„Miłość i nadzieja” – odcinek 332 – szczegółowe streszczenie
Sıla wciąż skrywa tajemnicę, którą powierzyła jej Hülya — to Bahar zepchnęła ją z balkonu. Dziewczyna wie, że powinna natychmiast powiedzieć o wszystkim Kuzeyowi, ale serce nie pozwala jej na taki krok. Bahar to przecież jej siostra, jedyna, jaką ma. Myśl o tym, że mogłaby trafić do więzienia, jest nie do zniesienia. A jednak… Sıla zdaje sobie sprawę, że Bahar popełniła zbrodnię. I że nadal stanowi zagrożenie dla Hüyli.
W salonie panuje cisza. Hülya śpi na kanapie, przykryta cienkim kocem, a Sıla i Kuzey siedzą obok, na jej drugim końcu. Dziewczyna nerwowo przesuwa dłonie po kolanach, jakby w ten sposób próbowała uciszyć własne myśli.
— Czy podałaś lekarstwo mojej siostrze? — pyta Kuzey, zerkając na nią z niepokojem.
— Jeszcze nie — odpowiada cicho. — Nie obudziła się od wczorajszego wieczoru. To dziwne, Kuzeyu.
— Dlaczego dziwne?
— Ostatni raz podałam jej lek właśnie wtedy. A teraz… wciąż śpi.
Kuzey drapie się po brwi, zamyślony.
— Powiedziałaś coś rano, kiedy wyszłaś do ogrodu — przypomina. — Coś w stylu: „Zostawcie Hüyę w spokoju!”. Co to miało znaczyć? Kto chce ją skrzywdzić, Sılo?
Dziewczyna odwraca wzrok. Przez chwilę milczy, po czym bierze głęboki oddech, jakby wreszcie chciała powiedzieć prawdę.
— Kuzey… posłuchaj, Hülya… — zaczyna, lecz w tej samej chwili kobieta porusza się i otwiera oczy.
Kuzey natychmiast pochyla się nad nią.
— Siostro, wszystko w porządku? Jesteśmy tu. Sılo, przygotuj jej lek.
— Jesteś pewien? — pyta z wahaniem.
— Oczywiście. Szybko, proszę.
Sıla nie wygląda na przekonaną, ale posłusznie sięga po ampułkę z przezroczystą substancją, opisaną jako witaminy. Kuzey nabiera płyn do strzykawki. W tym momencie jego telefon zaczyna dzwonić.
— Sıla, odbierz, proszę — mówi, nie odrywając wzroku od siostry.
Dziewczyna sięga do kieszeni jego płaszcza i odbiera połączenie.
— Halo? Yildiz?
— Dzięki Bogu! — rozlega się drżący głos pokojówki. — Sıla, czy podałaś Hüyli lekarstwo?!
— Dlaczego pytasz?
— To trucizna! — krzyczy Yildiz.
Sıla zamiera.
— Co… co masz na myśli?
— Słyszałam, jak twoja matka o tym mówiła. Podmieniła ampułkę z witaminami na truciznę! Ona i Bahar chcą zabić Hüyę!
Zanim Yildiz kończy zdanie, Sıla rzuca się na Kuzeya i wytrąca mu strzykawkę z ręki.
— Sıla! Co ty wyprawiasz?! — woła zaskoczony, chwytając ją za ramiona. — Uspokój się! Dlaczego nie chcesz, żebym podał lek mojej siostrze?
— Ja…
— Powiedz mi wprost! O co chodzi?!
Dziewczyna szuka słów, lecz wtedy telefon znów dzwoni. Sıla odbiera.
— Podałaś Hüyli lekarstwo? — pyta ponownie Yildiz.
— Nie zrobiłam tego.
— Dzięki Bogu! Nie podawaj jej tego. Znajdź miejsce, gdzie nikt cię nie usłyszy.
Sıla odsuwa się na drugi koniec salonu.
— Miałam wszystko powiedzieć Kuzeyowi… To, co wczoraj wyznała Hülya…
— Nie mów mu nic — przerywa Yildiz stanowczo.
— Dlaczego?
— Bo Cavidan wszystkiemu zaprzeczy. Potrzebujemy dowodów.
— Ale jak mamy je zdobyć?
— Mam pewien plan. Na razie po prostu zachowuj spokój i nic nie zdradzaj.
Połączenie się urywa. Sıla stoi chwilę bez ruchu, próbując opanować drżenie rąk.
Kuzey podchodzi do niej i odbiera telefon.
— Więc? Dlaczego wytrąciłaś mi strzykawkę z ręki? Co jest nie tak z lekarstwem Hüyli?
— Lek… był przeterminowany — odpowiada po chwili, zmuszając się do uśmiechu. — Yildiz zadzwoniła, żeby mnie ostrzec.
— I dlatego zrobiłaś takie zamieszanie? — pyta z niedowierzaniem. — Dobrze, pojadę do apteki po nowe.
— Nie, nie trzeba. Tego leku nie kupisz bez recepty. Yildiz się tym zajmie.
Kuzey kiwa głową, ale w jego spojrzeniu nadal widnieje cień podejrzenia.
— Dobrze… a teraz powiedz mi, Sılo. Kto chce skrzywdzić Hülyę?
— Nikt — odpowiada z wymuszonym spokojem. — To po prostu wypadło z moich ust, nie wiem czemu. Idę wyrzucić te leki.
Sıla szybko odchodzi. Kuzey zostaje sam przy kanapie. Oparty o biodra, wypuszcza powietrze z westchnieniem. Wie, że Sıla coś ukrywa.
***
Yildiz zatrzymuje się w progu salonu. Na kanapie siedzą Cavidan i Bahar, pogrążone w rozmowie przy herbacie. Pokojówka udaje, że odbiera telefon — jej ton brzmi głośno i wyraźnie, tak by obie dobrze słyszały każde słowo.
– Halo, Sila? Och, kochana, jak dobrze, że dzwonisz! – mówi z przesadną swobodą, przechadzając się po przedpokoju. – Co takiego? Hulya chce się spotkać z Kuzeyem? Dlaczego? Aha, rozumiem. Ale Kuzeya nie ma teraz w domu. Nie martw się, znajdę go. O piątej? Dobrze, o piątej będziemy.
Cavidan i Bahar wymieniają zaniepokojone spojrzenia.
– Co mówisz, Sila? – Yildiz mówi jeszcze głośniej, jakby wiatr niósł jej słowa. – Hulya zaczęła mówić coś dziwnego? Chodzi o Bahar? I o Cavidan? Boże drogi… – zatrzymuje się teatralnie, robiąc pauzę. – Dobrze, nie martw się, kochana. Znajdę Kuzeya i przyjedziemy razem.
Kiedy odkłada telefon, w salonie zapada cisza. Kamera zbliża się na twarze Cavidan i Bahar – obie pobladły, jakby ktoś właśnie zabrał im grunt spod nóg.
– Mamo… to koniec – wyszeptuje Bahar z drżeniem w głosie. – Hulya wszystko powie Kuzeyowi. Że to ja ją zepchnęłam z balkonu… że próbowałyśmy ją otruć… Mamo, musimy coś zrobić!
Cavidan przez chwilę siedzi bez ruchu, jakby jej myśli biegły w wielu kierunkach naraz.
– Poczekaj – mówi wreszcie cicho. – Muszę pomyśleć.
– Myśleć?! – Bahar podnosi głos, prawie łkając. – Jeśli nic nie zrobimy, jutro będziemy w więzieniu!
Cavidan powoli wstaje. W jej oczach pojawia się cień chłodnej determinacji.
– W takim razie idziemy.
– Dokąd? – Bahar patrzy na nią z niedowierzaniem.
– Dokończyć to, czego nie skończyłyśmy – odpowiada matka lodowatym tonem. – Rozprawimy się z Hulyą raz na zawsze.
***
Tahir z zapałem podejmuje się reprezentowania Feraye w jej sprawie rozwodowej z Bulentem. Jest przekonany, że zwycięstwo ma w zasięgu ręki — wystarczy udowodnić zdradę męża. Planuje powołać Gonul na świadka, by jej zeznania przypieczętowały sukces. Od Sedy zdobywa adres kobiety i, nie tracąc czasu, rusza prosto pod wskazany dom.
Na ulicy przed bramą niespodziewanie spotyka Cihana.
— Co ty tutaj robisz? — pyta chłodno brat Sedy, zatrzymując go spojrzeniem.
— To raczej ja powinienem zapytać — odpowiada Tahir, z kpiącym uśmiechem. — A może zapytać twoją dziewczynę, Zeynep? Dlatego tu jesteś, prawda?
Cihan marszczy brwi.
— Czy znowu chcesz mnie rozliczać, mecenasie? Spędziłem w więzieniu dwa lata i jedenaście miesięcy. To za mało?
— Jeśli popełnisz kolejne przestępstwo, zrobię wszystko, żebyś już nigdy stamtąd nie wyszedł — odpowiada spokojnie Tahir.
Cihan staje o krok bliżej. W jego oczach błyska ostrzeżenie.
— Uważaj. Statystyki są nieubłagane — przestępcy często wracają do tego, co znają.
— Dlaczego twoim zdaniem tak się dzieje? — pyta adwokat, nie cofając się ani o centymetr.
— Bo wiedzą, jak to jest za kratami. I nie boją się już nikogo chwycić za gardło.
Między mężczyznami zapada ciężka cisza. Tahir milczy, ale w jego spojrzeniu nie ma lęku. Odwraca się spokojnie i rusza w kierunku domu Gonul.
W tym samym momencie z samochodu Cihana rozlega się dźwięk telefonu. Mężczyzna sięga po urządzenie, odłącza je od ładowarki i odbiera.
— Mamy problem, bracie — słyszy głos Sedy. — Tahir szuka Gonul.
Cihan mruży oczy.
— Więc to dlatego tu przyszedł… — mówi pod nosem.
— Chce powołać Gonul na świadka w sprawie rozwodowej pani Feraye i pana Bulenta — wyjaśnia Seda. — Bracie, jeśli nie zrobisz czegoś natychmiast, dowie się, że ją zabiłeś. Musisz go powstrzymać.
Połączenie się urywa. Cihan przez chwilę stoi w ciszy, trzymając telefon w dłoni. Jego twarz tężeje, a w oczach pojawia się to dobrze znane, niebezpieczne napięcie.
***
Yildiz wchodzi do domu letniskowego z wyraźnym pośpiechem. Drzwi zamykają się za nią cicho, a w powietrzu wciąż unosi się zapach deszczu. W salonie siedzą tylko Sila i Hulya — Kuzey już odjechał.
Sila natychmiast wstaje z kanapy.
– Co się stało, Yildiz? Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
– Nie ducha, tylko ludzką podłość – odpowiada pokojówka. – Słyszałam ich rozmowę na własne uszy. Twoja matka i Bahar podmieniły lekarstwo na truciznę. Ale to nie wszystko. One powoli doprowadzają panią Naciye do szaleństwa.
– Jak to możliwe?
– Twoja matka chwaliła się Bahar, jak przejmą pieniądze Kuzeya po rozwodzie. Pani Naciye przypadkiem to usłyszała i wpadła w furię. A wtedy Cavidan zaczęła udawać, że niczego takiego nie mówiła. Że Naciye ma omamy. Bahar jej wtórowała, jak zawsze.
– I ciocia Naciye w to uwierzyła?
– Nie do końca. Ale zaczęła wątpić w samą siebie. Myśli, że może naprawdę coś z nią nie tak. – Yildiz westchnęła ciężko. – Widziałam jej oczy… takie zagubione, pełne lęku.
Sila siada powoli, jakby nogi nagle odmówiły jej posłuszeństwa.
– To straszne. Musimy powiedzieć o tym Kuzeyowi.
– Nie tak prędko – przerywa jej Yildiz. – One wszystkiemu zaprzeczą. Jak zawsze. Bez dowodów nic nie zdziałamy.
– Więc co zrobimy?
Na ustach Yildiz pojawia się ledwie zauważalny uśmiech — chłodny, ale pewny.
– Posłuchaj mnie uważnie, Sila. Mam plan. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, same się pogrążą.
***
Cihan zatrzymuje samochód przed domem Feraye. Zeynep wysiada bez słowa, a jej wzrok jest twardy, zimny. Gdy tylko przekracza próg, rusza prosto w stronę Feraye, która siedzi w salonie z filiżanką kawy.
– Czego chcesz od mojej mamy? – wybucha od razu. – Dlaczego próbujesz ją zmusić, żeby zeznawała w sądzie?
Feraye unosi głowę, zaskoczona tonem dziewczyny.
– O czym ty mówisz, Zeynep?
Cihan wchodzi za nią, zamykając drzwi.
– Pani Feraye, przyjechał do nas pan Tahir. Powiedział, że chce, by ciocia Gonul była świadkiem w waszej sprawie rozwodowej.
Feraye odkłada filiżankę.
– Tak, to prawda. Rozmawiałam z nim o tym. Ale nie rozumiem, dlaczego miałoby to kogokolwiek oburzać.
– Bo to nie jest zwykła sprawa! – wtrąca Zeynep, coraz bardziej roztrzęsiona. – Ten człowiek szuka sensacji, a ty pozwalasz mu wciągać w to moją mamę. Proszę, zrezygnuj z tego.
– Zrezygnować? Z rozwodu? – pyta chłodno Feraye.
– Nie o to chodzi, żebyś rezygnowała z rozwodu – odpowiada Zeynep, z trudem panując nad emocjami. – Ale jeśli każesz mamie zeznawać, ludzie pomyślą, że rozbiła twoje małżeństwo. Wszyscy będą o tym mówić.
Feraye prostuje się powoli, a jej spojrzenie staje się twardsze.
– Twoja matka pocałowała mojego męża w usta, Zeynep. Mój prawnik ma pełne prawo zapytać o szczegóły.
Cihan wchodzi jej w słowo.
– Problemem Tahira nie są żadne szczegóły. Chodzi mu tylko o pieniądze, pani Feraye.
– Cihan – przerywa ostro – nie mieszaj się w coś, co nie ma z tobą nic wspólnego. I nie śmiej oczerniać mojego prawnika tylko dlatego, że odkrył, kim naprawdę jesteś.
Zapada cisza. Feraye wstaje i podchodzi do Zeynep.
– Powiedz swojej mamie, że ma stawić się w sądzie. To wszystko.
Jej ton nie dopuszcza sprzeciwu. Zeynep spuszcza wzrok, a Cihan rzuca krótkie, chłodne spojrzenie w stronę Feraye.
***
Akcja wraca do domu letniskowego. Yildiz stoi z telefonem w dłoni, a na jej twarzy widać zdeterminowanie.
— Musimy go ustawić tak, żeby miał dobry widok na Hulyę — mówi spokojnie, lecz stanowczo.
Sıla rozejrzała się uważnie. Przez chwilę mierzyła wzrokiem przestrzeń: kanapę, stolik, kominek. Wskazała na półkę zawieszoną nad kominkiem — niewysoką, ale z wyraźnym kątem widzenia na część salonu, gdzie leżała Hulya.
Yildiz skinęła i umieściła telefon dokładnie tam, tak aby obiektyw był skierowany na kanapę, a jednocześnie sprytnie ukryty wśród drobnych ozdób. Na chwile zawisła cisza, podczas której obie sprawdzały ułożenie urządzenia i kąt nagrania.
— Czy to zadziała? — zapytała Sıla.
— Jeśli przyjdą i zrobią Hulyi krzywdę, wszystko zostanie zarejestrowane — odparła Yildiz. — Kiedy potem powiemy Kuzeyowi, a one będą zaprzeczać, pokażemy nagranie. To będzie dowód nie do podważenia.
Sıla zamknęła oczy na moment i wyobraziła sobie scenę: kamera, cichy klik nagrywania, twarze, które nie będą mogły już zaprzeczyć. W głowie kłębił jej się lęk i nadzieja — dziwne, niepokojące połączenie.
***
Cavidan i Bahar wślizgują się na podwórko cicho, stąpając po miękkiej ścieżce między rabatami — jakby każdy trzepot liścia mógł ich zdradzić. Ogród jest spokojny; powietrze pachnie trawą i wilgocią, a drzewa rzucają chłodny cień.
— Mam nadzieję, że Yildiz nie przyszła — szepcze Cavidan.
Bahar łapie się kurczowo za rękaw. Jej oczy są rozszerzone z lęku.
— Mamo, jeśli Hulya zacznie mówić… to koniec dla nas — mówi niewyraźnie, jakby wypowiadanie tego zdania przyspieszało katastrofę.
Cavidan przygładza włosy, potem patrzy na córkę twardo, bez śladu łagodności.
— Uspokój się — odpowiada szeptem, ale w jej tonie jest stal. — Zrobimy to szybko i skończymy, zanim zdąży cokolwiek powiedzieć.
***
W domu rozległo się ciche skrzypnięcie drzwi wejściowych. Yildiz jednym ruchem włączyła nagrywanie i razem z Sılą schowała się za wyspą kuchenną; jej serce biło szybko, lecz twarz pozostała niewzruszona. Ich oddechy były równomierne, jakby ćwiczone — nie chciały zdradzić najmniejszego dźwięku.
Cavidan i Bahar weszły do salonu. Pokój wypełniał zapach herbaty, lecz atmosfera była ciężka jak zimowa kołdra. Ostrożnymi krokami zbliżyły się do kanapy, na której Hulya spała bez ruchu. Pochyliły się nad nią, spojrzały na siebie, a w ich oczach zamigotała decyzja.
Nie padło żadne słowo; wymiana spojrzeń wystarczyła:
— Zróbmy to. Teraz.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia był film Aşk ve Umut 253. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.


















