Sila jest w szoku.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 158 – szczegółowe streszczenie

Bülent wszedł do salonu szybkim krokiem, z napięciem wypisanym na twarzy. Rozłożył ręce w geście niezrozumienia i spojrzał na siedzącą na kanapie żonę.
— Feraye, co się dzieje? Dlaczego przelałaś pieniądze ze wspólnego konta na inne konto?

Feraye uniosła głowę. Jej wzrok był zimny i pełen podejrzliwości.
— A co ty robisz, Bülencie? — Jej głos był spokojny, lecz podszyty gniewem. — Zadzwoniłeś do księgowości i kazałeś im wypłacić wszystkie pieniądze. Co to wszystko ma znaczyć?

— Daj spokój, Feraye, wiesz, co się dzieje. Jeśli nie damy Haldunowi pieniędzy, Gonul nie wyjdzie z więzienia.
— Masz na myśli okrągły milion? — Jej głos stał się ostrzejszy.
— Owszem.

Feraye gwałtownie podniosła się z kanapy i stanęła naprzeciwko męża.
— Przekażesz pieniądze, na które pracowaliśmy latami? Pieniądze, które miały zabezpieczyć przyszłość naszych dzieci?
— Feraye, możemy o tym porozmawiać później, to pilna sprawa. Proszę cię…

Kobieta nie ustępowała.
— Chcę tylko uzyskać odpowiedzi. Zamierzałeś oddać nasze oszczędności, by uratować swoją byłą ukochaną? Bez pytania mnie o zdanie?!

W jej głosie pojawiło się drżenie. Bülent westchnął ciężko i złapał ją za ręce, ale Feraye wyrwała je z jego uścisku.
— Kochanie, gdyby to nie było pilne, nie zrobiłbym tego. Próbowałem znaleźć inne rozwiązanie, ale się nie udało. Jeśli nie dam Haldunowi pieniędzy, Gonul tam zostanie.

— Bülencie, nawet Zeynep nie przejmuje się tym, że Gonul jest w więzieniu. Dlaczego ty się tak bardzo przejmujesz?! I dlaczego chcesz wydać nasze pieniądze?!

Feraye odwróciła się i usiadła z powrotem na kanapie, odwracając wzrok. Bülent przysiadł na pufie i spojrzał jej w oczy.
— Feraye, jak możesz tak mówić? Niewinna osoba siedzi w więzieniu!

— A my? — zapytała gorzko. — Czy my nie jesteśmy ważni? Zapomnieliśmy o swoich uczuciach, myśląc o problemach innych. Zdajesz sobie z tego sprawę?
— Feraye, to nie czas ani miejsce na takie rozmowy. Proszę, zadzwoń do banku i zleć przelew.
— Nie, Bülencie. — Jej ton był stanowczy. — Wszystko odbędzie się legalnie. Nie dam szantażyście ani grosza.

Bülent podniósł głos.
— Feraye, normalnie bym się z tobą zgodził, ale do rozprawy zostały tylko dwie godziny! Nie mamy czasu!
— Dlaczego?! — wybuchła, jej głos zabrzmiał jak uderzenie pioruna. — Możesz mi to wyjaśnić?! Dlaczego Gonul jest dla ciebie tak ważna?!

Jej oczy płonęły gniewem i bólem.
— Żeby do niej wrócić? — dodała ciszej, ale jej słowa uderzyły w Bülenta mocniej niż jakikolwiek krzyk. — Wygląda na to, że bardziej przejmujesz się nią niż własną rodziną.

Bülent poczuł, jak wzbiera w nim frustracja.
— O jakich bzdurach ty mówisz?!

Feraye zaśmiała się gorzko.

— Wiesz, co Melis mi dzisiaj powiedziała? Że nigdy nie okazałeś jej nawet dziesiątej części łagodności, którą dajesz Zeynep. — Przełknęła ślinę, czując, jak jej serce wali w piersi. — Wiesz, co to oznacza? Ja czuję to samo co Melis. Troska, którą okazujesz Gonul, to, jak ją chronisz… I to, że chciałeś oddać na nią nasze pieniądze, nawet nie pytając mnie o zdanie…

Jej głos się załamał.
— To boli, Bülencie. Bardzo mnie to boli.

Zapadła długa, ciężka cisza.

Bülent w końcu odetchnął i spuścił głowę.
— Masz rację — powiedział cicho.

Feraye uniosła brwi w zaskoczeniu.

— Milion lir to dużo pieniędzy. I masz rację… pominąłem aspekt prawny – dodał mężczyzna.

Na schodach pojawiła się Zeynep. Zaintrygowana, zaczęła przysłuchiwać się rozmowie w salonie, ukrywając swoją obecność.

— Kiedy to powiedziałaś, uświadomiłem sobie… Masz rację. — Bülent spojrzał na żonę. — Nie będę ingerować w sprawę Gonul. Zgłoszę Halduna na policję i niech prawo zdecyduje.

Feraye zamrugała.
— W końcu zrozumiałeś.
— Tak. To najlepsze rozwiązanie. — Sięgnął po płaszcz. — Pojadę do prokuratury.

Feraye skinęła głową.
— To słuszna decyzja.

Bülent podszedł do niej i delikatnie położył dłonie na jej ramionach.
— Dziękuję, że mnie zatrzymałaś.

Kiedy wyszedł z domu, jego wyraz twarzy zmienił się. Wyjął telefon i wybrał numer.
— Selami, to ja. Słuchaj, ten gaj oliwny w Izniku… Możemy go sprzedać od ręki? Mówiłeś, że ktoś jest zainteresowany. Potrzebuję pieniędzy. I to natychmiast.

***

Wstrząśnięta Zeynep zamknęła za sobą drzwi i opadła na łóżko. Jej serce waliło jak oszalałe, a myśli kotłowały się w głowie.
— Co teraz zrobię? — wyszeptała, chwytając się za skronie. Jej głos drżał, a do oczu napływały łzy. — Gdzie znajdę milion lir?

Zagryzła wargę, próbując powstrzymać płacz. Czuła się bezsilna.
— Boże, pomóż mi… — szepnęła, odchylając głowę do tyłu.

Nagle usłyszała szczęk otwieranych drzwi. Poderwała się gwałtownie, szybko ocierając łzy rękawem. W progu stanął Ege.

— Yildiz powiedziała mi, że jesteś w pokoju. — Jego ciepły głos zabrzmiał łagodnie, ale kiedy dostrzegł ślady łez na jej twarzy, natychmiast spoważniał. — Płakałaś?
— Tak, trochę… — wymamrotała.

Ege zmarszczył brwi i podszedł bliżej.
— Co się stało? Pokłóciłaś się z Melis?

Zeynep pokręciła głową.
— Nie… Tym razem chodzi o coś innego. Wujek Bülent i pani Feraye pokłócili się. Myślę, że przez moją mamę… — urwała na moment, jakby próbowała zebrać myśli. — Pani Feraye dowiedziała się, że Haldun zażądał miliona lir za jej uwolnienie.

Ege wstrzymał oddech.
— Co?

— Wujek Bülent był gotów zapłacić, ale pani Feraye się sprzeciwiła. A teraz… teraz wujek powiedział, że nie będzie się już w to mieszał. To była nasza ostatnia szansa.

Ege z niedowierzaniem pokręcił głową.
— Ale obiecał mi, że się tym zajmie!
— Nie jestem na niego zła — powiedziała cicho Zeynep. — Przeze mnie on i pani Feraye mieli tyle problemów… Teraz chce zgłosić Halduna na policję.

Chłopak zacisnął pięści.
— Powinienem był sprzedać samochód.
— Nie! — Zeynep pokręciła gwałtownie głową. — Dobrze, że tego nie zrobiłeś. Gdybyś to zrobił, czułabym się jeszcze gorzej.

Przygryzła wargę i spojrzała na niego z nadzieją.
— Co teraz zrobimy, Ege?

Chłopak spojrzał na nią z troską. Nie zastanawiając się długo, objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.
— Nie martw się, znajdziemy rozwiązanie — wyszeptał, delikatnie głaszcząc jej ramię.

Zeynep zamknęła oczy, pozwalając sobie na chwilę ulgi. Czuła się przy nim bezpieczna, jakby na moment cały świat przestał istnieć.

Nagle drzwi otworzyły się gwałtownie.
— Co to ma znaczyć?!

Do pokoju wpadła Melis, jej oczy płonęły wściekłością. W jednej chwili rzuciła się na Zeynep wzrokiem pełnym furii.
— Jak możesz przytulać mojego chłopaka?! — wrzasnęła. — Wyrwę ci wszystkie kudły!

Ruszyła do przodu jak burza, ale Ege natychmiast stanął jej na drodze, rozkładając ramiona.
— Nic się nie dzieje, Melis — powiedział stanowczo. — Zeynep opłakiwała swoją mamę, a ja chciałem ją wesprzeć.

— Dziewczyno, ile razy mam ci powtarzać, żebyś trzymała się z dala od Egego?!
— Melis, przesadzasz! — warknął chłopak. — Zeynep nic złego nie zrobiła!

— Manipuluje tobą! — krzyknęła Melis, wskazując Zeynep oskarżycielskim palcem. — Ciągle płacze, żebyś był przy niej! Nie oszukasz mnie, dziewczyno, rozumiesz?!

Zeynep otworzyła usta, chcąc zaprotestować, ale Melis nie dała jej dojść do słowa.
— Nie odpuszczę ci!

Ege chwycił Melis za nadgarstek, próbując ją odciągnąć na korytarz.
— Dość! Nie masz prawa jej tak traktować!

Ale Melis była szybsza. Wyrwała rękę z jego uścisku i nagle wbiegła z powrotem do pokoju, trzaskając drzwiami prosto przed jego nosem.

Ege uderzył pięścią w drzwi.
— Melis! Otwórz!

Ale dziewczyna nie zamierzała go słuchać. Odwróciła się wolno i spojrzała na Zeynep, której twarz pobladła.

Były teraz same.

— Teraz sobie porozmawiamy — syknęła Melis, mrużąc oczy jak drapieżnik szykujący się do ataku.

***

Sıla wstrzymała oddech, gdy dotarło do niej, gdzie się znajduje. Dom Kuzeya. Tego Kuzeya. Tego samego mężczyzny, którego uratowała z rozbitego samochodu. Tego, którym opiekowała się przez długie dni, wierząc, że postępuje właściwie. I tego, który później potraktował ją z niewyobrażalną niesprawiedliwością.

Serce waliło jej jak oszalałe. Miała ochotę krzyczeć, płakać, wybiec stąd natychmiast. Jak mogła trafić właśnie do jego domu?

Z trudem przełknęła ślinę i odwróciła się na pięcie. Pobiegła do swojego pokoju, zatrzaskując drzwi. Oparła się o nie plecami, zamknęła oczy.
— Spokojnie… — szepnęła do siebie, próbując opanować drżenie rąk.

Ale to nie było łatwe. W jej głowie kłębiły się pytania. Co powinna teraz zrobić? Zostać? Odejść?

Odpowiedź przyszła szybko. Nie mogła tu zostać. Nie po tym, jak Kuzey ją osądził. Nie po tym, jak splamił jej imię.

Chwyciła długopis i kartkę. Nie odejdzie jednak bez słowa.Nachyliła się nad stołem i zaczęła pisać.

Kuzeyu,
Przysięgam, że nigdy cię nie oszukałam. Nie wzięłam twojej karty. Nie ukradłam twojego telefonu.

Gdy znalazłam cię w tamtym wraku, zrobiłam tylko to, co należało zrobić. Chciałam, żebyś przeżył. Nie oczekiwałam za to wdzięczności, a tym bardziej nagrody.

Kiedy oskarżyłeś mnie o kradzież, zadałeś pytanie: Czy spodziewałam się czegoś w zamian za uratowanie twojego życia?

Nie. Nigdy. Bo czy życie jest czymś, co można przeliczyć na pieniądze? Czy można wyznaczyć jego wartość?

Życie odpłaca się innym życiem, Kuzeyu.

Ty również uratowałeś mnie.

Niech Bóg ci błogosławi. Bądź zdrowy.

Sıla

Otarła łzy, które spłynęły na papier, i delikatnie złożyła list. Położyła go na stoliku przy łóżku.

Potem wzięła głęboki oddech, podniosła swoją torbę i bezszelestnie wyszła z pokoju. Nie zamierzała obejrzeć się za siebie.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 158. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 158. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w poniedziałek, 24 marca, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy