„Miłość i nadzieja” – odcinek 329 – szczegółowe streszczenie
Cihan postanawia przygotować dla Zeynep romantyczną niespodziankę. Zabiera ją nad jezioro, z dala od ludzi, od hałasu i… od wszystkich, którzy mogliby powiedzieć zbyt wiele. Rozbijają namiot tuż przy brzegu, a w powietrzu unosi się zapach wilgotnej trawy i dymu z ogniska. Zeynep myśli, że to spontaniczny wypad zakochanych, ale dla Cihana to coś więcej — sprytny sposób, by zatrzymać ją przy sobie i odciąć od rodziny, zanim prawda o jego przeszłości wypłynie na światło dzienne.
Tymczasem w domu Feraye panuje napięcie. Ege nie przestaje dzwonić do Zeynep. Telefon milczy, a jego niepokój rośnie jak cień o zmierzchu.
W końcu Melis traci cierpliwość. Z impetem wchodzi do salonu, gdzie siedzą jej rodzice i Naciye.
– Nie możemy się pozbyć tej dziewczyny! – wybucha, wyrzucając ręce w powietrze. – Rano, w południe, w nocy… ciągle tylko Zeynep! Mam jej dość, słyszycie?! Zawisła nad naszym domem jak czarna chmura! A Ege wciąż do niej dzwoni!
W tej samej chwili Ege schodzi po schodach, słysząc swoje imię.
– Tak, dzwonię – mówi spokojnie, choć w jego głosie słychać napięcie. – Bo się o nią martwię.
– Martw się raczej o mnie i o nasze dziecko! – rzuca Melis z wyrzutem, a w jej oczach pojawia się gniew.
– Co się dzieje, Ege? – wtrąca Bulent, podnosząc wzrok znad gazety. – Okej, ja też nie przepadam za Cihanem, ale jeśli oni chcą być razem, to ich sprawa. Są dorośli, mogą decydować o własnym życiu. Daj spokój z tą zazdrością, chłopcze.
Ege robi krok do przodu. Jego głos jest teraz niższy, bardziej stanowczy.
– To nie jest zazdrość. Zeynep jest teraz z mordercą.
W salonie zapada cisza. Belkis, Naciye i Melis patrzą na niego z niedowierzaniem. Tylko Feraye nie wydaje się zaskoczona — jej twarz pozostaje spokojna, ale w oczach pojawia się cień zaniepokojenia.
– Ege, mówiłeś mi o tym wczoraj – przypomina cicho. – Ale czy jesteś pewien, że to prawda? To bardzo poważne oskarżenie.
– Jestem pewien, ciociu Feraye – odpowiada stanowczo. – Cihan naprawdę kogoś zabił. Martwię się o życie Zeynep.
– Kto ci to powiedział? – pyta Bulent, ściszając głos.
– Pan Tahir.
– Tahir? Skąd on miałby o tym wiedzieć?
– Bo był prawnikiem rodziców ofiary – tłumaczy Ege. – Cihan spędził w więzieniu dwa lata i jedenaście miesięcy, a potem wyszedł na wolność.
– Tahir ci to wszystko powiedział?
– Tak. A potem odnalazłem siostrę ofiary. Rozmawiałem z nią. Opowiedziała mi, jak Cihan dźgnął nożem jej brata. Zrobił to bez wahania.
W tej samej chwili do pokoju wchodzi Seda z tacą pełną herbaty. Gdy słyszy ostatnie słowa, jej dłonie drżą. Taca wypada z rąk, szklanki roztrzaskują się o podłogę, a gorąca herbata rozlewa się po kaflach w bursztynowych strugach.
– Dziewczyno, uważaj trochę! – upomina ją Belkis, odskakując w bok. – Całe szczęście, że na mnie nie wpadłaś!
Ale nikt nie zwraca już na to większej uwagi. Wszyscy wpatrują się w Egego, który stoi pośrodku salonu z twarzą bladą jak kreda. Jego słowa wciąż wiszą w powietrzu, ciężkie i nieodwracalne.
***
Bulent sięga po telefon. Jego dłoń drży lekko, gdy wybiera numer Zeynep. Czeka z bijącym sercem, aż w słuchawce zabrzmi jej głos.
– Halo? – odzywa się po chwili Zeynep. W tle słychać śpiew ptaków i szum wody – spokojny, sielski dźwięk, który tylko potęguje niepokój Bulenta.
– Gdzie jesteś, Zeynep? – pyta, z trudem zachowując spokój.
– Na kempingu, z Cihanem. – Jej głos brzmi beztrosko, jakby nic złego nie mogło się wydarzyć. – Nie martw się o mnie, wszystko jest w porządku.
Bulent przełyka ślinę, szukając właściwych słów.
– Zeynep, muszę z tobą porozmawiać. To bardzo ważne.
– Możemy porozmawiać później? Cihan zaraz wróci…
– Zeynep – mówi poważnie, a jego ton łagodnieje, choć brzmi w nim rozpacz. – Moja córko… chodzi o Cihana.
W tej samej chwili obok Bulenta staje Ege. Jego twarz jest napięta, a oczy płoną determinacją.
– Wujku, pozwól mi z nią porozmawiać – mówi, wyciągając rękę po telefon. Nie czekając na zgodę, odbiera aparat.
– Zeynep, to ja – mówi Ege. – Proszę cię, wysłuchaj mnie do końca. To bardzo ważne, to dotyczy Cihana.
– Ege… – przerywa mu chłodno. – Nie chcę z tobą rozmawiać. Proszę, przestań do mnie dzwonić.
– Zeynep, posłuchaj! – jego głos łamie się w desperacji. – Ten człowiek… on jest mordercą!
Ale odpowiedzi już nie ma. Połączenie się urywa. W słuchawce słychać tylko martwy sygnał.
Ege stoi chwilę bez ruchu, wpatrzony w ekran telefonu. Potem powoli odkłada aparat na stół.
– Rozłączyła się – mówi cicho. – Nie chciała słuchać.
***
Bahar i jej matka nie ustają w swoich intrygach. Tym razem Bahar postanawia zagrać rolę skrzywdzonej żony. Bez wiedzy Kuzeya zaprasza na śniadanie jego znajomych, by w ich oczach przedstawić siebie jako ofiarę, a jego — jako bezwzględnego tyrana.
Plan działa idealnie. Kuzey, zaskoczony i rozwścieczony całą sytuacją, traci panowanie nad sobą. Jego wybuch jest tak gwałtowny, że jedna z kobiet obecnych przy stole natychmiast oferuje Bahar pomoc prawną.
Wściekły Kuzey wyprasza wszystkich z domu. W salonie zostaje tylko jeden z jego przyjaciół — Cemil.
– Nie zaprosiłeś nas tutaj, prawda? – pyta z niedowierzaniem.
– Nie – odpowiada Kuzey, ścierając dłonią pot z czoła. – Bahar i jej matka urządziły teatrzyk. Chciały zrobić ze mnie potwora, a z siebie święte ofiary.
– Kuzey, nie nakręcaj się – próbuje go uspokoić Cemil. – Odpuść. Nie warto.
– Sila wyjechała na wieś, a Bahar zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do rozwodu – mówi z ciężkim westchnieniem.
Cemil milknie na chwilę, po czym dodaje ostrożnie:
– Wiem, że to nie jest najlepszy moment… ale dziś rano byłem w szpitalu. Chciałem zobaczyć Hulyę.
– No i? – pyta Kuzey, spoglądając na niego pytająco. – Jest przecież pod opieką doktora Bircana.
– Właśnie o to chodzi. Rozmawiałem z nim. Nie ma o niczym pojęcia. Hulyi nie ma w szpitalu.
Kuzey nieruchomieje. Przez dłuższą chwilę tylko patrzy na przyjaciela, jakby nie dosłyszał.
– Co? – pyta w końcu ochrypłym głosem. Jego oczy rozszerzają się z niedowierzaniem. – Mówisz, że Hulyi tam nie ma?
– Dokładnie tak. – Cemil kiwa głową.
Kuzey marszczy brwi, przymyka powieki i bierze głęboki oddech, jakby próbował zapanować nad rosnącym niepokojem.
– Dobrze. Sprawdzę to sam. Dzięki, Cemilu. Porozmawiamy później.
Cemil wychodzi, a Kuzey niemal od razu kieruje się do kuchni, gdzie zastaje Yildiz.
– Gdzie jest moja siostra? – pyta ostro, bez owijania w bawełnę.
– Jak to gdzie? – odpowiada kobieta, starając się brzmieć spokojnie. – W szpitalu, oczywiście.
– Yildiz, zadałem ci pytanie! – podnosi głos. – Gdzie jest Hulya? I gdzie jest Sila? Co wy przede mną ukrywacie?!
Yildiz spuszcza wzrok, a jej dłonie zaczynają drżeć.
– Dobrze… powiem ci. Ale nie mów nikomu, proszę. Sila i Hulya pojechały do domu w Beykoz.
– Do Beykoz? Po co? – pyta z niedowierzaniem.
– Sila ci wszystko wyjaśni – odpowiada cicho.
Kuzey przez chwilę stoi bez słowa. Wreszcie sięga po kurtkę, narzuca ją na ramiona i wychodzi, trzaskając drzwiami.
***
Kuzey jedzie prosto do domu w Beykoz. Wnętrze tonie w ciszy – słychać jedynie tykanie zegara i szum drzew za oknem. Drzwi otwiera ostrożnie, niemal bezgłośnie. W powietrzu unosi się zapach świeżo upieczonego ciasta. Na stole, przykrytym haftowaną serwetą, stoi talerz z kilkoma kawałkami – dzieło Sili. Mężczyzna uśmiecha się pod nosem, sięga po jeden i bez wahania zjada go, jakby chciał na moment poczuć spokój, którego tak bardzo mu brakowało.
Nie zdąża jednak długo się nim nacieszyć. Gdy Sila wchodzi do kuchni, Kuzey staje za nią bez słowa. Kobieta odwraca się i podskakuje z przerażenia, ledwie łapiąc oddech.
– Kuzey! – wykrzykuje, przykładając dłoń do piersi. – Chciałeś mnie chyba zabić!
Mężczyzna uśmiecha się lekko, z rozbawieniem.
– Wygląda na to, że moje wejście było udane.
Kilka minut później, gdy emocje opadają, Sila siada w fotelu i wzdycha.
– Moje serce wciąż bije jak oszalałe – mówi, kładąc rękę na piersi.
Kuzey pochyla się ku niej z półuśmiechem.
– Naprawdę tak się przestraszyłaś? – pyta łagodnie. – Pozwól, że sam się przekonam.
Nie czekając na odpowiedź, przykłada dłoń do jej klatki piersiowej. Jego spojrzenie mięknie.
– Tęskniłem za tym dźwiękiem – mówi cicho. – Za biciem twojego serca.
Sila cofa się nieznacznie, zmieszana.
– Kuzey, co ty robisz? – szepcze. – Twoja siostra tu jest.
Zerka w stronę kanapy, gdzie Hulya śpi spokojnie, przykryta kocem.
– Proszę cię, idź już – dodaje, głosem pełnym zakłopotania.
– To niemożliwe – odpowiada mężczyzna z cichą stanowczością. – Dlaczego miałbym odejść? Jeśli już, to tylko razem.
Zbliża się o krok, a jego ton staje się poważniejszy.
– Dlaczego tu jesteś, Sila? Co przede mną ukrywasz?
– Niczego nie ukrywam – odpowiada, unikając jego wzroku. – Chciałam tylko, żeby Hulya odpoczęła. Górskie powietrze dobrze jej zrobi. Poza tym… potrzebowałyśmy trochę spokoju.
Kuzey mruży oczy.
– Tak? To dlaczego Yildiz kazała mi nikomu nie mówić, że tu jesteście? Sila, powiedz prawdę. Ukrywasz się przed matką i Bahar, prawda?
Kobieta odwraca się w stronę okna.
– Mama obwinia mnie o rozwód – mówi cicho. – Yildiz tylko chciała, żebym miała chwilę wytchnienia. Kuzey, proszę, wróć do domu.
– Nie. – Jego głos jest zdecydowany, a ton nie znosi sprzeciwu. – Zostanę tutaj.
– To niemożliwe. Jeśli Bahar się dowie, straci panowanie nad sobą.
Kuzey uśmiecha się lekko, próbując rozładować napięcie.
– Dobrze, niech będzie. Zjemy coś razem i wtedy pojadę.
– Ale przecież już zjadłeś ciasto – zauważa z delikatnym wyrzutem.
– Było pyszne – odpowiada z błyskiem w oku. – Ale myślisz, że dwa kawałki mi wystarczą?
Na twarzy Sili pojawia się uśmiech, ciepły, nieśmiały – taki, który najbardziej go urzeka.
***
Cavidan odkrywa, że Hulyi nie ma w szpitalu. Postanawia zastawić pułapkę na Yildiz, by dowiedzieć się, gdzie naprawdę przebywają Sila i Hulya.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia był film Aşk ve Umut 250. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.















