Wieczna miłość odcinek 69: Fehime namawia Kemala na ślub z Asu! Bolesna prawda o Tariku! [Streszczenie + Zdjęcia]

69: Nihan telefonuje do Kemala. „Chciałem zadzwonić do ciebie” – mówi mężczyzna, odbierając połączenie. „To dlaczego tego nie zrobiłeś?” – pyta Nihan. „A dlaczego ty zadzwoniłaś?”. „Dlatego, że ty nie zadzwoniłeś. Zdecydowanie muszę się z tobą zobaczyć. Są rzeczy, o których muszę ci powiedzieć”. „Rzeczy, o których musimy sobie powiedzieć, nigdy się nie skończą”. „Czy ty chcesz to zakończyć?” – pyta dziewczyna, a do jej oczy napływają łzy. „To powinno zostać zakończone… Więcej niczego nie będziemy mówić. Będziemy się trzymać z daleka od siebie na tyle, na ile to możliwe”. „Czy to jest możliwe?”.

„Wiesz, że to niemożliwe” – stwierdza Kemal. – „Jesteś mężatką… Nie mogę tak postępować”. „Dzisiaj wieczorem będę czekać na ciebie przy studni” – oznajmia Nihan i rozłącza się. W następnej scenie widzimy Kemala w domu rodzinnym. „Och, pan Hakki nie wygląda wcale dobrze” – mówi Fehime. – „Ten wielki człowiek zupełnie załamał się”. „Mamo, dlaczego mówisz w ten sposób?” – pyta Kemal. – „Asu i tak jest już wystarczająco smutna”. „Czyżbyś uważał, że nie wiem, co mówię? A tak w ogóle to odczep się ode mnie i popatrz na siebie. Przestań obrażać moją córkę, podobną do róży”. „A jak ją obrażam?”. „Tego nie wiem. Jeśli nadal spotykasz się z tą dziewczyną i masz grzeszne myśli, to pan Hakki umrze nie zaznawszy spokoju!”.

„Kto ci o tym powiedział?” – pyta Kemal. „O czym?” – pyta Fehime. „Z tego, co słyszę, ty już wiesz o wszystkim. Od kogo się dowiedziałaś?”. „Nie ważne, kto mi powiedział, synu, ale w pełni się z tym zgadzam. I popieram pana Hakkiego. Chcę zobaczyć twoje i Asu szczęście”. „Mamo, chociaż ty mnie do tego nie zmuszaj!”. „Co to za słowo? Nie zmuszaj go… Synu, powinieneś być nam wdzięczny!”. „Tato, powiedz coś mamie”. „Synku, wybacz, ale tym razem jestem po stronie twojej matki” – oznajmia Huseyn.

„Popatrz na mnie” – mówi Fehime. – „Asu to doskonałość tego świata. Jest taka piękna, a jej serce jest czyste jak brylant. Pan Hakki tylko patrzy w wasze oczy i czeka na wasz ślub. My również wszyscy na to czekamy. Tak więc, na co ty jeszcze czekasz, synu? Powiedz mi, o co ci chodzi?”. „Mamo, dobrze. Masz rację we wszystkim, co byś nie powiedziała. Ale to nie jest sprawa rozumu, tylko serca. Moje serce nie należy do Asu”. „A do kogo?”. „Nie do Asu. Jest ona dla mnie ważną osobą, ale nie w tym znaczeniu”. „Synku, ty nazywasz tego człowieka drugim ojcem. Czy to nie będzie w porządku, jeśli nie spełnisz jego ostatniej woli?” – pyta Huseyn.

„Tato, czy nie będzie nieładnie, jeśli ja się z tym zgodzę?” – pyta Kemal. – „Czy to nie będzie oszustwo? Nie mogę ożenić się z Asu, żeby uszczęśliwić pana Hakkiego”. „Synu, ty dla swojego szczęścia powinieneś poślubić Asu” – przekonuje Fehime. „Mamo! Nie będę mógł być szczęśliwy, jeśli się z nią ożenię”. „Rozumiem. To przez tą egoistyczną Nihan, czyż nie? Ty cały czas ją kochasz. Nie możesz o niej zapomnieć. Nijak nie możesz wyrzucić jej ze swojej głowy. Ona rozszarpała moje serce i wyrzuciła je. A ty cały czas nie możesz wyrzucić jej ze swojego serca! Jesteś słaby!”.

Kemal spuszcza głowę. „Chociaż mógłbyś temu zaprzeczyć, synu” – mówi Huseyn. „Nie może. Zawsze, kiedy tak milczy, robi to, żeby nie kłamać” – stwierdza Fehime. – „Dlatego, że jeśli się odezwie, to dowiemy się, że nadal ją kocha…”. „Tak, nadal ją kocham!” – potwierdza Kemal. Chwyta matkę za rękę i przykłada jej dłoń do swojego serca. – „Patrz, ona nie wzięła mojego serca i nie wyrzuciła go. Ono nadal dla niej bije. Cały czas. Choć milczę albo nie milczę, ono bije dla niej. Kocham ją, mamo. To jest ponad moje siły!”.

„To oznacza, że się spotykacie!” – domyśla się Fehime. – „Przez tę dziewuchę sprawiasz nam wszystkim przykrość!”. „Nie, to przeze mnie” – odpowiada Kemal ze łzami w oczach. – „Nie mogę ożenić się z Asu, będąc zakochanym w innej”. „A ja nie mogę ci wybaczyć tak, jak pan Hakki, synu! Powiem ci tylko jedno słowo, które skończy wszystko! Weźmiesz swoją głowę w swoje ręce i dobrze pomyślisz. Teraz wybieraj. Albo ta dziewucha, albo twoja matka!”.

Emir puka do drzwi domu Kemala. Otwiera mu Leyla. „Tak się zastanawiałam, kto tym razem: ojciec czy syn?” – mówi kobieta. „Trafiłaś chociaż?” – pyta Emir. „Nie. Kolej była na twojego ojca”. „Nie wiedziałem, że kobiety z rodu Acemzade są takie dowcipne. Są chyba też bardzo gościnne. Nie zaprosisz mnie do środka?”. „Kemala nie ma w domu”. „To się dobrze składa. Przyszedłem zobaczyć się z ciocią” – oznajmia Kozcuoglu i wchodzi do środka. „Jak to dobrze, że mieszkam teraz tutaj. Pozbyliście się długiej drogi, żeby zobaczyć swoją cioteczkę. Ale mogliśmy zobaczyć się jutro w biurze”.

„Jesteś nie tylko dowcipna, ale też błyskotliwa” – stwierdza Emir. – „Od razu zrozumiałaś, że przyszedłem porozmawiać z tobą o pracy. Ale nie musimy rozmawiać w biurze, jesteśmy przecież kompanią rodzinną. Chciałem się ciebie o coś spytać. Cioteczko, z czym masz problem?”. „Jaki problem?” – nie rozumie Leyla. „Problem w tym, że weszłaś z dumą i rozmachem w biznesowe życie”. „Przysłała cię Vildan?”. „Nie lubię pośrednictwa”. „Napijesz się herbaty? To było takie nieoczekiwane, prawda? Przygotuję herbatę, a ty pomyśl przez ten czas, dlaczego to ja jestem teraz w biurze”.

Zeynep udaje się do salonu, gdzie właśnie Onder pije kawę. Dziewczyna siada na fotelu obok. „Co u ciebie słychać, tato?” – pyta. „W porządku” – odpowiada mężczyzna. – „Ale wydaje mi się, że u ciebie nie wszystko takie jest?”. „Nie… Zamyśliłam się o mamie Vildan”. „Jeżeli cię obraziła, to wiedz, że przeżyła dzisiaj bardzo okropny dzień. Nie gniewaj się za bardzo na nią”. „Tu nie chodzi tylko o dzisiejszy dzień…”. „Posłuchaj, Vildan nie jest osobą, która łatwo nawiązuje kontakty. Ona trudno przyjmuje nowych ludzi w swoim życiu. Powinnaś dać jej trochę czasu”. „Chyba masz rację. Nasze małżeństwo pojawiło się tak nagle… Czasami myślę, że to przez to”.

„Gdybyśmy z Ozanem poznali się wcześniej” – kontynuuje Zeynep. – „Wcześniej, tak jak poznali się mój brat i siostra Nihan. Może i my byśmy się już znali…”. „Co chcesz przez to powiedzieć?” – pyta Onder. „Wszystko mogłoby być inaczej. Na przykład razem z Ozanem dużo wcześniej moglibyśmy być szczęśliwi. Być może mój brat i siostra Nihan nie rozeszliby się. I Nihan nie wyszłaby za Emira…”. „Nie rozumiem. Co masz na myśli?”. „Mówię, że wiem o tym, że Nihan została zmuszona, by wyjść za Emira”. „To źle wiesz. Ona nie była do niczego zmuszona”. „Nie musisz tego ukrywać przede mną, tatusiu. My i tak z Ozanem wiemy o tym wszystkim. Nie chcemy, by między nami były sekrety związane z naszymi rodzinami”.

„Ozan mi wszystko powiedział” – oznajmia Zeynep. – „Wiem o tym, co zaszło pięć lat temu”. Onder robi wielkie oczy. Odkłada filiżankę z kawą na stolik i zaczyna mówić: „Posłuchaj, uważasz się za część naszej rodziny. I nie chcę, żebyś czuła się inaczej. Mam nadzieję, że zostanie to wewnątrz naszej rodziny. Jeśli powiesz o tym komukolwiek, nawet swojej rodzinie, postawisz nas w bardzo trudnym położeniu”. „Nie, mój drogi. Oczywiście, że nie powiem nikomu. Czy naprawdę mogłabym coś takiego zrobić?”. „Nie mów o tym. Tak jak i my przez lata nie powiedzieliśmy. Emir zrobił tak, żeby ta tajemnica została w rodzinie. Jeśli będziesz milczała na ten temat, będę bardzo wdzięczny”.

„Nie obawiaj się. Wasza tajemnica jest u mnie bezpieczna” – zapewnia Zeynep. Akcja wraca do domu Kemala. „Tak nagle nabrałaś ochoty, by zacząć biznesowe życie?” – pyta Emir. „Nie by zacząć biznesowe życie, a po prostu zacząć zarządzać swoimi sprawami” – oznajmia Leyla. – „Postanowiłam wrócić do kompanii, która została mi po ojcu”. „Ale teraz ta kompania jest moja”. „Tylko, że ja nie jestem jakimś tam robotnikiem z kampanii. Jestem jednym z jej partnerów”. „Jeśli chodzi o partnerstwo, to posiadasz jedynie piętnaście procent akcji jednej z moich kompanii”. „Hmm, skąd możesz wiedzieć, czy ta cyfra jutro się nie zwiększy? W ogóle to nie podoba mi się sposób, w jaki ze mną rozmawiasz”.

„Chciałem cię tylko poznać. To przestępstwo?” – pyta Emir. „Ty chcesz mnie poznać?” – dziwi się kobieta. – „Dobrze, to czego się dowiedziałeś? Myślę, że już dobrze mnie poznałeś. I jeśli skończyłeś już swoją herbatę, to chyba możemy sobie nawzajem życzyć spokojnej nocy”. Kozcuoglu podnosi się z fotela. „Czyli mówisz, że to w żaden sposób nie jest związane z tym, że Vildan odebrała ci dom? Wierzę w to” – oznajmia mężczyzna. – „Ale ty mnie o nic nie zapytałaś”. „Dlatego, że nie mam o co cię pytać”. „A powinnaś mieć. Na przykład o to, dlaczego mój ojciec zakupił twój dom…”. „Nie rozumiem. O czym mówisz?”. „Aha, czyli o niczym nie wiedziałaś. Interesujące. Twój dom nabył mój ojciec, Galip Kozcuoglu. Spokojnej nocy. Dziękuję za herbatkę, cioteczko”. Emir opuszcza dom.

Kemal zjawia się przy studni, gdzie czeka już Nihan. „Mam ochotę napisać wiersz, patrząc na ciebie” – oznajmia Soydere. „Nie wiedziałam, że piszesz wiersze” – mówi dziewczyna. „Bo ich nie piszę, ale ty… Zmuszasz człowieka do zrobienia tego, co jest niemożliwe. To o czym myśli, że nie może tego zrobić. Tego, czego się nie spodziewał po sobie samym”. „Rzeczy, za które on później będzie przepraszał…”. „Ja nie przepraszam”. „Jeśli to zaszłoby jeszcze raz, to czy pocałowałbyś mnie ponownie?”. „To się nie zdarzy ponownie”. „Znowu się ode mnie oddalasz”. „Gdybym mógł być przy tobie, to chciałbym to powtórzyć. Ale nie mogę…”.

„Innego wyjścia nie ma, prawda?” – pyta Nihan. „Nie, nie ma…” – potwierdza Kemal. – „Teraz będziesz trzymać się ode mnie z daleka, tak?”. „Obiecałam ci to kiedyś. I sobie obiecałam. Nie uczynię cię nieszczęśliwym”. „Ty i tak nie czynisz mnie nieszczęśliwym”. „Ale nie mogę też uczynić cię szczęśliwym. Jeśli mnie nie będzie, to będziesz mógł być szczęśliwy z kimś innym…”. „Niemożliwe!”. „Może tak być. Musi tak być! Czy nie przyszedł już czas na to, abyś był szczęśliwy? To już czas, żebyś był szczęśliwy beze mnie…”.

Nihan dotyka marynarki Kemala. Na jego sercu rysuje znak nieskończoności. „Na zawsze” – mówi i odchodzi, zalewając się łzami… W następnej scenie widzimy Kemala, który stoi przed drzwiami mieszkania Banu. „Pan Kemal…? Ale Tarik jeszcze nie wrócił” – oznajmia kobieta. „Wiem. Przyszedłem porozmawiać z tobą”. Kobieta zaprasza mężczyznę do środka. „O co chcesz mnie zapytać w tajemnicy przed Tarikiem?” – pyta. „Dlaczego skłamałaś? W ten wieczór nie byłaś razem z Tarikiem” – oznajmia Soydere. „Nie skłamałam…”. Kemal wyciąga dokument z recepcji, potwierdzający, że tego wieczoru kobieta była w pracy.

„Chciałaś chronić Tarika” – mówi mężczyzna. – „Ale nie rozumiesz przed czym i przed kim go chronisz”. „Tak, chciałam go chronić. Dlatego, że go…”. „Kochasz?”. Banu potakuje głową. „Dlatego właśnie tutaj jestem” – oznajmia Kemal. – „Jeśli naprawdę kochasz Tarika, to powinnaś mi pomóc”. „Nie rozumiem. W czym mogłabym ci pomóc?” – pyta kobieta. „W ten dzień, kiedy Tarik wrócił do domu, czy zauważyłaś coś dziwnego? Czy chciał ci o czymś powiedzieć? Nawet jeśli to było nieistotne. Jestem jego bratem i dla jego dobra powinienem poznać, co zaszło tamtej nocy”.

„Jest coś, co powinnam ci pokazać” – oznajmia Banu. – „Ale nie jestem pewna, czy mogę…”. „Pokaż, cokolwiek to jest” – prosi Kemal. Kobieta wstaje i po chwili wraca z torbą. „Tej nocy miał to na sobie. Znalazłam to, jak przebierałam rzeczy do prania” – mówi. Soydere zagląda do środka. To koszula z zakrwawionym mankietem. „Gdy zobaczyłam, to nie mogłam tego wyprać” – oznajmia kobieta. – „Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, czy źle…”. „Ja też tego nie wiem. Nie mów Tarikowi, że tutaj byłem”. „Dobrze, nie powiem mu”. „Panie Kemalu, czy Tarik ma problemy?”. „Mam nadzieję, że nie” – oznajmia mężczyzna bez przekonania i opuszcza dom.

Po wyjściu Kemala Banu od razu sięga po swoją komórkę. Dzwoni do Emira. „Oddałam mu to” – informuje. „Dobra robota” – odpowiada Kozcuoglu. – „Ale twój głos brzmi okropnie, Banu”. „Bo dzięki tobie właśnie tak się czuję. Właśnie zdradziłam Tarika”. „Nie przejmuj się. Miłość ci wszystko wybaczy”.

Nazajutrz Zahir wsiada do samochodu Kemala. Załamany Soydere trzyma głowę na kierownicy. „To koniec, Zahir. To koniec…” – mówi. „Naprawdę jest aż tak źle?” – dopytuje Zahir. Kemal pokazuje mu zakrwawioną koszulę. „To Tarika” – oznajmia. – „Nie spałem całą noc. Od kilku dni szukam jakiejś wskazówki. Zrobiłem wszystko, co tylko się dało, żeby rozwiać te wątpliwości, ale… Gdyby była choć jedna rzecz, która nie wskazywałaby na mojego brata!”. „W takim razie… Ja także muszę dolać oliwy do ognia, bracie Kemalu” – Zahir wyciąga komórkę. – „Tu jest nagranie z parkingu garażowego Banu, z nocy, kiedy Karen została zabita”.

„To oznacza, że mój brat naprawdę ja zabił!” – stwierdza Kemal, z wściekłością uderzając pięścią o fotel. – „Chciałbym, żeby chociaż było jakieś wyjaśnienie do tego…”. „Niestety. Muszę ci powiedzieć tę bolesną prawdę, jako twój przyjaciel” – mówi Zahir. – „Posłuchaj, zawsze powtarzam, dopóki jest życie, dopóty jest nadzieja”. „Więc myślisz, że jest wytłumaczenie tego wszystkiego?”. „Mówię, że nie będziesz wiedział, dopóki nie zapytasz”. „Mam zapytać o to Tarika. A co jeśli mnie okłamie?”. „On jest twoim bratem, Kemal. On jest częścią ciebie, twoją krwią. Odpowiedź jest w twoich rękach. Będziesz wiedział, kiedy będzie kłamał”.

„Ale tu zaczyna się główny problem, bracie” – kontynuuje Zahir. – „Co zrobisz, kiedy nie spodoba ci się jego odpowiedź? Czy będziesz w stanie dostarczyć swoją własną krew, swoje własne życie, swoimi własnymi rękoma do wymiaru sprawiedliwości?”. Akcja przenosi się do gabinetu Galipa, do którego właśnie wchodzi Leyla. „Co za zaszczyt…” – mówi ojciec Emira. „Nie przyszłam tutaj z żadnym zaszczytem!” – oznajmia kobieta. – „Przyszłam, żeby cię o czymś poinformować”. „To znaczy?”. „Połączyłeś siły z moją siostrą i kupiłeś mój dom! Mogę się domyślać, że jesteś przygotowany na każdy rodzaj wydatków. Przyszłam tutaj, aby ci powiedzieć, że odzyskam swój dom. To po pierwsze”.

„A po drugie?” – pyta Galip. „Wróciłam do zarządu z moimi piętnastoma procentami” – oznajmia Leyla. – „Udział w domu nie był wystarczający dla Vildan, dlatego zabrała mi cały dom. W zamian chcę całości akcji naszej spółki. To obejmuje również piętnaście procent akcji, które posiada Vildan. Odbiorę jej to. To po drugie”. „Dam ci dobrą radę. Nie rób sobie wroga ze mnie. Straciłaś swój dom, możesz również stracić udziały, jakie pozostały ci w rękach”. „Nie potrzebuję ciebie obok mnie. Nie jestem jak Vildan. Nie będę cię o nic błagać”. „Jestem tego pewny, ale na tym koniec. Tak, pomogłem Vildan, ale nie do końca. Ostatecznie twój dom jest mój, nie jej”.

„Więc od teraz nie tylko ja jestem wrogiem Vildan. Ty również nim jesteś” – stwierdza Leyla. „Wszystko zależy od ciebie. Możemy być przyjaciółmi, jeśli tylko zechcesz” – odpowiada Galip. – „Nie mam żadnej wątpliwości, co do tego, że możemy dogadać się w każdej sprawie”. „Za to ja mam wiele wątpliwości, panie Galipie”. Kobieta wychodzi.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *