Miłość i nadzieja odc. 298: Zeynep poznaje prawdę! „To Bulent jest twoim ojcem”!

Feraye i Zeynep siedzą na podłodze oparte o drzwi szafy. Zeynep trzyma w rękach pomiętą kartkę z wynikami testu DNA.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 298 – szczegółowe streszczenie

Taylan nie opuszcza broni ani na sekundę. Lufa pistoletu wymierzona w pierś Cihana lśni w blasku wpadającego przez drzwi światła. Atmosfera w chacie gęstnieje – powietrze jakby staje się cięższe, a każdy oddech boli.

– Nie mieszaj się, Cihan! – warczy Taylan, mocniej przyciskając palec do spustu. – Jeszcze jedno słowo, a będzie to twoje ostatnie.

Cihan unosi głowę, patrząc mu prosto w oczy, jakby wyzywał go na pojedynek.

– Okłamywaliście tę dziewczynę latami. – Głos ma pewny, choć w jego oczach widać gniew i desperację. – Nie pozwolę, by ta farsa trwała choćby chwilę dłużej!

– Cihan, proszę… – Zeynep drży cała, a oczy zalewa jej panika. – Powiedz mi po prostu, kto jest moim ojcem. Błagam cię!

– Twój tata… – zaczyna Cihan, lecz wtedy Taylan pociąga za spust.

Rozlega się huk. Kula przeszywa powietrze i trafia Cihana w ramię. Mężczyzna cofa się, chwytając się za krwawiący bok, a jego koszula natychmiast nasiąka czerwienią.

– Co zrobiłeś?! Zwariowałeś?! – wrzeszczy Zeynep, wpadając w histerię. Jej głos echem rozchodzi się po drewnianych ścianach chaty, jakby chciała, by cały świat ją usłyszał.

Cihan chwieje się, ale nie rezygnuje. Zaciska zęby, walczy z bólem.

– Nawet jeśli umrę… – mówi z trudem, ciężko oddychając. – I tak powiem ci prawdę.

– Cihan, nie! – Zeynep rzuca się ku niemu, próbując go podtrzymać, ale on nadal mówi, słabnącym głosem:

– Twój ojciec… to Bulent… Bulent, mąż pani Feraye…

Ostatnie słowa wydobywają się z jego ust jak szept. Cihan traci siły i osuwa się na podłogę.

Zeynep z przerażeniem pochyla się nad nim, podkładając mu głowę na kolana. Jej szloch rozdziera ciszę, a łzy spadają na twarz nieprzytomnego mężczyzny.

Taylan cofa się o krok, patrząc na scenę z oczami rozszerzonymi od gniewu i strachu. Jeszcze chwilę się waha, po czym rzuca broń w dół i zrywa się do ucieczki. Drzwi chaty zatrzaskują się z hukiem za jego plecami, pozostawiając Zeynep samą z krwawiącym Cihanem i świeżo odkrytą, przerażającą prawdą.

***

Zatrudniony przez Hulyę specjalista pochyla się nad zniszczonym telefonem Bahar. Jego palce szybko stukają w klawiaturę laptopa, aż wreszcie na ekranie pojawiają się odzyskane pliki.

– Udało się – oznajmia chłodno. – SMS-y i jedno nagranie.

Hulya natychmiast sięga po urządzenie. Otwiera wiadomości i jej oczy błyskają, gdy czyta korespondencję Bahar z Leventem.

„Jeśli nie poślubisz Sili, twoja kariera się skończy” – widnieje na ekranie jedna z wiadomości wysłanych do doktora.

Na ustach Hulyi pojawia się powolny, triumfujący uśmiech.

– Więc to tak… – szepcze do siebie, a potem mówi głośniej, jakby zwracała się do samej Bahar, choć ta jej nie słyszy. – Tak naprawdę, to nie Levent będzie skończony, tylko ty. I to już wkrótce.

Podchodzi do okna, spoglądając w dal, jakby snuła wizję przyszłości.

– Kuzey będzie z kobietą, którą naprawdę kocha – kontynuuje z rosnącą satysfakcją. – To koniec ukrywania uczuć, koniec cierpienia. Od tej chwili nie będą już patrzeć na siebie z daleka. Ich miłość wreszcie zwycięży.

Ściska telefon w dłoni, a w jej oczach pojawia się błysk zwycięstwa.

– Będziesz razem z Silą, Kuzeyu – szepcze z triumfem. – Na zawsze.

***

Akcja przeskakuje do następnego dnia.

Feraye pogrążona jest jeszcze w głębokim śnie, gdy nagle skrzypnięcie drzwi wyrywa ją z drzemki. Do pokoju wślizguje się zakapturzona postać. Instynkt kobiety działa szybciej niż rozsądek – chwyta ciężki wazon stojący na szafce nocnej i z całej siły uderza intruza w głowę.

Postać osuwa się na podłogę, nieprzytomna. Feraye, z trudem łapiąc oddech, odsuwa kaptur i… serce zamiera jej w piersi. To Zeynep!

– Boże… – szepcze z niedowierzaniem.

Po chwili dziewczyna zaczyna się poruszać. Jęczy cicho, otwiera oczy i z trudem podnosi się, opierając plecami o komodę.

– Zeynep, co ty robisz?! – wykrzykuje Feraye, wciąż w szoku. – Dlaczego zakradłaś się do mojego pokoju? Czego tu szukałaś?

Dziewczyna kieruje na nią twarde, zimne spojrzenie.

– Prawdy.

Feraye marszczy brwi, zaniepokojona.

– Nie rozumiem.

– Czy wujek Bulent jest moim ojcem? – głos Zeynep drży, ale determinacja nie pozwala jej się cofnąć.

Feraye otwiera usta, lecz nie wydobywa się z nich żaden dźwięk. Chwyta się za pierś, jakby brakowało jej powietrza, i zaczyna nerwowo krążyć po pokoju.

– Ciociu Feraye, ja już nikomu nie mogę ufać – błaga Zeynep, głosem łamiącym się od rozpaczy. – Tylko ty możesz mi powiedzieć prawdę. Proszę… czy wujek Bulent jest moim ojcem?

– Zeynep, powiedz… czego szukałaś w tej szafie? – próbuje zmienić temat Feraye. Jej oczy błądzą niespokojnie.

– Włosa wujka Bulenta. Chciałam zrobić test DNA.

Feraye nieruchomieje.
– Kto ci powiedział, że to Bulent?

– Cihan – odpowiada dziewczyna bez wahania.

– A on… skąd miał o tym wiedzieć? – Feraye zasypuje ją pytaniami, jakby chciała uciec przed nieuchronnym.

– Podsłuchał rozmowę mamy i Taylana – wyznaje Zeynep, a w jej oczach błyszczą łzy. – Przez lata karmili mnie kłamstwami. Najpierw mówili, że tata nie żyje. Potem nagle pojawił się Taylan… A teraz… – załamuje głos, nie mogąc powstrzymać płaczu – teraz już sama nie wiem, kim jestem.

Pada na kolana przed Feraye i obejmuje jej dłonie, całując je rozpaczliwie.

– Ciociu Feraye, błagam cię, powiedz mi prawdę. Ty wiesz, jak bardzo walczyłam, żeby to odkryć. Czy wujek Bulent naprawdę jest moim ojcem?

Feraye cała drży. Jej oczy wypełniają się łzami, a głos więźnie w gardle.

– Zeynep… – wydusza w końcu, a po jej policzkach spływają łzy. – Tak… Bulent jest twoim tatą.

***

Zeynep osuwa się na podłogę i wybucha spazmatycznym płaczem. Słowa Feraye brzmią jej w głowie jak wyrok, a prawda, którą przez lada przed nią ukrywano, uderza z całą siłą. Drży, nie mogąc złapać oddechu, a łzy zalewają jej twarz.

Feraye spogląda na nią z bólem. Podchodzi do biurka, otwiera jedną z szuflad i wyciąga kopertę. Wraca i siada obok dziewczyny, delikatnie wsuwając jej papier do dłoni.

– Co to jest? – pyta Zeynep, ocierając łzy i z niepewnością patrząc na kopertę.

– Wyniki testu DNA – odpowiada Feraye. Głos ma przytłumiony i drżący. – Bulent, podobnie jak ty, miał swoje podejrzenia. To badanie potwierdziło… – zaciska powieki, jakby wypowiedzenie tych słów kosztowało ją wszystko – …że Bulent naprawdę jest twoim ojcem.

Zeynep otwiera kopertę, a kartki drżą w jej rękach.

– Więc dlaczego… dlaczego on mi tego nie powiedział?! Dlaczego udawał?!

– Zeynep – Feraye ujmuje jej dłonie, próbując ją uspokoić. – Po tym, jak Gonul trafiła do więzienia, zostawiła cię pod opieką Bulenta. Wyobraź sobie jego sytuację… po dwudziestu latach dowiaduje się, że ma córkę. To był dla niego szok, burza, w której nie wiedział, jak się odnaleźć. Gdy przyszłaś do tego domu, nikt z nas jeszcze nie znał prawdy. Dowiedzieliśmy się dopiero później… – Feraye zakrywa twarz dłońmi. Łzy przeciekają przez jej palce.

Zeynep wpatruje się w nią, roztrzęsiona.

– A mama… i tata? Jak to się w ogóle stało?

Feraye odsuwa dłonie od twarzy i bierze głęboki oddech.

– Zanim wyszłam za Bulenta, twoi rodzice byli w sobie zakochani. Ale pani Naciye zrobiła wszystko, by ich rozdzielić. Wtedy Gonul dowiedziała się, że jest w ciąży.

– Nie powiedziała o tym tacie? – Zeynep szlocha. Jej głos drży z niedowierzania.

– Nie mogła – odpowiada Feraye, a w jej spojrzeniu pojawia się ból dawnych lat. – Bo właśnie wtedy ja i Bulent braliśmy ślub.

– Więc… – Zeynep ociera policzki, ale łzy płyną dalej – Więc mama milczała, żeby nie zniszczyć waszego szczęścia?

Feraye kiwa głową, niezdolna wydobyć z siebie więcej słów. Obydwie osuwają się niżej i zostają tak, oparte plecami o drzwi szafy, obejmując swoje dłonie, szlochając razem – jakby przez te łzy chciały spłukać wszystkie kłamstwa i ciężar minionych lat.

***

Minuty mijają, a pokój wciąż wypełnia spazmatyczny płacz. Szloch Zeynep zdaje się nie mieć końca, a Feraye, drżąca i rozbita, w końcu odzywa się łamiącym głosem:

– Utrzymywanie takiej tajemnicy było cięższe niż dźwiganie na własnych barkach całego świata. – Jej oczy błyszczą od łez. – Wszyscy… wszyscy to przed tobą ukrywaliśmy.

Zeynep unosi wzrok, w jej oczach miesza się żal i rozpacz.

– Ale dlaczego? – szepcze, po czym dodaje mocniej, z wyrzutem: – Dlaczego?! Co takiego zrobiłam, że nie mogłam znać prawdy?!

Feraye wzdycha, wycierając policzki.

– To nie miało nic wspólnego z tobą, dziecko. Bulent zawsze czekał na odpowiedni moment, ale… on po prostu nie wiedział, jak to zrobić. Każde słowo, każdy gest wydawał mu się zbyt ciężki, zbyt ryzykowny.

Zeynep podnosi się z podłogi, chwiejnym krokiem przechodzi do ławki przy sypialnianym oknie i siada, wyczerpana. Rękawem bluzki ociera zapłakaną twarz. Feraye podnosi się powoli i siada obok niej, jakby nie chciała zostawić dziewczyny samej ani na chwilę.

– Posłuchaj, Zeynep – zaczyna cicho, ostrożnie dobierając słowa. – To było bardzo trudne dla nas wszystkich. Dla twojej mamy, dla twojego ojca, dla Melis… i dla mnie. Wyobraź sobie: Bulent po dwudziestu latach dowiaduje się, że ma jeszcze jedną córkę. Trzymał to w sekrecie przed całą swoją rodziną. A potem przyszły kłótnie między tobą a Melis… Twój związek z Egem, potem jego ślub z Melis… – Feraye zatrzymuje się, jakby z trudem łapała oddech. – Nie wiedziałam, jak Melis zareaguje, gdyby prawda wyszła na jaw. Że jesteście siostrami…

Nerwowo przygryza rękaw koszuli, a jej dłonie drżą.

– Pamiętam ten dzień, kiedy… kiedy zobaczyłam twoich rodziców razem. Jak się całują. – Obraz sprzed miesięcy nadal boli tak samo, jak w pierwszej chwili. – Wtedy wszystko wywróciło się do góry nogami. Cały nasz świat runął, Zeynep.

Dziewczyna wybucha kolejnym spazmem płaczu, a Feraye obejmuje ją bez wahania. Przytulają się mocno, jakby każda z nich chciała pożyczyć drugiej odrobinę siły. Siedzą tak, ściskając się w milczeniu, zrozpaczone, a jednak zjednoczone ciężarem jednej i tej samej prawdy.

***

W salonie pachnie świeżością świerku. Naciye pochyla się nad choinką, zawieszając kolejne bombki, kiedy do domu wchodzi Hulya. Jej nowa fryzura – burza loków – od razu rzuca się w oczy, ale w jej twarzy nie ma ani odrobiny radości.

– Gdzie jest Kuzey? – pyta sucho, odwracając się do matki.

– Jeszcze nie zszedł. Może śpi – odpowiada Naciye spokojnie, poprawiając jedną z ozdób.

– A Bahar?

– Też pewnie śpi. Nie widziałam jej od rana.

Hulya prycha z pogardą.

– Mamo, ta dziewczyna to prawdziwy szatan – mówi lodowatym tonem, nieświadoma, że właśnie w tej chwili jej brat staje w przedpokoju i przysłuchuje się rozmowie. – Ale zobaczysz, wyrzucę ją stąd. Razem z jej matką.

Naciye odkłada bombkę, unosząc brwi.

– O czym ty mówisz? Jak zamierzasz wyrzucić je za drzwi?

– To przebiegłe wieśniaczki! – syczy Hulya, zaciskając pięści. – Chcą zagarnąć majątek Kuzeya, ale ja im na to nie pozwolę. Wywalę tę rozpieszczoną Bahar z naszego domu, zobaczysz!

W tym momencie Kuzey wchodzi do salonu, jego kroki dudnią o parkiet. Twarz ma napiętą, a głos brzmi poważnie, wręcz groźnie.

– Co się tu dzieje, siostro? – pyta lodowato. – Co ty, do diabła, wygadujesz?!

Hulya odwraca się gwałtownie i bez wahania rzuca:

– Mówię o Bahar i jej matce, Kuzeyu. Wyrzucę tę twoją przeklętą żonę z naszego domu!

Do pomieszczenia wchodzą Bahar i Cavidan, przyciągnięte podniesionymi głosami.

– Wstydź się, Hulyo! – prycha Cavidan. Jej oczy płoną gniewem. – Nie wstyd ci tak obgadywać nas za plecami?!

Hulya rzuca jej spojrzenie pełne jadu.

– To nie obgadywanie, tylko prawda. Powiem ci to prosto w twarz: obie jesteście zdzirami! Wynoście się z tego domu!

– Jak śmiesz nazywać moją córkę zdzirą! – wybucha Cavidan i rzuca się na Hulyę. Chwyta ją za loki i zaczyna szarpać z całą furią, podczas gdy Hulya krzyczy i próbuje się wyrwać.

Kuzey, blady ze złości, wpada między nie, z trudem rozdzielając walczące kobiety.

– Dość! – ryczy, trzymając siostrę i teściową za ramiona, aby powstrzymać ich szarpaninę.

W salonie zapada ciężka cisza, w której wybrzmiewa tylko trzaskająca w kominku iskra i ich przyspieszony oddech.

***

Bahar i Cavidan, niczym zgrany duet złodziejaszków, delikatnie wysuwają naprawiony telefon z torebki Hulyi. Chowają go w bezpiecznym miejscu, a potem z udawaną obojętnością obserwują, jak kobieta zaczyna coraz bardziej nerwowo krążyć po domu, przewracając rzeczy w panice.

– Teraz może gadać, co tylko zechce – szepcze Cavidan, mrużąc oczy z cwaniackim uśmieszkiem. – Ale bez dowodu nikt jej nie uwierzy. Nawet Kuzey.

Po chwili Hulya wpada jak burza do pokoju Cavidan. Jej twarz jest blada ze złości, oczy błyszczą dziką determinacją. Z furią otwiera szafki, wysuwa szuflady, zagląda pod poduszki, jakby polowała na zaginione złoto.

– Zabrałyście mi telefon z torebki, prawda?! – krzyczy, odwracając się nagle w stronę Bahar i jej matki. Jej głos drży od wściekłości, a spojrzenie mogłoby ciąć jak nóż.

Cavidan przybiera minę pełną niewinności.

– Jaki telefon, Hulyo? O jakich bzdurach ty znowu mówisz?

– Jesteś kłamcą! – syczy Hulya, podchodząc bliżej. Zatrzymuje się tuż przed Bahar, patrząc na nią z pogardą. – Widziałam nagranie. Widziałam, jak całujesz Leventa!

Bahar cofa się o krok, a jej oczy rozszerzają się w szoku.

– Co… co ty wygadujesz?

– Nie udawaj świętej! – przerywa jej Hulya, niemal plując słowami. – Ty i twoja matka spiskowałyście za plecami Kuzeya i Sili. To była twoja intryga, Bahar! Chciałaś zniszczyć Leventowi karierę i odebrać Silę Kuzeyowi.

Cavidan marszczy brwi i podchodzi bliżej córki, jak lwica stająca w jej obronie.

– Dosyć tych oszczerstw! – syczy. – Kuzey i tak ci nie uwierzy, nawet gdybyś mu to wszystko powtórzyła.

Hulya unosi głowę z wyzwaniem, w jej oczach płonie triumf.

– A jednak mu powiem. Kuzey dowie się całej prawdy. I wtedy ani ty, Bahar, ani twoja matka nie będziecie miały gdzie się ukryć.

W pokoju zapada napięta cisza. Bahar czuje, jak serce wali jej jak młot, a Cavidan zaciska pięści, gotowa do kolejnej bitwy.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 228. Bölüm i Aşk ve Umut 229. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy