„Miłość i nadzieja” – odcinek 187 – szczegółowe streszczenie
Naciye coraz bardziej niepokoi się myślą, że Feraye może natknąć się na Gonul w swoim dawnym mieszkaniu. Postanawia działać — musi uprzedzić rozwój wypadków. W pośpiechu wychodzi z domu i zaczyna machać na przejeżdżające taksówki.
– Off! – warczy pod nosem, kipiąc z irytacji. – Kryminalistka Gonul łasi się do mojego brata, a ta wiejska piękność kręci się wokół mojego syna! Dobry Boże, czy ja kiedyś zaznam spokoju?
W końcu dociera pod znany sobie adres. Serce wali jej jak młotem. Puka z impetem. Po chwili drzwi się otwierają – staje w nich Sila.
– Ty?! – wyrywa się z ust Naciye, przepełnionych pogardą i zaskoczeniem. Ale prawdziwy cios spada na nią sekundę później, gdy obok dziewczyny pojawia się… jej syn.
– Kuzey?! Co ty tu robisz?!
Zszokowana kobieta chwyta się za głowę, zatacza się, jakby za chwilę miała zemdleć. Kuzey natychmiast łapie ją za ramię i prowadzi do salonu. Sila bez słowa podaje szklankę z wodą.
– Co ty tu robisz? – pyta chłodno Kuzey.
– Co ty tu robisz? Co ta dziewczyna tu robi? Dlaczego jesteście razem? Kuzey, pytam cię! Co się tutaj dzieje?! Spałeś tu?! A ona?!
– Mamo, proszę, uspokój się – mówi stanowczo. – Nie rozumiem, czemu robisz z tego aferę. Sila zrezygnowała z pracy. Było późno, więc zamiast was budzić, przyjechaliśmy tutaj. Mieliśmy zaraz wracać. Ale skąd ty wiedziałaś, że tu jestem?
– Ja? Skąd miałam wiedzieć?! Nie przyszłam tu do ciebie!
– To do kogo przyszłaś? Przecież najemca już się wyprowadził. Mieszkanie stoi puste od miesięcy.
– Nie przyszłam do najemcy… To znaczy… To sprawa twojego wujka. Miałam coś tu sprawdzić. Ale… nie było tu nikogo?
– Nikogo, mamo. Wracajcie spokojnie do domu. Ja tylko zajrzę do biura i zaraz do was dołączę, dobrze?
Sila kiwa głową i wymownie patrzy na Kuzeya, dając mu znak, że powinni porozmawiać na osobności. Oboje kierują się do kuchni.
Naciye tymczasem chwiejnym krokiem wychodzi na klatkę schodową. A przynajmniej tak to wygląda. Po kilku sekundach wraca po cichu pod drzwi kuchni i zaczyna nasłuchiwać, skryta za framugą.
– Boże, daj mi siłę, żebym nie oszalała… Co oni przede mną ukrywają? – mamrocze sama do siebie.
W kuchni Sila wyciąga z torebki małą buteleczkę z lekarstwem.
– Musisz to zażyć. Ale najpierw zjedz coś, dobrze?
– Dobrze, daj. – Kuzey szybko chowa lekarstwo do kieszeni. – Dzięki.
– Kuzeyu… Kiedy im powiemy? Jak długo będziemy to ukrywać?
– Nie teraz. Mamy czas. Mama prawie zemdlała. Nie wiem, jak by zareagowała, gdyby usłyszała prawdę.
– Obiecaj mi, że wrócisz dzisiaj jak najszybciej, dobrze?
– Nie martw się, nie spóźnię się. Ale pamiętaj – ani słowa. Jeszcze nie teraz.
– W porządku. Idę już, zanim ciocia Naciye nabierze podejrzeń.
Kamera robi zbliżenie na twarz Naciye, której wyraz zmienia się ze zdezorientowania w przerażenie.
– Boże, między nimi na pewno coś jest! – szepcze, z trudem łapiąc oddech. – Co mam zrobić? Jak wyrwać mojego syna z rąk tej dziewczyny?
***
W kolejnej scenie Naciye i Hulya siedzą na balkonie, otulone przyjemnym popołudniowym powietrzem. Naciye chodzi w nerwach, co chwilę poprawiając chustę na ramionach.
– Off! Zaczynam wariować! – jęczy zrozpaczona. – Kiedy otworzyła mi drzwi, jej włosy były rozczochrane. Wyglądała, jakby dopiero wstała z łóżka! I właśnie wtedy pojawił się Kuzey – w identycznym stanie! Za każdym razem, gdy to sobie przypomnę, aż mi się krew gotuje!
– Mamo, błagam, uspokój się – mówi Hulya cicho, patrząc z niepokojem na wzburzoną kobietę.
– Jak mam się uspokoić, powiedz?! Spełniają się moje najgorsze koszmary! Jeśli oni naprawdę są razem… Boże, daj mi siłę, żebym nie postradała zmysłów! A jeśli… jeśli już się z nią przespał? Co jeśli ta dziewczyna zamierza tu zostać na dobre?!
– Mamo, nie przesadzaj. Naprawdę myślisz, że Kuzey zrobiłby coś takiego?
– Widziałam, jak wymieniali spojrzenia! Szeptali coś między sobą! Ona zapytała go: „Kiedy im powiemy?” A on na to: „Mama jest w złym stanie, nie wiemy, jak zareaguje. Poczekajmy jeszcze trochę.” Słyszałam to na własne uszy!
Na twarzy Hulyi pojawia się uśmiech. Ciepły, pełen wzruszenia.
– Więc naprawdę coś do siebie czują…
– A ty się z tego cieszysz?! – fuka Naciye i grozi córce palcem. – Wiem, co zrobię z tą dziewczyną. Wyślę ją gdzie pieprz rośnie! Tak daleko, że nawet listonosz jej nie znajdzie!
– Przesadzasz, mamo. Wyobrażasz sobie jakieś scenariusze. To nic pewnego…
Naciye nie słucha. Zaciska usta w cienką linię i nagle, ostrym tonem, woła:
– Deniz! Chodź tutaj! Teraz!
Dziewczyna zjawia się po chwili, z niepokojem w oczach.
– Ciociu Naciye, jak się czujesz? Wczoraj miałaś zawroty głowy. Zrobić ci wodę z cytryną?
– Powiedz mi prawdę. Co się wczoraj wydarzyło między tobą a Kuzeyem?
– Prawdę? Ja… Przecież mówiłam. Zostałam zwolniona z pracy. Później… zadzwoniłam do Kuzeya i…
– Kłamiesz! Powiedz mi, co się naprawdę stało!
– Nie kłamię! Ja tylko…
– Skoro wczoraj cię zwolnili, to dlaczego nie przyszłaś tutaj? Dlaczego pojechałaś do domu Bulenta?
Sila spuszcza wzrok. Milknie.
– Ja… nie mogę teraz nic powiedzieć. Jeśli chcesz znać prawdę, porozmawiaj z Kuzeyem. On ci wszystko wyjaśni.
Odwraca się na pięcie i odchodzi. Jej dłonie drżą. Kłamanie nie jest jej mocną stroną – widać to z daleka.
– Widzisz?! – wybucha Naciye, zwracając się do Hulyi. – Nie potrafi odpowiedzieć! Ukrywa coś! Coś między nimi naprawdę jest!
***
Kilka chwil później Hulya wchodzi cicho do pokoju Sili. Dziewczyna siedzi na łóżku ze splecionymi dłońmi, wpatrzona w podłogę. Hulya siada obok niej i kładzie rękę na jej ramieniu.
– Nie przejmuj się słowami mamy – mówi łagodnie. – Ona po prostu bardzo się martwi o Kuzeya. I jak zwykle przesadza. Ale ja… ja chcę zrozumieć. Co się wydarzyło? Dlaczego pojechaliście tam razem? I czemu nie przyszłaś tutaj?
– Było już późno – tłumaczy cicho Sila. – Nie chciałam nikomu przeszkadzać, więc pojechałam tam…
– I co robiliście przez całą noc? – pyta ostrożnie Hulya, nie chcąc wywołać jeszcze większego napięcia.
– Nic szczególnego. Zjedliśmy coś, obejrzeliśmy film… – Na twarzy Sili pojawia się lekki, ciepły uśmiech. – Kuzey się śmiał. Tak prawdziwie. Po raz pierwszy widziałam go takiego – spokojnego, szczęśliwego.
Hulya przygląda się jej uważnie.
– Deniz… powiedz mi szczerze. Czy ty… zakochałaś się w Kuzeyu?
– Nie! – odpowiada natychmiast Sila, aż zbyt gwałtownie. – Nie! Naprawdę, nie! Wiem, co myślisz. Pewnie przez ten pamiętnik… Ale to, co tam napisałam, dotyczyło przypadkowego mężczyzny. Miał niebieskie oczy i… i to było tylko chwilowe zauroczenie. To nie był Kuzey. Przysięgam.
Nagle jej oczy rozszerzają się w przerażeniu.
– Hulya… powiedziałaś o tym cioci Naciye?! Dlatego ona tak reaguje?!
– Nie, nic jej nie mówiłam – zapewnia Hulya. – Ale Deniz… Wiem, że coś ukrywasz. To widać. Wiem też, że nie mówisz mi całej prawdy o tej nocy.
– Powiedziałam wszystko, co miałam do powiedzenia – mówi Sila z naciskiem. – Resztę niech wyjaśni Kuzey. Proszę.
***
Gdy Bulent opuszcza dom, Feraye – z rosnącym niepokojem w sercu – decyduje się działać. Nie wierzy w jego wymówki. Zbyt dobrze zna jego sposób bycia.
– Ege, jedź za nim – mówi stanowczo, zapinając pas w samochodzie.
Chłopak patrzy na nią zaskoczony.
– Ciociu Feraye… dlaczego śledzimy wujka Bulenta?
– Ege, kochanie, proszę cię… nie zadawaj teraz pytań. Porozmawiamy o tym później, dobrze?
Nie spuszczają wzroku z oddalającego się auta Bulenta. Ege rusza za nim, a Feraye wpatruje się w drogę z napięciem. W powietrzu wisi coś niepokojącego.
***
Gonul wprowadza się do domu swojego brata. Postanawia od razu zabrać się za porządki – nie potrafi siedzieć bezczynnie. Gdy próbuje przesunąć wersalkę, nagły, ostry ból przeszywa jej plecy.
– Aaaah! – krzyczy, łapiąc się za dolną część kręgosłupa. Nie może się wyprostować, każdy ruch sprawia jej niewyobrażalny ból.
Telefon dzwoni… i dzwoni… ale Gonul nawet nie próbuje po niego sięgnąć. Leży za wersalką, gdzie upadł, gdy się schylała. Jest unieruchomiona.
***
W tym samym czasie Zeynep chodzi nerwowo po pokoju.
– Tyle razy do niej dzwonię… – mówi zmartwiona do Yildiz. – I nic. Nie odbiera.
– Co się stało? – pyta Yildiz, która przed chwilą weszła do pokoju.
– Wczoraj pokłóciłyśmy się. Powiedziałam jej, żeby więcej tu nie przychodziła… Ciocia Feraye nic o tym nie wie. Jeszcze…
– Rozumiem cię… – mówi cicho Yildiz i siada obok niej. – Ale popatrz na mnie. Ja mogę porozmawiać z Ogulcanem raz, może dwa razy w miesiącu. Jest na mnie wściekły. Ma żal, że go nie zabieram do domu. Bardzo cierpi. A wczoraj… wczoraj powiedział mi, że mnie nie kocha.
Zeynep patrzy na nią ze współczuciem.
– Ale wiem, że kocha mnie do szaleństwa – kontynuuje Yildiz z łagodnym uśmiechem. – Po prostu cierpi. A kiedy człowiek cierpi… rani też innych. I wtedy wszyscy cierpią.
Zeynep spuszcza wzrok, poruszona jej słowami.
– Staram się rozumieć moją mamę… Naprawdę. Ale cioci Feraye też nie wolno skrzywdzić. Ona mnie tu przyjęła, dała dach nad głową. Nie mogę jej zawieść. Jeśli przez to mama nie chce ze mną rozmawiać… trudno. Gdy mnie opuściła, nie miałam szansy powiedzieć ani jednego słowa. To mnie bolało. A jeśli teraz moje słowa zraniły ją… to może lepiej, żeby się ode mnie trzymała z daleka.
Zeynep wstaje. Sięga po torebkę, jej twarz jest poważna, ale w oczach błyszczą łzy, których nie chce pokazać.
Wychodzi bez słowa.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 187. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 187. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w środę, 7 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.







