75: Do rezydencji Soyerów przyjeżdżają policjanci. „W jakiej sprawie o tak późnej porze?” – pyta Mahir. „Kim pan jest dla Arzu Soyer?” – pyta funkcjonariusz. „Jestem jej mężem. Jest jakiś problem?”. „Czy ta torebka należy do pańskiej żony?”. „Tak, należy do mojej żony. To torebka Arzu. Portfel, dokumenty… Wszystko jest jej. Tylko nie rozumiem, dlaczego to macie? Gdzie jest moja żona, komisarzu? Czy z nią wszystko w porządku?”. „Panie Mahirze, torebkę pańskiej żony znaleźliśmy na krawędzi klifu. Świadek widział, jak z niego skoczyła. Bardzo nam przykro…”. „Co?!” – przeraża się Mahir. Wypuszcza z rąk torebkę żony, a jego oczy zachodzą łzami.

Halil przyjeżdża do domu, w którym Kaya przetrzymuje Arzu. „Bracie, będzie lepiej, jeśli wyjedziecie stąd jak najszybciej” – oznajmia. – „Cengiz zaczął mówić. Ich służąca wszystko wygadała za dwieście lir. Nie będzie z tego problemów?”. „Nie, nic się nie stanie” – zapewnia ojciec Cennet. – „Niech sobie nawet piosenkę zaśpiewa. Nic się nie stanie. Arzu nie żyje, a ja zaginałem. Niech sobie wszyscy robią, co chcą”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kaya przygotowuje śniadanie. Arzu siedzi przy stole, nic nie jedząc i cały czas milcząc. „To znaczy, że nie ma zgody między nami” – stwierdza Kaya. Następnie bierze swoją komórkę i udaje, że dzwoni do swojego podwładnego.

„Halil, kończ z nimi natychmiast” – mówi ojciec Cennet. – „Zacznij od Melisy. Wyślij w jej piękne czoło pierwszą kulkę…”. „Nie, nie!” – krzyczy przerażona Arzu. „Co? Chciałaś coś powiedzieć? Od kogo mam zacząć? Oni wszyscy, to twoja rodzina. Masz prawo do ustalenia kolejności…”. „Nie waż się! Nie waż się wyrządzić komukolwiek krzywdy! Dobrze, zrobię wszystko, co chcesz…”. Arzu zaczyna jeść śniadanie. Kaya przykłada komórkę z powrotem do ucha. „Halil, na razie nic nie rób. Czekaj na wiadomość ode mnie” – oświadcza. – „Tylko zachowaj kontrolę. W każdym momencie mogę zmienić zdanie”.

Soyerowie wracają z posterunku policji. „Mamo, jak mam to powiedzieć Melisie?” – pyta Mahir. – „Jak mam to zrobić?”. „Musisz to zrobić. Staniesz przed nią i powiesz w delikatny sposób” – oznajmia Sema. – „W razie czego wezwiemy do niej lekarza”. „Nic nie trzeba mówić Melisie” – odzywa się Orhan. – „Arzu nie umarła. To tylko jej gra. Zostawiła list i rzeczy na klifie. Kogoś wynajęła, dała parę lir i poprosiła, by powiedział, że skoczyła z klifu. To wszystko to tylko gra. Naprawdę tego nie rozumiecie?”. „Wstydź się. Nawet w chwili śmierci nie masz szacunku do Arzu!” – oburza się Mahir.

Akcja wraca do kryjówki Arzu i Kayi. „Twoja rodzina prawdopodobnie już wie” – oznajmia mężczyzna. – „Na pewno są zdenerwowani. Najpierw śmierć pana Rizy, a teraz twoje samobójstwo. Wszystko się dzieje jedno za drugim. Teraz zorganizują ci piękną ceremonię. Marsz przed biurem. Kilka ładnych słów. Jak chcesz, powiem Halilowi, żeby zrobił jakieś ładne zdjęcia. Zostaną na pamiątkę”. Arzu nagle wpada na pewien pomysł… Bierze szklankę z herbatą i celowo zalewa się gorącym napojem. „Oparzyłam się! Szybko przynieś lód!” – krzyczy. „Dobrze, dobrze, już idę” – Kaya wstaje od stołu i nachyla się nad zamrażalnikiem. Kobieta momentalnie sięga po krzesło i rzuca je na głowę mężczyzny!

Kaya pada na ziemię, ale jest nadal przytomny. Arzu sięga po nóż! „Nie rób tego” – mówi mężczyzna. – „Uprzedzałem cię. Jeśli coś mi się stanie, wiesz co będzie z twoją rodziną”. Kobieta pomimo ostrzeżeń, bez skrupułów wbija nóż w pierś Kayi! „Nie skrzywdzisz mojej rodziny!” – krzyczy. – „Ani ciebie, ani twojego serca, nigdy nie kochałam! Przez dwadzieścia trzy lata każdego dnia nienawidziłam cię! Teraz z tego piekła nikt cię nie uratuje! Spłoniesz tam razem z Cavidan!”. Arzu opuszcza dom, zostawiając leżącego na podłodze Kayę z nożem wbitym w pierś! Czy mężczyzna przeżyje?!

Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Mahir rozmawia z Ozlem przez telefon. „Dobrze, postaram się wytrwać” – mówi do słuchawki. – „Przed chwilą wróciliśmy z posterunku policji. Nie, jeszcze nie rozmawiałem z Melisą…”. „Tato, o czym chcesz ze mną porozmawiać?” – pyta dziewczyna, która właśnie pojawiła się w salonie. Następnie patrzy na Orhana i Semę. – „Co się tu dzieje? Dlaczego macie takie miny?”. „Meliso, moja kochana, usiądź tutaj” – prosi Sema. „Nie, nie będę siadać. Nic mi nie jest! Tato… Ty płakałeś? Co się tu dzieje, może mi ktoś powie? Wujku, babciu, powiedzcie coś!”. „Dziecko, będzie lepiej jak powie ci o tym tata. Mahir, mów”.

„Tato, jak chcesz znowu wysłać mnie do szpitala, to nie rób tego” – błaga Melisa. – „Proszę, ja tam nie wytrzymam. Ja tam umrę…”. Mahir przytula córkę i zaczyna mówić z trudem: „Córeczko… Twoja mama… Nie żyje…”. Akcja przenosi się do domu Arisoyów. „Wody…” – prosi Cengiz. Jego żona sięga po dzbanek z wodą, nalewa do szklanki i sama wypija. „Nie chcę słyszeć twojego głosu” – oznajmia kobieta. – „Będziesz siedział jak mysz pod miotłą!”. Do pomieszczenia wchodzi zaaferowana Ozlem. „Bracie, Nilgun… Stało się coś strasznego…” – mówi siostra Cengiza. „O co chodzi, Ozlem? Co się stało?”. „Arzu popełniła samobójstwo…”.

Akcja wraca do rezydencji Soyerów. „Co ty bredzisz? Rozumiesz o czym mówisz?” – pyta zszokowana Melisa. „Córeczko, bardzo mi przykro…” – odzywa się Mahir, łamiącym głosem. „Co to znaczy, że mama nie żyje?! Co to znaczy?!”. „Zobacz, córeczko, przyniosła to policja. Znaleźli to na skraju urwiska. Torebka mamy… Są świadkowie… Mama skoczyła z urwiska…”. „Nie, nie, nie!” – Melisa chwyta się za głowę. – „Mama nie mogła zrobić czegoś takiego. Nie wierzę! Mama nie mogłaby zrobić czegoś takiego! Oni kłamią! Kłamią! Moja mama nie mogła umrzeć! Moja mama mnie nie zostawi, to niemożliwe… Gdzie jest mama? Znajdźcie moją mamę! Przyprowadźcie mi ją!”.

„Zadzwoń po lekarza” – poleca Sema Orhanowi, widząc stan, w jakim znajduje się jej wnuczka. Melisa upada na podłogę i zaczyna przeraźliwie krzyczeć. Później rzuca wszytskim, co tylko ma pod ręką. Po niedługim czasie w rezydencji zjawia się lekarz. Podaje dziewczynie zastrzyk uspakajający. Do posiadłości Soyerów przyjeżdżają Selim, Cennet i Ozlem. Cennet podchodzi do Melisy i obejmuje ją. „Mama tego nie zrobiła, Cennet” – mówi Soyerówna, zalewając się łzami. – „Ona nam tego nie zrobiła… Ona nie mogła nas zostawić…”.

Wieczorem Cennet wraca do domu babci. „Dziecko, co się stało? Znalazła się pani Arzu?” – pyta Mukaddes. „Cennet, powiedz coś. Wiadomo cokolwiek?” – dopytuje Suna. Dziewczyna zaczyna płakać i przytula się do babci. „Stało się coś złego?!” – przeraża się Mukaddes. „Pani Arzu umarła… Nie wiem dlaczego, ale jest mi tak bardzo przykro…”. „To śmierć, dziecko. Wszystkim jest przykro. Wszyscy są nieszczęśliwi. Usiądź”. „Ale to nie tak… Czuję, jakby jakaś cząstka mnie umarła… Pani Arzu była tylko moim przełożonym. Kiedy żyła, zawsze mnie źle traktowała. Jakbym była jej wrogiem. Nawet widzieć mnie nie chciała. Myślę o tym, ale to nie działa… Nawet łez powstrzymać nie mogę… Kim jest pani Arzu? Ani moją rodziną, ani koleżanką. Nikim. Ale jest mi tak przykro. Jest mi tak bardzo źle…”.

Tymczasem do posiadłości Soyerów wraca… Arzu! Melisa zrywa się na równe nogi i rzuca w ramiona matki. Mahir i Sema są zdumieni. Jedynie Orhan jest zupełnie niezaskoczony. Jego mina wyraża dobitnie: „A nie mówiłem?”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melisa budzi się rano przytulona do matki. „To nie sen, córeczko. Jestem tutaj” – mówi Arzu. – „Jestem z tobą, moja księżniczko. Było minęło, moja kochana”. „Nigdy, ale to nigdy więcej tego nie rób” – prosi dziewczyna, cały czas płacząc. – „Dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś, mamo? Przeze mnie? Dlatego, że tak ci powiedziałam? Dlatego, że powiedziałam, że nie chcę cię więcej widzieć”.

„Nie, córeczko, nie…” – zaprzecza Arzu. – „Nie miałam innego wyjścia. Straciłam cię. Nie miałam powodu, żeby żyć”. „Co bym nie powiedziała i czego bym nie zrobiła…” – mówi Melisa. – „Nigdy, ale to nigdy tego nie zrobisz. Mamo, nie zostawiaj mnie. Nigdy! Przepraszam, mamo, wybacz mi…”. „Dobrze, córeczko. Wszystko minęło, moja księżniczko. Miałaś rację, że się na mnie gniewałaś, ale… Ale musiałam zostawić Cennet. Nie mogłam być jej mamą… Proszę, nie gniewaj się na mnie. Jeśli chcesz, porozmawiam z Cennet. Zrobię to dla ciebie, chociaż… Cennet i tak niedługo wszystkiego się dowie. Może już wie…”.

„O czym ty mówisz, mamo? Jak niby Cennet może się dowiedzieć?” – pyta Melisa. „Napisałam jej list i zostawiłam” – oznajmia Arzu. – „Jakby nie było, miałam umrzeć… Nie było potrzeby, aby to ukrywać”. „Zostawiłaś jej list?”. „Tak. Cennet nigdy mi nie wybaczy. Straciłam tę szansę. Ale dla ciebie, zrobię wszystko, co możliwe. Błagam cię, Melisa. Nie mam nikogo oprócz ciebie”. „Cennet przeczytała ten list?”. „Nie wiem. Ale teraz to już nieważne. Nie mam już nic do ukrycia i nie muszę już uciekać. Nigdy nie pozwól, aby coś nas podzieliło, córeczko. Nigdy cię nie zostawię, księżniczko moja. Nigdy. Proszę, będziemy kontynuować nasze życie od tego momentu. Proszę, córeczko. Moja piękna księżniczko”.

Tymczasem w domu Arisoyów. Siostra mówi do Cengiza: „Nie martw się, już wszystko minęło. Arzu wszystkich przestraszyła, ale żyje. Mahir wieczorem wysłał wiadomość. Jeszcze nie rozmawiali i nie wiedzą, co się stało, ale jak tylko się dowiem, to ci powiem”. „W tym domu nie ma innych tematów do rozmowy? Ciągle tylko Arzu?” – pyta Nilgun. „Od samego rana jest nerwowa” – mówi Ozlem do brata. – „Nie wiem, jak wytrzymałeś z tą kobietą tyle lat…”. „Ozlem, coś mówiłaś? Bo nie dosłyszałam…”. „Nic. To pomiędzy mną a bratem”.

Do pomieszczenia wchodzi Selim. „Mamo, jadę do firmy” – oznajmia. „Selim, co to za fotografie?!” – pyta Nilgun, zauważają w ręku syna zdjęcia. „Czas je pokazać, mamo”. „Selim, o czym rozmawialiśmy? Nie wygłupiaj się!”. „Mamo, wiedząc o tym, nie mogę milczeć”. „Co to za zdjęcia?” – pyta Ozlem. „Nie wtrącaj się!” – mówi Nilgun. „Myślę, że ciocia też powinna wiedzieć. Jakby nie było, niedługo i tak wszyscy się dowiedzą”. „Chwileczkę, o co tu chodzi? Czego nie wiem?”. „Sama zobacz” – mówi Selim i przekazuje Ozlem zdjęcia.

„Co to? To niemożliwe!” – nie może uwierzyć siostra Cengiza. Kieruje wzrok na brata. – „Coś ty narobił?!”. „Selim…” – wydobywa z siebie Cengiz. „Zamknij się!” – krzyczy Nilgun. – „Co chcesz nam wyjaśnić? To wszystko twoja wina! Idź do diabła, Cengiz!”. Selim zabiera zdjęcia i zmierza w stronę wyjścia. Matka biegnie za nim. „Selim, proszę, zaczekaj” – mówi Nilgun. – „Nie rób tego, proszę cię. Jeśli wszyscy się dowiedzą…”. „To co?” – pyta chłopak. – „Będziemy skończeni, jak dalej będziemy milczeć, mamo. Nic nie zrobiliśmy. Jak dalej będziemy to ukrywać, niczym nie odróżnimy się od ojca”. Chłopak opuszcza dom. Nagle Nilgun dostaje silnych bólów brzucha.

Sema wchodzi do pokoju Arzu. „Zdaje się, że w tym domu nic się nie zmieniło” – stwierdza żona Mahira. – „Ponieważ jak zwykle nie pukasz do drzwi”. „Przyzwyczajenie. Człowiek nie może łatwo odwyknąć” – odpowiada Sema. – „Jak się czujesz?”. „W porządku. O wiele lepiej. Ale na pewno nie przyszłaś tu, martwiąc się o moje zdrowie”. „Naprawdę skoczyłaś z urwiska?”. „Tak, skoczyłam”. „Ale cudownie nic ci się nie stało. Dziwne. Słyszy się oczywiście o takich rzeczach. Ludzie skaczą, mają wypadki… Ratują się, nie mając nawet zadrapania. Ale kiedy chodzi o ciebie, człowiek zaczyna nabierać podejrzeń”. „Możesz być spokojna. Nie musisz mnie podejrzewać. Naprawdę skoczyłam z tego klifu. Ale ponieważ nie umarłam i cię rozczarowałam, bardzo przepraszam”.

„Może rozgrywasz jakąś grę?” – zastanawia się Sema. – „To oczywiście twoje typowe metody. W swoim czasie nie mało rzeczy zrobiłaś. Ale skoro tak mówisz, to znaczy, że tak jest. Musimy w to wierzyć”. „Masz rację. Nigdy nikogo nie żałowałam, kto stawał mi na drodze i sprawiał ból” – oznajmia Arzu. – „Zrobiłam wszystko co mogłam i nigdy nie żałowałam z tego powodu. Ale córce nigdy czegoś takiego nie zrobię. Nigdy. A teraz, jeśli pozwolisz, przebiorę się”. „Dobrze. Ach, przy okazji… Bardzo przepraszam, ale przeczytałam twój pożegnalny list. Porozmawiamy kiedyś o tym, dobrze? Jakaż to tajemnica sprawiła ci takie cierpienie i strach?”. „Nie musisz się martwić. Wkrótce i tak wszyscy wszystkiego się dowiedzą…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy