„Miłość i nadzieja” – odcinek 166 – szczegółowe streszczenie
Arda odwiedził Melis w szpitalu. Okazało się, że cała jej próba samobójcza była zaplanowaną mistyfikacją. Oboje dokładnie przemyśleli każdy szczegół tej intrygi.
— A gdzie kwiaty dla chorego? — zapytała Melis z przekąsem, spoglądając na jego puste ręce.
— Jakie kwiaty? — uniósł brew Arda. — Tak w ogóle, jak się czujesz?
— Tabletki, które mi dałeś, trochę zakręciły mi w głowie, ale, jak widać, żyję.
— W zasadzie powinnaś je brać codziennie. Byłabyś spokojna jak ryba w wodzie. Taka Melis, o jakiej wszyscy marzą.
Dziewczyna zacisnęła zęby.
— Arda… Powiedz mi lepiej, jak wygląda sytuacja?
— Wszyscy o tobie mówią.
— Właśnie o to chodziło. A Ege?
— Poszedł do twojego domu.
Melis gwałtownie uniosła głowę.
— Co?! Powinien być tutaj! — warknęła zirytowana.
— Skąd miał wiedzieć, że jesteś w szpitalu? Zobaczył poranne wiadomości i pobiegł do twojego domu.
— To nie tak miało wyglądać! — zacisnęła pięści.
— Melis, ciesz się tym, co osiągnęliśmy. Wszyscy teraz o tobie mówią.
Dziewczyna westchnęła ciężko i przymknęła powieki.
— W tej sytuacji naprawdę nie potrafię się cieszyć — przyznała. — Myślę, że tata znalazł karteczkę w mojej dłoni. To Ege miał mnie odnaleźć po obejrzeniu nagrania. Wtedy zostałby bohaterem, a teraz jest na celowniku mojego ojca. Drogi, które miały nas połączyć, zostały zablokowane.
— Melis, ta konfrontacja i tak musiała kiedyś nastąpić — zauważył Arda.
— Może i tak, ale teraz ojciec może mi zabronić spotykać się z Egem.
— Nawet jeśli, masz coś, co daje ci ogromną przewagę.
Zmrużyła oczy.
— Jaką przewagę?
— Noc, którą spędziłaś w domu Kuzeya… Co wydarzyło się między tobą a Ege?
Wspomnienia natychmiast wróciły. Pijany Ege, jego ciepły oddech na jej skórze, namiętne pocałunki…
— Melis, będziesz to przede mną ukrywać? — Arda nie zamierzał odpuszczać. — Połączyliśmy siły, zdobyłem dla ciebie te tabletki. Miałaś wyjechać do Niemiec, ale zostajesz tutaj. Nadal mi nie ufasz? Co się stało tamtej nocy? Byliście razem, prawda? Nie ma sensu tego ukrywać, już dawno się domyśliłem.
— Słuchaj, masz w rękach potężną broń — kontynuował. — Jeśli wujek Bulent dowie się o tym, wszystko się zmieni.
— Ale jak to wykorzystać?
Zanim zdążył odpowiedzieć, drzwi sali otworzyły się i do środka weszły Feraye oraz Belkis. Matka Egego zajęła miejsce Ardy przy łóżku Melis.
— Moja droga, co sobie zrobiłaś? — zapytała z troską, ściskając jej dłoń. — Twoja mama powiedziała mi o wszystkim, co wydarzyło się między tobą a Ege. Poza tym widziałam was tego ranka.
Melis zacisnęła usta, po czym spojrzała na Belkis z bolesnym wyrazem twarzy.
— Bardzo go kocham, ciociu Belkis — wyszeptała drżącym głosem. — Ale on mnie zostawił… Nie wiedziałam, co robić.
***
Tymczasem w domu Bulent kipiał z wściekłości. Jego krzyk odbijał się echem od ścian, ale nawet to nie pozwalało mu wyrzucić z siebie całego gniewu, który czuł wobec Egego.
— Od kilku dni bezczelnie pokazujesz mi się na oczy! — ryknął. — Dlaczego przez tak długi czas nie powiedziałeś mi, że jesteś chłopakiem Melis?! Patrzyłeś mi w oczy i śmiałeś się ze mnie?! Bawiłeś się dobrze?!
— Wujku Bulencie, dość, proszę! — odezwała się Zeynep, nie mogąc dłużej znieść, jak brutalnie mężczyzna traktował Egego.
— Nie wtrącaj się, Zeynep! — uciął ostro i jednym ruchem ręki zmusił ją, by stanęła obok Yildiz. Następnie ponownie skupił swoją uwagę na Egem. — Dlaczego to przede mną ukrywałeś?!
— Masz rację, wujku Bulencie — Ege spojrzał mu prosto w oczy. — Powinienem był z tobą porozmawiać. Ale Melis nie chciała. Powiedziała, że nikt nie powinien wiedzieć, żeby zostało to między nami.
— A więc za moimi plecami chodziłeś z moją córką do kina i trzymałeś ją za rękę, tak?! Dlaczego to zrobiłeś?! — Bulent chwycił chłopaka za sweter i potrząsnął nim gwałtownie. — Czy wykorzystałeś Melis, żeby zbliżyć się do Zeynep?! Mów!
— Nigdy nie miałem takiego zamiaru — odpowiedział stanowczo Ege.
— Więc dlaczego? W całym mieście nie ma innej dziewczyny?! Dlaczego akurat Melis?!
— Bo mnie zmusiła — wyznał w końcu. — Na początku mówiłem jej, że to niemożliwe, ale powiedziała, że kocha mnie od dzieciństwa. Co więcej, zostałem oddzielony od Zeynep…
— Wspaniale, panie Ege! — Bulent rozłożył ramiona w geście kpiny. — Więc uznałeś, że spróbujesz z Melis, by zapomnieć o Zeynep? A teraz moja córka leży w szpitalu przez ciebie! Połknęła całe opakowanie tabletek!
— Bardzo mi przykro, wujku Bulencie — powiedział cicho Ege. — Nigdy nie pomyślałem, że posunie się do czegoś takiego…
***
Sıla z zaangażowaniem szydełkowała szalik dla Kuzeya, chcąc w ten sposób podziękować mu za kolejne wstawiennictwo w jej obronie. Choć początkowo miała trudności z wyborem odpowiedniej włóczki, w końcu udało jej się znaleźć idealny odcień – głęboki błękit, który przypominał jej kolor oczu prawnika.
Nie zdążyła jednak nawet dobrze zabrać się do pracy, gdy w kłębek wełny nieszczęśliwie zaplątała się Pelin – znajoma Kuzeya. Dziewczyna, próbując się uwolnić, straciła równowagę i runęła ze schodów, upadając z bolesnym jękiem.
Kuzey natychmiast podbiegł, pomagając jej wstać, ale gdy tylko dostrzegł stojącą w pobliżu Sılę z kłębkiem włóczki w dłoniach, jego spojrzenie pociemniało od gniewu.
— Co ty najlepszego zrobiłaś?! — warknął, patrząc na nią z niedowierzaniem.
Sıla zamarła.
— Ja? Kuzey, to był wypadek…
— Naprawdę? — prychnął. — Przypadkiem zostawiłaś wełnę tak, żeby Pelin się w nią zaplątała i spadła ze schodów? Jak długo jeszcze będziesz uciekać się do takich sztuczek?!
— To nie była żadna sztuczka! — broniła się z przejęciem. — Nie miałam z tym nic wspólnego!
Kuzey jednak nie zamierzał jej słuchać. Jego spojrzenie ciskało gromy, a napięta postura zdradzała wściekłość, której nie potrafił stłumić.
Wtedy do akcji wkroczyła Hülya.
— Kuzey, przestań! — zwróciła mu uwagę stanowczym tonem. — Nie masz pojęcia, o czym mówisz! Wiesz, po co Sıla kupiła tę włóczkę?
Mężczyzna zmrużył oczy, spoglądając na siostrę podejrzliwie.
— Po co?
— Bo robiła dla ciebie szalik!
Na moment w jego oczach zamigotał cień zakłopotania. Jakby przez krótką chwilę uświadomił sobie, że być może zareagował zbyt pochopnie. Jednak jego duma nie pozwoliła mu się wycofać.
— To niczego nie zmienia — rzucił oschle. — I tak powinna bardziej uważać.
Spojrzał na Sılę z chłodnym dystansem, a potem dodał:
— Ostrzegałem cię wcześniej. Nie zmuszaj mnie, żebym zrobił to ponownie.
Odwrócił się i odszedł, zostawiając dziewczynę w oszołomieniu.
Sıla czuła, jak coś ściska jej gardło. Chciała się bronić, chciała wykrzyczeć, jak bardzo niesprawiedliwie ją ocenił, ale wiedziała, że to nie miało sensu. Kuzey już wydał swój wyrok.
***
Bulent wrócił do szpitala. Przed drzwiami sali spotkał wychodzących Ardę i Belkis.
— Niech to zostanie w przeszłości, Bulencie — powiedziała kobieta z westchnieniem. — Czy możemy coś zrobić?
— Tak — odpowiedział chłodno. — Powiedz swojemu synowi, żeby trzymał się z dala od Zeynep i mojej córki. W przeciwnym razie wydarzą się bardzo nieprzyjemne rzeczy. Nie zmuszaj mnie, żebym wystąpił o sądowy zakaz zbliżania się.
Bulent przeniósł wzrok na Ardę.
— Ty także uważaj na swoje kroki.
Wszedł do sali i usiadł przy łóżku córki.
— Nigdy w życiu nie byłem tak przerażony — przyznał, splatając dłonie. — Straciłem ojca, wielu drogich przyjaciół, wiele przeszedłem, ale nigdy nie bałem się tak, jak dziś. Zaczniemy wszystko od nowa, zapomnimy o tym, co się wydarzyło. Otworzymy nowy rozdział. Taki, w którym Ege nie będzie miał już miejsca.
Słowa ojca spadły na Melis jak ciężki kamień. Jej misternie uknuta intryga, zamiast zbliżyć ją do Egego, jeszcze bardziej ich od siebie oddaliła.
***
Gönül siedziała w fotelu w mieszkaniu, do którego przywiózł ją Bulent, gdy nagle do środka wkroczyła Naciye. Nie prosiła o pozwolenie, nie czekała na zaproszenie. Po prostu weszła i zajęła miejsce naprzeciwko Gönül, splatając dłonie na kolanach i mierząc ją chłodnym spojrzeniem.
— To wszystko było twoim planem? — zapytała z nieukrywaną pogardą.
— O czym mówisz, pani Naciye? — Gönül uniosła brew, udając niewiedzę.
— Najpierw przysłałaś tutaj swoją córkę…
Gönül nachyliła się lekko do przodu, patrząc kobiecie prosto w oczy.
— Moja córka jest także twoją bratanicą. Jakbyś zapomniała.
Naciye uśmiechnęła się lodowato.
— Zeynep jest dla mnie nikim. — Jej słowa były jak uderzenie nożem. — Poszłaś do więzienia, a kiedy wreszcie stamtąd wyszłaś, bezczelnie przyjechałaś tutaj i rozgościłaś się w domu Bulenta.
Gönül nie odwróciła wzroku.
— To nie ja sprowokowałam te wydarzenia. To ty. — Jej głos był spokojny, ale w oczach błyszczała determinacja. — Gdybyś nie rozdzieliła mnie z Bulentem wiele lat temu, żadna z tych rzeczy by się nie wydarzyła.
Naciye zmrużyła oczy.
— Po raz kolejny udowodniłaś mi, że miałam rację. — Jej głos ociekał jadem. — Przykleiłaś się do Bulenta jak kleszcz. Powiedz wprost, ile chcesz pieniędzy?
Gönül prychnęła cicho pod nosem.
— Gdyby chodziło mi o pieniądze, przyjęłabym twoją ofertę lata temu.
— Dość tego! — Naciye gwałtownie wstała. — Nie ma sensu tego przeciągać. Podaj numer konta, zrobię przelew i załatwimy to od razu. Wyniesiesz się stąd razem z córką i przestaniesz zatruwać nam życie.
Gönül wstała powoli, jej spojrzenie stało się nieugięte.
— Powiedziałam Bulentowi, że pojadę do Edremit. — Jej głos był wyważony, ale stanowczy. — Miałam zamiar odejść, nie chcąc być dla niego ciężarem. Ale wiesz co? Teraz, po tej rozmowie, zmieniłam zdanie.
Twarz Naciye wykrzywił grymas gniewu.
— O czym ty mówisz?! To jakaś zemsta?! — wrzasnęła, tracąc resztki opanowania.
— Nie. Ale widzę, że nienawidzisz mojej córki. — Gönül spojrzała na nią z surowym spokojem. — Tak jak próbowałaś pozbyć się mnie, tak teraz chcesz się pozbyć Zeynep. Ale ja na to nie pozwolę.
Naciye przez chwilę mierzyła ją wzrokiem.
— Niech ci będzie. — Jej głos stał się lodowaty. Przewiesiła torebkę przez ramię i ruszyła w stronę drzwi. Jednak zanim wyszła, zatrzymała się na chwilę. Odwróciła się i rzuciła ostrzegawczo:
— Jeśli spróbujesz ponownie skontaktować się z Bulentem… Jeśli spróbujesz zawrócić mu w głowie… Porozmawiamy inaczej. Nie będę tak uprzejma jak dzisiaj.
Gönül nie poruszyła się nawet o milimetr.
— Nie ma już starej Gönül, pani Naciye. — Uśmiechnęła się kpiąco. — Człowiek zbiera to, co sieje. A ty przez lata siałaś nienawiść. Nadszedł czas żniw.
Oczy Naciye rozbłysły gniewem, ale nie odpowiedziała. Wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi.
Gönül oparła się o stół i odetchnęła głęboko. Wiedziała, że wojna dopiero się zaczęła.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 166. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 166. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w czwartek, 3 kwietnia, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.










