77: Orhan dobija się do posiadłości Arisoyów. „Otwórz te drzwi! Wyjdź tchórzu!” – krzyczy mężczyzna. – „Wyłaź, odpowiesz mi!”. Po chwili Selim otwiera drzwi. Soyer chwyta go za sweter i wyciąga na zewnątrz. „Wszystko wiedziałeś, tak?!” – grzmi Orhan. – „Wiedziałeś, że twój ojciec jest mordercą i milczałeś całymi miesiącami!”. „Nie wiedziałem. Przysięgam, że nic nie wiedziałem” – zarzeka się chłopak. „Nie kłam!” – krzyczy Soyer. Chce uderzyć Selima, ale Kaya chwyta go i rzuca na ziemię. Z posiadłości wychodzi reszta domowników. „Wszyscy wiedzieliście!” – krzyczy Orhan, podnosząc się. – „Wszyscy przez wiele miesięcy patrzyliście mi prosto w oczy i kłamaliście!”.
„Nikt z nas nie wiedział” – oświadcza Selim. – „Ja nie wiedziałem, ani mama, ani ciocia. Nikt z nas niczego nie wiedział”. „Milcz, milcz!” – wrzeszczy Orhan i uderza Selima pięścią w twarz. Nilgun i Kaya próbują ich rozdzielić. „Nie wtrącajcie się!” – zabrania Selim i zwraca się do Soyera: „Dobrze, bij mnie. Jeśli twój gniew ustąpi, jeżeli złagodzi to twój ból… Bij, złość się, rób co chcesz… Jestem gotów zapłacić za ten grzech”. „Nie wiesz, co to zapłata, Selim! Ale ja pokażę ci, co to znaczy zapłata!”. W tym momencie przed rezydencję przyjeżdża Mahir i Sema. Mężczyzna chwyta brata za ramię i zaciąga go do samochodu.
„Riza bardzo was wszystkich lubił…” – mówi Sema, patrząc na Arisoyów. – „Uważał was za rodzinę. My też was za nią uważaliśmy. Ale najbardziej lubił Cengiza. Nawet wyróżniał go ponad swoich synów. O czym myślał Cengiz, gdy go zabijał? Wiecie, o czym najbardziej myślę? Na przykład o tym, co powiedział Riza Cengizowi w tamtym momencie? Według was, miał czas powiedzieć: Wstydź się? Czy może ani słowa nie powiedział?”. Sema patrzy w niebo. „Riza, bądź spokojny, dobrze? Nawet jeśli nie powiedziałeś temu bezwstydnikowi ostatniego słowa!” – mówi kobieta. – „Wstydźcie się! Wstydźcie się wszyscy!”. Sema wsiada do samochodu i razem z synami odjeżdża.
Nilgun przykłada do policzka syna zimny kompres. Cennet podchodzi do ojca. „Tato, jeszcze jesteś na mnie obrażony?” – pyta. – „Naprawdę cię przepraszam…”. „Nie czas na to, córko” – mówi Kaya. – „Później porozmawiamy”. „Wyjedźmy stąd na jakiś czas” – zwraca się Nilgun do syna. – „Załatwię wszystko. Zamieszkamy w hotelu. Dopóki wszyscy się nie uspokoją, my także się nie uspokoimy”. „Nie chcę. Nigdzie nie pojadę” – oznajmia Selim. „Co znaczy, że nigdzie nie pojedziesz? Nie widzisz, w jakim stanie jest Orhan? Aż w oczach mu pociemniało. Grozi nam, że zapłacimy za wszystko. A w czym jest nasza wina?”.
„A czego oczekujesz, mamo?” – pyta Selim. – „Ci ludzie płoną. Ich dusze płoną. Nawet za mało powiedział. Ten ciężar za ten grzech spoczywa na naszych plecach. Nie możesz go wymazać ani wyrzucić. Ty, ja, ciocia… Wszyscy za niego odpowiadamy!”. Chłopak wstaje i odchodzi do swojego pokoju. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Orhan siedzi na kanapie i przegląda zdjęcia z dnia śmierci Rizy. „Posłuchaj, Cengiz nie żyje. Umarł i uratował się” – mówi kobieta. – „Wszystko zostało za nami. Już nic nam nie zrobi, z wyjątkiem tego, że nas to martwi. Daj mi już to…”. „Arzu, ja tego tak nie zostawię” – oświadcza mężczyzna. „Co chcesz przez to powiedzieć?”.
„Popatrz, ktoś te zdjęcia zrobił z ukrycia” – stwierdza Orhan. – „To znaczy, że jest jeszcze jedna osoba, która wie o tym zdarzeniu. Cengiz nie był sam, Arzu. Może mu ktoś pomagał, a później szantażował? Dopóki się tego nie dowiem, nie zaznam spokoju. Ktokolwiek coś wie, milczy z tego powodu. Jeżeli cokolwiek wie, jest zamieszany w tę sprawę. Wszystkiego się dowiem. Potem ta osoba zapłaci za to…”.
Nazajutrz rano w posiadłości Arisoyów stawiają się policjanci. „Dzień dobry. Selim Arisoy, Nilgun Arisoy i Ozlem Arisoy. Musicie jechać z nami na komendę” – oznajmia jeden z funkcjonariuszy. – „Weźmiemy od was zeznania na temat morderstwa Rizy Soyera”. Tymczasem Cennet odkrywa na sweterku ojca krew. „Tato, twoja pierś… Twoja pierś krwawi!” – przeraża się dziewczyna. „Nic się nie dzieje. To tylko moja krew” – odpowiada mężczyzna. „Co się stało? Zraniłeś się?”. „Tak, tutaj. Prosto w serce. Ty oczywiście byłaś w tym czasie z Selimem… Dobrze, nie waż się teraz płakać. To był maleńki wypadek, nic szczególnego”.
„Kto by nie powiedział, nie powinnam była wątpić w ciebie” – oznajmia Cennet. – „Do dzisiejszego dnia wierzyłam, że mój ojciec nie żyje. Całe życie, pomimo że mnie opuściła, szukałam mamy. Nigdy z niej nie zrezygnowałam. Kiedy się pojawiłeś, widziałam w tobie jedynie drzwi otwierające się na drogę do mamy. Nigdy nie stawiałam siebie na twoim miejscu. Nigdy nie pomyślałam, że mama mogła sprawić ci ból. Nie pomyślałam, jakie niewyleczone rany mogła zostawić w twoim sercu. Posłuchaj, bardzo dobrze znam uczucie bycia opuszczonym przez mamę. Ale nie wiem, jak to jest, kiedy jest się z ojcem. Ja to dopiero poznaję, tato. Dlatego, proszę, nie odwracaj się ode mnie. Teraz uwierzę we wszystko, co powiesz”.
„Jeśli ta kobieta nie zasłużyła na to, by stanąć przede mną, niech nie staje” – kontynuuje Cennet. – „Kiedy będziesz chciał, wtedy spotkamy się z mamą. Nigdy więcej nie będę przeciw tobie”. Kaya przytula córkę. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Zaaferowana Arzu wchodzi do salonu. „Dzwonię do Melisy i nie odbiera. Powiedziała wam, dokąd idzie?” – pyta kobieta. „Bardzo wcześniej wyszła razem z Orhanem” – oznajmia Mahir. „Dokąd?”. „Na komisariat. Orhan postanowił złożyć doniesienie na Cengiza. Selim i cała rodzina będą dzisiaj zeznawać”.
Po niedługim czasie Orhan wraca z komisariatu. Zasiada wraz z matką i bratem w salonie. „Ta rodzina zapłaci za to, co nam sprawiła” – oznajmia. „Dobrze, masz rację. Najpierw zakończymy z partnerstwem. Natychmiast!” – postanawia Sema. „Mamo, co z tego, że zakończymy partnerstwo? I tak jesteśmy na dnie” – oznajmia Mahir. „Co ty za bzdury mówisz?”. „Mamo, posłuchaj, tata miał ważny projekt. Dokonaliśmy sprzedaży według planu. Pieniądze wysłaliśmy do Dubaju. Ale niestety wszystko się zmieniło, dlatego że straciliśmy działkę, na której miał być robiony projekt…”.
„Co to znaczy, że straciliśmy działkę?!” – pyta zdumiona Sema. – „Gdzie podziała się ta działka?!”. „To znaczy, że przed tym jak zabójca ojca zdechł, utopił też firmę” – oznajmia Orhan. – „Nie wziął ani grosza i oddał wszystkie działki przyszłemu swatowi!”. „Panu Kayi?!”. „Tak, mamo, właśnie jemu”.
Kaya pokazuje Cennet swoje zdjęcia z dzieciństwa. „Tak, właśnie taki kiedyś byłem. Dopiero potem stałem się przerażający” – oznajmia. „Nieprawda. Mój tata jest po prostu bardzo charyzmatycznym mężczyzną” – stwierdza Cennet. „To nowe pocieszenie przerażających mężczyzn. Nie piękny, ale charyzmatyczny”. Nagle do drzwi domu Kayi ktoś dzwoni. Mężczyzna idzie otworzyć i nagle do środka wkracza Selim i chwyta swojego przyszłego teścia za koszulę. „Wszystko mi opowiesz! To ty zrobiłeś te zdjęcia, prawda?!” – pyta chłopak. „Tato, kto przyszedł?” – z wnętrza domu dobiega wołanie Cennet. „Selim przyszedł, córko. Przyszedł przeprosić…”.
Selim puszcza Kayę. Po chwili pojawia się Cennet. „Witaj, Selim. Wejdź do środka” – prosi dziewczyna. „Cennet, pozwolisz, że porozmawiam z panem Kayą?” – pyta Selim. „Z panem? Będziesz nazywać mnie ojcem, zięciu” – oznajmia Kaya. „Dobrze. Wobec tego zrobię ci herbatę”. Dziewczyna odchodzi do kuchni. „Bardzo szybko udowodnię, jakim jesteś człowiekiem” – oznajmia Selim. – „Już niewiele zostało”. „Doprawdy? To jakim jestem człowiekiem, powiedz mi?”. „Jesteś obrzydliwym, podłym człowiekiem, który rzuca okiem na cudzą własność. Mam kontynuować?”. „Ależ oczywiście. Kontynuuj, właściwie się hańbiąc…”.
„Ty wiedziałeś, że mój ojciec zabił wujka Rizę” – oznajmia Selim. – „To ty zrobiłeś te zdjęcia, a potem szantażowałeś nimi ojca. Nie dałeś ani grosza i dostałeś działki. Dlatego właśnie ojciec popełnił samobójstwo”. „Mów dalej. Co jeszcze zrobiłem?” – pyta Kaya. „Nie przestanę. Dosłownie jak cień będę cię śledził, Kaya Demiros. Nie będę mężczyzną, jeśli nie pokażę twojego prawdziwego oblicza Cennet”. „Nie waż się grozić mi córką. Nigdy!”. „Nie jesteś człowiekiem, który jest ojcem dla Cennet. Dlatego, że na nią nie zasługujesz”.
Ozlem przyjeżdża do rezydencji Soyerów. „Co ty tutaj robisz?” – pyta Mahir. „Ja… Bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało” – oznajmia kobieta. – „Przyszłam, żeby przeprosić”. „Przykro ci? Zaraz zwariuję!” – oburza się Orhan. – „Doprowadzicie mnie zaraz do szaleństwa… Witaj, Ozlem kochana. Wejdź, usiądź. Herbatę wypij… Opowiesz nam, jak twój brat zabił naszego ojca. Porozmawiamy trochę, prawda?”. „Orhan, jest mi przykro tak samo jak tobie. Straciłam brata i was wszystkich”. „Co ty straciłaś? Jeszcze będziesz tutaj udawać żal z powodu tego, że twój podły brat umarł?”. „Czy chciałam, żeby tak było? Myślisz, że jest mi łatwo?”.
„Ozlem, wystarczy już. Teraz wyjdź stąd” – rozkazuje Mahir. – „Więcej nie waż się przychodzić do tego domu!”. „Dokąd mam pójść” – pyta kobieta, a jej oczy zachodzą łzami. – „Oprócz ciebie, nie mam nikogo innego…”. „Wynoś się. Powiedziałem wynoś się stąd!”. „Każesz mi odpowiadać za grzechy mojego brata? Noszę twoje dziecko!”. Melisa, która także jest w salonie, robi wielkie oczy. Dziewczyna nic nie wiedziała, że Ozlem jest w ciąży z jej ojcem.
„Nie możesz się tak do mnie odnosić!” – mówi dalej siostra Cengiza. „Nie chcę ciebie, ani tego dziecka!” – oświadcza Mahir. – „Nie chcę w swoim życiu nikogo z rodziny tego mordercy. A teraz wynoś się!”. Mahir chwyta kobietę za ramię i wyrzuca ją za drzwi. „Błagam cię, nie rób tego” – prosi Ozlem na zewnątrz. – „Jaka w tym wszystkim jest moja wina? To też twoje dziecko. Nie zostawiaj mnie samej…”. „To dziecko się nie urodzi, słyszysz mnie?! Natychmiast pozbędziesz się tego dziecka!” – rozkazuje Mahir. „Nie! Nigdy na to nie pozwolę!”. „Wobec tego będziesz sama go wychowywać. Nie oczekuj, że będę dla ciebie mężem i ojcem tego dziecka”.
Wieczorem Melisa śledzi swoją matkę. Widzi jak ta przyjeżdża do domu Kayi. „Jesteś mordercą!” – mówi Arzu do ojca Cennet. – „Czego chciałeś od Cengiza? Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego?!”. „Zrobiłem to z twojego powodu” – oznajmia mężczyzna. „Dla mnie, tak? Chcesz zrobić coś dla mnie? Wobec tego umrzyj! Zniknij z tego świata, no już! Ja nie mogłam, to chociaż ty to zrób. Idź i się zabij! Dlatego, że nigdy nie będę twoja, Kaya! Nigdy cię nie pokocham! Albo zabij siebie, albo mnie!”.
„Wczoraj już umarłem, spójrz!” – Kaya rozrywa koszulę i pokazuje swoją ranę na piersi. – „Tutaj mnie raniłaś. Kayi już nie ma. Kaya umarł, ale narodził się nowy. Od teraz nie będę patrzeć na twoje łzy. Przeniknę do twojego domu. Do twojej pracy, do twojego pokoju… Do tego czasu, aż sama nie przyjdziesz do mnie. Przepuszczę przez swoje ręce tych, którzy każą ci wierzyć w to, że jesteś Arzu. Gra dopiero się zaczyna!”.
Arzu opuszcza dom mężczyzny. Po chwili odbiera telefon od córki. „Gdzie jesteś, mamo?” – pyta Melisa. „Wyszłam, chciałam odetchnąć świeżym powietrzem” – odpowiada Arzu. „Dobrze, gdzie pojechałaś?”. „Nigdzie, na wybrzeże. Niedługo będę. Jesteś w domu?”. „Nie, ja też wyszłam. Ale za godzinę wrócę. Do zobaczenia”. Melisa rozłącza się. „Nie wystarczyło ci, że przez lata mnie okłamywałaś” – mówi do siebie. – „Wciąż zamierzasz mnie okłamywać. Cóż, skoro tak… Od teraz każdy sam idzie, mamo”.
Selim odwozi Cennet do domu Mukaddes. Przytula dziewczynę na pożegnanie. Wszystko z ukrycia obserwuje… Orhan! „Bardzo cię kocham. Uważaj na siebie, dobrze?” – prosi Cennet. „Dobrze, nie martw się” – zapewnia Selim i całuje dziewczynę. Następnie odjeżdża. „Zapłacisz za wszystko, co mi zabrałeś, Selim” – mówi do siebie Orhan, a w oczach ma istne szaleństwo. Akcja przenosi się do rezydencji Arisoyów. „Pozbędziesz się tego dziecka!” – rozkazuje Nilgun. – „Nie ma innego wyjścia”. „Jestem jego matką, nie możesz się wtrącać!” – oświadcza Ozlem. „Nie przeciągaj już tego. Znalazłam lekarza, jedziemy natychmiast”.
„Słuchaj Nilgun, zniszczę cię. Nie zmusisz mnie do tego!” – oświadcza siostra Cengiza. „A co zrobisz? Nie wiem czy zauważyłaś, ale twój brat umarł, moja droga” – mówi Nilgun. – „I albo zrobisz to co mówię, albo odejdziesz z mojego domu!”. „Dobrze, w takim razie wszystko powiem Selimowi. O wypadku i o tym, że to ty jesteś winna śmierci jego rodziców. O wszystkim!”. „Byłaś tam z nami, kiedy wydarzył się ten wypadek, Ozlem?”. „Nie, ale jest nagranie”. „Ale na nagraniu wypadek spowodował Cengiz. Jak myślisz, komu uwierzy Selim, tobie czy mnie? Szczególnie po tym, jak dowiedział się, że jego ojciec jest mordercą… Przygotuj się, wychodzimy natychmiast. Pozbędziemy się tego dziecka”.
W tym momencie Selim wraca do domu. Słyszy dochodzące z wnętrza krzyki swojej ciotki: „Niech cię szlag trafi! Co z ciebie za matka?!”. „Ozlem, nie przeciągaj. Zrobisz, co powiedziałam. Pozbędziemy się dziecka!”. „Nie, nie pozwolę na to! Rozumiesz?! Ani ty, ani Mahir nie przeszkodzicie mi go urodzić!”. „Chcesz urodzić to dziecko? W takim razie odejdziesz z tego domu!”. Do pomieszczenia wchodzi Selim. „Co się tu dzieje?” – pyta. Jego matka odchodzi. Chłopak siada obok płaczącej Ozlem i bierze ją za rękę. „Dobrze się czujesz, ciociu?” – pyta.
„Ja… Nie wiem, co mam zrobić” – oznajmia kobieta. – „Twoja mama nie chce, abym urodziła to dziecko. Mahir także tego nie chce. A ja nie mogę… Ono nie jest niczemu winne. Nie mogę się go pozbyć”. „Już dobrze, uspokój się, ciociu” – mówi chłopak. – „Jakąkolwiek podejmiesz decyzję, zrób, co uważasz za słuszne. Będę po twojej stronie, dobrze? Nikt nie może zmusić cię do tego, czego sama nie chcesz”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.