Scena w parku. Alper stoi naprzeciwko Hulyi, trzymając ją za ręce.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 211 – szczegółowe streszczenie

Hulya zbliża się do parku, gdzie umówiła się z Alperem. Gdy tylko dostrzega go leżącego nieruchomo na krawędzi fontanny, serce podchodzi jej do gardła. Na moment zamiera, a potem rzuca się biegiem w jego stronę.

– Panie Arifie! Otwórz oczy! – woła z trwogą, klękając przy nim i chwytając go za ramię.

Nagle Alper łapie ją za dłoń i otwiera oczy. Podnosi się powoli, jakby nigdy nic się nie stało, z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.

– Spokojnie, nic mi nie jest – mówi miękko.
– Zwariowałeś?! Przestraszyłeś mnie na śmierć! – wybucha Hulya, wciąż w szoku. – Co ty wyprawiasz?!

– Więc się o mnie martwiłaś… – Alper patrzy jej głęboko w oczy. – Czyli myślisz o mnie. Tak jak ja o tobie.

– Nie bądź śmieszny. Martwiłabym się o każdego w takiej sytuacji. Co to w ogóle ma znaczyć? Przychodzisz do mojego pokoju, zostawiasz kwiaty, ukradkiem na mnie patrzysz…

Alper uśmiecha się szelmowsko.

– Jesteś jeszcze piękniejsza, kiedy się złościsz – mówi cicho. – Powiedz mi, Hulyo… czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?

– Słucham?! – Kobieta patrzy na niego z niedowierzaniem, szeroko otwierając oczy.
– Zakochałem się w tobie. Od chwili, gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, nie potrafię myśleć o niczym innym.

Hulya zamiera. Jej spojrzenie błądzi po jego twarzy, jakby nie dowierzała własnym uszom. Milczy przez dłuższą chwilę, a potem odzywa się cicho, z lekkim dystansem:

– Słuchaj, Arif… – zwraca się do niego imieniem, którym przedstawiła go Cavidan. – Nie wiem, co próbujesz osiągnąć, ale…

– Proszę, nie bądź dla mnie obojętna – przerywa jej, z nutą bólu w głosie. – Gdy traktujesz mnie chłodno, jak kogoś obcego… czuję, jakbyś mnie raniła.

– Ja po prostu… to wszystko nie ma sensu. Przecież prawie się nie znamy!

– Znamy się wystarczająco, by czuć – odpowiada z przekonaniem. – Wiem, co czuję. Mam wobec ciebie poważne zamiary, Hulyo.
– To niemożliwe… to nie jest… właściwe – mówi, ale jej głos drży, jakby sama nie była do końca pewna.

– A co jest „właściwe” w świecie, w którym codziennie ktoś umiera? – odpowiada z pasją. – Przed chwilą udawałem martwego. Ty się bałaś. To było prawdziwe. W tym świecie serce bije tylko raz – dla kogoś wyjątkowego. Moje zabiło dla ciebie. Jeśli nie podążymy za głosem serca, to po co żyjemy?

– Nie bądź śmieszny… – próbuje go zbyć, ale w jej oczach pojawia się cień wzruszenia. – Normalnie byłabym wściekła, rozumiesz? Włamałeś się do mojego pokoju, zostawiłeś kwiaty… Nie powiedziałam Kuzeyowi tylko dlatego…

– Bo też mnie kochasz – wtrąca miękko Alper. – Naraziłem się dla ciebie bez chwili namysłu. Bo kiedy spojrzałem w twoje oczy… wszystko inne przestało mieć znaczenie.

Hulya milknie. W jednej chwili przypomina sobie scenę z drogi – napaść, niebezpieczeństwo, i Alpera, który stanął w jej obronie.

– To wtedy… zrobiłeś to… dla mnie?
– Dla ciebie i tylko dla ciebie.

Alper zbliża się do niej, łagodnie chwyta jej dłonie w swoje.

– Jeśli chcesz, porozmawiam z twoim bratem. Powiem mu prawdę. Porzuć wszystko. Chodź ze mną. Zostań moją żoną.

Patrzy jej w oczy z taką czułością i determinacją, że przez chwilę Hulya nie potrafi się ruszyć. Wszystko w niej krzyczy, by się wycofać… a jednak serce bije szybciej.

W tym momencie, tuż za ogrodzeniem parku, zatrzymuje się Sila. Jej oczy rozszerzają się ze zdumienia, gdy dostrzega Alpera i Hulyę w zaskakująco bliskiej scenie.

– Alper…? – szepcze z niedowierzaniem. – Co on wyprawia? Trzyma ją za ręce?

Nie może oderwać wzroku. Serce zaczyna bić szybciej – z niepokoju i złości.

Kamera wraca do pary stojącej przy fontannie. Alper wciąż trzyma Hulyę za dłonie, patrząc na nią z głębią emocji, której nie potrafi już dłużej ukrywać.

– Wiem, że jesteś zła. I masz do tego prawo. Ale zaufaj mi – ja też się boję. Nie oczekuję od ciebie odpowiedzi tu i teraz. Chcę tylko, żebyś wiedziała jedno: kocham cię. Od chwili, kiedy cię zobaczyłem, moje serce należy do ciebie. Cokolwiek powiesz… nawet jeśli odrzucisz mnie dziś, będę czekać. Całe życie, jeśli trzeba.

Hulya milczy, przytłoczona siłą jego słów. Emocje ścierają się w niej – strach, nadzieja, zaskoczenie… i coś jeszcze, o czym boi się pomyśleć.

Tymczasem za ogrodzeniem Sila robi krok w tył. Jej twarz wykrzywia się w grymasie frustracji i żalu.

– Wiedziałam, że to zrobi… – syczy cicho, zaciśniętymi zębami. – Nie pozwolę mu skrzywdzić Hulyi – nie po tym wszystkim! To moja wina… Kuzey musi się dowiedzieć, zanim będzie za późno!

Odwraca się gwałtownie i rusza szybkim krokiem w stronę wyjścia z parku, zdeterminowana, by przerwać tę sytuację, zanim wymknie się spod kontroli.

Ale Hulya zdążyła ją zauważyć kątem oka. Blady strach maluje się na jej twarzy.

– Sila! Ona tu była… widziała nas! – mówi drżącym głosem, odwracając się do Alpera. – Na pewno powie wszystko Kuzeyowi… O Boże… jestem skończona!

Jej spojrzenie błądzi niespokojnie po alejce, gdzie jeszcze przed chwilą stała dziewczyna. Powietrze między nimi gęstnieje od napięcia.

***

W domu Bülenta panuje napięta atmosfera. W przedpokoju rozgrywa się kolejna awantura — jak zwykle wywołana przez Melis. Dziewczyna wrzeszczy, gestykuluje, a jej rodzice starają się nad nią zapanować. Całą scenę, z kuchni, obserwuje w ciszy Yıldız, z niepokojem śledząc rozwój wydarzeń.

– Melis, im poważniej cię traktuję, tym bardziej się ośmieszasz – mówi spokojnie Bülent, choć w jego głosie słychać zmęczenie.

– To, co robię, to nic w porównaniu z farsą, w którą nas wciągnąłeś! – odcina się dziewczyna, rozpalona emocjami. – Może najwyższy czas, żebyś w końcu się określił! Przestań robić ze mnie wariatkę! To nie ja jestem winna tej sytuacji! Winna jest Gonul!

– Melis, dość tego! Idź do swojego pokoju. Natychmiast! – Bulent próbuje zakończyć kłótnię.

– Nigdzie się nie ruszam! – krzyczy Melis. – Nie pójdę, dopóki nie powiesz mi prawdy! Co łączy cię z tą kobietą?! Kim ona jest?! Dlaczego tak zależy ci na niej i na jej córce?! Zdradzasz mamę z Gonul, tak?!

W tej samej chwili dzwoni dzwonek do drzwi. Melis otwiera… i zamarza.

Przed wejściem stoi Gonul.

– Idealnie! – syczy dziewczyna z jadowitym uśmiechem. – Właśnie, kiedy myślałam, że pozbyliśmy się córki, zjawia się matka!

Zanim ktokolwiek zdąży zareagować, Melis brutalnie chwyta Gonul za ramię, wciąga ją do środka i popycha. Kobieta upada ze schodków prowadzących do salonu i z bólem uderza o podłogę.

Bülent rzuca się, by jej pomóc. Feraye klęka obok, a Yıldız biegnie z kuchni.

– Przyniosę lód! – woła dziewczyna, zaniepokojona.
– Przynieś całe wiadro! – krzyczy Melis z drwiną. – Może ostudzi emocje tej kobiety i mojego ojca!

– Co ty wyprawiasz, Melis?! – pyta Bülent. Jego głos jest zaskakująco łagodny, zupełnie nieadekwatny do sytuacji.
– To nie mnie pytaj, tylko ją! – odburkuje Melis, wskazując na Gonul.

Gonul z grymasem bólu na twarzy próbuje się podnieść.

– Nie przyszłam tu, żeby wywoływać problemy – mówi cicho.
– Ty jesteś chodzącym problemem! – syczy Melis. – Potrzebujesz pieniędzy? Dam ci, ile chcesz, tylko zniknij!

– Melis, przekraczasz granice. – Bülent próbuje ją uspokoić, ale jego ton nadal jest zbyt miękki. Cała sytuacja sprawia, że to nie on, a Melis wydaje się być rodzicem.

– Feraye, zabierz ją do pokoju. – mówi, spoglądając na żonę.

Feraye jednak milczy. Stoi w miejscu, nieruchoma. Żadnej reakcji.
– Widzisz, mama się ze mną zgadza. – Melis uśmiecha się złośliwie.

Gonul, mimo bólu, z trudem podnosi się na nogi.
– Idę. Nie powinnam była tu przychodzić.

– A dokąd to? – pyta Melis z teatralną troską. – Lód zaraz będzie. Może jeszcze herbatki?
– Melis… – odzywa się Bülent, chwytając córkę za ramię.

Dziewczyna wyrywa się z łatwością i rzuca z furią:
– Skoro już jesteśmy wszyscy, powiedz mi prawdę, tato! Co łączy cię z tą kobietą?! Zdradzasz mamę z Gonul?!

Zapada cisza. Napięcie sięga zenitu.

Wtedy Gonul nie wytrzymuje. Podchodzi do Melis i wymierza jej siarczysty policzek. Tak mocny, że na ustach dziewczyny pojawia się cienka smuga krwi.

– Znaj swoje miejsce! – krzyczy Gonul, drżąc z emocji.

Melis cofa się o krok. Na jej twarzy pojawia się zaskoczenie, potem rozpacz. Odwraca się w stronę rodziców, jakby błagając wzrokiem o wsparcie. Ale nikt nie rusza się z miejsca.

***

Sila wraca do domu zdenerwowana, z twarzą rozpaloną od emocji. Wciąż widzi przed oczami scenę w parku: Alper trzymający Hulyę za ręce, jego wyznanie miłości, jej zaskoczenie… Musi opowiedzieć Kuzeyowi o wszystkim, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli. Cavidan, chcąc temu zapobiec, podejmuje desperacki krok. Rzuca się pod nadjeżdżający samochód…

***

Tymczasem w szpitalu pojawia się inspektor Cansu Kanbir. Pewnym krokiem zmierza do sali Zeynep, niosąc ze sobą nie tylko obowiązek służbowy, ale i powagę sytuacji. Wchodzi dokładnie w momencie, gdy przy łóżku dziewczyny siedzi Ege. Od razu zauważa błysk obrączki na jego palcu.

– Ponieważ pani Zeynep nie jest mężatką, mogę założyć, że jesteś jej narzeczonym? – pyta rzeczowo, z uprzejmym, lecz profesjonalnym tonem.

Zeynep kręci głową.

– Nie. Nie jesteśmy parą. Nie jesteśmy zaręczeni. Nic nas nie łączy w ten sposób.

– Ach, rozumiem. Przepraszam za pomyłkę.
– W porządku – odpowiada chłodno Zeynep. – Ege jest zaręczony z Melis.

Inspektor unosi brwi, jakby właśnie usłyszała coś, co łączy się z jej dochodzeniem.

– Rozumiem. W takim razie przejdźmy do sedna. Pani Zeynep, przyszłam zadać ci kilka pytań. Przeszłaś przez wyjątkowo trudne chwile. Niestety Ragip – mężczyzna, który cię porwał – nadal jest na wolności. Nie znamy jego obecnego miejsca pobytu ani stanu.

Na twarzy Zeynep pojawia się cień lęku. Serce zaczyna bić szybciej. Jej oddech staje się płytszy. Ege, wyczuwając jej napięcie, natychmiast obejmuje ją ramieniem i przyciąga do siebie.

– To dla niej wciąż świeża rana. Przeżyła ogromną traumę. Proszę, bądź ostrożna w słowach – mówi spokojnie, lecz stanowczo.

Inspektor skinieniem głowy daje do zrozumienia, że rozumie. Jej głos łagodnieje, ale pytania są coraz bardziej konkretne.

– Nie możemy wymazać tego, co się wydarzyło, ale możemy sprawić, że osoby za to odpowiedzialne poniosą konsekwencje. W trakcie śledztwa pojawiło się pewne nazwisko… Wspomnieliście wcześniej o Melis. Czy Melis Güralp to ta sama osoba, z którą jesteś zaręczony?

Zeynep zamiera. Przez chwilę milczy, zszokowana słowami policjantki. W jej oczach widać zaskoczenie.

– Melis…? – powtarza z niedowierzaniem. – Czy ona… ma z tym coś wspólnego?

Jej wzrok błądzi między policjantką a Ege, który również wydaje się zbity z tropu. W powietrzu zaczyna gęstnieć napięcie. Zeynep czuje, że właśnie otwiera się furtka do prawdy, której dotąd nikt nie chciał wypowiedzieć na głos.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 211. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 211. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 we wtorek, 10 czerwca, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy