia Kaya. „Panie Kaya, zdzwonimy się w sprawie tej wspólnej części. Tej, którą pan mi sprzedaje” – przypomina Cengiz. Następnie wszyscy się rozchodzą.

Nazajutrz Arzu ponownie zjawia się pod domem Cengiza. Czeka aż mężczyzna wyjedzie z domu i zatrzymuje go. „O co chodzi, Arzu? Zaczęłaś jeździć okrężną drogą?” – pyta Arisoy. „Ja chociaż mam odwagę wyjść na spotkanie! Nie robię nic za plecami, jak ty!” – odpowiada kobieta. „Myślę, że już wystarczy wstydu, którego narobiłaś tutaj wczoraj wieczorem…”. „Nazwałam cię przyjacielem! Opowiedziałam o swojej przeszłości! Najbardziej głęboką i bolącą ranę otworzyłam przed tobą. A ty co zrobiłeś? Poszedłeś i dogadałeś się z Kayą! Powiedziałeś mu, gdzie jestem”.

„A co miałem zrobić? Miałem jemu pozwolić, żeby stał się moim bólem, a tobie pozwolić wyjechać?” – pyta Cengiz. – „Pani Arzu zabierze swoją córeczkę, wyjedzie i będzie szczęśliwa. A ja będę się uganiał z jej problemem, tak?! Nic podobnego, niech każdy martwi się o siebie. Więc teraz sama się uganiaj za ojcem swojej córki, Arzu!”. „Wypowiadasz mi wojnę?”. „Myśl, co chcesz. Jak będzie trzeba, to z tobą, z Kayą, z wami wszystkimi będę walczył!”. „Wiesz, dlaczego całe życie uciekam od tego człowieka? Swoje imię, życie, a nawet dziecko, które urodziłam zostawiłam za sobą. Pomyślałeś trochę, dlaczego to zrobiłam?! Dlaczego do tej pory próbuję uciekać?! Dlatego, że jeśli przed tobą jest Kaya, to nie masz szans wygrać w tej wojnie!”.

„Nie zmuszaj mnie. Nie waż się wywierać na mnie presji” – mówi Cengiz. „Teraz jestem przez ciebie bardzo zdenerwowana, Cengiz. Ale na końcu tej historii przegrasz ty!” – oświadcza Arzu. – „I uwierz mi. Wtedy nie będę płakać po tobie nawet przez chwilę!”. Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Babcia Cennet szykuje się do wyjścia. W drzwiach stoi Suna i zatrzymuje ją. „Siostro Mukaddes, posłuchaj. Wszystko popsujesz” – oznajmia matka Omera. – „Tyle lat czekaliśmy. Nie komplikuj teraz wszystkiego. Pozwól, niech ojciec powie Cennet, co chce”. „Ten człowiek nie ma zamiaru niczego powiedzieć, Suna. Dlaczego nie rozumiesz? Zejdź mi z drogi, proszę cię”.

„Popełniasz błąd, siostro Mukaddes” – stwierdza Suna. – „Posłuchaj, potem ty znowu będziesz winna”. „Będzie co będzie. Więcej nie pozwolę, żeby dwie siostry się nawzajem raniły” – mówi Mukaddes i opuszcza dom. Tymczasem Cengiz przekazuje kurierowi przesyłkę z ostatnim fragmentem zdjęcia. „Bardzo bym chciał zobaczyć twoją twarz, kiedy Cennet przyjdzie do twoich drzwi, Arzu” – mówi Cengiz. – „Bardzo bym chciał…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *