Miłość i nadzieja odc. 275: Cavidan szantażowana nagraniem!

Cavidan leży na łóżku, trzymając telefon w jednej ręce, a drugą przyciskając do piersi, jakby w geście przerażenia.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 275 – szczegółowe streszczenie

Dźwięk przychodzącej wiadomości brutalnie wyrywa Cavidan ze snu. Kobieta przeciąga się ospale, sięga po telefon z szafki nocnej i mrużąc oczy, zaczyna czytać:

Mam dla ciebie prezent, ciociu Cavidan. Czeka na ciebie tuż za drzwiami. Nie istnieje coś takiego jak niedotrzymywanie umów. Dzięki mnie rzuciłaś Bahar w ramiona Kuzeya, ale nie zapłaciłaś mi ani grosza. Jeśli nie chcesz, by ten prezent zobaczyli wszyscy, przygotuj dwa miliony.

Do wiadomości dołączone jest nagranie — to samo, które Alper zarejestrował poprzedniego wieczoru. Cavidan bez wahania naciska przycisk „play”. Z głośnika wypływa dobrze znany, zimny głos Alpera:

— Kuzeyu, to ja porwałem Silę. Przez wiele dni podawałem jej tabletki, wmówiłem, że jesteś naszym wrogiem. Wszystko robiłem z ciocią Cavidan. To był jej plan od samego początku. Wykorzystała mnie i Silę, by zmusić cię do małżeństwa z Bahar. Przekonała nawet twoją matkę, że mnie zabiła…

— Do diabła z tobą, Alperze! — syczy Cavidan, czując, jak w żołądku zaciska się lodowaty węzeł strachu. — Muszę to odzyskać, zanim ktokolwiek to zobaczy!

Zrywa się z łóżka i wciąż w piżamie wypada na korytarz.

Kamera przenosi nas na zewnątrz. Przy basenie siedzi Kuzey. Wygląda na kompletnie wyczerpanego — spędził tu całą noc, popijając whisky, a teraz przeciera zmęczone, zaczerwienione oczy.

Na werandę wychodzą Naciye i Hulya. Obie zaniepokojone, obserwują mężczyznę. Nagle wzrok Hulyi przykuwa mały przedmiot leżący przy odpływie wody. Podchodzi i podnosi go ostrożnie.

— Co to jest? — pyta, pokazując mamie niewielki pendrive.

— Myślę, że to zdjęcia ślubne — odpowiada Naciye, przejmując go z obojętnym tonem. — Murat miał je wysłać. Pewnie zostawił tutaj.

Chowa pendrive’a do kieszeni. Zaledwie kilka kroków dalej Cavidan, która właśnie wyszła z domu, dostrzega ten gest i w duchu rzuca soczyste przekleństwo.

Na piętrze Bahar wychodzi na balkon. Widzi Kuzeya, który zamiast być z nią w sypialni, spędził noc w towarzystwie alkoholu. Twarz dziewczyny tężeje, a w oczach pojawia się cień żalu i gniewu.

— To przez Silę. Tylko przez nią — powtarza w myślach, jakby chciała przekonać samą siebie. — Czas to zakończyć.

***

Wkrótce Hulya i Naciye podchodzą do Kuzeya. Obie spoglądają na niego z wyraźnym niepokojem.

— Co się stało? — pyta Hulya łagodnie, ale z troską w głosie. — Spędziłeś całą noc w ogrodzie.

Kuzey unosi na nią zmęczony wzrok.

— Nic się nie stało, siostro. Miałem taką ochotę. Chciałem tu zostać do rana… więc zostałem.

— Nic się nie stało? — powtarza Naciye z niedowierzaniem, mrużąc oczy. — Synu, jesteś nowożeńcem. Co ty robisz w ogrodzie, skoro powinieneś być ze swoją żoną?

Kuzey marszczy brwi, w jego głosie pojawia się irytacja.

— Jeśli zamierzacie wtrącać się w nasze życie, zabiorę Bahar i przeprowadzę się do innego domu. Wtedy wszyscy będziemy mieli spokój. Jasne?

— Kuzey… — odzywa się spokojnie Hulya. — Martwimy się o ciebie. Nie rozumiesz?

— Nie martw się, siostro. — Wzrusza ramionami. — Spójrz na mnie, nic mi nie jest.

Naciye świdruje go spojrzeniem.

— To przez Silę, prawda? — To bardziej stwierdzenie niż pytanie. — Przez to, że ją widziałeś?

Hulya waha się chwilę, po czym mówi cicho:

— Nie możesz o niej zapomnieć? Nadal o niej myślisz… Bracie, jeśli tak, to dlaczego ożeniłeś się z Bahar?

— Twoja siostra ma rację — wtóruje Naciye, a jej ton staje się ostrzejszy. — Powinieneś pociągnąć do odpowiedzialności tę złodziejkę i kłamczuchę Silę!

Kuzey uśmiecha się gorzko, ale w jego oczach widać gniew.

— Ty mi to mówisz, mamo? Czy to nie ty najbardziej nalegałaś na mój ślub z Bahar? — W jego głosie słychać rosnące napięcie. — Nie ożeniłem się z Bahar, bo ją kocham. Zrobiłem to, bo myślałem o jej honorze. Naprawiłem sytuację, jak mogłem. I to koniec rozmowy.

Mężczyzna gwałtownie poprawia marynarkę i bez słowa odchodzi, zostawiając obie kobiety w ciężkiej ciszy.

***

Sila i doktor Levent stoją na jednej z cichych alejek przyszpitalnego parku. Liście drżą pod podmuchem wiatru, a w powietrzu unosi się zapach wilgotnej ziemi.

— Nie mogę tego zrobić — mówi Sila, nerwowo splatając i zaciskając palce, jakby chciała powstrzymać drżenie rąk. — Nie mogę powiedzieć Kuzeyowi prawdy.

Levent patrzy na nią uważnie.
— Dlaczego? Z powodu twojej siostry? Bo Kuzey się z nią ożenił? Sila, nie rób tego. On cierpi. Ty też. Musisz mu to powiedzieć.

— Nie. Nigdy — ucina ostro. — Kuzey niczego się nie dowie. I ty też mu nie powiesz.

— Spokojnie — odpowiada, unosząc dłonie w geście uspokojenia. — Etyka zawodowa mi na to nie pozwala. Dopóki sama nie będziesz chciała, żebym mu powiedział, nie zrobię tego. Ale to, co robisz, jest złe, Sila. Niesprawiedliwe. Jesteś niewinna. Powinnaś wyrwać się z tej sieci kłamstw.

Jej spojrzenie ucieka w bok, a ramiona napinają się przy jego słowach.

— Twoja matka też jest w to zamieszana, prawda? — kontynuuje Levent. Jego głos jest spokojny, ale stanowczy. — Milczała, gdy spotkała cię krzywda. A potem jeszcze dolała oliwy do ognia. Teraz, gdy odzyskałaś pamięć, musisz powiedzieć Kuzeyowi prawdę.

— Nie chcę z nim rozmawiać — odcina się, a w jej głosie brzmi mieszanina bólu i chłodnej determinacji. — Dla mnie rozdział o tytule „Kuzey” jest zamknięty. To już przeszłość.

***

Cavidan nerwowo przechadza się po podwórku, trzymając telefon przy uchu. Kilka razy wybiera numer Alpera, ale w odpowiedzi słyszy tylko głuchą ciszę.

Nagle drzwi domu otwierają się z impetem. Na zewnątrz wychodzi Bahar — idzie szybkim, zdecydowanym krokiem. Wzrok ma wbity sztywno przed siebie.

— Bahar, córko, dokąd ty idziesz? — pyta zaskoczona Cavidan, podchodząc bliżej.

— Mam coś do załatwienia, mamo. Nie powstrzymuj mnie. Zaraz moja głowa eksploduje z nerwów! — wyrzuca z siebie Bahar, głosem drżącym z napięcia.

— Co się stało? — Cavidan marszczy brwi. — Czy wydarzyło się coś wczoraj w nocy?

— Mamo, to niemożliwe, żeby się cokolwiek wydarzyło. Kuzeya nie było ze mną. Nawet nie przeszedł obok drzwi sypialni.

— Widziałam go wczoraj wieczorem w ogrodzie, ale… myślałam, że wyszedł tylko zaczerpnąć świeżego powietrza…

Bahar zatrzymuje się na moment, a w jej oczach pojawia się mieszanina bólu i gniewu.

— Mamo, on nawet nie powiedział mi „dzień dobry”. W jego głowie wciąż jest Sila. Nie będę już dłużej czekać. I nie mów mi, żebym została. Prędzej czy później Kuzey dowie się wszystkiego. Sila mu to powie. Chcesz, żebym siedziała i czekała, aż wszystko się rozpadnie?

— A co zamierzasz zrobić? — pyta ostrożnie Cavidan.

— Dzisiaj to się skończy.

— Co się skończy? — w głosie Cavidan pobrzmiewa lęk.

— Zobaczysz.

Bahar nie tłumaczy już niczego więcej. Poprawia włosy szybkim ruchem, odwraca się i wychodzi za bramę, pozostawiając matkę z rosnącym niepokojem.

***

Bahar kieruje się prosto do szpitala. Przechodząc przez park, jej wzrok pada na siedzącą samotnie na ławce Silę. Zatrzymuje się w miejscu, ukryta w cieniu drzewa, i przez dłuższą chwilę obserwuje siostrę. W myślach powracają obrazy sprzed miesięcy — chwile, gdy były nierozłączne, gdy kochały się siostrzaną miłością, gdy ufały sobie bezgranicznie.

Waha się. Chce odejść, uniknąć konfrontacji, lecz nagle Sila podnosi głowę i dostrzega ją. Jej twarz rozjaśnia się wzruszeniem, a w oczach błyszczą łzy. Wstaje z ławki i podchodzi powoli, jakby bała się, że Bahar zniknie, jeśli zrobi to zbyt gwałtownie.

— Stałaś się… taka piękna — mówi Sila, a jej głos drży od emocji. W jej spojrzeniu nie ma cienia żalu za to, co się wydarzyło. — Wyglądasz jak prawdziwa dama.

Nie czekając na odpowiedź, obejmuje ją mocno.

— Tak bardzo za tobą tęskniłam, Bahar… Tak bardzo… — dodaje, muskając palcami jej policzki, jakby chciała się upewnić, że naprawdę stoi przed nią.

Bahar odsuwa się lekko, a w jej głosie słychać lekkie zawahanie.

— W ogóle… nie jesteś na mnie zła? — pyta, czując, jak gardło zaczyna ją piec. — Nie złościsz się, że poślubiłam Kuzeya? Kocham go, siostro. Tak bardzo się w nim zakochałam, że… że zapomniałam nawet o tobie.

Przez moment jej słowa brzmią szczerze, jakby mówiła prosto z serca. Ale to tylko złudzenie. Kolejne zdania ujawniają bezwzględną grę, w której Sila jest jedynie pionkiem.

— On też mnie kocha — mówi z wyraźną satysfakcją Bahar. — Kocha mnie niezwykle mocno. Jesteśmy szczęśliwi. Po twoim odejściu staliśmy się sobie bliżsi niż kiedykolwiek. Rozmawialiśmy godzinami, dzieliliśmy się wszystkim… Aż pewnej nocy… oddaliśmy się sobie.

Sili przed oczami staje tamten moment — chwila, gdy stanęła w drzwiach sypialni Kuzeya i zobaczyła ich razem w łóżku.

— Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, siostro — powtarza Bahar, a w jej ustach kłamstwo brzmi jak najczystsza prawda. W tej sztuce udawania dorównała, a może nawet przerosła swoją matkę. — Proszę… nie gniewaj się na mnie. Spróbuj mnie zrozumieć. Nie niszcz naszego szczęścia.

Sila ma oczy pełne łez, ale na jej ustach pojawia się łagodny uśmiech. Dłonie unosi ku twarzy Bahar, muskając jej policzki.

— Dlaczego miałabym być zła? — pyta cicho. — Kuzey… miał wypadek. Znalazłam go w samochodzie. Potem… nic już nie pamiętam. Co jeszcze się wydarzyło? Nic nie pamiętam.

Na twarzy Bahar pojawia się wyraźne zaskoczenie.
— Jak to? Nic nie pamiętasz? — pyta, marszcząc brwi.

— Nic — odpowiada Sila z bezradnym uśmiechem. — Wczoraj ludzie mówili mi różne rzeczy. Byli na mnie wściekli, ale nie rozumiałam dlaczego… bo nic nie pamiętam. Co ja mam wspólnego z Kuzeyem? Nieważne… On jest twoim mężem. Życzę wam szczęścia. Naprawdę świetnie razem wyglądacie.

W tej chwili na sąsiedniej alejce pojawia się Kuzey. Zatrzymuje się, jakby wryty w ziemię, widząc siostry stojące obok siebie. Chce podejść, lecz wtedy jego ramię dotyka doktor Levent, odciągając go na moment rozmową.

Bahar i Sila, nieświadome jego obecności, kontynuują rozmowę.

— Cieszę się, że jesteś zakochana — mówi łagodnie Sila. — Nie wstydź się tego. Pasujecie do siebie. Nie pamiętam wszystkiego, ale mam wrażenie, że to uczucie pojawiło się po moim wypadku, prawda? Nie wiem nawet, dlaczego trafiłam do tego miejsca, ale wszyscy są na mnie źli. Kuzey, mama… wszyscy. — Wzdycha, a jej głos cichnie. — Tak czy inaczej, nie myśl o tym. Bądź szczęśliwa, dobrze? I proszę… nie mów nikomu, że się widziałyśmy. Nie chcę, żeby się na ciebie wściekli przeze mnie.

Raz jeszcze obejmuje Bahar, mocno i długo, po czym odchodzi szybkim krokiem. Kiedy oddala się na tyle, by siostra już jej nie widziała, opiera się o pień drzewa i wybucha szlochem, dławiąc łzy.

Bahar podnosi wzrok i wtedy dostrzega Kuzeya. Jego twarz jest napięta, a spojrzenie ostre. Niepewnie podchodzi do niego.

— Bahar… — odzywa się mężczyzna, a w jego głosie drży gniew. — Ta, którą przed chwilą przytuliłaś… to była Sila?

— Kuzey, ja… — zaczyna, spuszczając wzrok. — Martwiłam się o nią. Cokolwiek by się nie stało, jest moją siostrą. Kiedy pan Levent powiedział mi wczoraj, że Sila tu jest, chciałam ją zobaczyć.

— Co ona tu robi? Jest sprzątaczką? — pyta chłodno.

— Jest pacjentką — odpowiada za nią Levent, wchodząc w rozmowę.

— Co?! — Kuzey otwiera szeroko oczy, jakby nie dowierzał.

— Straciła pamięć — wyjaśnia Bahar cicho. — Nie pamięta cię. Pamięta tylko, że miałeś wypadek w wiosce… ale wszystko, co wydarzyło się potem, zniknęło z jej pamięci.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia był film Aşk ve Umut 212. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy