Miłość i nadzieja odc. 282: Sila rzuca się w ramiona Leventa!

Sila przytula twarz do piersi doktora Leventa On obejmuje ją swoimi ramionami.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 282 – szczegółowe streszczenie

Zeynep z samego rana pojawia się w domu matki. Przekraczając próg, zamiera zaskoczona – w salonie czeka na nią nakryty stół, udekorowany kwiatami i świeczkami. Gonul i Cihan stoją obok, uśmiechając się porozumiewawczo.

– Wszystkiego najlepszego, Zeynep – mówi ciepło Cihan, wręczając jej drobny upominek. – Naprawdę chciałbym, żeby twój tata też był dziś przy tym stole… ale wierzę, że jest. Obserwuje nas z góry.

Dziewczyna uśmiecha się szeroko, a jej oczy zachodzą łzami wzruszenia. Siada do stołu, starając się chłonąć ten moment. W powietrzu unosi się zapach świeżo pieczonego ciasta, a atmosfera staje się rodzinna i pełna ciepła.

Nagle rozbrzmiewa dźwięk telefonu. To Ege.

– Cześć, Zeynep – odzywa się jego głos, napięty i poważny. – Przyszedł do ciebie list. Myślę, że powinnaś jak najszybciej wrócić do domu.

– List? – dziewczyna marszczy brwi. – Od kogo?

– Muszę kończyć – ucina chłodno Ege i rozłącza się bez wyjaśnień.

– Co się stało? – pyta Cihan, zaniepokojony jej miną.

– Ege mówił, że przyszła dla mnie jakaś przesyłka. List. – Zeynep wzdycha. – Sądząc po jego tonie, to coś ważnego.

– Jaki list, córko? – dopytuje Gonul, podejrzliwie unosząc brew. – To twoje urodziny, może on po prostu chce ci zrobić niespodziankę.

– Ege jest żonaty – wtrąca Cihan z lekką ironią. – Nie sądzę, żeby bawił się w takie rzeczy. Poza tym, gdyby pamiętał o twoich urodzinach, złożyłby ci życzenia od razu przez telefon. A tego nie zrobił.

Zeynep milknie, przygryzając wargę. Nie chce psuć chwili, ale niepokój nie daje jej spokoju.

– Nieważne – mówi w końcu, podnosząc się od stołu. – Pójdę zrobić nam jeszcze herbaty.

Chwyta puste szklanki i odchodzi do kuchni, a w jej oczach błyska niepewność. W głowie wciąż dudni jej głos Egego: „Powinnaś wrócić do domu”.

***

W domu Kuzeya panuje poranna cisza, przerywana jedynie brzękiem łyżeczek i szelestem chleba łamanego nad talerzem. Domownicy jedzą śniadanie, ale nikt nie czuje się do końca swobodnie. Sila, siedząca przy stole, udaje, że wciąż zmaga się z amnezją.

– Obudziłam się i zobaczyłam, że jestem w obcym domu – zaczyna cicho, z drżeniem w głosie. – Wystraszyłam się… i uciekłam.

– Sila, przecież mieszkałaś tu od miesięcy – przypomina jej Hulya, marszcząc brwi.

– Ty jesteś… siostrą Kuzeya, tak? – dopytuje Sila, wbijając w nią niepewne spojrzenie.

– Tak – odpowiada Hulya, zerkając na nią badawczo.

– A ja jestem jego matką – wtrąca się Naciye, nieco surowym tonem.

– Bardzo mi przykro… – Sila spuszcza wzrok, a jej twarz przybiera wyraz głębokiego smutku. – Niczego nie pamiętam. Ani chwil ze Stambułu. Pamiętam tylko wypadek, kiedy Kuzey… – urywa, po czym szybko się poprawia: – Pan Kuzey miał wypadek samochodowy. A potem już nic. Pamiętam jedynie, jak mieszkałam z siostrą na wsi.

– Będzie dobrze, Sila – wtrąca Bahar, uśmiechając się z udawaną czułością. – Nie martw się, my zawsze będziemy przy tobie.

– Oczywiście, moje dziecko – dodaje Cavidan, również posyłając jej fałszywy uśmiech.

Sila nie odpowiada. W jej oczach nie widać wdzięczności – zamiast tego pojawia się chłód i cień gniewu. Pamięta, jak matka bez skrupułów oddała ją Alperowi. Pamięta, jak odwróciła się od niej.

– Co się dzieje? – dopytuje Hulya, dostrzegając grymas na twarzy dziewczyny. – Nie pamiętasz własnej mamy? Zareagowałaś… dziwnie.

– Nie, to nie tak – odpowiada Sila, szybko zbierając się w sobie. – Jak mogłabym nie pamiętać mamy? Oczywiście, że pamiętam. I Bahar też pamiętam. Tylko ten czas w Stambule… zniknął.

– Skoro nie pamiętasz – wtrąca nagle Kuzey, a jego głos brzmi twardo – to dlaczego poszłaś pod to drzewo?

Sila zamiera.

– Ja… sama nie wiem – bąka.

– Posadziliśmy je razem. Nasze imiona są na pniu. – Kuzey patrzy jej prosto w oczy. – Jeśli naprawdę nic nie pamiętasz, skąd o nim wiedziałaś?

Dziewczyna czuje, jak serce zaczyna bić jej szybciej. Dotąd kłamała bez wahania, ale przy Kuzeyu jej pewność siebie kruszy się z każdą sekundą.

– Ja… naprawdę nie pamiętam – odpowiada w końcu, próbując brzmieć przekonująco. – Posadziliśmy jakieś drzewo?

– Wiele razem przeżyliśmy – mówi Kuzey, a w jego głosie słychać ciężar i ukrytą tęsknotę.

– I jeszcze wiele przeżyjecie – włącza się Naciye, jakby chciała przeciąć narastające napięcie. – Kuzey jest żonaty z Bahar, a ty jesteś jej siostrą. Od teraz będziecie widywać się często.

– Może lepiej kupię ci dziś bilet powrotny na wieś? – rzuca chłodno Cavidan, byle tylko pozbyć się niewygodnej córki.

– Tak, porozmawiamy z krewnymi – dodaje Bahar, wtórując matce. – Na pewno znajdzie się ktoś, kto się tobą zaopiekuje.

– Oczywiście. U twojej cioci zawsze będzie dla ciebie miejsce – potakuje Cavidan.

– Sila nigdzie się nie wybiera – przerywa im nagle Kuzey, a jego głos brzmi stanowczo, niemal jak rozkaz. – Zostaje tutaj.

– Tak, oczywiście… – Bahar natychmiast zmienia ton, dostrzegając drgnięcie jego brwi. – Sama chciałam to zaproponować, ale myślałam, że Sila nie chce…

– I tak chcę wyjechać – mówi cicho Sila, z rezygnacją. Nie chce burzyć szczęścia swojej siostry.

– Nikt nigdzie się nie wybiera – powtarza Kuzey jeszcze ostrzej. – To jest twój dom, Sila. Zawsze znajdziesz tu swoje miejsce. I nie musi się pani o nic martwić, pani Cavidan.

– Kochany zięciu, ja tylko… – zaczyna Cavidan, próbując się wytłumaczyć.

– Nie musisz nic mówić – ucina stanowczo Kuzey. – Moja mama i siostra też tu są. Ale nikt nie będzie nikogo krzywdził. Sila może zostać tak długo, jak zechce.

Dziewczyna opuszcza głowę, kryjąc w oczach błysk wdzięczności.

– Dziękuję. Masz naprawdę dobrego męża, Bahar – mówi cicho, a jej głos drży. – Pamiętam tylko wypadek… ale nie wiedziałam, jakim człowiekiem jest pan Kuzey. Masz szczęście. Mam nadzieję, że będziecie razem bardzo szczęśliwi.

***

W kuchni unosi się aromat świeżo mielonej kawy. Bahar stoi przy blacie, z uwagą mieszając napój w rondelku, jakby chciała w tej czynności odnaleźć spokój. Cavidan opiera się o ścianę, ręce ma skrzyżowane na piersi, a na jej twarzy maluje się wyraźne napięcie.

– Myślisz, że Sila naprawdę nic nie pamięta? – pyta cicho, ale w jej głosie pobrzmiewa nuta podejrzliwości. – Że to wszystko nie jest tylko gra?

Bahar wzdycha, nie odrywając wzroku od rondelka.
– Nie wiem, mamo.

– Powiedziałam jej prawdę, prosto w oczy – kontynuuje Cavidan, unosząc brwi. – Przyznałam, że oddałam ją w ręce Alpera. Gdyby pamiętała, rzuciłaby mi to w twarz. Ale milczała.

– Masz rację. – Bahar odwraca się w jej stronę. – Nic nie powiedziała. Nawet życzyła mi szczęścia z Kuzeyem. I to zabrzmiało tak… szczerze.

Między nimi zapada cisza, ciężka jak ołów.

***

Cihan zatrzymuje samochód przed domem Feraye. Zeynep wysiada powoli, a serce bije jej niespokojnie. Gdy wchodzi do salonu, jej wzrok od razu pada na kanapę. Ege i Melis siedzą blisko siebie, pochłonięci ekranem telefonu, jakby cały świat wokół przestał istnieć.

– Ach, spójrz tylko na to łóżeczko, Ege! – piszczy Melis przesadnie słodkim tonem. – Jest urocze! Myślisz, że zmieści się w naszym pokoju?

– Oczywiście. – Ege kiwa głową bez zastanowienia. – A jeśli nie, zamówimy inne.

– Jesteś cudowny! – Melis cmoka go w policzek, uśmiechając się szeroko.

Zeynep zbliża się nieśmiało, jakby nie chciała zakłócać ich sceny.
– Cześć – rzuca krótko.

Melis unosi głowę i teatralnie udaje zaskoczoną.

– Och, Zeynep… Nie zauważyłam, że przyszłaś. Właśnie wybieramy łóżeczko dla dziecka. – Jej ton jest tak przesłodzony, że aż mdli. – A tak przy okazji… Przyszedł list do ciebie. Chyba z sądu.

– Dziękuję. – Zeynep podnosi kopertę ze stolika, a jej palce lekko drżą.

Ege ani razu na nią nie spojrzał. Jego oczy wciąż tkwią w telefonie.

– Melis, zobacz to łóżeczko. – Głos ma spokojny, jakby Zeynep w ogóle nie istniała.

– Och, to jest jeszcze piękniejsze! – zachwyca się Melis, dotykając jego ramienia.

Zeynep czuje, jak serce ściska jej ból. Jeszcze chwilę temu miała nadzieję, że Ege zadzwoni, że złoży jej życzenia. Teraz stoi tuż obok niego, a on traktuje ją jak cień. Jak powietrze.

***

Bahar wpada do pokoju jak promień słońca, a na jej twarzy maluje się szczęście. Bez zastanowienia rzuca się w ramiona swojej matki.

– Co się stało, dziewczyno? – pyta zdziwiona Cavidan, lekko odsuwając córkę, by spojrzeć jej w twarz. – Skąd ta nagła radość?

– To, co powiedział o mnie Kuzey… – odpowiada Bahar, a jej oczy lśnią jak u zakochanej nastolatki. – Spodobało mi się to bardziej, niż mogłam się spodziewać.

Cavidan mruży oczy.
– Myślisz, że Kuzey naprawdę wyznał to Sili? Że jest z tobą szczęśliwy i że bardzo cię kocha?

– Tak… Sila tak mi powiedziała – potwierdza Bahar z uśmiechem, jakby wciąż chciała wierzyć w każde słowo.

Na twarzy Cavidan pojawia się gorzka ironia.

– Nie, moja córko. Kuzey nie powiedział jej nic takiego. Sama słyszałam ich rozmowę. Powiedział Sili, że nie rozmawiał z nią o tobie i spytał, dlaczego to wymyśliła. Sila cię okłamała, Bahar.

Uśmiech gaśnie w jednej chwili. Z twarzy Bahar odpływa cała radość, zastąpiona nagłym smutkiem i zdezorientowaniem.

– Ale… dlaczego miałaby to zrobić? – pyta, a głos jej drży.

Cavidan patrzy na córkę z mieszaniną troski i powagi.
– Bo Sila wszystko pamięta. I nadal kocha Kuzeya. Te jej łzy nie były łzami szczęścia z twojego powodu, ale bólu i tęsknoty za nim.

Bahar blednie, jakby ktoś brutalnie odebrał jej oddech.

***

Kamera przenosi się na dół, gdzie Kuzey stoi naprzeciw Sili. W jego spojrzeniu błyszczy determinacja.

– Słucham cię – mówi ostrym tonem. – Powiedz mi, dlaczego to zrobiłaś. Dlaczego wmawiasz Bahar słowa, których nigdy nie wypowiedziałem?

– Kuzey, ja… nie rozumiem, o czym mówisz – odpowiada Sila, uciekając wzrokiem.

– Nie rozumiesz? – powtarza, podchodząc bliżej. – Dlaczego więc kłamiesz? Dlaczego mówisz Bahar rzeczy, których nie powiedziałem? – Nachyla się i patrzy jej głęboko w oczy. – Czy… pamiętasz to, co ja pamiętam? Pamiętasz, jak bardzo cię ko…

Nagle rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi, brutalnie przerywając jego słowa.

– Ja otworzę – mówi szybko Sila, jakby chciała uciec od jego pytań.

Biegnie do przedpokoju, naciska klamkę i otwiera drzwi. Na progu stoi doktor Levent. Bez chwili wahania Sila rzuca mu się w ramiona. On odwzajemnia uścisk, otaczając ją ochronnie.

Kuzey, stojący kilka kroków dalej, patrzy na tę scenę. Jego szczęka napina się z zazdrości i gniewu, a w oczach pojawia się cień, który zdradza, że ten obrazek rani go bardziej, niż chciałby przyznać.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia był film Aşk ve Umut 217. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy