„Miłość i nadzieja” – odcinek 327 – szczegółowe streszczenie
Yildiz i Sila stoją przy łóżku w pokoju Hulyi. Powietrze jest ciężkie, przesycone zapachem leków. Sila, pochylona nad łóżkiem, gładzi śpiącą kobietę po dłoni, wpatrując się w jej bladą twarz z bezradną troską.
– Siostro Hulyo… otwórz oczy. No dalej, proszę cię – szepcze drżącym głosem.
Żadnej reakcji. Tylko jednostajny oddech i cichy dźwięk kroplówki.
– Sila, ten lek jest bardzo silny – mówi Yildiz, przerywając ciszę. Jej ton jest rzeczowy, ale w oczach widać niepokój. – Sprawdziłam w Internecie. W zbyt dużej dawce może być nawet śmiertelny.
Sila podnosi wzrok, przerażona.
– Gdyby jej tego nie podawały, może już by się obudziła… Co powinnyśmy teraz zrobić?
Yildiz przez chwilę milczy, jakby układała plan w głowie. W końcu prostuje się i mówi stanowczo:
– Złapiemy je na gorącym uczynku. Poczekamy, aż Bahar i Cavidan przyjdą tu znowu. Gdy tylko spróbują podać Hulyi lekarstwo, ujawnimy się. Nie będą miały jak się wytłumaczyć.
W oczach Sili pojawia się cień determinacji, ale i bólu – wie, że chodzi o jej własną siostrę.
***
Cavidan wchodzi do sypialni ze spuszczoną głową, trzymając w dłoni teczkę z dokumentami rozwodowymi, które zostawił Kuzey. Porusza się powoli, jakby każdy krok ciążył jej coraz bardziej. Tuż za nią wchodzi Bahar – roztrzęsiona, z oczami pełnymi gniewu i rozpaczy.
– I co teraz zrobisz, mamo? – wybucha, podchodząc bliżej. – Posłuchałam cię, zgodziłam się na rozwód, a on co mi zaoferował? Milion w gotówce i trzydzieści tysięcy alimentów! Co ja mam z tym zrobić? Ja nie chcę jego pieniędzy, ja chcę jego! Nie pozwolę, żeby Kuzey mnie opuścił!
Cavidan przymyka oczy, uciskając skronie.
– Nie doprowadzaj mnie do szału, Bahar. I tak ledwo nad tym wszystkim panuję. – Jej głos drży ze zmęczenia. – Wszystko się sypie, kiedy zaczynasz działać sama. To, co się dzieje, to efekt twoich decyzji.
– Co takiego zrobiłam? – pyta Bahar, marszcząc brwi.
Cavidan spogląda na nią z gorzkim niedowierzaniem.
– Naprawdę nie wiesz? Poszłaś i pocałowałaś Leventa, a potem nagrałaś to wszystko! To nagranie trafiło do Kuzeya – sama podałaś mu dowód na tacy! – Jej głos wzbiera gniewem. – Ale na tym nie koniec. Film zobaczyła też Hulya. A ty, żeby ją uciszyć, zrzuciłaś ją z balkonu. Nie dałaś mi szansy, żeby to naprawić.
Bahar cofa się krok, jakby każde słowo matki było ciosem.
– Mamo, proszę… Nie mogę go stracić – mówi z rozpaczą i wtula twarz w jej ramię.
Cavidan przez chwilę stoi nieruchomo, po czym głaszcze ją po włosach.
– Cicho, dziecko. Jeszcze nic nie jest skończone. Znajdziemy sposób. Ale teraz… pora podać Hulyi lekarstwo.
Odwraca się w stronę szafki nocnej. Gdy otwiera szufladę, jej twarz momentalnie twardnieje.
– Bahar… – mówi powoli, z niepokojem w głosie. – Otwierałaś tę szufladę?
– Nie – odpowiada zaskoczona córka. – Dlaczego pytasz? Co się stało?
***
Bahar po cichu wspina się po schodach, ostrożnie stawiając stopy na drewnianych stopniach, które skrzypią przy każdym jej ruchu. Serce bije jej coraz szybciej. Już prawie jest przy pokoju Hulyi, gdy nagle z korytarza dobiega męski głos.
– Bahar? – odzywa się Kuzey. – Dokąd idziesz o tej porze?
Dziewczyna zamiera na chwilę, potem odwraca się z wymuszonym uśmiechem.
– Ja… chciałam tylko sprawdzić, czy z Hulyą wszystko w porządku.
Kuzey patrzy na nią podejrzliwie, mrużąc oczy.
– Ostatnio wyjątkowo dużo czasu spędzasz przy mojej siostrze.
– Kuzey, wstydź się – odpowiada Bahar z udawaną urazą. – Zawsze się o nią troszczyłam. Jestem przecież dobrym człowiekiem… Posłuchaj, rodzina to poważna sprawa. Może… może dałbyś nam jeszcze jedną szansę?
Próbuje dotknąć jego ramienia, lecz mężczyzna cofa się natychmiast, jakby sam kontakt z nią go parzył.
– Bahar, przestań. Między nami wszystko skończone – mówi chłodno. – Nasze małżeństwo nigdy nie było prawdziwe. Pobraliśmy się przez tamtą nieszczęsną noc, a to nie jest powód, by razem żyć. To koniec. I tak będzie najlepiej dla wszystkich.
– Ale… – zaczyna Bahar, lecz on nie daje jej dokończyć.
– Musisz iść dalej. Jesteś młoda, masz przed sobą całe życie. Zrób coś z nim. Ucz się, skończ studia. Dopóki będziesz się uczyć, będę cię wspierał finansowo. Każdego miesiąca otrzymasz alimenty. Jeśli twoja mama pójdzie do pracy, obie sobie poradzicie.
– „My dwie”? – powtarza Bahar z goryczą. – Ja i mama? A co z moją siostrą? Myślisz, że ona nie odejdzie stąd po rozwodzie?
Kuzey wzdycha, jakby rozmowa z nią go męczyła.
– To decyzja Sili. Może zostać albo nie – ciebie to nie dotyczy.
Mężczyzna odchodzi, zostawiając ją samą na półpiętrze. Bahar patrzy za nim z zaciśniętymi zębami. Po chwili jej twarz tężeje. Zaciska pięści i rusza po schodach w górę – już nie ostrożnie, lecz zdecydowanie, z gniewem w oczach.
Wchodzi do pokoju Hulyi. Panuje tu cisza, tylko równy rytm kroplówki przerywa milczenie. Bahar podchodzi do łóżka, spogląda na nieruchomą kobietę, po czym sięga do długiego kozaka. Wyciąga stamtąd strzykawkę i małą ampułkę. Z wprawą, której nabyła w ostatnich tygodniach, wstrzykuje zawartość do woreczka z płynem.
I wtedy – z łazienki wypadają Sila i Yildiz.
– Bahar! Co ty, do diabła, robisz?! – krzyczy Sila, rzucając się w jej stronę. Jej twarz płonie gniewem, a oczy błyszczą jak ostrza.
Bahar odwraca się gwałtownie, lecz jej ton pozostaje spokojny, niemal łagodny.
– Czy możesz się uspokoić? Czemu na mnie krzyczysz? Nie rozumiem.
– Nie rozumiesz?! – Sila podchodzi bliżej, wskazując na kroplówkę. – Co to za substancja?! Co chciałaś jej podać?!
Zanim Bahar zdąży odpowiedzieć, drzwi gwałtownie się otwierają. Do pokoju wchodzą Kuzey i Cavidan – przyciągnęły ich podniesione głosy.
– Co się tu dzieje? – pyta Kuzey z napięciem w głosie.
– Nic się nie dzieje – odpowiada Bahar łagodnie, unosząc dłoń z ampułką. – To tylko witaminy. Lekarz przepisał je Hulyi, a ja chciałam je podać.
Sila otwiera usta, by zaprzeczyć, lecz Yildiz, widząc sytuację, wchodzi jej w słowo:
– Tak, to prawda, Kuzeyu. Podałam wcześniej Hulyi te same witaminy i powiedziałam Bahar, żeby już nie robiła tego ponownie. Dlatego podniosłyśmy głos – bałyśmy się, że podwójna dawka może zaszkodzić.
Kuzey spogląda po wszystkich, jakby próbował zrozumieć, co naprawdę się dzieje, lecz po chwili tylko kiwa głową.
– Dobrze. Nie róbcie zamieszania. – Rzuca ostatnie spojrzenie w stronę Hulyi i wychodzi z pokoju.
Bahar odwraca się w stronę Sili z chłodnym, triumfującym uśmiechem. Cavidan rusza za nią. Obie wychodzą z podniesionymi głowami. Na korytarzu słychać ich cichy, zadowolony śmiech. Znowu to one wyszły zwycięsko z opresji.
***
Sila i Yildiz zostały same w pokoju Hulyi. Cisza była gęsta, przerywana jedynie cichym tykaniem zegarka. Obie stały przy łóżku, patrząc na nieruchomą twarz siostry Kuzeya.
— Cavidan musiała zorientować się, że grzebałyśmy przy lekach — powiedziała Yildiz spokojnie, ale w jej głosie słychać było napięcie. — I postanowiła zagrać z nami.
Sila skinęła głową, zaciskając usta.
***
Kamera przenosi się do sypialni Cavidan. Kobieta i jej córka stoją obok siebie.
— Mamo, jesteś niesamowita — mówi Bahar, patrząc na nią z uznaniem. — Ale jak ich przejrzałaś?
Cavidan uśmiecha się chytrze, po czym wyciąga z palców maleńką wykałaczkę i pokazuje ją córce.
— Umieściłam ją dyskretnie między szufladami. To moja dawna sztuczka. Jeśli spadnie na podłogę, wiem, że ktoś bez mojej wiedzy szperał w pokoju. Kiedy zobaczyłam ją na dywanie, nie miałam najmniejszych wątpliwości.
— Brawo, mamo — szepcze Bahar, prawie z zachwytem. — Gdyby nie ty, wpadłybyśmy. Ale co, jeśli Hulya się obudzi i zacznie mówić? Co wtedy?
Cavidan spojrzała z zimną pewnością.
— Nie martw się. Do ampułki z witaminami dodałam środek nasenny — mówi z uśmiechem. — Nie obudzi się aż do jutra.
Bahar patrzy na matkę jak na wybawicielkę. W jej oczach rośnie triumf.
***
Akcja wraca do pokoju Hulyi. Yildiz pochyla się nad kroplówką.
— Sila, a jeśli… jeśli do tej fiolki z witaminami faktycznie dodały środek usypiający? — pyta, nie kryjąc obawy. — Co jeśli coś stanie się Hulyi?
Na twarzy Sili pojawia się wyraz cichego, lecz zdecydowanego triumfu.
— Nie martw się, Yildiz — odpowiada, dotykając delikatnie woreczka z kroplówką. — Odłączyłam ją, gdy tylko wyszłaś. Nawet jeśli w fiolce z witaminami był środek usypiający, nie dotarł do krwioobiegu Hulyi.
— Brawo, dziewczyno! To było genialne posunięcie! Hulya wyzdrowieje i opowie nam wszystko.
W tej chwili Hulya porusza powiekami. Jej oczy otwierają się powoli — mętne, ale żywe. Sila natychmiast siada przy niej i chwyta jej dłoń.
— Zabierz mnie stąd, proszę… — szepcze Hulya słabym, niewyraźnym głosem. Jej wzrok wyraża panikę.
— Dobrze, Hulyo, ale jak to zrobimy? Dokąd pójdziemy, żeby było bezpiecznie?
— Sila, Hulya ma całkowitą rację — poparła ją Yildiz. — Twoja matka i Bahar są zdesperowane. Nie możemy ryzykować.
— Hulyo, boisz się, że będą chciały cię skrzywdzić? — Sila gładzi jej dłoń.
— Zabierz mnie stąd… — powtarza kobieta z trudem. Chciałaby opowiedzieć im o wszystkim: o nagraniu całujących się Leventa i Bahar, o tym, jak Bahar zepchnęła ją z balkonu, jak podawała jej środki usypiające, ale czuła, że jest zbyt słaba. Słowa uwięzły jej w gardle.
Sila odwraca się do Yildiz, a w jej oczach maluje się bezradność.
— Co zrobimy? Musimy ją chronić.
Pokojówka zastanawia się przez chwilę, po czym jej twarz rozjaśnia się pewną myślą. Zwraca się do Hulyi:
— Macie dom letniskowy, prawda?
Hulya potwierdza, mrugając powiekami z nadzieją.
— Więc to proste. Zabierzemy cię tam. Tam, gdzie ich ręka cię nie dosięgnie.
***
Minęła godzina. W domu panowała cisza, jakby wszystko zamarło po burzy. Yildiz uchyliła drzwi do pokoju Hulyi i zajrzała do środka. Sila siedziała przy łóżku, trzymając chorą za dłoń, pogrążona w myślach.
— Sila — szepnęła Yildiz, rozglądając się, czy nikt ich nie podsłuchuje. — Wszystko jest gotowe.
Sila podniosła wzrok, zaskoczona.
— Gotowe? Co przygotowałaś? Co się dzieje?
— Samochód zaraz tu będzie — odpowiedziała Yildiz półgłosem. — Pojedziesz z Hulyą do domu letniskowego. Tam będzie bezpieczna.
Sila gwałtownie wstała.
— Yildiz, co ty mówisz? Jak mamy to wytłumaczyć? Co powiemy Kuzeyowi?
— Już o tym pomyślałam — odparła pokojówka z determinacją w głosie. — Powiemy, że Hulya musi jechać na badania kontrolne. Lekarz zadecydował, że zatrzyma ją na kilka dni w szpitalu.
— Myślisz, że Kuzey w to uwierzy? — zapytała Sila z niepokojem. — Przecież będzie chciał ją odwiedzić.
— Powiesz mu, że lekarz nie pozwala na odwiedziny, dopóki wyniki się nie ustabilizują. To zabrzmi wiarygodnie. Musisz tylko mówić spokojnie, z przekonaniem.
Sila odwróciła wzrok w stronę okna. Za szybą powoli zapadał zmierzch, a w jej sercu narastał lęk.
— A co ze mną? Jak wyjaśnię swoją nieobecność?
— Powiesz, że wróciłaś na wieś — podsunęła Yildiz. — Bahar i twoja matka nawet się ucieszą. Uznają, że uciekłaś po tym, co się wydarzyło, i nie będą niczego podejrzewać.
Sila wzięła głęboki oddech, próbując uporządkować myśli.
— Yildiz… a jeśli robimy coś złego? Jeśli tylko pogorszymy sprawę?
Pokojówka położyła jej dłoń na ramieniu.
— Nie, kochana. To najlepsza decyzja, jaką mogłyśmy podjąć. Hulya odzyska siły i wreszcie opowie, co się wydarzyło. Wtedy wszystko się skończy — Bahar, twoja matka, ich kłamstwa… wszystko.
Sila spojrzała na Hulyę. Jej twarz była blada, ale spokojna.
— Dobrze — powiedziała cicho. — Zrobimy to.
Yildiz skinęła głową i wyszła, by dopilnować przygotowań. W pokoju znów zapadła cisza, przerywana tylko miarowym oddechem Hulyi. Sila siedziała przy niej, nie spuszczając z niej wzroku, jakby pilnowała nie tylko chorej, ale i własnej odwagi.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 249. Bölüm i Aşk ve Umut 250. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.
















